Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2019 , Komentarze (21)

Misie Moje Kolorowe.

Zaczęłam dietetyczne zmagania.
Miało być od dziś, ale wczoraj rano stwierdziłam że nie ma na co czekać i rozpoczęłam odżywianie według rozpiski. Jedzenie smaczne, sycące, jem 4 posiłki, pije dużo wody, czuje się dobrze, wcale nie odczuwam że zaczęłam dietę.

Waga poszybowała mocno w górę, ale nic to nie z takimi problemami człowiek sobie radził.
Pomiary wyglądają tak
Waga 90.9 kg
Biust 124
Talia 102
Biodra 107

Motywacja jest, chęci są, musi się udać.
Za każdym razem jak myślę lub mam chęć na coś zakazanego to od razu zaczynam powtarzać sobie w myślach NIE WARTO! I zamierzam się tego trzymać jak najdłużej.

Rano była rolka i limfodrenaż, wieczorem będzie moja siłownia 36 min.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

2 stycznia 2019 , Komentarze (18)

Misie Moje Kolorowe.

W nowym roku życzę wam zdrowia bo ono najważniejsze, szczęścia bo przecież się przydaje, spełnienia marzeń wszystkich bez wyjątku, tych małych najmniejszych i tych wielkich które czasem wydają się nieosiągalne. Niech 2019 będzie wspaniałym rokiem, NASZYM ROKIEM!!!!!

Ja osobiście jestem zmobilizowana na maksa, od połowy grudnia wbijałam sobie do głowy i nastawiałam się psychicznie na zmiany w żywieniu. Najważniejsza rzecz to rezygnacja z cukru, dziś mój pierwszy dzień, a w piątek z rana zrobię pomiary i zabieram się za tę właściwą dietę. 
Zrobię pewnie tez zdjęcia, ale na razie nie wiem czy będę miała odwagę je tu wstawić, może za jakiś czas jak będę robiła porównanie, zobaczymy.

Uciekam poczytać co tam u was się dzieje.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

28 grudnia 2018 , Komentarze (20)

Misie Moje Kolorowe

Zaglądam czasem, ale jakoś nie mogę zmobilizować się do regularności. Mam zamiar zmienić to od nowego roku i przynajmniej raz w tygodniu dodawać jakiś wpis, a raz w miesiącu robić pomiary.

Tak sobie myślę ..............
Jestem osobą która jak coś sobie postanowi to potrafi się zmobilizować i osiągnąć cel. W tym roku zaplanowałam zrobienie Korony Polskich Półmaratonów i przebiegnięcie Maratonu Warszawskiego. I tak oto 30 września zostałam maratończykiem, a w połowie października dotarła moja korona za przebiegnięcie pięciu półmaratonów. Zapisałam się tez na taki trening siłowy 36 minut i chodzę już trzeci miesiąc, a i jeszcze do studia figura na rolkę i limfodrenaż też ganiam dwa razy w tygodniu. Oczywiście nadal biegam,
Potrafię sobie wszystko zaplanować, potrafię tyle rzeczy robić regularnie, a za pioruna nie mogę opanować diety i odchudzania.
Tak więc moim najważniejszym celem na nowy rok jest wprowadzenie zmian w nawykach żywieniowych, utrzymanie na obecnym poziomie aktywności fizycznej i dojścia w końcu do wymarzonej wagi.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

10 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

Znalazłam na fb 

Siedzi na sofie baba leniwa,

Ciężka po zimie i nieruchliwa,

Siedzi i sapie, dyszy i prycha,

Gdzie moja talia, jęczy i wzdycha.

Uch – jaka gruba!

Puff – jakie uda!

Uff – co za nuda!

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,

i na swe kształty łoczami łypie.

I na lodówkę, co stoi w dali

wielką i ciężką, z żelaza, stali,

w niej pojemniczki na każdej półce,

są kotleciki smażone w bułce,

serdelki z Tesco, wiejskie kiełbasy ,

jest i szyneczka, inne frykasy,

sery i jaja, torcik bezowy

Jakieś warzywa? Łee, nie ma mowy!

Na dolnej półce kurczak i frytki,

A jeszcze niżej wołowe bitki.

Potem serniczek i czekolada,

żyć bez słodyczy? Toć nie wypada.

Tych pojemniczków jest ze trzydzieści,

i sama nie wiem, co się w nich mieści.

i choćby przyszło tysiąc łasuchów

I każdy miałby po tysiąc brzuchów,

I każdy nie wiem jak się nachapał,

To nie przejedzą, na nic ich zapał!

Nagle – gwizd!

Nagle – świst!

Para – buch!

baba – w ruch!

Najpierw — powoli — jak żółw — ociężale,

Ruszyła — baba – z sofy — ospale,

Szarpnęła cielsko i ciągnie z mozołem,

I trzęsie się tłuszczyk, i leje pot z czoła,

Kroku przyspiesza, i gna coraz prędzej,

I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,

A dokąd? A dokąd? A dokąd tak gna?

Po schodach, tramwajem, do fitnessklab!

I już jest w raju dla gibkich mas,

I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,

bo lato, bikini, i Zdzicha wzrok…

Na stepie stawia za krokiem krok,

Gładko tak, lekko tak skacze, raz raz,

Jak gdyby to była piłeczka, nie głaz,

Nie ciężka baba, zziajana, zdyszana,

Lecz fraszka, igraszka, fitmenka zadbana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?

A co to to, co to to, co to tak pcha,

Że skacze, że ćwiczy, że stęka uch, uch?

To wreszcie sumienie wprawiło ją w ruch,

I dało jej parę do tych podskoków,

wyciska tłuszczyk ze wszystkich boków

I gna ją, i pcha ją, wciąż więcej hop hop,

i zumba i rumba, TBC non-stop,

I nogi wirują, stepują stuk puk

Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!

Zdjęcie użytkownika Kamila Mokwińska.

7 kwietnia 2018 , Komentarze (3)

Misie Moje Kolorowe.

W czwartek miało być 12 km, ale zrobiłam tylko 10 bo jakoś cały dzień bez siły byłam i głowa mnie potwornie bolała. Nic to 12 zrobiłam wczoraj. Dziś dzień odpoczynku, a jutro z rana 15 km i pierwszy tydzień przygotowań do maratonu za mną.

Ogarnianie po świąteczne idzie coraz lepiej. Micha już w 80% wzorowa, myślę że od poniedziałku uda się już na 100%. Wczoraj udało mi się nie zjeść nic słodkiego więc jest już pierwszy mały sukces. Waga po okresie wróciła już do normy, a nawet jest o 0.2 kg mniej niż przed.

Na początku roku wymyśliłam sobie system motywacji. Za każdy grzeczny tydzień diety odkładałam sobie 100 zł, za zgubione 5 kg kolejna 100 zł. Dobrze mi szło więc kilka stówek leży w kopercie. Teraz mobilizuje się i zaczynam wprowadzać ten system na nowo. Kasa będzie na nowe ciuchy po odchudzaniu.
Dodam jeszcze że od początku roku udało mi się zrzucić 6.2 kg, niestety troszkę zawaliłam i obecnie mam 0.8 kg więcej.

Podobny obraz

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

5 kwietnia 2018 , Komentarze (26)

Misie Moje Kolorowe.

Jestem i będę starała się być tu jak najczęściej. Cieszę się że jest tu jeszcze sporo moich znajomych, od razu jakoś raźniej.

Wczoraj w pracy miałam papierkowy armagedon, dziś rano jeszcze też, ale już to opanowałam więc mogę troszkę poobijać się.

Zaczynam powoli ogarnianie miski, po po świętach jakoś za dużo do paszczy mi wpada i do słodkiego za bardzo ciągnie. Nie odliczam, nie planuje bo za zwyczaj kiepsko mi te plany wychodzą. Chyba tylko plan biegowy potrafię dobrze ogarnąć, ale pewnie dla tego że bieganie sprawia mi frajdę.
Tak czy tak rozpiskę diety mam już wydrukowaną i będę starać się aby wdrożyć to w życie.

Przed wczoraj zaliczyłam 15 km biegu, na dziś w planie 12 km.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

3 kwietnia 2018 , Komentarze (24)

Misie Moje Kolorowe.

Nie było mnie tu prawie półtora roku. Czas leci tak szybko. Zdarzało mi się zaglądać, czasem miałam już dodać wpis, ale coś przeszkodziło.

Co u mnie.
Praca, ta sama, mąż ten sam, waga chyba troszkę wyższa niż na pasku, ale jakoś nie bardzo utrudnia mi to życie, nadal nie zmiennie zakochana w bieganiu.
Walczę w tym roku o Koronę Polskich Półmaratonów, dwa biegi już za mną, zostały jeszcze trzy, a najbliższy 15.04 w Poznaniu.
W palnie przebiegnięcie Maratonu Warszawskiego na koniec września, dla tego chce troszkę powalczyć z nadmiarem kilogramów.
Warzenie za kilka dni jak zejdzie woda po okresie i poświąteczn
a nadwyżka.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

15 listopada 2016 , Komentarze (28)

Misie Moje Kolorowe.

Znowu długo mnie nie było. Oczywiście na V zaglądałam, podczytywałam, ale raczej nie zaznaczałam swojej obecności.


W życiu były kolejne zawirowania i znowu coś tam się poplątało, ale co było to było trzeba iść do przodu, a nie oglądać się za siebie.


Nie lubię robić planów, ale porwę się jeszcze raz i zaplanuję sobie małe zmiany do dużego celu. 


Misja nosi kryptonim 18


Od 21.11 mam 18 tygodni na zgubienie 18 kg, a wszystko po to żeby na starcie 12 Półmaratonu Warszawskiego być szczuplejszą, szybszą, bardziej pewną siebie i oczywiście dobiec na metę z lepszym czasem niż w tym roku.


Jeszcze w tym tygodniu daję sobie troszkę luzu w diecie, ale bez jakiejś wielkiej rozpusty, a do poniedziałku ruszam  z dietą i bieganiem tak na pełnych obrotach.



Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.


*Dziękuję za wszystkie komentarze.

7 października 2016 , Komentarze (13)

Misie Moje Kolorowe.

Zdawało mi się że dopiero co tu byłam, że dopiero co dodałam wpis, a to już dwa tygodnie zleciały.

Miałam małe zawirowanie życiowe i wagowe, poprzedni tydzień mega stresujący.
Dwie poważne kontrole w pracy, sprawa spadkowa w sądzie. 
Niby wszystko jak na razie dobrze, ale nerwówka była.
Oczywiście przez nerwy najpierw nie jadłam, potem nadrabiałam więc wiadomo że nie zdrowo i nie dietetycznie.
Tak więc obecna waga taka jak na pasku, bo przez ten tydzień pozbywałam się tego co przybyło w poprzednim.
Oczywiści przy stresie okres mi zwariował, przesunął się o 4 dni.

Całe szczęście to wszystko już za mną i znowu jestem na dobrej drodze, liczę że listopad przywitam z 7 z przodu.

W poniedziałek mam jeszcze tylko kontrolę u ginekologa, ale czuję się dobrze więc jestem o nią spokojna.

Muszę się postarać żeby wpadać tu częściej, bo jakoś z wami mi zawsze łatwiej było.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   
Znalezione obrazy dla zapytania szczupła sylwetka
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

22 września 2016 , Komentarze (14)

Misie Moje Kolorowe

Zabierałam się do tego wpisu i zabierałam i jakoś ciągle nie wiedziałam jak zacząć.

Długo mnie tu nie było, długo unikałam wagi, starałam się ogarnąć z dietą, ale ciągle mi coś nie wychodziło, nie starczało silnej woli. Wiedziałam że powinnam, ale jakoś ciągle mi nie wychodziło, milion prób, kilka dni ok, potem jak bumerang wracałam na złą drogę.
Przeczytałam kilka mądrych książek, poszperałam w necie, zdobyłam sporo nowych informacji, ale co z tego że ma się wiedzę jak nie stosuje się jej w praktyce.
To tak w skrócie, a bardziej szczegółowo...............

Zdrowie

W połowie czerwca miałam pobrany wycinki z szyjki macicy. Po dwóch tygodniach wybierałam się do szpitala po wynik, ale dzień wcześniej po południu dostałam telefon że mam koniecznie przyjechać, że potrzebna jest konsultacja i podjęcie dalszego leczenia. Z duszą na ramieniu jechałam do szpitala, ale nie było aż tak tragicznie,  wyszła mi dysplazja średniego stopnia i lekarz zlecił elektrokonizację. Termin zabiegu został ustalony na sierpień.
W wyznaczonym dniu (moje 38 urodziny) stawiłam się do szpitala, oczywiście przy rejestracji mnóstwo biurokracji, sto papierków do wypełnienia i później oczekiwanie na zabieg. Nie obyło się jak to u mnie bez jakichś problemów, okazało się ze nie mam najważniejszego wyniku i jak się nie znajdzie to zabiegu mi nie zrobią. Co by było śmieszniej wynik zabrała mi pani doktor która kierowała mnie na zabieg. Dobrze że dało się załatwić powtórne wydrukowanie. Odczekałam swoje dwa tygodnie i odebrałam wynik histopatologii. Nie było na nim adnotacji o szybkim wezwaniu na dalsze konsultacje, czekam więc na normalną wizytę u mojej ginekolog na początku października. Najważniejsze że zmiany zostały usunięte w całości.

Waga i dieta.

Do pewnego momentu nie było żadnej diety tylko totalne rozpasanie.
Na spotkania z koleżanką wagą nie miałam ochoty, może dla tego że czułam przybieranie na wadze, ale do puki na niej nie stanęłam wierzyłam ze nie jest tak źle.
Spotkanie twarzą w wyświetlacz nastąpiło przed urlopem w połowie lipca. Kopara mi opadła, bo nie czułam się na tyle, ani lustro ani ciuchy też nie potwierdzały tych cyferek ( może to dzięki bieganiu), ile razy bym nie wchodziła waga bezlitośnie pokazywała 83.5kg.  Już długo trzymałam się po niżej 80 a tu taka wpadka. Nic to, pojechałam na urlop żyłam dalej beztrosko i po dwóch tygodniach na wadze było już 86 kg.
Opamiętałam się kilka dni po zabiegu jak stanęłam na wagę i zobaczyłam 87.6 kg.
Tego dnia uświadomiłam sobie że jeśli nie wezmę się za dietę to zaraz zobaczę na wadze więcej niz miałam kiedykolwiek (moje maksimum 88kg),  a stało by się to bardzo szybko bo po zabiegu nie mogłam biegać, anie jakkolwiek inaczej ćwiczyć do póki wszystko się nie zagoi, najbezpieczniej podobno odczekać 6 tygodni.
Postawiłam na rozsądek, bez żadnych konkretnych diet tylko zdrowe odżywianie.
I tak pieczywo jem tylko na śniadanie, na przekąski mam soki, warzywa, owoce świeże i suszone, jogurty naturalne, orzechy, na obiad chude mięso lub ryba z dużą ilością warzyw, albo kasze z duszonymi warzywami, ryż ciemny, makaron pełnoziarnisty, na kolację podobnie.
Dużo piję, wody, zielonej herbaty.
Od poniedziałku znowu zaczęłam biegać.
Waga współpracuje dziś jest już 81 kg.
Owszem były jakieś wpadki, ale szybko o nich zapominam i wracam na dobra drogę.
Mam nadzieję że wytrwam.

Spokojnej nocki życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.
        Znalezione obrazy dla zapytania piękne ciało
*Dziękuję za wszystkie komentarze.