Idę na zumbę 1 raz , może mi się spodoba.Jutro na 18 mam 1 zajęcia pewnie mi nic nie wyjdzie będę głupio się czuła wśród pewnie już wysportowanych babek.Jak ja bym chciała mieć tu u siebie koleżankę co mnie zmotywuje podtrzyma na duchu i ze mną pójdzie na tą zumbe.
Wiem zachowuję się jak dzieciak ale tak już mam odważna jestem z daleka hehe.
Jak wrócę od razu Wam opowiem,najpierw powiem mężowi i oczywiście dostanę zrypkę ,że wydaję kasę jak można pobiegać za darmo.A ja nie po kochałam biegania.Ach się nasłucham.Ale co tam raz się żyję.
Po mojej chorobie nie ma śladu a waga stoi w miejscu niestety.
Ta pogoda jest dobijająca nie ma słoneczka nic się nie chce , nie mam na nic ochoty jakoś radość życia ze mnie uleciała.I nie wiem jak ten stan zmienić.Rano wyprawię dzieci do szkoły mała zawiozę do przedszkola i wracam do łóżeczka do mężusia (ma taki nienormowany czas pracy że prawie zawsze rano śpi ) .I śpię z nim do 10.
OCH JAK JA MARUDZĘ
Walnijcie mnie muszę się obudzić!!!!
Bo mi życie ucieka!!!!
A kilogramy NIE!!!