Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem ostatni rok przed 30-stką i jestem bardzo zdeterminowana do zrzucenia kilogramów nabytych w czasie ciąży. Lubię sport, taniec , pływanie oraz dobrą książkę, na które ostatnio brakuje mi czasu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19761
Komentarzy: 85
Założony: 18 lipca 2011
Ostatni wpis: 29 sierpnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magsta1982

kobieta, 42 lat, Takeley

165 cm, 86.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2011 , Komentarze (1)

Dziś stało się..., pofolgowałam sobie. Zjadłam trochę czekolady i kawałek ciasta, a w dukanie to wykluczone. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych. Wiem, że zawsze jest tysiąc wymówek... że okres, że pełnia, że depresja, że waga nawet nie drgnie... ale jutro zamierzam iść na siłownię i dać sobie niezły wycisk. Muszę spalić to co zjadłam i psychicznie wrócić na dobry tor. Zawsze spędzam tam godzinę więc jutro posiedzę dłużej. Nie powinno stanowić to problemu bo stawy coraz mniej mnie bolą. Tabletki zaczęły działać. Przecież muszę wygrać z Rudziutką:) a konkurencja nie śpi, hihihi:) Pozdrawiam Cię, mam nadzieję, że Tobie lepiej dziś poszło, bo ja siebie zawiodłam. 

13 października 2011 , Komentarze (1)

AAAA, dzisiaj było super, pot sie strumieniami lał:) to lubię!!! kurczę, jak ja kocham ta zumbę, z zazdrością patrzę na te instruktorki - sama chciałabym byc jedną z nich.... oo, nowe wyzwanie - jak schudnę obiecaną wagę, to zrobię sobie instruktora:D narazie jeszcze parę kilo przede mną:) 

12 października 2011 , Skomentuj

  Normalny dzień, praca dom, obowiązki domowe, zabawy z dziećmi itp.itd:) Zumba jest dopiero jutro, ale nie wiem, czy na nią zdążę, bo w pracy więcej obowiązków i musze wychodzić o czasie:) kończę o 18.30 i zumba zaczyna się o 18.30. Ale na szczęście dwa kroki od miejsca, w którym pracuję. Zrobię wszystko, żeby zdążyć:) Jeśli na nią nie pójdę, to najprawdopodobniej nie schudnę nic w tym tygodniu. Bo tylko dzięki ćwiczeniom mogę zrzucić wagę i utrzymywac dietę. Poza tym zumba zawsze pozytywnie nastawia mnie do życia:)

9 października 2011 , Skomentuj

Cały tydzień przebiegł oki. Wczoraj tylko zgrzeszyłam, bo zjadłam małą paczkę chipsów:( W tygodniu dwa razy byłam na zumbie i dzisiaj na siłowni. Spadłam 200g. Nie dużo, ale zawsze to w dół. Martwię się, bo znów bolą mnie stawy. Zaczełam znów pić tabletki, ale martwie się, że w tym tempie (ćwiczeń) to tabletki mi nie pomogą. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że jak przestanę ćwiczyć, to przestanę chudnąć, a to dobrze na wagę nie wpływa - błędne koło. Chyba częsciej będę chodzić na basen. Odciążę stawy nie rezygnując z ćwiczeń. Poza tym wszystko oki. Nie mogę się doczekać, jak waga dojdzie do granicy 80/79. Chciałabym w następnym miesiącu kontynuować odchudzanie z siódemką z przodu:) wszystko przede mną:)

1 października 2011 , Komentarze (1)

Aż od dwóch dni zaczęłam ćwiczenia na brzuch. Wczoraj 40 brzuszków, a dzisiaj 50.  Parę ćwiczeń rozgrzewających, rowerek, nożyce poziome i pionowe, brzuszki ze skręconym tułowiem i dwa scyzoryki na koniec dodały mi trochę energii:) Mam zamiar ćwiczyć w każdy dzień, w który nie idę na siłownię, tudzież  zumbę. Ogólnie dzisiaj nic wielkiego się nie zdażyło, więc nie będę przynudzać:)

29 września 2011 , Komentarze (1)

Dzisiejszy dzień nie był zbyt udany:( I nie chodzi o dietę. Dieta spoko (zachowana), kalorie spalone na zumbie..., więc co się dzisiaj nie udało?? Byliśmy na zakupach i popsuł nam się samochód, tuż przed sklepem. Laweta kosztowała nas 150 funciaków, więc wróciliśmy bez zakupów i bez kasy:) późniesz szybko na nogach do pracy i  na zumbe, a potem do domu. Ta piechotka, to mi dobrze zrobi, ale szkoda że mam pustą kieszeń:) Dopadły mnie jakieś smutki i poczułam zmęczenie. Ale nic, jutro też jest dzień, wierzę, że będzie lepszy:)

26 września 2011 , Komentarze (3)

Widzę, że chyba dzisiejszy dzień należy do udanych u wszystkich Vitalijek:) U mnie też dobrze - trzymam dietę (Dukan) i byłam na Zumbie. Wagę wpiszę w niedzielę. Postanowiłam wpisywać ją w każdą niedzielę. Resztę pomiarów będę robić co miesiąc. Jutro nie wybieram się nigdzie, więc poćwiczę w domu. Muszę zadbać o brzuszek, bo chyba czuje się niedoceniany:) Poza tym na siłowni jest tylko jeden sprzęt do ćwiczeń na mięśnie brzucha - reszta to bieżnie, stepery, rowerki i cross - treinery. No i ciężary do podnoszenia. Są też piłki, ale póki nie schudnę, to nie będę rzucać się w oczy:) A na piłkach dużo osób nie ćwiczy:) 

25 września 2011 , Komentarze (4)

Dziś sie właśnie udało!!! Pojechałam na siłownię. Basen nie wyszedł, z wiadomych powodów (dzieciaczki), ale za to później pojechałam na siłownię, bo basen był już niedostepny. Choć znów męczyło mnie pytanie- iść spać czy jechać na siłownię...,(Dzieciaki są bezlitosne jeśli chodzi o nocki), to powiedziałam sobie, że jeśli dzisiaj pójdę spać, to pewnie przespię wszystkie kolejne okazje do ćwiczeń. I jestem z siebie dumna:) Choć przez godzinę spaliłam jedyne 350 kcal, to dałam z siebie wszystko. Jest krok do przodu.

24 września 2011 , Komentarze (2)

Dziś miałam w planach siłownię, jednak mały dał mi w nocy popalić i w dodatku wstał o 4.30. Rano czekałam  na męża aż przyjdzie z pracy (z nocki) bo miałam w palnach iśc od razu rano. On jednak powiedział, że nie da rady przypilnować od razu dzieciaków, bo jest za bardzo śpiący i poprosił, żebym poszła jak się wyśpi. Oczywiście  dzieci sa ważniejsze od mojej diety a śpiący tatuś mógłby ich nie dopilnować, więc musiałam poczekać. Jednak o godzinie 13 ja już byłam padnięta i musiałam iść się przespać. Tak więc na siłownię już nie poszłam, bo trzeba kąpać dzieciaki, obowiązki, wiadomo, poźniej mąż znów dosypia przed nocką i dzień dobiega końca.

Nic sie wielkiego nie stało, dietę trzymam cały czas, ale bardzo powoli to idzie, a ja jestem niecierpliwa. Jutro mam w planach basen, zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie. Modlę się o dobry sen dla synka. Oby do poniedziałku, bo wtedy jest moja ukochana ZUMBA!!!


22 września 2011 , Komentarze (2)

Dziś znów byłam na zumbie. Poszło mi nieco lepiej, bo to już drugi raz w Leisure Centre. Cieszę się bardzo. Chciałabym jednak, żeby efekty były szybsze:) Wiem, wiem, nie powinnam zrzucić za szybko, bo ciało nie będzie fajne. Ale kiedy obserwuję siebie w lustrze podczas tańca, to wycięłabym tego ciała połowę:) Ważne, że systematycznie tracę kilogramy, a o to przecież chodzi.