Kolejna niedziela i pomiary
Z pomiarów jestem zadowolona, w pasie straciłam najwięcej, a bałam się, że w biodrach (przez te ćwiczenia na siłowni). Jednak brzuszki dały swoje. Nie chcę mieć typowo męskiej sylwetki. Na wadze 300g mniej, to też na plus. Mimo wszystko jestem smutna, bo moja córeczka poleciała z mężem do Polski do lekarza, a ja zostałam sama z synkiem. Ta pustka w domu jest okropna. Dobrze, ze w środę już wracają:) Przez to nie mogłam byc dziś na siłowni, a jutro niestety nie pójdę na zumbę. Nie mam z kim synka zostawić. Mam tu brata i bratową, którzy zawsze służą pomocą (tym razem bratowa się zaoferowała, że w poniedziałek mogłaby małego przypilnować, gdyby zasnął), ale ja boję, że jak się przebudzi, to się wystraszy, że mnie nie ma. Nie mogłabym normalnie ćwiczyć.:) Postaram sie nadrobić w sobotę siłownią.
Nie było spadku wagi:(
W tym tygodniu nie spadło nic na wadze. Ale wcale się nie dziwię. Znów byłam chora i nie poszłam w niedzielę na siłownię. Więc waga nie drgnęła. Dziś byłam na zumbie, ale z ledwośnią wyciągałam, bo jeszcze w 100% zdrowa nie jestem. Wiem, wiem, powinnam się wyleczyć, ale boję sie, że jeśli tydzień nie będę ćwiczyć, to zacznę sobie pozwalać i przytyję. Znam siebie. Muszę ćwiczyć stale. Za tydzień robię pomiary. To chyba wszystko, żadnych rewelacji z tego tygodnia:)
Dziś 700 kcal mniej:)
Dziś oczywiście wycisk na siłowni był. Spaliłam 700 kalorii. Ale muszę się wyspowiadać. Wczoraj znów skusiłam się na kawałek czekolady, mandarynkę i rogalika:( Wstyd, wiem. Dlatego stwierdziłam, że muszę w soboty jeździć na siłownię. Sobota jest dla mnie dniem wolnym i wtedy właśnie przytrafiają mi się wszystkie grzeszki. Wcześniej zostawiałam sobie ten dzień na obowiązki domowe, cóż, jakoś będę musiała wcinąć tą siłownię. W tym tygodniu zrzuciłam 500g. Całkiem nieźle jak na te moje szaleństwa:)
Zmiana fryzury, zmiana koloru i zmiana nastroju:)
Po sześciomiesięcznej nieobecności u fryzjera w końcu do niego dotarłam:) Od razu lepiej sie poczułam. Zmieniłam sobie też kolor włosów na rudy, kocham ten kolor. Wczoraj była tradycyjnie zumba i mam nadzieję, że niedzielne ważenie wypadnie nieco lepiej niż w zeszłym tygodniu. Po głowie ciągle chodzi mi cyfra 7:) Chcę ją w końcu ujrzeć z przodu!!!
Po długiej nieobecności
Chwilkę mnie nie było, ale to nie dlatego, ze cos nie tak z dietą. Nawał obowiązków, choroba moja i dzieci sprawiła, że nie pisałam. Na wadze nie zmieniło się nic. Tak jak pisałam, po tygodniu lenistwa (urlopu) ciężko oczekiwać super efektów. Na zumbę chodziłam, na siłownię też. Mam nadzieję, że koniec tego tygodnia będzie bardziej pozytywny.
Grypsuję:)
W tym tygodniu mam wolne od pracy, więc boje się o moją wagę, bo mam mniej ruchu. Do tego złapało mnie przeziębiebie, grypa cy cuś (stąd hasło"grypsuję") i nie pojechałam na siłownię ani basen. Zobaczę jak będę się czuła jutro. Napewno nie ominę mojej ulubionej zumby w czwartek:) Ciesze się z wolnego, ale z chęcia wróciłabym juz do pracy, hihihi
Pozdrawiam wszystkie pracusie:*
Siłownia
Dziś spaliłam ponad 600 kalorii na siłowni.Po powrocie do domu zrobiłam 70 brzuszków i parę innych ćwiczeń. Stopniowo dodaję sobie nowe. Wagę w tym tygodniu uzupełniłam wcześniej, więc teraz czekam do przyszłej niedzieli. Juz jestem tak blisko pożegnania ósemki. Jeszcze 3 kilo i będzie 79. Już powoli mieszczę się w coraz więcej starych ubrań, choć i tak marzę o wskoczeniu w te z okresu panieńskiego. Ale zrobię to, tylko jeszcze troszkę czasu:) Jutro zumba, a we wtorek planuję basen. W czwartek jeśli mi się uda, to jadę z dzieciakami na brodzik. Spędzę milutko dzień. Dziś pozdrawiam wszystkie mamuski:*
Ach dziewczynki!!!
Oj, przypomniały mi się słowa dawnej zabawnej piosenki - Ach dziewczynki, byłyscie takie ładne, ach dziewczynki, byłyście takie zgrabne, ach panienki, miałyście takie wdzięki, a teraz jak was widze, to się wstydzę:) Jak nie schudnę, to do końca życia ta piosenka będzie mnie porzesladować, hihi:) A tak poważnie, weszłam dziś na wagę, choć planowałam w niedzielę. Waga spadłą o 800g, co znaczy, ze ważę 82:) Obiecałam,że od 83 jak zrzucę 5kg, to zamieszczę fotki porównawcze. Więc przy wadze 78 bedę musiała to zrobić. Nie mogę się doczekać:)
P.S. pozdrawiam Rudziutką:*
Brzuszek
Zamówiłam sobie Bio Oil, bo podobno jest dobry na rozstępy (pamiątka po ciąży) i na jędrność skóry. W ogóle poprawia też jej koloryt. Wiem, że rozstępy nie znikną, ale olejek je rozjaśnia, maskuje. Co wieczór robię też 60 brzuszków - w przyszłości postaram się więcej. W każdym razie wydaje mi się, że brzuszek zaczyna powoli lepiej wyglądać. Bo to moja najwieksza zmora. Boje się, żeby skóra mi nie wisiała, ale może jak o nią zadbam, to nie będzie tak źle. W przyszłości marzy mi się laser na rozstępy, bo słyszałam, że niewielka poprawa jest. Ale to dalsze plany. A tak w ogóle to wieczór należy do udanych, bo przecież znów był wycisk na zumbie. Jak ja kocham te ruchy!!!:D
Wycisk był
Dziś, jak obiecałam, byłam na siłowni. Spędziłam tam jedynie godzinę i spaliłam 500 kalorii. Jutro zumba, a we wtorek (może) basen. Dziś na wadze było jedynie 200g mniej niż w zeszłym tygodniu, ale czego sie spodziewać po tej sobocie. Pomiary też mnie zaskoczyły, prawie bez zmian, tylko w klatce piersiowej 8cm w dół:) Pewnie w plecach mi ubyło:) W każdym razie dzis dieta oki, ćwiczenia były, waga w dół, więc dzień pozytywnie zakończony.
Muszę dołożyć jeszcze tylko 60 brzuszków.