Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MUMStacha

kobieta, 42 lat, Poznań

168 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2017 , Komentarze (19)

Wczoraj uświadomiłam sobie ważną rzecz, znowu stałam się tą zrzędliwą, zgorzkniałą, niezadowoloną z siebie i świata, starą, samotną babą jak dwa lata temu. Jest mi ciężko, czuję się niedołężna swoją otyłością, nie mogąc sięgnąć do różnych części ciała i wciąż sapiąc z każdym wysiłkiem...

Zastanawiam się nad podjęciem terapii ale właściwie przecież wiem jakie jest na to lekarstwo. Zgubienie kilogramów zmieniło mój świat, ale może fakt, że nie umiałam tego utrzymać jest dowodem na to, że terapia też jest potrzebna?

Najgorsze, że mimo, że wiem co zrobić, jak zrobić, mam pomoc specjalistów, to po prostu mi się nie chce, nie chce kolejnych wyrzeczeń, zwątpień, wyzwań, porażek...

PS. byłam na zakupach, desperacja po tym jak w jednej z moich trzech swetrów, które nosze na zmianę z innymi koszulkami zrobiła się dziura, po 12 przymierzonych swetro-bluzkach żadna nie była dobra.. Nie, że źle wyglądała, źle się czułam, po prostu się nie mieściłam w rozmiar 50, a większego nie było (rok temu nosiłam 44). Czekam na operację aby nie musieć wychodzić z domu...

18 lutego 2017 , Komentarze (13)

Mój dietetyk napisał mi maila i umówił się ze mną na wizytę w poniedziałek za tydzień.

Weszłam dziś na wagę i się załamałam 120kg, po ostatnich 119kg u dietetyka miało być tylko lepiej, a znowu zawaliłam cały miesiąc. Miało być -10kg, a jest +...

Rozbeczałam się i napisałam maila do menadżera firmy z którą się odchudzam i ćwiczę. Mail z prośbą aby jeszcze ze mnie nie rezygnowali, bo czuje że pomału mają na to ochotę, a właściwie że tracą cierpliwość i nadzieję. No bo im wszystkim zależy, oni wszyscy się starają, a ja znowu daje ciała....

No cóż, od jutra znowu zaczynam:(

12 lutego 2017 , Komentarze (7)

Nie znam swojej wagi, nie chciałam się dołować... Niedawno to było 117,7kg. Fajna liczba gdyby nie określała mojej wagi. Może kiedyś będzie 77,11kg :)

Jutro szefowa wraca do pracy, przez telefon fochy już były, więc jutro będzie ciężko. Niestety idę na pierwszy ogień. Uszykowałam sobie jedzenie, dodatkowo obrałam dużą marchew, na dodatkowe kryzysy.

Ostatnio trener zaczął mnie straszyć, że jak na koniec miesiąca nie będzie wyników to się rozstaniemy :( Wiem, że oni rozwiązują umowy, jeśli człowiek się nie stara. Mogłabym jeszcze przejść do innego trenera ale bardzo nie chce.

Trzymajcie kciuki i jutro znowu zaczynamy...

2 lutego 2017 , Komentarze (7)

We wtorek byłam na konsultacjach lekarskich, ok 12 typków wysłuchało mojej historii, obejrzało wyniki, podusiło moją kostkę (bolało, ale to nie przeszkadzało kolejnym podchodzić i dusić) i ostatecznie uznali, że guza trzeba usunąć. Boje się bo to grzebanie w stawie i może skończyć się różnie. No ale chyba więcej opinii mi nie potrzeba.

Stwierdziłam, że powinnam maksymalnie schudnąć i dieta od 1 lutego, ale wczoraj mama przyniosła pierniczki i czekoladę. Niby mnie wspiera ale słodycze przynosi. A dziś zjadłam podwójne śniadanie, bo na szczęście skończyło się pieczywo.

Wolny dzień spędziłam w piżamie i znowu nic nie zrobiłam:(

29 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Jak w tytule, znowu jem, ja po prostu uwielbiam jedzenie :( Chyba jestem skazana na porażkę...

21 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Nie było mnie bo entuzjazm padł. Powrót do pracy uruchomił stany lękowe i leżałam w łóżku płacząc w poduszkę... Sama nie wiem z jakiego powodu, czułam się sparaliżowana strachem. Oczywiście dieta poszła się....

No i nastał dzień konkursu na dyrektora. Wieczór wcześniej po modlitwach stwierdziłam, że jak dyrektorka nie wygra to nie jem słodyczy do końca roku. Rano obudziłam się wyspana, zrelaksowana jak chyba latem ostatni raz. Totalny spokój w sobie, jadę do pracy z luzem. W pracy panika, a ja odrzucałam wszystkie argumenty koleżanek i po dwóch godzinach informacja, że przegrała!! MOJA DYREKCJA PRZEGRAŁA!!! Zostaje jeszcze pełniąc obowiązki dopóki nie wyznaczą kogoś nowego, potrwa to jeszcze pół roku zanim przejmie jej stanowisko. Nie wiadomo kto przyjdzie więc jest trochę niepewności, ale lepsza niepewność niż poczucie wyroku i skazania. 

Czuję spokój, uśmiecham się i czuje że odzyskuje równowagę. W czwartek widziałam się z dietetykiem, był załamany bo waga 119kg ale mówię mu że teraz na prawdę wszystko się zmieni. Chyba mi uwierzył ale moje deklaracje zapisał w dzienniku pomiarów widocznym dla wszystkich trenerów. Ustaliliśmy działania i od środy nie tknęłam słodyczy mimo, iż w pracy jest ich pełno.

Nie wiem czy marzenia się spełniają, ale cuda się zdarzają!!

13 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj dostałam sms z pracy, za tydzień mamy konkurs na kierownicze stanowisko, a już wiadomo, że zostanie ta sama osoba:( Tak mi to popsuło nastrój, liczyłam na zmiany, bo ta osoba jest choleryczką, wszechwiedzącą, jedyną nieomylną i wykorzystuje stanowisko, aby wrzeszczeć na innych i cokolwiek zrobisz, zawsze, a przynajmniej w 95% można było zrobić lepiej. Gnębi psychicznie wszystkich podwładnych, w ciągu ostatniego roku zwolniły się na własną prośbę 4 sekretarki. Podlegam bezpośrednio jej i przez to wszystko w pracy ostatnio tyle przytyłam. Zawsze myślałam, że osoby, które dają się tak tłamsić są głupie, że pozwalają się tak traktować, ale teraz ja sama na to pozwalam.

Bezpośrednio jej podlegam, ona niszczy moją psychikę, a ja niszczę przez to moje ciało. Wczoraj zjadłam 2 czekolady, a dziś obudził mnie ból brzucha...

11 stycznia 2017 , Komentarze (7)

Zgodnie z planem dziś hamburgery w liściach sałaty z sałatką pomidorową...

Nie przewidziałam tylko, że gdy ja leże w łóżku moja mama zrobi kotlety z bułką, ziemniaki i buraczki... Mega niedetetyczne połączenie, ALE (wkurwia mnie to ale w moim życiu) oczywiście zjadłam.

11 stycznia 2017 , Komentarze (3)

Powinnam się cieszyć i skakać z radości ale... że też zawsze musi być to ALE!

Dzięki temu udało mi się dopiero wrócić do wagi sprzed świąt, a za tydzień mam ważenie u dietetyka i okaże się, że nic nie schudłam cały miesiąc :(

10 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Nie idzie mi to dietowanie...

Cały dzień ok, trzymam się i nie ma problemu, ale wieczorem... wczoraj były kiełbaski, dziś 4 skibki chleba fit z piersią z kurczaka... Ech....

I nawet już czuję pełny brzuch ale zjadłabym więcej...