Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem leniwcem pospolitym co nieuchronnie skutkuje tym, że systematycznie przybieram na wadze aż do osiągnięcia niechlubnego rekordu i postanowiłam z tym skończyć!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36497
Komentarzy: 426
Założony: 18 lipca 2011
Ostatni wpis: 28 czerwca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasia.89

kobieta, 35 lat, Legnica

168 cm, 79.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2012 , Komentarze (2)

Troszkę nie pisałam, ale jestem w trakcie remontu, a właściwie to czekam na rozpoczęcie wielkiej demolki. Miała już się rozpocząć, ale w ostatniej chwili majster zadzwonił, że za tydzień. Co nie zmienia faktu, że pochłania mnie to całkowicie. Wszystko zmieniam w mieszkaniu, a że sama ustalam wszystko, projekt, kolory, gdzie co kupić to pochłania to mnóstwo czasu. Wymyśliłam sobie projekt, ale tak część rzeczy w jednym sklepie, część w internecie, do tego jak oglądam na żywo to już z dziesięć razy zmieniłam koncepcje płytek w łazience, a co za tym idzie trzeba resztę dostosować, żeby pasowało ehh... Masakra, a do tego mieszkam w jednym mieście, remont w innym to oglądam tutaj, a jeździć muszę zamawiać tam... A najgorsze jest to, że te wszystkie sklepy są ogromne (spędziłam 3 godz. chodząc i zamawiając po sklepie mając wszystko spisane na kartce), a wybór taki duży...W efekcie trochę czasu nie miałam, choć wiem, że to marna wymówka. Staram się jeść mniej, choć na razie to co jest w domu, bez specjalnej diety. I troszkę więcej się ruszam. Ale na razie nie zaczęłam na dobre, myślę że efektów też nie ma bo czuję się jakaś pełna, mam tylko nadzieję, że to skutek zbliżającej się @;/ A co u Was?

13 lipca 2012 , Komentarze (3)

Witam,
Dawno, dawno mnie tu nie było... A waga wzrosła prawie do 80 kg (tyle zapisałam choć na razie do 79,9 kg dochodzi i bardzo nie chcę tej 8 zobaczyć więc znowu muszę wziąć się w garść). I mimo porażki to muszę się pochwalić, że do początku maja przez prawie cały rok udało mi się zachować wagę w granicach 75-76 kg i ćwiczyć min. 2 razy w tygodniu... Ale niestety potem przyszedł maj i koniec semestru brak ćwiczeń i wielki wzrost apetytu, a potem jeszcze czerwiec i brak jakichkolwiek obowiązków poza wiecznym lenistwem i efekt w postaci dodatkowych 5 kg gotowy;/
Tak więc zaczynam od nowa, od dzisiaj, nie będę czekać do poniedziałku! Bo tak czekam i czekam, miało być od lipca a już jest 13!
I tak jakieś postanowienia by się przydały. W zeszłym roku przez wakacje schudłam 8 kg, a tym roku chciałabym schudnąć do końca września do 75 kg, jak się uda będzie dobrze:) Chciałabym więcej, ale nie chcę stawiać sobie celów, których wiem, że nie osiągnę, mam nadzieję, że się uda! 
Pozdrowienia:)

4 lutego 2012 , Komentarze (1)

Trochę mnie nie było, ale postanowiłam wziąć się za siebie po raz kolejny... No może nie po raz kolejny, ale skuteczniej. Po pierwsze muszę się pochwalić nie przytyłam za dużo, choć szkoda mi tych 75kg, a był nawet jeden dzień kiedy waga wskazała 73,9kg marzenie. Ale co było minęło teraz jest 77 kg i cieszę się, że daleko mi do początku i 83 kg i że mimo wszystko nie było efektu jojo i waga trzyma się już prawie pół roku. Po drugie mam lepszą kondycję, bo ćwiczę regularnie od listopada, zwykle około 5 razy w tyg jestem na jakimś fitnesie, choć parę przerw miałam, które trwały max 2 tygodnie, w których albo nie ćwiczyłam albo rzadziej. Teraz zaczynam od nowa się pilnować, żeby nie objadać się tak strasznie, bo widzę, że moje porcje są coraz większe i naprawdę olbrzymie, nie mówiąc, że jem strasznie niezdrowo tłusto i słodko. Gdyby tylko udało mi się troszkę zapanować nad dietą to na pewno waga spadłaby do 75kg i dalej bo jak wspomniałam ćwiczę i ogólnie ruszam się więcej niż to bywało. 
Wniosek: zaczynam nowe studia z tym semestrem i biorę się za siebie!
Cel: do wakacji ważyć 73 kg!
Trzymajcie kciuki proszę:)

3 września 2011 , Skomentuj

Jestem, nie było mnie tydzień ale nie próżnowałam:) Byłam na wczasach odchudzających:D może troszkę, odrobinkę dojadałam poza dietką, ale schudłam ponad kg w tydzień i w cm:D 6cm w bioderkach:D:D:D no i kondycji nabrałam, że hoho bo przez tydzień codziennie po 3-4 godz. po górach i wieczorkiem ćwiczonka. I się bardzo cieszę, bo pierwszy mój cel 78kg do 1 października osiągnięty, teraz tylko to utrzymać i jeszcze zrzucać dalej może kiedyś zobaczę upragnione 69 kg ehh. No dobra, ale powolutku teraz chciałabym do 1 października 76kg. Nowy cel, ale jak jest jakiś i to w miarę osiągalny  to łatwiej się zmobilizować, więc proszę trzymać kciuki za mnie . A co tam u Was Vitalijki?

25 sierpnia 2011 , Skomentuj

oj długo mnie nie było...
Najpierw nie miałam ochoty na nic, jadłam nie miałam siły na nic i byłam do niczego - okazało się, że @ idzie, ok przeszło. A potem zaczęłam sprzątać praktyki i jakoś czas szybciej poleciał. Ale wracam. Choć nie całkiem się poddałam pohamowałam trochę mój wilczy głód, nawet mama zauważyła, że jem już normalnie, a nie takie ogromne ilości jak kiedyś i naprawdę trochę się nasprzątałam, nadźwigałam przy tym też, więc mój brak ćwiczeń jakieś tam wyjaśnienie może mieć... Na szczęście mogę się pochwalić waga spada, bardzo powolutku, ale spada dziś było 78,9kg :D nie wytrzymałam do soboty i musiałam się zważyć. Od dzisiaj mam zamiar znowu ćwiczyć, bo skończyłam w końcu grubsze porządki, choć szczerze nie wiem czy dam radę bo na razie jest ponad 30stopni i leje się ze mnie pot, nawet bez ćwiczeń, ale myślę, że wieczorkiem orbi wróci do łask.
A co tam u Was Vitalijki?

8 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Miałam wzloty i upadki...
Jak zwykle upadki dotyczyły diety, wczoraj nawet starałam się jeść w miarę zdrowo, ale na noc mnie dopadło na tłuste i słodkie i obżarłam się jak świnka chlebem z masłem, z dużą ilością masła i poprawiłam snikersikami ehhh;/ Dzisiaj już trochę lepiej było choć na obiad też trochę pofolgowałam z chlebem i masłem, ale ogólnie odwiedziłam ryneczek i zapas owoców mam więc choć jak mnie na słodkie nachodzi to chociaż owoc wsuwam zamiast snikersa/ Wiem, że niestety owoce mają też trochę kalorii, ale pocieszam się, że chociaż jem zdrowiej niż kiedyś...
Za to ćwiczenia w miarę, tzn. modelujących nie nadrobiłam choć sobie obiecałam bo mam zaległości z pt., sob., ndz. ale wczoraj Orbi 55min/450kcal, a dzisiaj trochę tempo podkręciłam i 60min./500kcal :D
A co tam u Was?

6 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Drogie Vitalijki czytam Wasze pamiętniki regularnie, choć ostatnio nie komentowałam bo jakiś humor miałam średni i za bardzo nic mądrego do głowy mi nie przychodziło, i powiem Wam, że generalnie zazdroszczę wytrwałości i mobilizacji. Trzymam kciuki żeby dalej tak dobrze Wam szło i postaram się brać przykład bo kurczę tak świetnie sobie radzicie to jakoś też muszę się zmobilizować!
Tak więc dzisiaj w końcu udało mi się wybrać na małe zakupy, ale niestety tylko na małe bo na ryneczek po warzywka i owoce już nie zdążyłam a w sklepie to średni wybór, ale niestety dietki + programu nie trzymam bo nie miałam tego co trzeba, nie miałam też tyle czasu, ale staram się jeść "lepiej". W mojej diecie nigdy nie było tyle warzyw i owoców, a tak mało pieczywa, makaronów i tłuszczu. Napiszę co dziś zjadłam i dajcie znać co o tym sądzicie (zaznaczam, że wiem, że ciągle tam dużo kalorii, ale jak na moje stare nawyki to jestem pod wrażeniem samej siebie):
Śniadanie: dwie kromki chleba ze słonecznikiem z masełkiem, sałatą i cieniutkimi plasterkami szynki, 4 mini papryczniki z serem
Coś w porze obiadu co nie było obiadem: sok jednodniowy jabłkowy, banan
Obiadokolacja: dwa małe kawałki kurczaka (razem do 100g) usmażone na odrobince oleju bez żadnej panierki, resztka kuskusa (z 50 g może było), pomarańcza
i teraz myślę, że może płatki owsiane wszamię bo głodna jak wilk po ćwiczeniach jestem i sok grejfrutowy jednodniowy wypiję
Wiem, że te soki to puste kalorie i już nie pijałam nic słodkiego, ale tak mnie w sklepie wzięło na słodkie i na coś dobrego więc myślę, że taki sok to i tak nie najgorszy wybór.
A i ćwiczyłam dzisiaj na orbim 50min/400kcal. Miałam co prawda w planie dzisiaj modelowanie, ale nie miałam weny, a że kondycję mam słabszą coś bo średnio się czuję to postawiłam na orbiego, który o dziwo już nie stuka tylko trzeszczy po staremu (to zniosę, ale ten skukot mnie do szału doprowadzał).
To tyle, coś się rozpisałam...

5 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

nie pisałam bo... sama nie wiem czemu
w środę miałam lekkie urwanie głowy i jeszcze wieczorkiem spotkanie ze znajomymi też w biegu i ogólnie cały dzień skończył się absolutnym brakiem ćwiczeń lodami na obiad i dwoma drinkami ze znajomymi;/
czwartek miałam lenia totalnego (troszkę zmęczona byłam) i jak wpadłam do domu na obiad to obżarłam się jak świnka;/ potem spać dobrze, że chociaż wieczorem się zmusiłam i 40min/300kcal na orbim zrobiłam i znowu pierwszy dzień z a6w bo słabo z siłami było...
a dziś bez śniadania bo zaspałam, głodna wróciłam jak wilk w lodówce pusto bo nie zrobiłam do dzisiaj zakupów i niestety naleśniki poszły w ruch;/ a jeszcze za moment wychodzę wrócę późno i poćwiczyć raczej nie zdążę ;/
ale jutro może w końcu uda mi się zakupy zrobić i nadrobić ćwiczonka więc trzymajcie kciuki

2 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Cóż wczoraj nie miałam się czym pochwalić, z dietki były nici, ćwiczyć też nie ćwiczyłam, a z wielkiego sprzątania zrobiło się może 1,5 godz. a resztę dnia zmarnowałam na spanie i nic nierobienie;/
Dzisiaj musiałam na siebie nakrzyczeć, dietkować specjalnie jeszcze nie dietkowałam, choć starałam się jeść w miarę mało, ale za to ćwiczyłam 30min. mój ciągle bardzo głośny Orbi, 10min obroty na twisterku i zaczęłam a6w. Do tego ćwiczyłam w spodenkach neoprenowych pierwszy raz to dosłownie ze mnie kapało, więc mam nadzieję, że może jakieś efekty będą.
Dostałam dzisiaj plan diety i ćwiczeń, ale już nie zdążyłam na zakupy i jutro też nie będę miała czasu, więc z dietą wg planu będę musiała się ze dwa dni wstrzymać, ale plan ćwiczeń postaram się od razu wprowadzić w życie, choć pewnie znowu będę musiała na siebie nakrzyczeć...
Jutro postaram też się wrzucić moje pomiary obwodów sprzed jakiegoś czasu (po 2 tyg. chodzenia na vacu się zmierzyłam bo było już widać pierwsze efekty, szkoda tylko że zapomniałam przed rozpoczęciem mojej długiej walki), jutrzejsze łącznie z wagą żeby mieć jakieś porównanie i może motywację...
A jak tam w Was?

1 sierpnia 2011 , Komentarze (5)

No i cóż stanęłam rano na wadze skoro nowy miesiąc, nowe mieszkanie, nowe postanowienia  i co i zobaczyłam 81kg ;( ale czego innego mogłam się spodziewać skoro sobie pofolgowałam;/
Praktyki oficjalnie od jutra, więc dziś pozałatwiałam troszkę, zapisałam się na jazdy (kiedyś tym samochodem trzeba zacząć jeździć), kupiłam kalosze, bo pogoda nie rozpieszcza, a po budowie trzeba chodzić i wybrałam się na spacerek na ryneczek po warzywka! Hucznie powiedziane, ale już jakiś pomidorek, ogórek, sałatka rzadko widnieje w mojej diecie, a zawsze lepiej jakąś kanapkę z warzywami niż znowu się skusić na pizze;/ ależ jestem zła na siebie za wczoraj... A poza tym czekam na dietkę i plan ćwiczeń z +programu bo muszę się wziąć za siebie, ta 8 z przodu musi zniknąć na zawsze!
A teraz idę sprzątać bo wczoraj nie miałam coś siły na to;/
A co tam u Was?
Pozdrawiam :)