Interesuję się muzyką, książką,motoryzacją, lubię ruch choć z lenistwa ciężko mi się zmobilizować do działania. Zdecydowałam się na odchudzanie bo szkoda mi kasy na wymianę całej swojej garderoby a po drugie chcę nosić dopasowane ciuchy i ładnie w nich wyglądać, a nie jak parówka...:)
oj nadrabiam zaległości w pisaniu:) prawdopodobnie w ten piątek jedziemy z Lechutkiem i Bartusiem na zlot pojazdów militarnych w bornem sulinowie i zaczynam się zastanawiać co bedzie z moja dietką? przeciez tam bedzie tylko piwo, kiełbacha z grilla szaszłyki i pewnie grochówa! a moje jogurciki? owoce? warzywka? czy też pierś z kurczaka? mh... może nie bedzie tak źle... może bedzie w pobliżu jakis sklep spożywczy i jakoś przeżyję... trzymajcie za mnie kciuki
dzisiaj skończył mi się abonament na dietę-szkoda:( narazie nie stać mnie na wykupienie kolejnych dni, dlatego zdecydowałam się że powtórzę dietkę od początku.
oj zabierałam się do tego pisania prawie miesiąc od rozpoczęcia diety z vitalią i wreszcie mam chwilkę spokoju by podzielić się z wami swoim małym dużym sukcesem. od 14 lipca 2008 udało mi się przegonić prawie 5 kg i jestem strasznie z siebie zadowolona bo znowu zaczynam się mieścić w swoje stare ciuchy ktore nosiłam przed ciążą:) hura! staram się dokładnie przestrzegać gramatury składników potraw zawartych w jadłospisie, ale czasami daję się skusić na mały grzeszek w postaci szarlotki lub ciastek. do tego w ostatnią niedzielę skusiłam się na 3 kawałki pizzy-pyszności! dawno nie czułam tego smaku a potem miałam wyrzuty sumienia:( jednak wyrzuty poszły w niepamięć i od tego poniedziałku znowu trzymam sie dietki.:) )