Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55748
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2011 , Komentarze (3)

Hejka, waga bez zmian 55,2. Cały czas w miejscu ale już wole tak niż jak rośnie w góre. 
Rowerek jak co dzień zaliczony. 300 kcal 32 minuty i ponad 20 km, oczywiście we folii!!! HIHIHI śmieszne nie ale mi sie to naprawde podoba zwłaszcz, że faktycznie człowiek wypaca mnóstwo toksyn i ja wieże że w końcu ciś sie zmieni i w końcu sie ruszy. Jak na razie pełen optymizm. 

Śniadanko:
* 1 kr, ciemnego + plaster szynki + 1/2 plastra sera

II śniadanko:
* jabłko

Obiad:
* warzywa na patelnie z ryżem i z filetem z kurczaka

Kolacja:
* ???

Obawa:
W NIEDZIELĘ CHRZCINY


15 września 2011 , Komentarze (2)

Bardzo dziekuje Wam moje kochane za komentarze, jest to dla mnie niezmiernie ważne usłyszec od innych co powinnam zmienic, nad czym popracowac a co jest o.k.
Same rozumiecie, że jak ktoś kiedyś ważył 42 kg to w końcu jakieś kompleksy narastają i człowiek zaczyna kombinowac i popadac w paranoje.

WIELKIE DZIĘKUJĘ!

 

15 września 2011 , Komentarze (7)

Waga dzisiejsza pokazała 55,2 wiec niczym mnie nie zaskoczyła. 
Wrzuce pare moich fotek, jak myślicie co trzeba zmienic? (oprócz mojej wagi oczywiście> co jest dla mnie jasne).

14 września 2011 , Komentarze (2)

Spociłam sie na maksa. Uparłam sie na 500 kcal i tyle "spaliłam". Jeździłam 53 minuty i przejechałam 31 km. No nieźle!
I chyba tego trzeba bedzie sie trzymac, bo skoro nie ma efektów jak jeżdże po 40 minut to może pora zwiekszyc swój dystans.
Jeszcze ta folia. Ciekawe ile ml potu straciłam przez to. Przyznam, że na prawde sporo tego dziś wypociłam. A teraz szybki prysznic i po Małą. 

14 września 2011 , Komentarze (3)

Wpadłam do Was tak na chwilunie, na mały momencik, bo szykuje sie do rowerka, a troche przygotowań mnie czeka. Korzystając z czasu jaki poświecam rowerkowi pakuje sie w krem antycelulitowy i wyszczuplający, owijam sie folią samoprzylepną, zakładam na to pas sauna cośtam i twardo pedałuje. Wyczytałam w jakiejś gazecie, że to pomaga stracic pare cm w talii. A dokładniej pisało tam, że po zapakowaniu sie w folie przykryc sie koce i grzac sie (brzuszek) ok. 40 minut. Ja postanowiłam ten zabieg przyspieszyc i wpomagam sie pasem, a leżec mi sie nigy nie chce kiedy "musze" zawsze sie szybko tym nudze a na rowerku i tak codziennie zasówam.


Dziś.
Waga pokazała 55,2 jestem zadowolona, bo ostatnio szła całyczas w przeciwnym kierunku i zaczeł mie to już marwic. Wieczorem oczywiście przygotowałam sobie płatki jak wczoraj Wam opisywałam. Wode grzecznie wypiłam a płatki zjadłam z 1/2 jogobell light pomieszanej z 1/2 jogurtu naturalnego ( sama jogobella jest mi za słodka)- i tak wyglądało moje śniadanie.
II śniadanie 
*herbata czerwona 
* 1/2 razowca z łyżeczką pasztetu ( nie mogłam sie oprzec) i łyżeczką musztardy
Na obiad planuje zupke jarzynową z ryżem
Kolacja jak zwykle warzywa.
Acha wczoraj na kolacje zjadłam sałatke z pekińskiej, pomidora i ogórka z przyprawami.

To chyba tyle. Zmykam, bo czasu coraz mniej a tu sie przygotowac trzeba.

PAPA

13 września 2011 , Komentarze (3)

Nadal walcze!
Nie było mnie tu pare dni, ale to nie znaczy, że sie poddałam, chociaż jak wiecie jest mi cieżko. Pomimo tego, iż waga cały czas krąży wokół 55,5 - 54,8 nie poddaje sie!

Mam jeden Hit!

Znajoma powiedziała, że pewna pani doktor powiedziała jej, że jak chce miec talie OSY to na wieczór ma zalac 2 łyżki płatków owsianych wrzątkiem, przykryc i rano wypic wode z płatków, jak chce to same płatki też może zjeśc.
Próbuje! A wy?
Łapie sie już wszystkiego i zobaczymy czy to przyniesie mi jakieś efekty.

Chrzciny tuż tuż, ja celu nie osiągnełam, praktycznie jedna wielka porażka. Ale se myśle, że to nic w końcu na pewno kiedyś znajde jakiś sposób na moją wage.

Acha licznik z rowerka naprawiony! HUUUURRRRRRRRRRRRRRA!
Troche pomarudziłam (kilka dni) i ... dla świetego spokoju M. mi naprawił!!!
Nawet nie ma pojecia jaką sprawił mi tym radośc.
Tak wiec dziś moge napisac, że na rowerku spalone 400 kcal.

Menu:
Śniadanie:
* woda z płatków
* kawa z mlekiem
* płatki (z wieczora) + jogobella light

Przekąska:
* garśc migałów

Obiad:
* ziemniak z kapustą + pierś pieczona bez tłuszczu

Rumianek, herbata czerwona

Kolacja:
* ?


9 września 2011 , Komentarze (1)

Może po krótce cały mój plan dnia czasowo.

Rano jak wstaje ok. 6.30 - robie kawe + mleko i wsiadam na rowerek (kawe pije podczas pedałowania), szykuje córe do szkoły, zawoże śniadanie jem ok. 9-9.30,
potem tradycyjnie zajecia domowe. Obiad zwykle ok. 12-13 jak nikt nie widzi co i ile jem, ok. 14-15 zaczynam czuc lekkie ssanie, jade po dziecko, potem zabawy (czs z małą to o czy pisałam wcześniej), kolacje jem ok. 18- 19 nie później, mycie małej, pakowanie do szkoły i spanie. I tak co dziennie. Może tu trzeba coś zmienic?
Już zaczynam myślec...

9 września 2011 , Komentarze (1)

Moje cwiczenia wyglądają nastepująco. Nie jest to nic rewelacyjnego, ale zawsze to jakiś ruch. Nie mam pojecia jak przeliczac to na spalone kalorie, bo licznik z rowerka mi sie zepsół, prawdopodobnie kabel sie gdzieś tam przerwał.
A orbitrek stoi też już od trzech miesiecy, bo też sie zepsół. Pokrzywiły sie chyba ramiona i zgrzypi na całe miasto. Niestety mam takie warunki jakie mam i nie moge cwiczyc na tak hałasującym sprzecie. M. mi go rozkrecił do cześci pierwszych i nasmarował wszystko co sie da no ale nic z tego. Dodam, że jak działał to cwiczyłam na nim po 1 godzinie dziennie i uwielbiałam to. Wróce do rowerka, no wiec licznik jest zepsóty ale cwicze wg zegara średnio po 30-40 minut dziennie. Po tem jak przywioze córe ze szkoły to albo jeździmy na rowerze, albo skakanka pod domem i gra w piłke. Nie uważam, abym miała mało ruchu. Dodam, że do najbliższego sklepu mam ok. 1,5 km i czesto wybieram sie tam na nogach. Ale tak robie odkąd sie mała urodziła i tak na początku chudłam a teraz stoje w miejscu. Sama widzisz!  Próbowałam A6W ale jakoś zapominałam o tych cwiczeniach. Chciałam sobie kupic steper, ale M. wścieka sie, że mi odbiło, że ino kupuje te sprzety a one sie psują i zagracają mieszkanie. JAKIEŚ FATUM??? Acha mam jeszcze 2 pasy wibrujące ( jeden z nich jest z sauną), ale to efektów chyba nie przynosi żadnych. 

Waga dziś pokazała to co wczoraj 55,1. 

Plan na dziś ( nie wiem czy to coś daje).

Śniadanie:
* twaróg chudy (postanowiłam coś zmienic)

II śnaiadnia:
* nie wiem czy sie na nie zdecyduje

Obiad:
* ryba na parze + ziemniak + sałatka

Kolacja:
* jak zwykle coś lekkiego sie wymyśli

Chciałabym nauczyc cie liczenia tych zakichanych kalorii jak to niektóre z was robią. Ale i tak nie wiem czy to coś zmieni, może przynajmniej troche mi to frajdy sprawi?

 Jestem strasznie zdesperowana by z tą wagą walczyc, że o niczy innym nie myśle.

Acha wczoraj zjadłam dodatkowo 1 jajko na twardo (właściwie KAMIEŃ, bo strasznie sie zaczytałam w pamietnikach i zapomniałam, że jajo sie gotuje), + jogurt naturalny i herbate czerwoną (ale jak wiecie przed takimi specyfiakami mam respekt, bo czuje pewne obawy).

No nic kolejny dzień, kolejną walke Z WAGĄ pora zacząc!!! 

8 września 2011 , Komentarze (1)

Nic z tego nie wychodzi! Nie udaje mi sie! Za Waszą radą powiekszyłam swój jadłospis o II śniadanie i podwieczorek. Nie było to żadne szaleństwo. Zjadłam ananasa, bo był świeży a takiego długo nie da sie trzymac. I co nie zgadniecie. Wchdze na wage wczoraj...55,1, wchodze na wage dzisiaj i ...55,1.
I jak to wytłumaczyc???????????????????
Próbuje znaleźc mnóstwo przyczyn dlaczego tak sie dzieje, ja naprawde sie staram, nie oszukuje i nie podjadam. Oto wczorajsze menu z II śniadaniem i podwieczorkiem.
Śniadanie:
* 1/2 op. serka wiejskiego ( wiecej nie dałam rady, bo było mi niedobrze)

II śniadanie:
* kawałek ananasa

Obiad:
* gołąbek w sosie pomidorowym (nie duży, mieso + ryż + kasza gryczana)

Podwieczorek:
*kawałek ananasa

Kolacja:
* sałatka ( marchewka, pekińska, pomidor, ogórek zielony, ogórek konserwowy, papryka konserwowa, przyprawy)

Oprócz tego:
* rumianek
* herbatka Verdin Fix
* 2 kawy z mlekiem 0,5 %

To tyle.

Byłam jeszcze z wynikami u lekarza i powiedziała mi, że wyniki są lepsze, że krew sie porawiła. Czyli jest wszystko o,k, Wiec dlaczego ja nie potrafie nawet 1 kg zrzucic???????????????????

Jeszcze mam tylko jedną wątpliwośc i pytanie:

CZY ODSTAWIENIE PIGUŁEK ANTYKONCEPCYJNYCH MOŻE MIEC TAKI WPŁYW????

Dodam, że w ciąży nie jestem!

No a dziś.
Zjadłam na śniadanie owsianke ( 3 łyżki stołowe + woda + 1 łyżeczka miodu)

Obiad: 
* zupa z białej fasolki z ziemniakiem

Kolacja:
* na pewno jakaś sałatka

Nie wiem co z podwieczorkiem? Czy jeśc czy nie? Sniadanie II już i tak pominełam.


6 września 2011 , Komentarze (3)

Tak nieśmiało musze dodac do zjedzonej przed momentem zupki (była przepyszna) 1 tekturke z plasterkiem poledwicy.
Coś dzisiaj sie rozpedzam.... oby NIE.