Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55784
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 września 2011 , Komentarze (2)

Nareszcie coś drgneło, i to całkiem fajnie.
Wczoraj rano miałam 55,8 a dziś 54,8 fajnie nie?
Ale czad, aż 1kg w dół no super!!! super!!! super!!!

Ciesze sie jak małe dziecko, no nie? I ciekawe znowu na jak długo.
Ale może w końcu coś sie zmieni, zaczełam 2 dzień liczenia kalorii i całkiem mi sie to podoba. 
Dzieki za podanie strony na której sie przelicza te moje nie szczesne kasze!!!
Jak tak ma teraz wyglądac moja przygoda z wagą to jestem na przeogromne TAK.

Moje dzisiejsze zjedzone już i policzone menu prezentuje sie tak:
Śniadanko:
* kefir 0% 200 ml - 76
*śliwki suszone 20 g - 60
*kawa La Karnita - 70
Razem 206
Obiad wszystko przygotowywane bez tłuszczu!
* szpinak 200 g - 28
* kasza jaglana 100 g - 100
* jajko sadzone 44 g - 70 (chyba, bo było smażone też bez tłuszczu, szukałam i opinie były różne wiec ja licze wyższą średnią, no)
Wyglądało to tak:
Razem 198
Po obiedzie zjadłam 1 łyżke buraczków - 25
Zaraz zamierzam wypic kawe (70), bo mi sie chce, jakoś tak sie czuje sennie, a jeszcze rowerek musze zaliczyc.
Plus 95
Kolacja:
* serek lub znowu owsianka Coś Na Ząb ( mam jeszcze 2 kupione i trzeba to zjeśc, zalewam po prostu wiekszą ilością wody, jest rzadsza ale za to smaczniejsza.)

Do tej pory zjedzone jakieś 500 kcal. 
Czyli nawet jak dolicze 200 (bo tyle ma owsianka) na kolacje to i tak bede z siebie zadowolona.
No i znajdzie sie jeszcze miejsco na jakąś przekąske max. 100.


Znalazłam wczoraj jakieś cwiczenia z gazety na brzuch,,, i i i meczyłm je mała wytrwała do końca powiedzmy, że raczej wykonała je z dużą dokładnością czego nie moge powiedziec o sobie ledwo co je ukończyłam, i oszukiwałam zamiast 4 serie po 10 powrórzeń a leniwa zrobiłam zaledwie 3 po 10. Ale w zasadzi myśle,  że jak na pierwsze podejście do takiego wyzwania to byłam nie zła.
Dziś jak mi sie uda to też tego spróbuje.

28 września 2011 , Komentarze (2)

Witam!
Staram sie nauczyc liczyc kalorie. Z takimi prostrzymi pokarmami typu warzywa, szynka, serki, ,,z którymi praktycznie nie ma kłopotu, bo są opisy na etykietkach lub w internecie to z kolei z daniami sypkimi typu ugotowana kasza jaglana, ryż płatki żytnie itp,itd. to akurat stanowi dla mnie kłopot.
Napisze całe moje zjedzone i zaplanowane menu, mniej wiecej policzone. 

Mam prośbe co do dania głównego - OBIADU. 
Coś tam policzyłam no ale nie jestem zbyt pewna wiadomo, że jakieś plus-minus 50 kcal jest dopuszczalne, no ale nie wiecej.

Chciałabym wyrobic w soboe wprawe właśnie co do liczenia pokarmów sypkich po ugotowaniu.

Wszystkie produkty dokładnie zważyłam i podam moje wyliczenia.

Prosze o ewentualne poprawki i jak ktoś potrafi mi wytłumaczyc sposób na przeliczanie tych produktów to bardzo bede wdzieczna. 

Śniadanie:
* Kawa la Karnita (tu licze- 70 kcal)
* kefr 0% 200 ml.- 76
* śliwki suszone moczone wcześniej w wodzie 20 g- 60
RAZEM: 206

Obiad:
*1/2 pomidora + 1 rzodkiewka + 1/2 małej marchewki - 20
*50 gram kaszy jaglanej ważonej na sypko (170) po ugotowaniu wyszło jej 120 gram
no i tu licze kalorie tak samo. Czyli 170kcal. Czy dobrze robie? 
*wątróbka drobiowa pieczona bez tłuszczu z 1/4 malusieńkiej sebulki (140) + sos carbonarra taki gotowy niestety, ale bardzo pyszny 100gram = 70 kcal 

Sos + wątróbka na moim talerzu stanowiły 200 gram, licze 210 kcal.

Razem licze 400 kcal
Czy dobrze?

A tak wyglądało moje danie. 



Jeszcze jedna rzecz nie zjadłam całej wątróbki, bo nie dałam rady, no i niestety nie zważyłam ile jej zostało.

BAAAAAAAAARDZO SMACZNE! POLECAM!

Kolacja:
* w planach mam jakiś jogurt light lub kefir - potem jak sie uda to podlicze co zjadłam.

Nie podjadłam kompletnie nic. Wypiłam do tego herbatke zieloną z mietą.

Przede mną jeszcze 30 minut rowerka (tradycyjnie).

Na kolacje zjadłam płatki owsiane COŚ NA ZĄB z karmelem (bardzo dobre tylko jak dla mnie za słodkie)- 201 kcal.


A przed kolacją 1 plaster poledwicy z inyka 10 + 1/2 plastra sera żółtego 35.
I jeszcze 1 kawusia, bo tak jakoś mi sie chciało, ją z kolei licze 70 bo nie mam zielonego pojecia ile ona ma kalorii szukałam już chyba wszedzie i nic o tym nie piszą.

W sumie całe moje dzisiejsze szaleństwo pokarmowe wyniosło 912 
Zobaczymy czy w ten sposób coś sie ruszy.
Chciałabym mieścic sie w 1000 zobaczymy czy mi sie uda i czy bedą jakieś efekty.

27 września 2011 , Komentarze (4)

Zaczynam pisać już trzeci raz i mam nadzieje, że teraz się uda. Cały czas coś mi dzisiaj przerywa. 
Mam dziewczyny pytanie co lepiej jest włączyć do diety zamiast ziemniaków płatki żytnie czy biały ryż no jeszcze ewentualnie może kasze gryczaną? - innych nie lubię, nawer brązowy ryż mi nie pasi. 

Mam zamiar zrobić pulpety z indyka w sosie musztardowym lub chrzanowym ino nie wiem co lepiej dodać do tego.

Jeżeli chodzi o wczorajszy omlecik, wydaje mi się, że nie był bardzo kaloryczny, a jednak. Waga dziś pokazała 55,5 i co wy na to?
Cały dzień dietkowo, pomimo tego, że nie czułam się wczoraj za dobrze to i tak weszłam na rowerek tylko folie sobie darowałam ze względu na @, nie chciałam przeginać.
Dodam, że omlet składał się z 3 plasterków (małych) indyczej szyneczki, 1 jajka, 1/4 cebulki, odrobiny szczypiorku i przypraw, do omleta zjadłam 1/2pomidora i 1 rzodkiewkę. WAŻNE!!! Omlet był pieczony na patelni bez tłuszczu!!!
No i co, co, co, co? co ja robię nie tak???

Już mi siły brakuje.
Musze przestać o tym myśleć. 
Zabieram się za mycie okien, może to mi trochę pomoże rozładować emocje, te złe emocje!!!

Tak mi smutno!!!

26 września 2011 , Komentarze (2)

Pół dzionka za mną. Tak jakoś dzisiaj odliczam godziny, minuty, sekundy,,, co chwilke patrze na zegar. Potwornie sie czuje, strasznie boli mnie głowa. Już tyle rzeczy załatwiłam i wizyte u też mam za sobą a w kolejce siedziałam ponad 1 godzine a takm jakoś wolno mi dzisiaj czas leci. Czyżby jesienne przesilenie? Wczoraj posiedziałam troche z małą na placu zabaw, słonko fajnie grzało nic mi nie było, książeczke sobie poczytałam... taką (oczywiście) o odchudzaniu \: "ALLI", może czegoś sie z niej dowiedziałam, a może przeczytałam i wyleciało mi z głowy sama nie wiem. Masakra!
Nie ważyłam sie dzisiaj, nie mam siły na rozczarowania. 
Kupiłam dzisiaj pyszną kawe, niby ma wspomóc odchudzanie, nie wiem , sie okaże, a i tak wiadomo, że 1 op. to troche mało aby nie wiadomo czego sie spodziewac. Ale mimo wszystko za sam smak ogromnie polecam.

Polecam!!!

Jeszcze jedno. M. postanowił też zadbac o siebie i chce zrzucic pare kilogramów, wiec myśle, że teraz bedzie mi znacznie łatwiej zadbac o swoją wage, zwłaszcza iż posiłki oczywiście przygotowuje ja.
Dziś zaczeliśmy naszą walke. Może pokrótce napisze co do tej pory wpakowałam w swój brzuszek.
Śniadanie:
* jogurt naturalny 80 kcal.
II śniadanie 
* malutkie jabłuszko ok. 40 kcal
Obiad:
* zupka grzybowa ... i tu jest kłopot nie wiem ile taka zupa może miec kalorii ( na rosole - tłuszcz całkowicie zdjety z powierzchni zupy, 1 starta marchew, 1 starta pietruszka, 5 pieczarek, wywar z grzybów, makaron durum ok. 60 gram i ok. 60ml śmietany 12%- zupy wyszło ok. 2 litry a ja zjadłam jakieś 250 ml - 300 ml.)
* i dojadłam wczorajszą sałatke z kolacji ok. 3 łyżki stołowe ( troche pomidora, ogórka i sałaty) licze jakieś 50 kcal ( było tego naprawde nie wiele)
Rano oczywiście kawa:
* kawa + mleko 0,5 % - 20 kcal
I druga kawa La Karnita, ale niestety producent nie podaje na opakowaniu kaloryczności kawy, takie 2 w 1 mają przeważnie po ok. 70 wiec i tak ja licze.
W sumie 260 + nie wiem moze jakieś 300 z obiadu?
A na kolacje planuje omlet z warzywami, policze czego i ile dałam do potrawy i oczywiście ile zjadłam jak zrobie.

To tyle 3mcie sie cieplutko, ja zmykam po małą do szkoły.

PAPA 

24 września 2011 , Komentarze (1)

Nie było mnie tutaj pare dni (tzn, do was zaglądałam), nic nie pisałam bo oczywiście obraziłam sie na moją wage, gdyż na drugi dzień (po 54,7) pokazała 55,0 , no ale teraz juz wiem czemu - przyszła @ a ponieważ odstawiłam tabsy wiec nie przypuszczałam, że sie pojawi. Moze już po wszystkim bedzie o.k. Tylko po prawdzie to nie wiem jak to dokładnie jest, bo jak czytam u was to jak zaczynacie brac to zatrzymuje wam sie woda i waga rośnie. Ja przerwałam na 1 miesiąc, bo lekarz mi zalecał (oczywiście przerwa miała byc dłuższa), ale przemyślałam sobie wszystko i chce od razu do nich wrócic. Nigdy wcześniej nie zaobserwowałam u siebie wzrostu wagi z powodu pigułek wiec teraz mam niewielkie obawy czy nie bede szukała w nich nie wiadomo jakiej przyczyny. No cóż pigułki zaczełam i teraz bede siebie obserwowała. Mam nadzieje, że nic drakońskiego sie nie stanie. 

Śniadanko: (- jestem niegrzeczna- ale bardzo je lubie i naprawde musiałam)
* płatki tym razem nie owsiane a żytnie z jogurtami (1/2 jogobelli light + 1/2 jogurtu naturalnego). Obliczyłam, ze to jest jakieś 155 kcal a miseczka jest pełna.

Obiad:
* makaron razowy  z białym serem 0% (jeszcze nie policzyłam)

Kolacja:
* ?

Dziś na wage nie wchodze, bo nie chce sie zdołowac, zważe sie po wszystkim.

21 września 2011 , Komentarze (1)

Zapomniałam!
Rowerkowi i folii dzisiaj już nie odpuszcze.
Jak tylko małą zawioze do szkoły to ruszam do boju!!!

21 września 2011 , Komentarze (2)

I w końcu sie doczekałam, waga drgneła. 
HURRRA!!!
Nie wiele, może o może itak, bo jak na mnie i od tak długiego czasu. Całe 500 gram!
TAK, TAK, TAK!



Waga dziś wskazała 54,7. Supcio nie?

O jaka ja szcześliwa jestem!!! Oby już zaczeło coś sie dziac w ty kierunku!!!

Plan na dziś:
* kawa z mlekiem 0,5% - zaliczona

Śniadanie:
* aktivia + otreby śliwkowe 
Pomimo tego, iż wprost przepadałam za płatkami owsianymi przygotowanymi przed snem z jogurtem niestety zabronili mi jeśc ze wzgledu na kości- czy to możliwe? Dodam, że mam problemy ze stawami głównie w górnych kończynach. No ale cóż, jeszcze poczytam coś na ten temat. O.K. niech im bedzie.

II śniadanie:
* jabłko (skoro tak ma byc)

Obiad?:
* zupka pomidorowa

Podwieczorek:
* mam smaka na kisiel z herbaty, wiele z was o tym pisało. Zobaczymy cz dojdzie do skutku

Kolacja:
* na pewno skromnie i lajtowo.

To chyba tyle. Mam nadzieje, że spadek nie jest jednorazowym wybrykiem.

PAPAPA


20 września 2011 , Komentarze (3)

A taki był obiad....mmmmmmmmmm pycha!!!

20 września 2011 , Komentarze (1)

Jestem z siebie taka dumna! Zero objadania, nawet nie spróbowałam wszystkiego co podawali. Dobrze, że był taki upał, bo jeśc to sie wogóle nie chciało i to na pewno też mi pomogło, ale nawet tak mnie nie kusiło. Przyznam sie, że podświadomie to podliczałam każdy zjedzony posiłek no i na pewno nie było tak źle ponieważ rano waga była bez zmian czyli 55,2 a  i nie było też rowerka i folii.
Wczoraj to samo miałam jakąś handre i nie chciało mi sie wcale cwiczyc, przeleżałam pół dnia. Było też normalnie czyli dietkowo. I dziś też tak bedzie. 
No, wiec waga rano też pokazała 55,2 no wiec żadnych rewelacji.
 Na śniadanko :
* 1/2 jogobelli light + 1/2 jogurtu nat. + otreby śliwkowe
 * do tej pory już 2 kawy z mlekiem 0,5 %
Obiad (za moment zaczynam robic)
*ryż + gulasz + papryka + pomidor + ogórek + liśc sałaty
(jak sie uda to dam fotke)
Kolacje:
* jak zwykle ?
No to tyle, mam limit czasowy na tą chwile wiec zajże jak wróce z małą ze szkoły. 

TYMCZASEM KOBITKI!

18 września 2011 , Komentarze (3)

Pomimo tego, iż dietka cały czas jest przeze mnie utrzymywana to nic sie nie dzieje... no wczoraj była jakaś mała nadzieja, że coś sie rusza było 55,0 ale dziś już znowu wróciło do normy. Rowerek cały czas jest ino nie wiem co bedzie dzisiaj, czy znajde czas może tak postaram sie. Nie moge zacząc cwiczyc już od rana jak to robie zazwyczaj bo wszyscy u mnie jeszcze śpią a nie kryjmy sie,że te moje sprzety już troche są zużyte i zbyt cicho nie pracują. 
Z diety na dziś chyba nici, tzn nie zamieżam sie obiadac ale chyba nic w moim stylu dziś nie bedzie no jedynie śniadanko, bo niedługo potem wyjeżdżamy i troche nietaktem byłoby odmówic zjedzenia obiadu na chrzcinach, prawda? No ale postaram sie, żeby nie było tego za dużo, obiecuje, że objadac sie nie bede. 

Trzymajcie za mnie mocno!!!