Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mglawica

kobieta, 35 lat, Poznań

160 cm, 87.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2016 , Komentarze (2)

W tym tygodniu odnotowałam spadek 0,5 kg, ale nie aktualizuję paska, bo nie zrobiłam pomiarów. Choć przypuszczam, że niewiele by się zmieniło.

To był dziwny tydzień. Ani dobry, ani zły. Pełen zawirowań. Zaliczyłam zapalenie błony śluzowej żołądka (kilka dni na paćkach warzywnych i ryżowych), wpadła nadprogramowa paczka chipsów (na szczęście nie cała na raz) i kilka piwek. Także bilans wychodzi (prawie) na zero.

Aktywności znów za mało, ale zrzucam to na karb bolącego brzucha. Ach, te wymówki ;) Po raz kolejny sobie powtarzam: trzeba coś zacząć robić ze sobą, zacząć się ruszać, żeby lepiej się czuć fizycznie, psychicznie, no i schudnąć, bo mój metabolizm leży i kwiczy. Może w końcu to powtarzanie coś da i któregoś dnia po prostu wstanę i poćwiczę ;)

Tak, wiem. Brakuje mi samozaparcia. Albo mam zbyt małą motywację. Ale cieszę się z tego, że jeśli nie schudnę w ten sposób, to przynajmniej też nie przytyję.

I chyba wracam do ustalania jadłospisu z dnia na dzień (ewentualnie dwa dni), bo jak chcę go ułożyć na cały tydzień, to zajmuje mi to zbyt dużo czasu. A jak w ciągu dnia myślę, co jutro zjem, co mam w lodówce i wieczorem idę na zakupy, to nawet nie zajmuje to aż tyle czasu. A jadłospis mam tak powtarzalny, że trudno czegoś nie wymyślić ;)

Wygadałam się, więc czas zacząć kolejny tydzień walki! :)

Edit: właśnie pomyślałam, że przydałoby się wprowadzić do diety parę zmian, mianowicie: zupy np. na kolację (są zdrowe, "same" się gotują, szybko się je odgrzewa i sycą), koktajle owocowe na podwieczorek i orzechy, które lubię, np. zamiast batonów musli - żeby nie było zbyt monotonnie. Może macie jakieś sprawdzone przepisy? :)

24 stycznia 2016 , Komentarze (6)

W tym tygodniu znów brak spadku :(

Z zeszłotygdniowych planów wyszło to, że prawie utrzymałam dietę. Prawie, bo byliśmy z chórem na konkursie (zdobyliśmy Złote Pasmo! :D) i wpadło trochę alko. Ale jeśli chodzi o jedzenie, to jestem z siebie zadowolona.

Ćwiczeń znów nie było. Szukam jakiegoś sportu dla siebie, ale to wcale nie takie proste. Mam taką pracę, że zapisanie się na konkretny dzień i konkretną godzinę na jakieś zajęcia nie wchodzi w grę. Za to jak sama sobie ustalę, że np. tego dnia idę na basen, to ciągle coś wypada (albo tak tłumaczę swoje lenistwo).

Hmm... Zastanawiam się nad zmianą diety na jakąś inną, choć ta moja mi bardzo pasuje (ale skoro nie działa, to może trzeba?). Sama ustalam co jem ograniczając kalorie do około 1600 kcal. Wydaje mi się, że jem dość zbilansowane posiłki. Przykładowy jadłospis:

  • Śniadanie: bułka z szynką drobiową i warzywami (pomidory, kiełki, sałata, rzodkiewka) + herbata z miodem i cytryną.
  • II śniadanie: sałatka z jakąś rybką (tuńczyk łosoś).
  • Obiad: ryż, makaron, rzadko ziemniaki z mięskiem i jakimś warzywem (surówka, ogórek kiszony, albo duszone razem z mięsem).
  • Podwieczorek: najczęściej jabłko.
  • Kolacja: bułka z serem i warzywami.

Do tego przynajmniej 1,5 l płynów (woda, herbata biała, zielona lub ziołowa), choć czasem zdarza się, że piję mniej.

Czy coś powinnam zmienić?

19 stycznia 2016 , Komentarze (4)

No i w weekend poległam. Miało być pięknie, a było jak zwykle. Do imprezy się trzymałam, potem było tylko gorzej. I tak zjadłam mniej niż zazwyczaj w takich sytuacjach, ale to marne pocieszenie. Oczywiście zero ćwiczeń pózniej, wiec pierwszy tydzień pozostawia wiele do życzenia. Przypuszczam, że nie będzie czego aktualizować... 

Z przyjemniejszych rzeczy: po pierwszym tygodniu diety (nie licząc weekendu) czuję się doskonale! Nie boli mnie brzuch, nie mam wzdęć, nie miałam zgagi. Czyli w końcu znalazłam sposób odżywiania, który odpowiada mojemu organizmowi :)

Plan na najbliższy tydzień: tym razem utrzymać dietę, ZACZĄĆ ĆWICZYĆ!

Bez ćwiczeń nie wróżę sobie powodzenia w odchudzaniu. Tylko tak trudno się przemóc...

14 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Jadłospis:

  • Śniadanie: bułka fitness z masłem, szynką drobiową, pomidorem i kiełkami oraz herbata z miodem i cytryną,
  • II śniadanie: banan, 10 szt. liczi.
  • Obiad: filet z piersi indyka z brokułami i makaronem ryżowym.
  • Kolacja: baton muesli.

Ćwiczenia: niestety, brak. Miałam iść na basen, ale poległam :( Nie miałam kogoś, kto by mi powiedział "idziemy i koniec". Poza tym było zimno na dworze i nie chciałam zachorować (tak, wiem, kiepska wymówka).

Dzisiejszy dzień oceniam jako: UDANY/NIE UDANY. (mimo wszystko)

:)

13 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Jest to wpis, który powinien się pojawić w niedzielę, przed rozpoczęciem odchudzania. Ale lepiej późno niż wcale ;)


I. OBRANE PRZEZE MNIE CELE

1. 80kg do 14.02
2. 75 kg do Wielkanocy (27.03)
3. 70 kg do 1.05
4. 65 kg do 5.06
5. 60 kg do 10.07
6. 55 kg do 15.08

Wiem, że najważniejsze są centymetry, ale nie wiem, ile przy ilu cm będę dobrze wyglądać, natomiast jeśli chodzi o kg, to jest to bardziej przewidywalny parametr ;)


II. KORZYŚCI, KTÓRE OSIĄGNĘ:

1. Będę zdrowa! Zdrowie jest najważniejsze!
2. Będę wysportowana. Będę miała więcej energii.
Nie będę miała problemów z chodzeniem po górach.
Nie będę się męczyć przy najprostszych domowych czynnościach.
3. Będę rozciągnięta, jak dawniej.
4. Będę piękna! Będę się bardziej podobać mojemu Ł. (choć on ciągle powtarza, że kocha mnie taką jaka jestem,co nie jest zbyt motywujące) ;)
Będę miała mniej problemów z kupowaniem ładnych rzeczy.
Wejdę w swoje ciuchy z dawnych lat, które lubię.
5. Wzmocnię swoją słabą wolę.
6. Będę kobietą sukcesu! Udowodnię sobie i wszystkim, że jak się chce, to można!

III. PLAN DZIAŁANIA:

1. Dieta 6 posiłków, żeby pobudzić metabolizm (kaloryczność około 1600 kcal).
Orientacyjne godziny posiłków: 9:00, 11:30, 14:00, 17:00, 19:30, 22:00.
Jadłospis na każdy tydzień – ustalany w piątek, sobotę lub niedzielę, dostosowany do zajęć.
Alkohol – max. raz w tygodniu, jak nie idę następnego dnia do pracy (ew. sobota wieczór).
2. Ćwiczenia Basen – min. raz w tygodniu (wtorek lub środa).
Wyzwania 30 dniowe: na początek Bodyweight Exercises i Push Ups – najlepiej rano, przed pracą!
ROWER – jak zrobi się ciepło.
Chodzić pieszo gdzie się da i jak jest czas.
Raz w miesiącu – jakaś góra (choćby pod Poznaniem ;) ).
3. Zakupy Ustalane razem z dietą na każdy tydzień.

Kupiłam sobie też taką małą tablicę korkową, którą chcę uzupełnić motywacjami: cytatami, zdjęciami i powyższymi tabelkami. Wystarczy je tylko wydrukować i powiesić :D

13 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień był zarazem udany, jak i nieudany. Udany, bo do połowy dnia wszystko super się układało. Dieta ok, byłam w Ikei i kupiłam parę ładnych rzeczy, miłe popołudnie w doskonałym towarzystwie. Później, niestety, trochę popłynęłam z jedzeniem. Częściowo było to zaplanowane (koleżanka już tydzień wcześniej zaprosiła mnie na kolację), częściowo nie bardzo (deser po kolacji).

Jadłospis:

  • Śniadanie: bułka fitness z masłem, szynką drobiową, serem żółtym i pomidorem.
  • II śniadanie: sałata rzymska, pomidor, szczypiorek, łosoś wędzony.
  • Obiad: puree ziemniaczane z klopsikami wegańskimi.
  • Kolacja: carbonara i wino.
  • Deser: kilka cukierków.

Ćwiczenia: 2 h spaceru (po Ikei, ale zawsze :P). Chciałam jeszcze zacząć wyzwanie 30 dniowe na różne partie ciała, ale niestety musiałam sobie gdzieś nadwyrężyć kolano i boli mnie przy zginaniu :(

Dzień uważam za: CZĘŚCIOWO UDANY.

Najbliższe zaplanowane odstępstwo od diety to sobota - imieniny Taty i rodzinna impreza. Nie będę wtedy przecież robić sobie własnych potraw, gdy rodzinka będzie się zajadała smakołykami przygotowanymi przez Mamę. Planuję jednak powalczyć ze sobą i nie jeść wszystkiego, na co mam ochotę, tylko tak, żeby się nasycić i nie przesadzić. Zobaczymy, jak mi pójdzie ;)

Jedno jest pewne: nie poddaję się i walczę dalej! :)

11 stycznia 2016 , Skomentuj

Miałam się rano zważyć i zmierzyć. Niestety, małe zamieszanie z pocztą sprawiło, że wyleciało mi to z głowy. A że będę miała taką możliwość dopiero w środę rano, to wtedy wstawię aktualne wymiary.

Dzisiejszy jadłospis:

  • Śniadanie: bułka fitness z masłem, szynką drobiową, pomidorem i kiełkami, herbata z miodem i cytryną.
  • II śniadanie: sałata, łosoś wędzony, pomidor i szczypiorek.
  • Obiad: kurczak z brokułami i makaronem ryżowym.
  • Kolacja: bułka fitness z serem żółtym, pomidorem i rzodkiewką.
  • Przekąska między kolacją a snem: jabłko. 

Ćwiczenia: 30 minut spaceru. Niewiele, ale lepsze to niż wozić się wszędzie tramwajem. 

Dzisiejszy dzień uważam za: UDANY/NIE UDANY.

:)

10 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Patrząc na mój pamiętnik można odnieść wrażenie, że jestem pozytywnie nastawiona, zmotywowana i chętna do zmian. Niestety, tak jest, ale tylko na początku. Jak tylko pojawia się pokusa, dieta i ćwiczenia schodzą na drugi plan. No cóż, tym razem musi być inaczej. Próbowałam ostatnio nie planować, tylko codziennie dokonywać odpowiednich wyborów. Jak widać, to jednak nie wystarcza. Dlatego już w piątek opisałam przebieg odchudzania, wytyczyłam cele podzielone na etapy, wypisałam korzyści i zaplanowałam posiłki na najbliższy tydzień uwzględniając pracę, chór i basen. I czuję się podekscytowana tym, że już jutro zaczynam! A to bardzo dobry znak :)

Ostatnio przeczytałam bardzo mądre słowa: "Możesz mieć wyniki, albo wymówki." Doskonałe, motywujące zdanie. To razem z moimi ukochanymi górami (i chęcią chodzenia po nich bez zadyszek) będzie motywatorem i motorem napędowym tego odchudzania. Oby ostatniego :)

10 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj był pierwszy dzień, kiedy byłam prawie zadowolona z jego przebiegu, jeśli chodzi o dietę. Smaczne, zdrowe jedzenie i tylko jeden mały deser. No i bez późnego podjadania. Wieczorem piwko ze znajomymi, ale też tańce. Było bardzo sympatycznie :) Jedyne, czego zabrakło, to tego, żeby było kilka mniejszych posiłków, a nie 3 większe. No  i deser mógłby być zdrowszy ;)

Dzisiaj natomiast jest szansa, że będę całkowicie zadowolona! Rano się wyspałam, zjadłam smaczne śniadanko i... UWAGA, UWAGA... poćwiczyłam!!! Mimo że nie planowałam. Znalazłam przypadkiem aplikację z 30-dniowymi wyzwaniami, coś jak 30-Day Squat Challenge. Robiłam to rok temu (wydrukowałam sobie papierową wersję) i całkiem nieźle mi szło. Aplikacja jest jeszcze o tyle fajna, że zawiera różne poziomy tych wyzwań i są one na rozmaite partie ciała. Ponadto ćwiczenia się zmieniają. I tak np. wyzwanie "pompkowe" w wersji dla początkujących zaczyna się od 3 pompek. Podczas tych 30 dni są też pompki przy ścianie i "damskie" pompki. Kolejny poziom ma więcej bardziej skomplikowanych wersji tego ćwiczenia. Zaczęłam dzisiaj "Ab Exercises", "Push Ups" i "Squats". Wersje dla początkujących. Zobaczymy, jak pójdzie dalej, ale jestem dobrej myśli :)

Wiem, że ćwiczenia to coś, co powinno być normą, ale ja i ćwiczenia w domu jakoś się nie lubimy. W ogóle trudno jest mi się zmobilizować do jakichkolwiek ćwiczeń (skończył się karnet, skończyło się chodzenie na basen...), ale muszę. Nawet nie dlatego, że chcę schudnąć (choć to też), ale głównie dla zdrowia i kondycji - trzeba się przygotować do chodzenia po moich ukochanych górach! Chcemy z moim Ł. jechać w marcu/kwietniu i dobrze by było mieć siły po nich ganiać :)

3 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Biję się sama ze sobą. Nie przypuszczałam, że tym razem tak trudno mi będzie przejść na dietę. No ale może o to chodzi, że skoro jest tak ciężko, to tym razem się uda? Może większy wysiłek zaprocentuje sukcesem?

Od początku "diety" nie było ani jednego dnia, z którego byłabym w 100% zadowolona. Owszem, planuję zdrowe dania w odpowiednich odstępach czasowych, ale nie zawsze mam możliwość je wyegzekwować. Potem po pracy idę głodna na zakupy (wiem, najgorsze co można zrobić) i na kolację zjadam pizzę, bo nachodzi mnie taka wielka ochota, której nie potrafię się oprzeć. Albo mój Ł. przynosi jakieś słodkości, a ja zamiast mu powiedzieć: "Kochanie, jestem na diecie, zjedz sam", po prostu je wcinam. Bo mam ochotę.

Jak się zmotywować? Co robić, żeby tak nie kusiło?

O ćwiczeniach nawet nie mówię, bo basen w tym tygodniu nie był możliwy (kobiece dni), a jakoś nie jestem w stanie się przemóc i ćwiczyć w domu. Nie oszukujmy się: jestem leniem, który żyje tak, jak mu wygodnie. Bez wysiłku, najlżejszym kosztem.

Może czas wywiesić ogłoszenia w mieście: MOTYWACJA USILNIE POSZUKIWANA!!!