Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misskitten

kobieta, 42 lat, Gdańsk

171 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2013 , Komentarze (11)

Wszystkiego najlepszego kobietki!!!
Z okazji dnia kobiet dziś zabrałam moją suczkę na marszobieg i dałyśmy radę...ponad 5 km w niecałe 40 minut;-D To jak dla mnie dobry wynik...więc jestem zadowolona;-D
Właśnie robimy obiad...kurczaka wczoraj M. zamarynował w miodzie i papryce ostrej i cayenne, do tego 3 surówki mojego autorstwa: kapusta kiszona z marchwią, cebulą, olejem i pieprzem, sałata lodowa z rzodkiewką i koperkiem w jogurcie naturalnym, no i kapusta świeża z marchewką, porem, jabłuszkiem i majonezem pomieszanym z jogurtem. Mniam mniam jedzonko dziś będzie!!!
Dzielę się z Wami moimi tulipanami;-D


7 marca 2013 , Komentarze (7)

Dziś kolejny piękny, słoneczny dzień!
Rano miałam umówione spotkanie w sprawie zlecenia, postanowiłam zabrać z sobą suczkę aby w drodze powrotnej zajechać do lasu na spacerek. Już drugi raz maszerowałam na przemian z truchtem....i nabieram ochoty na bieganie.
Powolutku się rozkręcę.... jesienią trochę biegałam i sprawiało mi to przyjemność.
Jutro też się wybiorę;-D W tym temacie mogę liczyć na towarzystwo...mojej ukochanej suczki;-D



Mam zaproszenie na imprezę weekendową ale chyba zrezygnuję. Jak sobie pomyślę  o dniu następnym to mi się odechciewa baletów! Wolę w sobotę lub w niedzielę być w formie i może wyciągniemy z M. rowery!!!!
M. chodzi ostatnio do kręgarza, coś mu wlazło, ale już jest lepiej, więc chyba niedługo też się weźmie za ćwiczenia!
Dziś byliśmy po południu na kolejnym spotkaniu, pojechaliśmy razem i wracając stwierdziliśmy że zajedziemy na obiad do naszej knajpki ulubionej, która była po drodze. Lubię tam jeść bo wszystko jest robione na świeżo i mają dobre domowe suróweczki;-D Dostałam też bukiet tulipanów od M, spytałam czy to już na dzień kobiet, ale się zdziwił;-))) chyba zapomniał że jutro 8 marca.

6 marca 2013 , Komentarze (9)

Marszobieg zaliczony, kilka km z suczką zrobiłyśmy, zajęło nam to godzinę.
Bez makijażu, żeby trochę mnie słońce musnęło.
Wracając do domku zaliczyłam kolizję. Facet wyjechał, nie zauważył mnie i zajechał mi lampą w lewy bok w samochodzie, uszkodzony tylny błotnik, zderzak i drzwi od pasażera. Straszny huk był i jak wyszłam z auta to myślałam że gorzej pomechacone to wszystko, no ale i tak do roboty:-(
Mi nic się nie stało, ale ręce mi się trzęsły.
Zatrzymał się też drugi kierowca, który był świadkiem i wzięłam od niego nr kom, a sprawca napisał mi oświadczenie....ale na początku cwaniakował, że to niby nie jego wina, a ja mu na to że nie ma o czym gadać, wyjechał z podporządkowanej i jak wezwę policję to jeszcze mandat będzie musiał zabulić....
no i się dał przekonać;-)
Po chwili przyjechał Marcin, porobił fotki i pomógł w spisywaniu wszystkich potrzebnych danych. No i tak...a taki piękny dzionek miałam, teraz bolą mnie całe plecy, bo jestem jeszcze spięta po tym wszystkim...
A teraz moje fotki jedzonka z ostatnich dni.



Marcin zrobił schabowego...a ja zdrowe dodatki;-)



A to dzisiejszy obiadek-łosoś pieczony w piekarniku, doprawiłam
go czosnkiem, koperkiem i solą  morską, a do tego hit ostatniego czasu
-sałata lodowa na słodko, to znaczy z jogurtem naturalnym i odrobiną cukru.
Jedliśmy taką na obiedzie u cioci M. i bardzo nam zasmakowała;-)



Zestaw śniadaniowy z kawusią, orzechy obowiązkowo...
jabłko na II śniadanie.



owsianka z jagodami....to moje dzisiejsze śniadanko!



a to własnoręcznie robione ciastka owsiane z sezamem, orzechami nerkowca,
, pestkami dyni i otrębami;-) specjalnie dla mamy piekłam w zeszły czwartek, wyszły chyba dobre bo wszystkie zostały zjedzone przez rodzinkę;-)



a tu kolejny zestaw śniadaniowy z sałatą radicchio



znów owsianka...i na koniec sałatka grecka, pyszna była!



Jak widać całkiem zdrowo się odżywiam, choć trafiły się ostatnio
wafelki torcikowe, pączki babci no i ciastko w kształcie serca z chałwą
z rodzinnej cukierni;-)
Oprócz tego, mój kuzyn kupił maszynę do robienia soków, więc pojechałam na degustację i piłam sok z cytryny, pomarańczy, grapefruita, marchwi, ananasa, buraka.
To chyba wszystkie, smaczne były, z pozostałości po marchwi zrobił ciasto marchewkowe, wszystko było bardzo pyszne!



6 marca 2013 , Komentarze (8)

Wracam do naszego vitaliowego świata po krótkiej nieobecności...miałam trochę kiepski nastrój, spowodowany wieloma rzeczami...ale już na szczęście minęło i jest ok. @ się kończy, energia wróciła...od jakiegoś czasu te PMSy są dla mnie na prawdę uciążliwe, aż takich wahań nastroju nie miałam wcześniej:-(
Kilka dni przerwy w ćwiczeniach zdecydowanie przydało mi się, ostatnio czułam przemęczenie materiału. Czasami trzeba po prostu cały dzień nic nie robić!
W weekend byłam w domu rodzinnym. Miałam pomóc w porządkach, zawsze jak jeżdżę do rodziców to poświęcam czas na sprzątanie i wracam mocno zajechana...dosłownie. Tym razem @ nie pozwoliła mi na to ale zajechałam się psychicznie....trochę....trochę bardzo. Mam dosyć ciągłego porównywania i dziwnych komentarzy z którymi nie chce mi się dyskutować...nie będę zagłębiać się w temat ale chodzi także o dietę i odchudzanie. Dlaczego ktoś, kto sam nie ma tyle samozaparcia żeby zrobić coś ze sobą poucza i komentuje mnie. Ja tam się cieszę z tego co mam i jaka jestem, ale niektórzy skutecznie chcą wpłynąć na obniżenie mojej samooceny:-(
Podsumowując od początku mojej przygody z odchudzaniem zgubiłam około 17 kg.
Teraz te ostatnie idą w dół jak ślimak, ale nie o to chodzi, żeby z tego powodu świrować. Zyskałam na tym coś więcej...mam pojęcie o zdrowym odżywianiu, staram się jak mogę wykorzystywać tą wiedzę w życiu codziennym, no i ruszam się, ćwiczę....to moim zdaniem bardzo dużo. A ostatnie kg jak spadną przy okazji to będzie super! Ja jestem z siebie zadowolona, a jednak czyjeś słowa bolą...
Czasami mam wrażenie, że ludzie wykorzystują mnie, biorą to co daję z siebie, i nie doceniają tego...a ja się tak staram...Ta ostatnia konkluzja strasznie mi przez ostatnie dni ciążyła. Ale jakoś uporałam się z tymi myślami i już wróciłam do równowagi.
Nie ma co smęcić, ale czasami trzeba się wygadać....



27 lutego 2013 , Komentarze (11)

Wczoraj po kilku dniach przerwy zabrałam się za ćwiczenia....
Coś mi wlazło w lewy pośladek, jakoś mięśnie się naciągnęły czy coś?!?
No i jeszcze przy łopatce....wieczorem bolało:-(nasmarowałam żelem i dziś już nie boli...na szczęście;-)To chyba spadek formy przed @, już czekam, na dniach będzie.
Wczoraj rzuciłam się na czekoladę jak dzika.... dziś już postanowiłam się pilnować i dzień zaczęłam od owsianki, takiej z owocami i orzechami.  Obiadek też miałam zdrowy a na kolację będzie sałatka grecka! To by było na tyle...dziś też poćwiczę, a co!

25 lutego 2013 , Komentarze (9)

No i minął poniedziałek.
Po weekendzie w końcu odpoczęłam;-)
Trzeba wrócić do normalnego rytmu życia...
Jestem sprytna, wszystkie słodkości zapakowałam gościom na wynos;-D
Dziś jednak upiekłam rogaliki jeszcze raz, wyszły ok, będą do kawy, ale nawet M. który nie przepada za słodkościami, wcina te rogale aż mu się uszy trzęsą.
Jestem tuż przed @ i jakoś brak mi energii, mam ochotę pojechać do rodziców i tam chociaż 2-3 dni pobyć, zobaczę, może uda mi się zorganizować wyjazd.
A tak poza tym wszystko ok. Tylko przez weekend nie ćwiczyłam, dziś też nie.
Jutro może wrócą chęci...nic na siłę!
Czekam na wiosnę...już niedługo;-D


23 lutego 2013 , Komentarze (20)

Dziś szybki wpis bo spodziewam się gości i muszę się zabrać za ogarnięcie domku.
Wczoraj zadzwoniła siostra że przyjedzie z rodzinką.
W kuchni szalałam do 12. Udało mi się pierwszy raz w życiu rogale drożdżowe upiec.
Myślałam, że to trudniejsze;-)))) Wyszły super, dziś rano do kawy zjadłam dwa, jeden z wiśniami, drugi z dżemem truskawkowym. Zrobiłam też muffiny czekoladowe z wiśniami, mało słodkie za to z dodatkiem otrąb owsianych.
Dziś część poleję czekoladą i posypie migdałami. Oto dowody;-D







muffiny będą lepiej wyglądały polane czekoladą;-)
Z wypieków jestem zadowolona:-D
Zmykam pojeździć troszkę na szmacie;-))))

22 lutego 2013 , Komentarze (13)

Dziś obiad przygotował Marcin.
Przymierzał się od kilku dni do zrobienia pesto z bazylii, nie mieliśmy tylko orzeszków pinii, które dziś w makro nabyliśmy.
Orzechy pinii zawierają dużo magnezu i cynku ponadto uważane są za afrodyzjak!
Ugotowany makaron penne miesza się z sosem, w którego skład wchodzą: bazylia, oliwa z oliwek, wspomniane orzeszki, czosnek, parmezan i sól, wszystko zblendowane.
Marcin dodał jeszcze pomidorki koktailowe! A oto efekty...



....było bardzo pyszne i proste w przygotowaniu;-)
A poniżej moja sałatka z botwinką.



To by było dziś na tyle;-)
Miłego weekendu!

21 lutego 2013 , Komentarze (8)

Dzisiejszy dzień był bardzo udany pod względem jedzenia.
Mimo tego że byłam na wyjeździe, nie wpadło mi nic niepożądanego;-)i to jest powód do zadowolenia!!! Szczególnie po ostatniej czekoladzie malinowej....pilnuję się;-D
Nawet zrobiłam sobie notatkę w moim zeszyciku (notuję tam już od 2 lat co zjadam, co ćwiczę i jaka waga).
Dlaczego nie warto jeść słodyczy...Bo:
1. Mają dużo kalorii....pustych!
2. Nie zastąpią posiłku, bo krótko po zjedzeniu jest się jeszcze bardziej głodnym.
3. Napędzają apetyt i w ten sposób zjada się więcej niż się planowało.
4. Są niezdrowe, zawierają cukry proste i tłuszcze trans.
5. Zawalają dzień dietki:-(
6. Powodują zaparcia:-(
Pomyślałam sobie...skoro zbliża się @ i będę miała chęć aby sięgnąć po coś słodkiego, to niech to nie będą kupne słodycze lub ciasta, zrobię sama coś dobrego np. ciastka owsiane lub muffinki, z dodatkiem oleju zamiast margaryny, mniejszą ilością cukru i dodatkami zawierającymi błonnik np. otręby. Jutro mam zamiar coś upichcić;-D
W sobotę przyjadą do nas goście...kolega z synkiem, myślałam o upieczeniu jakichś rogalików drożdżowych.
A teraz moje dzisiejsze menu w kolejności zjadania....



po śniadanku była kawa i ciastko owsiane...







a teraz wczorajsze jedzonko...







Pierogi też wczoraj były, ale nie będę kolejny raz wklejać;-)
Jeśli chodzi o ruch, to poćwiczyłam z Jilliam i Mel B. Ewę włączyłam, ale wyłączyłam, jej ćwiczenia wyjątkowo obciążają moje kolana, które staram się oszczędzać;-) Dziś mam zakwasy na ramionach, udach i pośladkach...właściwie nie wiem czemu?!? Wczoraj jakoś nie miałam zbyt wiele energii i wydawało mi się że nie ćwiczę na swoje 100% jak zawsze...dziś odpoczywam, bo pracowałam w terenie, na mrozie i trochę się wychłodziłam......ale jutro jakiś ruch na pewno będzie
Ta sałatka z dzisiejszego menu była bardzo smaczna. Zawiera mało składników, ale za to fajnie do siebie pasują...sałata lodowa+fasola+jajo+kurczak (ja miałam gotowaną pierś kury z rosołku) do tego sos-olej rzepakowy, 2 ząbki czosnku, sok z cytryny, ocet balsamiczny i ocet jabłkowy troszkę soli, pietruszka świeża poszatkowana. Jeśli ktoś lubi można polać ten zestaw jeszcze sosem jogurtowo-majonezowym z dodatkiem keczupu! Świetna na kolację;-)Polecam!



19 lutego 2013 , Komentarze (22)

....dziś smutny dzień, zmywarka....wyzionęła ducha.
To było po południu, właśnie namawiałam M. na spacer, a ona młuciła naczynia...
zawsze wychodziłam i zostawiałam włączoną, nigdy nie pomyślałam że może stać się coś takiego!!!A tu dzisiaj, zbieram się do spaceru z psem, wchodzę do kuchni a tam mruga na czerwono, dym się wydobywa śmierdzący....topiony plastik. Grrrr!
Od razu wrzask, M. wpadł do kuchni i odłączył od prądu! Ale numer, kto by pomyślał...miała niespełna 3 lata, gwaranacja - 2 lata....musztarda po obiedzie!
Żal mi jej, ale naprawa kosztować będzie kilka stów, więc lepiej kupić nową, która będzie zużywać mniej prądu i wody...takie życie!
Dosyć tych gorzkich żali!!!
Zrobiłam dziś pierogi z kapustą i grzybami. Ciasto wyszło mi mięciutkie i delikatne.
Bałam się, że się rozpadną w gotowaniu, ale wszystko ok!!!
Oto dowody...moje klapciouchy;-D



i żeby nie było, dalej wciągam ryby i twarożek...



A z newsów to zjadłam dziś prawie całą czekoladę Wedla malinową. Wytłumaczenie jest takie, że za wcześnie wstałam!
Jakoś nie wyspałam się:-(
A poza tym @ się zbliża dużymi krokami!
Ale za to pojechałam na spotkanie ( praca) a tu zaskoczenie...zamiast starego zgreda - młody przystojniak;-D a z imienia i nazwiska myślałam, że będzie oldschool;-)))) pochodziłam z nim 1 h po budowie w śniegu, jako nadzór autorski;-D
Dzień zakończyłam 2 piwkami z moim Marcinkiem, no i właśnie sączę herbatkę - melisa z pomarańczą. Jutro znów pobudka o poranku i w teren na pomiary.
M. jedzie ze mną, będzie mi pomagał;-D
Dziś ćwiczeń nie było, wczoraj byłam na fitnesie, mam lekkie zakwasy na łydkach?!?