Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Z Vitalią przygodę zaczęłam rok temu i od tamtego czasu zdążyłam najpierw zgubić 5 kg, potem przytyć 7 (ciąża) i zgubić już (łącznie z wagą ciążową) ok 12 kg :) Jestem dumna z tego, ale to nadal kropla w morzu więc walczę dalej! Bez wsparcia vitalijek tak dobrze by mi nie szło! Jestem mamą 3 letniej córci i 3 mieś. synka, mam super męża i rodzinkę i dla nich (chociaż przede wszystkim dla siebie) chcę wyglądać szczupło i po prostu ładnie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23299
Komentarzy: 549
Założony: 7 lutego 2012
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
midikaa

kobieta, 46 lat, Warszawa

158 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: będę fit! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2013 , Komentarze (4)

Witam!

Jestem po cięzkiej nocy z moim młodszym dzieckiem -od 2 noszenie na rękach, bujanie w wózku, usiłowanie karmienia, odbijania itp - zasnął może na godzinkę i znów to samo od 3.30. Po 5 dałam za wygraną, obudziłam tatę i go przejął (wstaje przed 6 więc dużo mu i tak do pobudki nie zostało :D) Teraz (przed 8) lezy i się cieszy a ja mam oczy na zapałkach. Eh

Dzień zaczynam dziś od owocowej uczty - kilka winogron, 1/3 gruszki, 1/3 jabłka, 1/3 banana, 3 cząstki mandarynki, 1/3 kiwi i mała kostka gorzkiej czekolady posiekana- i jest sałatka owocowa. Mniam! Do tego zielona herbata. Potem będzie sałatka z kurczakiem (mix saład, ogórek, rzodkiewka i serek kozi, skropione oliwą i ziołami). Na obiad mam schab,ale jeszcze nie wiem co z niego zrobić - jakieś pomysły?

Wczoraj udało mi sie trochę poćwiczyć jak mały spał a córcia zajęta była oglądaniem Barbie :) Dzisiaj skalpel, nogi już mniej bolą więc mam nadzieję,że dam radę. W piątek robię mierzenie i ważenie :) Zobaczymy jak efekty! Ja jakoś ich nie widzę, ale to efekty podjadania - teraz jestem grzeczna to i może waga i centymetr się zlitują troszkę :)

W niedzielę zaprosiliśmy męża siostrę z rodziną - nie widzieli mnie od 5 stycznia więc ciekawa czy coś się wg nich zmieniło w mojej sylwetce... :)

Mam cudowne słoneczko za oknem, zaczyna się pięknie -Wam też życzę dziś dużo promieni słonecznych i udanego, miłego dnia!

3 marca 2013 , Komentarze (2)

mam zakwasy! Po treningu z Ewą :) Jak chodzę po schodach to czuję mięśnie, które wczoraj ładnie popracowały. Poleciłam ten trening siostrze i dostałam smsa "ta kobieta chce mnie zabić" hehe :)

Dziś tylko hula i może rowerek.

Jedzeniowo póki co bez podjadania :) Zjadłam jajecznicę na śniadanie i staram się trzymać zasady niepicia pół godz przed i po posiłku (w zamian piję herbatki -  NigdyNieKochalam - dzięki natchnęłaś mnie!) a przed każdą herbatką (w miarę potrzeby lub konieczności) szklankę wody.

Miłej niedzieli!

2 marca 2013 , Komentarze (1)

hej laseczki! Od razu humor lepszy jak się pojawiły promienie słoneczne! Oh jak dobrze! Zrobiłam z rana wypad do Lidla po kalosze (kupiłam żółte!!) i zabieram się za ćwiczenia z Ewcią, potem hula i może troche jeszcze popedałuję :) Wczoraj hulałam 45 min. a zapomniałam o Ewce (ćwiczymy co 2 dzień) więc dziś trzeba nadrobić.

No i chyba troszkę kurczy mi się żółądek - wczoraj zjadłam raptem 1/3 obiadu i więcej nie mogłam! Juhuuuu! Dziś o 7.30 zjadłam jabłuszko, potem herbatka Yerba Mate, o 9.30 grahamka z wędlinką i jestem najedzona. Oj jak dobrze! I niech już tak zostanie! Koniec z zachciankami, pozornym głodem i takimi tam! Idzie wiosna i czuję ją w kościach!

 

Trochę później... :) (szkoda,że tu się nie wyswietlają godziny dodawania wpisów)

Zrobiłam trening z pania Ewą (do brzuszków) i OMG - ledwo chodzę. Czy tylko ja jestem taka sflaczała i bez kondycji? Przecież tu nie ma nie wiem ile powtórzeń! Raptem robię ćwiczenia na ręce i na nogi a trzęsę się jak galareta! Co za kondycja! I tak jak mi kazała wytrzymywać to sobie w duchu powtarzałam tylko: żreć się chciało? słodkie się wcinało? to się ciało doigrało!!! Ha! moje nowe motto bojowe! Powtarzane jak mantra powoduje, że jestem w stanie zrobić więcej! (ale i tak jeszcze nie za dużo, choć dobre i to na początek).

Ale jedno mnie niezmiennie u niej fascynuje - JAK ONA ODRYWA TE NOGI łącznie z udami? NO JAK!!!!!

A teraz...

włączam sobie Friends (uwielbiam i katuję co jakiś czas od lat) i... jeden odcinek hulam w jedną stronę, drugi odcinek, hulam w drugą stronę!

no to heja w hokeja!

 

(PS A kręgosłup lędźwiowy i odc. szyjny rano bolały tak, że chodziłam jak nie przymierzając 90-latka)

1 marca 2013 , Komentarze (4)

humor gorszy, kręgosłup nadal boli, ćwiczenia znacznie okrojone, podjadanie raczej kontroluję, ogólnie bilans ujemny, ale jeszcze ruszę do przodu jak burza!

28 lutego 2013 , Komentarze (7)

od wczorajszego wieczora boli mnie kręgosłup. Tak prawdę mówiąc to właściwie praktycznie cały mam do wymiany bo jest mocno schorowany i co jakiś czas mi się odzywa, zwłaszcza jak noszę córcię... A ostatnio dużo noszę małego bo boli go brzuszek i tylko w pozycji pionowej czuje ulgę więc go noszę... Wczoraj już tak mnie bolał, ze odpuściłam sobie wieczorne hulanie i poszłam spać razem z dziećmi. W nocy były jazdy brzuszkowe więc znów kręgosłup się napracował no i koniec końców dziś chodzę połamana, aczkolwiek chyba dla zdrowotności spróbuję jednak trochę pokręcić, skoro to mogłoby mi pomóc.

Przydałby się osobisty masażysta, dojeżdżający do domu :)

Z dobrych rzeczy -nie podjadałam dzisiaj jeszczze i nie zamierzam (wczoraj też się pilnowałam bo Waszych komentarzach :D). Próbuję też usystematyzować sobie godziny posiłków, ale póki co jakoś mi to nie wychodzi bo różnie wstaję. Staram sie oczywiście zachowywać 2-3 godz przerwy między posiłkami. Jak zaczynałam dietę w zeszłym roku i pracowałam to wszystko robiłam prawie co do minuty i 5 kg ładnie poleciało. Teraz, w domu, jakoś trudniej mi wprowadzić taki reżim.

pewnie się powtarzam, ale... JA CHCĘ JUŻ SŁOOOOOŃCEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

27 lutego 2013 , Komentarze (5)

Trening z Ewcią częściowo zaliczony (bez brzuszków). Wczoraj hula poszło w ruch tylko na chwilę bo jakoś nie miałam weny do niczego i poszłam spać. Dziś rano za to nie mogłam otworzyć oczu (zły przykład dla małej, która też nie chciała się budzić) - na szczęście jak pojechali to położyłam się z małym i jeszcze sobie pospaliśmy :)

Nad pamiętnikiem widzę jakąś reklamę "Zachcianki pod kontrolą" - ciekawe co to, bo ostatnio moje zachcianki mnie pokonują i chodzę coś podjadać (i to słodkie!!!!). Nie wiem jaka cholera, no nie mogę się zmobilizowac,żeby nie jeść tyle. I co najgorsze - nie jestem o to na siebie zła a tylko zwalam głupio na karmienie. Coś mi się pokręciło chyba albo tak mi już odbija z powodu braku słońca. Słooońce - właśnie, jak mi się chce słońca! Czemu ja nie rodzę dzieci na wiosnę??? miałabym za chwilę już super ciepełko a nadal bym siedziała z małym. A tak... 10 czerwca wracam do pracy. Toż to jakaś zgroza! Bedzie ciepło a ja będę prażyć tyłek w pracy. Ble!

No, nawybrzydzałam troche, odsłoniłam Wam moją słabość (jakoś bałam się napisać o tym wczoraj...) i czekam na jakieś kopy i baty motywacyjne :)

26 lutego 2013 , Komentarze (4)

Witajcie moje drogie Panie (i Panowie jeśli któryś to czyta)!

Wczoraj pohulałam oglądając Lekarzy, czym wprawiłam w osłupienie męża (że tak długo i że się nie męczę) W czasie reklam wskakiwałam dla odmiany na rowerek. Dziś nie wiem co sobie wynajde do oglądania (bo tak się fajniej mi kręci), ale napewno będę kręcić. Zaraz pewnie też zabiorę sie za ćwiczenia z Ewką Ch. bo po wczorajszym treningu co prawda chodzenie po schodach wydaje się być nieco bardziej bolesne, ale ogólnie czuję się ok :)

Gorzej trochę z jedzeniem - tzn jakos nie szaleje, ale muszę jeść często. Najgorzej,że trochę przystopowałam z piciem, (zeszłam do picia ok 2,5 l) i znów są problemy z pokarmem wiec muszę wrócić do picia tych 4 l dziennie...

Miłego dnia, owocnych ćwiczeń i zauważalnych spadków  cm i wagi!

25 lutego 2013 , Komentarze (1)

Dzieńdoberek

dzień zaczął się znów od bólu brzuszka małego, ale póki co sytuacja opanowana. Córcia powędrowała do przedszkola i mam nadzieję,że trochę pochodzi tym razem.

Wczoraj pokręciłam hula (z sukcesem w obie strony) jakieś 40 min i gdyby nie ból bioder to pewnie mogłabym jeszcze :) Chwilowo odstawiłam rowerek bo nadal boli mnie kolano jak jeżdżę, ale dziś spróbuję jakichś nowych ćwiczeń jak w ciągu dnia jak mały da.

Jak się przeglądam w lustrze to widzę różnicę między tym co było przed rokiem, a co mam teraz chociaż moja droga do ładnej, szczupłej  sylwetki jest jeszcze długa i trochę pewnie będzie wyboista, ale dam radę!!!!

 

No kochane, właczyłam sobie E. Chodakowską, już się na nią nastawiałam od kilku dni odkąd ją zobaczyłam w tv. Zrobiłam skalpel, ale ćwiczenia na nogi w poziomie to robiłam tylko raz bo jednak kondycji u mnie brak jakiejkolwiek... No i ze względu na cc odpuściłam pracę nad mięśniami brzucha bo na to jeszcze przyjdzie czas i póki co wystarczy mi w tym obrębie praca z hula. Jestem troszkę obolała, ale było ok :) Tylko trochę mi ciśnienie skoczyło (zawsze tak mam przy wysiłku) i czuję już,że mam nabuzowane w głowie i trochę zaczyna pobolewać, ale póki nie przedobrzam to jest ok :)

a wiecie... przypomniało mi się, jak kiedyś ćwiczyłam z Cindy Crawford :) Część ćwiczeń się powtarza więc miałam come back to podstawówki hihi.

24 lutego 2013 , Komentarze (2)

Witajcie kochane!

jestem dziś w bardzo dobrym humorze! Bobasa już nic nie boli, ale że się wczoraj cały dzień wyspał to juz od 5 rano był gotów do zabawy. Zaangażowałam męża a sama... poszłam spać :) I pospałam do 8! Obudziłam się tak szczęśliwa i naładowana energią,że uśmiech mi nie schodzi z twarzy.

Wczoraj trochę pokręciłam hula, ale na basenie nie byłam. Prawie wcale nie podjadałam wieczorem więc jestem z siebie trochę dumna. A dziś rano na śniadanie zjadlam pyszną sałatkę z kurczakiem i kromeczką razowego chlebka, mały właśnie zasnął, córka bawi się z tatą i mam wreszcie czas dla siebie (zrobię pranie,hehe).

Miłej niedzieli!

ps. na 16 idziemy do sąsiadów na urodziny ich córeczki, która jest w wieku naszej małej. Ale o swoją dietę się nie martwię bo z pewnością większość jak nie wsyztsko będzie z produktów zakazanych ;)

23 lutego 2013 , Komentarze (2)

jeśli noszenie syna od rana do ok 15 można nazwać ćwiczeniem -to poćwiczyłam dziś trochę... Boli go brzuszek i nic nie pomagało tylko noszenie przez mamę... Plecy mnie bolą niemiłosiernie...
Wczoraj dopadłam hula na pół godz -mąż oglądał film a ja kręciłam, ale jakoś mi nie wychodziło i czułam się jak paralityk :) Nie żeby często spadało, ale jakoś taka słoniowata się czułam jak kręciłam. A potem weszłam na youtube i obejrzałam filmik jak jakaś dziewczyna kręci hula i odpadłam co ona tam wyprawiała!!! Pokazałam dziś mężowi to też mu szczęka opadła :) Jeszcze bardziej słoniowato się poczułam hehe.

A poza tym - wieczorem dopadło mnie podjadanie - 2 kostki czekolady (gorzkiej) a na noc musli... Dziś znów 2 kostki czekolady... może po tej czekoladzie małego boli brzuszek?

Postanowiłam zacząć chodzić na basen. Mamy aquapark pod nosem to nie będzie to długa wyprawa. Może dziś się zbiorę po raz pierwszy? :)