tyle pisania i wszystko poszło się jeee...
zaczynam od nowa więc
tak więc przed chwilą, może taką większą chwilą zjadłam obfite, ale pyszne śniadanie!
składało się z sałatki owocowej i płatków z mlekiem.
sałatka wykonana z rabarbaru, banana, kiwi, jabłka, gruszki, truskawek, soku z limonki, pomarańczy, mniam!
po sałatce byłam już najedzona, ale jako (już prawie) technik żywienia mam spaczenie co do wartości odżywczych i musiałam dołożyć białko wysokowartościowe do posiłku ;)
czyli zdrowy błonnik+otręby żytnie+mleko
dzisiaj zasada by się najeść, ale nie przejeść nie podziałała, bo się autentycznie przejadłam!
zanim mi się skasowała notka wypisałam wszystkie składniki jakie posiadam i co mogę z nich wyczarować na obiad, aczkolwiek po skasowaniu zniechęciłam się bo za dużo tego do pisania
a ze złych wiadomości to, ze rezygnuję na jakiś czas z rolek
niestety do kiedy nie zaleczę ran nie mogę jeździć. bo za każdym razem kiedy już jest trochę lepiej idę na rolki i wracam z zaognionymi, sączącymi się od krwi i ropy ranami, błędne koło, ale to silniejsze ode mnie.
może porobię dzisiaj ćwiczenia w domu, coś na brzuch być może bo spodobało mi się kilka ćwiczeń mel b.
dobrą wiadomością jest ubytek 3 cm w udach!
odchudzam się krótko może z miesiąc hakiem, a zdarzały mi się grzechy, oj tak!
np. 19 cukierków naraz, kanapki z białego chleba, cała tabliczka czekolady marcepanowej, pizza o 23.
ale chudnę, to widać
dieta przestała być dla mnie katorgą, jem co lubię i czuję się fantastycznie!
to tyle na dziś.