Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwóch chłopców i do diety skłoniła mnie moje ostatnie spojrzenie w lustro - trzeba wrócić do formy i znów być zadowolonym z życia:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48624
Komentarzy: 880
Założony: 17 października 2011
Ostatni wpis: 29 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamciaaa

kobieta, 40 lat, Zielona Góra

175 cm, 84.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 lipca 2015 , Komentarze (8)

tego co zdążyłam uchwycić podczas mojego niestety kończącego się urlopu - jeden wniosek za dużo jem jak jestem w domu i czas za szybko ucieka, Zrobiłam kilka fotek tego co uznałam za właściwe pokazania tutaj ;)

ŚNIADANIA:

PRZEKĄSKI LUB II ŚNIADANIA:

OBIADY:

(te naleśniki to były dla dzieci no ale i ja na jednego suchego się skusiłam)

No i piekłam chleb na zakwasie:

Ostatnio ćwiczyłam też z Chodakowską po 45 minut dziennie i teraz ledwo chodzę , wszystko mnie boli... nawet półdupki (smiech)

Teraz postaram się być już bardziej systematyczna we wpisach, pozdrawiam!!!

20 lipca 2015 , Komentarze (5)

w weekend byłam na weselu u przyjaciółki i było świetnie, a przed wyjściem wyglądałam tak:

zanotowałam kilogramowy wzrost wagi, ale nie zaznaczam tego na pasku bo myślę, że szybko zleci - wynik weselnego jedzenia ;)

Dzisiaj na śniadanko były dwie kromki razowego chleba, z sałatą, humusem, szynką drobiową i zielonym ogórkiem:

a na obiad krem z sezonowych warzyw z kiełkami rzodkiewki i dwiema wasami:

w sumie lepiej to wyglądało przed zmiksowaniem ale mój syn mnie podszedł, że będzie jadł jak nie będzie widział co tam jest i się pokusiłam o krem i oczywiście nie zjadł...

Zaczęłam urlop i mam z dziećmi wakacje w mieście, byliśmy już dwa razy na placu zabaw i raz na rowerze, teraz lekki odpoczynek a potem zobaczymy co wieczór przyniesie :)

15 lipca 2015 , Komentarze (7)

waga wreszcie po dłuuugim miesiącu ruszyła i dzisiaj zanotowałam -1kg :D może teraz będzie wolno ale stabilnie spadać, bo ten zastój był już męczący.

Dzisiaj na śniadanie była grahamka z humusem, sałatą, szynką drobiową i pomidorkiem

w pracy zjadłam jedno jabłko, brzoskwinkę i małego rogalika z marmoladą - nasz wspólnik miał imieniny i to było najmniejsze zło z całych smakowitości, którymi nas uraczył.

W domu obiad był typu "na parze" ale dorsz mi się rozsypał i nie wygląda zbyt apetycznie, na szczęście nie odzwierciedla to jego smaku, do tego fasolka szparagowa i marchew również na parze:

za 2h mam zamiar pobiegać, a w nagrodę po treningu przyszykowałam czereśnie

aaaa i jeszcze zapomniałam, że w tzw. międzyczasie gdy robiłam obiad zjadłam sobie garść orzechów - pistacje i migdały.

Sobota już blisko, sukienkę już mam, buty wczoraj kupiłam, prezent uszykowany, na piątek kosmetyczka umówiona, na sobotę fryzjer - chyba można powiedzieć że jestem gotowa;)

14 lipca 2015 , Komentarze (6)

Dzisiaj sobie dogodziłam i zrobiłam pikantne krewetki na klarowanym maśle, z papryczkami chilli, czosnkiem, natką pietruszki, sokiem z limonki podane na sałacie:

pikantne i bardzo pyszne. Zjadłam małą porcję, ale było warto:)

Do przegryzania w kryzysowych chwilach kupiłam w lidlu orzechy:

myślę, że to zdrowsze;)

13 lipca 2015 , Komentarze (2)

weekend był bardzo intensywny no i bez tortu się nie obyło

przyjaciółka miała wieczór panieński i jej siostra stworzyła to oto dzieło, to co najważniejsze zjadła oczywiście panna młoda, ale i nam po kawałku wpadło, na szczęście później tańczyłyśmy do białego rana i wszystko spaliłam.

A na dzisiejszy obiad miałam sałatkę z łososiem:

Pozdrowienia dla wszystkich!!!

10 lipca 2015 , Komentarze (2)

dzisiaj wbrew pozorom był bardzo udany dzień, najpierw w pracy szef nas puścił do domu już o 12.00 bo jedzie do Warszawy i stwierdził, że jak go nie będzie to nam bez sensu siedzieć i "udawać " zapracowanych;) a tak przynajmniej jak powiedział "zrobicie coś pożytecznego w domu" - BRAWO SZEF:D  Trochę odpoczęłam bo wbrew pozorom dodatkowe 3h to szmat czasu:p Byłam na kawie u szwagierki i niestety zjadłam kawałek szarlotki, ale taki pyszny, własnej roboty, że aż grzech byłoby nie spróbować - to taki mój dzisiejszy grzeszek, a poza tym byłam już grzeczna i dietetyczna.

Na śniadanie zjadłam dwie kromki żytniego chleba z chudym twarogiem utartym z siemieniem lnianym, szczypiorkiem i zielonym ogórkiem:

a na obiad ugotowałam sobie marchewkę na parze, taką al dente i do tego łosoś z piekarnika:

codziennie łykam 3 tabletki młodego jęczmienia i staram się dużo ruszać, a nie tylko siedzieć, bo moja siedząca praca i tak wystarczy za wszystkie czasy(smiech)

9 lipca 2015 , Komentarze (6)

to co mi dał po przyjściu z pracy:

mała rzecz a cieszy ;)

9 lipca 2015 , Komentarze (15)

za 2 tygodnie idę na wesele do koleżanki i z racji tego, że dzieci mam u dziadków na wsi, mąż długo w pracy a ja wcześniej skończyłam, postanowiłam poszukać sobie sukienki. Pojechałam do sklepu i znalazłam 3 które wpadły mi w oko, noszę nr tak 40-42, to optymistycznie wzięłam 40... ale niestety ciężko było się dopiąć,  to poprosiłam Panią żeby mi podała do szatni 42... no i usłyszałam,  że "bardzo mi przykro ale TAAAK DUŻYCH NUMERÓW to oni nie maja"

8 lipca 2015 , Komentarze (4)

dzisiaj szybki wpis, bo muszę szybko się ogarnąć i jechać z mężem do sklepu, bo w domu już całej chemii brak... a zmywarka już się dopłakać o sól nie może;) 

Na śniadanie były pyszne, świeże jagody z kefirem i łyżeczką ksylitolu

a na obiad coś z niczego, czyli udusiłam wątróbkę w warzywach (marchew, seler naciowy, pół słodkiej papryki, ostre papryczki chilli) do tego dodałam trochę nasion - siemie lniane, sezam, słonecznik, trochę kuskusu i wszystko podałam z brokułami na parze. Tadam:

Wczoraj mimo duchoty poszłam i pobiegałam - 12km]:>

7 lipca 2015 , Komentarze (3)

dzisiaj po pracy zrobiłam lekki obiad - tortillę!!! Przy takiej temperaturze był to strzał w dziesiątkę:D wszystko sobie przygotowałam, tzn. ogórek zielony pokrojony w słupki, czerwona papryka, pomidor, mój własnoręcznie upieczony indyk, zielone oliwki, odrobina parmezanu, mix sałat i tortilla, która od dłuższego czasu leżała u mnie w szafie i wreszcie nadszedł na nią czas;) zrobiłam też własny sos zielony, który składał się z avocado, łodygi selera naciowego, czosnku, jogurtu naturalnego, świeżej bazylii, soli, pieprzu i odrobinki chilli:)

a po przyrządzeniu wyszedł smakowity obiadek:

dzisiaj mam w planach pobiegać, czekam tylko aż ten upał minie:p