Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malvinella

kobieta, 37 lat, Piła

175 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2018 , Komentarze (18)

Mnie tutaj nie ma, ale walcze... wiele sie dzieje, cwicze, biegam :) dowód, ze można, teraz tylko dalej pozostac na dobrej drodze buziaki :-*

25 stycznia 2018 , Skomentuj

Zapisałam się na MMA, wszystko fajnie pięknie- ale tam małodzioż chadza ;) Pierwsze zajęcia- poniedziałek: wyobraźcie sobie ryczącą 30stke, biegającą po macie na bosaka w kółko, przysiady, pompki, mostki, fikołki, gwiazdy, mostki na głowie, i nie pamiętam co jeszcze. Zrobiłam wszystko jak inni! Zrobłam, potem trening właściwy, też tam jakoś dawałam radę, no kto jak nie ja ;) ? No i poz zajęciach, jakaś dziweuszka ( która została na zajęciach po swoich "zaawansowanych" pyta "i jak się pani podobało?" czaicie!? PANI!... PANI... taaka jestem stara. No i zajęcia wczorajsze- poszłam sama... sama na 20 chłopa ;) w sumie nie chłopa, bo chłopów to oni jeszcze nie przypominają- bo to młodzież jest ;) Ale pełna stresu, poszłam, zajęcia nie były już taki pokręcone jak w poniedziałek, bez mostków i fikołków, było nawet ciekawie, jakieś ciosy proste, sierpowe, i hakowe, ok. Po tej imprezie była zabawa czy coś w ten deseń, trzeba było kogoś klepnąć w ramie, i osoba klepnięta musiała robić za kare padnij powstań- wiecie, oni sie mnie tak bali ;) że prawie,żaden mnie nie tyknął, bo przecież nie wypada bić pani po 30stce ;) Za to ja mogłam każdego i tak trzaskali te padnij powstań, i "pani sie nie boi i klepie" tekst jednego :)  Ale wiecie jakie mam zakwasy po tym poniedziałku... wczoraj do pracy brałam ibuprom, bo wstać nie mogłam ;)

13 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Przestałam zazdrościć chudziakom... ja juz chyba chudsza sie nie zrobie, ale nie jeden chudzian kondycji mógłby mi pozazdrościć...  no no tak sobie wmawiam ;)  rok wytrzymałam w treningach, dieta... to juz mniej ;) ale rozmiar trzymam. Byle zdrowie pozwoliło ćwiczyć :) może kiedys cellulitu sie tez

pozbędę.

9 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Jak tak sie czyta swoje stare wpisy, to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, nawet te z zeszłego roku wydają się być żałosne ;) Rok minął jakby to ująć- aktywnie :) 

https://www.facebook.com/malwina.matyniak/videos/1...

18 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Hejka, dzisiaj miałam dobry dzień. Być może uda mi się uciec z Interny na inny oddział, konkretnie na OiOM. Dreptam o przeniesienie już ponad dwa lata, i wreszcie zobaczyłam światełko w tunelu, byłam na rozmowie, że być może od kwietnia pójdę na OiOM do pracy. Dużo mnie to będzie kosztowało wysiłku i finansów niestety, ale mam nadzieję, że  warto- jednak wiele lat pracy jest jeszcze przede mną, a na internie wykończę się w przeciągu kilku lat fizycznie i psychicznie. Ale finansowo to  będe na minusie o jakieś 6 tys... tyle kosztują kursy dla pielęgniarek, które chcą pracować na OiOMie. Po 500 zł za trzy kursy wstępne, czyli 1500, i 4500 specjalizacja. Fakt w czasie to będzie rozbite, ale kwota mnie przeraża.  Mam nadzieje, że naczelna dotrzyma słowa i mnie nie wyroluje. Teraz robię po kolei te kursy wstępne, a od lutego rusza specjalizacja. Może to głupie ale taka nadzieja na zmiany dodała mi sił. 

A jutro mam rozmowę o pracę na Przedstawiciela Naukowego... pojadę i na nią, nie będę zamykała żadnej furtki,  rozmowy w korporacjach są specyficzne i też czegoś uczą.

Treningowo też ok, wczoraj dostałam w kość, mam zakwasy w tyłku ;) Uwielbiam trening funkcjonalny. Duże obciązenia miałyśmy wczoraj: 

- wchodzenie na boxa z workiem  20 kg na plecach

- wyciskanie hantlami 9 kilowymi na jedną rękę z przysiadu

- martwy ciąg ze sztangą 25 kg

-plank na hantlach 6 kg z wyciskaniem

- walenie młotem w oponę

- przewracanie opony

- wyrzuty ketlem 12 kg- okropieństwo

- w między czasie zabrał nas na bieżnie na sprinty 5 razy 30 sekund na tempie 15

- i brzuch... terminator w wykonaniu sierżanta ;)

Powiem Wam, że założyć 20 kilowy worek na plecy wcale nie jest łatwo... sprinty na bieżni budzą we mnie strach, że  spadnę, ale trener  stał przy mnie i pilnował, choć jak mniemam i tak by mnie nie zdążył złapać :P

17 stycznia 2017 , Skomentuj

Jest okropie, znowu mam obrzęki, co prawda na wadze aż tak źle nie jest, ale kilo do przodu jednak jest. Co prawda ostatnio jak miałam obrzęki było praktycznie plus 3, więc dziś dramatu nie ma, ale jednak.  Jestem słaba, bardzo słaba, ciągle bym spała, od jedzenia mam odruchy wymiotne, ciężko mi zjeść wszystkie porcje z mojej diety. Najchętniej spałabym cały dzień.. leżała pod kocykiem i oglądała filmy. 

Wczoraj poszłam na trening, był wycisk okropny, ledwo dawałam radę- nie wiem czy było aż tak źle czy ja taka osłabiona. Miałam plan zostać na drugim, ale nawet trener mi nie kazał, powiedział, że co za dużo to nie zdrowo, to sobie odpuściłam- czułam się usprawiedliwiona. Powinnam iśc dzisiaj na 17, ale do pracy na 19 śmigam i nie wiem czy mi się chce tak przed...  w wakacje tak chodziłam i dawałam radę, ale dawno tego nie praktykowałam.

Ogólnie czuje się jakbym ważyła 100 kilo... 

Ogólnie mam jakiegoś doła, bo nie tylko ćwiczyć mi się nie chce, nie chce mi się też chodzić do pracy, zajmować dziećmi.... nawet pięknić mi sie nie chce, mam nie wyprostowane włosy,a  i makijaż coraz bardziej na odwal robię...

13 stycznia 2017 , Komentarze (7)

Zbliża mi się @, i czuję się fatalnie- jestem zmęczona, ciągle głodna. Rano obudziłam się z mega obrzękami, nie mogłam zdjąć pierścionków, otworzyć oczu, miałam całe spuchnięte powieki i mega ogromne wory pd oczami, tak jakby wypełnione płynem. Miałam nie wchodzić na wagę... ale zrobiłam to i prawie zawału dostałam... nie chce nawet  mówić ile było... ale katastrofa. Niby wiem, że to woda... ale kuźwa czuję sie strasznie, takie zatrzymanie wody zdarzało mi się kiedyś częściej, jak nie byłam na diecie, zazwyczaj po spożyciu zbyt dużej ilości soli, jakieś paluszki czy słonecznik solony. Robiąc rachunek sumienia na kolację wciągnęłam tatara, ale czy aż tyle soli w nim było.... nie sądzę. Czekam z niecierpliwością na korekte diety, i  wracam do dietowania z wagą w ręku już bez jakichkolwiek odstępstw... mam nadzieje, że dziiaj zostanie wysłana, i od jutra będę mogła zacząć. Puki co dzisiaj na obiad mam barszczyk ukraiński, którego nie mam w rozpisce, ale miałam ogromną ochotę, więc taki mały grzeszek zanim znowu będę trzymała się ściśle harmonogramu.

11 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Jestem wagowo w granicach normy uznanej społeczne. Niestety podczas grudniowego chorowania i świąt ćwiczyłam nieco mniej i poleciały mi mięśnie, więc spadek wagi jest też z tym związany. Trener uznał, że to niemożliwe, że dużo mimo wszystko ćwiczyłam i to wina diety. Mam mieć korekte mojej diety na piątek. Dobijać będę się koktajlami białkowymi, miejmy nadzieję, że to pomoże. 

Ogólnie mam kolejne 4 ubranka w rozmiarze SSSSS :D Wymiana garderoby trwa :)

W nowym roku ruszam jeszcze bardziej z kopyta, do dnia X pozostało coraz mniej czasu :)

19 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Tego jeszcze nie grali ;) kupiłam sobie w lumpku płaszczyk rozmiaru  zgrozo 36 ;) jeszcze nie przypominam sobie, żebym coś w tym rozmiarze posiadała ;) wiem, że rozmiar rozmiarowi nie równy ;) ale  kurcze powiem Wam... że jestem  zadowolona:)  taki prezent przed świętami.

No ale są i minusy... bardzo poleciały mi cycki:/  o 2 rozmiary miseczki... dzisiaj przymierzyłam jeden biustonosz 80 d i był dobry, a nosiłam 80 f...  teraz tak ogólnie w 80 e chodzę... ale ten D mnie troszkę zasmucił :/

14 grudnia 2016 , Komentarze (9)

Z zeszłym tygodniu miałam zabieg na nos- jak wróciłam ze szpitala to miałam najmniejszą wagę od chyb 5 lat ;) 73 kg :P ale byłam totalnie odwodniona... bo wymiotowałam jak kot po znieczuleniu... No ale dzisiaj oficjalnie na czczo bez ubrania było równiusieńkie 74 kg na mojej wadze :)  Zadowolona zrobiłam sobie zdjęcia, żeby porównać... jednak na zdjęciach cudów nie ma ;) no gorzej też w żadnym wypadku nie jest:) kupiłam sobie nowy strój na ćwiczenia, bo stary mi z pupy zlatywał :) ogólnie mam garderobe już do wymiany... 

Wiecie, po raz pierwszy jak się odchudzałam doszłam do 67-68 kilogramów, miałam rozmiar 38, zostało mi kilka ubrań z wtedy... i są mi już w większości dobre :)  choć kilogramów jeszcze dobre 5 do tamtej wagi mi zostało.

dobrze, że jest aparat, bo bym popadła w samozachwyt ;)  a tak widzę, że jeszcze dużo pracy, ale działam dalej, powoli :) muszę tych bioderek się jeszcze pozbyć ;)

 grudzień:

25 październik

maj