moje zainteresowanie to muzyka,gotowanie czytanie książek oraz sport.Moją motywacją jest ładnie wyglądać na uroczystosci rodzinnej i lepsze samopoczucie.
witam moje drogie.Długo się nie odzywałam,bo byłam bardzo zajęta i chciałam wykorzystać słońce na dworze i ładną pogodę.Warzywa już posadziłam,a dzisiaj deszcz je podlał,więc będą rosły.Przez święta nic nie przytyłam, a ten wzrost to przez @.ale jeszcze dwa dni i będę już po więc powinno być lepiej,Chociaż centymetrów mi ubyło i czuję się lżejsza.Na śniadanie zjadłam sałatkę jarzynową z jogurtem,szynką i 2 kromkami pieczywa,a do tego inka,na obiad kasza z mięsem i surówka z kapusty.Odkąd mam rower to ostro trenuję muszę jeszcze popracować nad górną częścią ciała.Już kilka osób powiedziało mi,że ładnie wyglądam i trochę podziałało to na męża i jest zazdrosny(fajne uczucie,że jeszcze mu zależy).pozdrawiam i nadrabiam zaległości w czytaniu.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM WESOŁYCH,POGODNYCH,ZDROWYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH.ŚWIĄT SPĘDZONYCH W GRONIE RODZINNYM I POGODY DUCHA,SMACZNEGO JAJKA I MOKREGO ŚMINGUSA DYNGUSA.A TAKŻE JAK NAJMNIEJ KILOGRAMÓW PO ŚWIĘTACH.
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO I DO USŁYSZENIA PO ŚWIĘTACH.
jak wczoraj pisałam tak zabrałam się za trenowanie,trzeba teraz spalać,że po świętach nie było załamki,chociaż zamierzam się kontrolować i więcej poćwiczyć.Mój wielki dzień się zbliża,bo komunia chrześnicy męża jest 13 maja.Kreację już mam gotową jeszcze buty i torebka.Po świętach może zrobię zdjęcia to zamieszczę.pozdrawiam i trzymajcie się cieplutko
Na dworze słońce świeci ach jak cudownie od razu chce się żyć .Mimo,że jeszcze trochę pracy przede mną.Ale od rana na pełnych obrotach.Rano ćwiczenia a później sprint po sklepach na większe zakupy.Po takim wysiłku zgrzeszyłam,bo zjadłam duże śniadanie bo 2 parówki z 4 kromkami chleba(ciemnego),herbata.Na obiad ziemniaczki z kurczaczkiem i surówka z kapusty pekińskiej,zielona herbata,kolacja jajecznica z 2 kanapkami z ogórkiem.Jednak wczoraj mąż zepsuł mi humor,ale tylko na chwilę później mnie przeprosił.DZISIAJ ZALICZYŁAM 0.8 kg spadek i trochę centymetrów mniej oby tak dalej.ZAMIERZAM POTRENOWAĆ DZISIAJ.miłego dnia życzę.
Nie wiem jak długo potrwa ta harmonia w związku,ale jest jak po ślubie i jest super.Wczoraj spaliłam 610 cal na rowerku,bardzo mi się fajnie ćwiczy i cały dzień w biegu więc resztę ćwiczeń sobie odpuściłam,ale dzisiaj dzień zaczęłam od dawki ćwiczeń,na śniadanie zjadłam 3 kanapki z szynką,inka.Na 2śn zjadłam jogurt naturalny z pestkami herbata z pokrzywy,na obiad ziemniaki z wody,mięso uduszone na parze i surówka z czerwonej kapusty.a na kolację 3 kanapki z ogórkiem,pomidorem i jajkiem got,inka. Dzisiaj mam dobry humor,więc mam nadzieję,że nikt mi go nie zepsuje.
Próbuję zrozumieć mojego męża i te jego humory,ale ciężko mi idzie.Bo wczoraj jak szybko się obraził to po dwóch godzinach mu przeszło.Wydaje mi się,że to moje odchudzanie na niego podziałało i boi się bo nie wie dlaczego.Ale ja nie zamierzam go informować,bo dla niego od razu coś musi być na rzeczy.Wczoraj poćwiczyłam trochę na rowerze i spaliłam 650cal a do tego 45 min ćwiczeń na pozostałe partie ciała.CZUŁAM się wspaniale po ćwiczeniach.Niedługo przyjeżdża teściowa na miesiąc(mam nadzieję,że po maksymalnie dwóch tygodniach wyjedzie).
Dzisiaj poćwiczyłam na rowerku i spaliłam 200cal,z czego jestem dumna.Mój mąż przeżywa chyba ciążę urojoną bo ma humory jak kobieta w ciąży,ale nawet ja w ciąży takich nie miałam.Ale guzik mnie to obchodzi.Bardzo mnie zaskoczył,bo zaczął mnie wypytywać,po co się odchudzam czy aby się facetom podobać ,a ja mu odpowiedziałam że chcę mu udowodnić,bo nigdy nie wierzył że mi się uda,aby wyglądać szczuplej.Wydaje mi się że jest zazdrosny,ale na razie nie ma o co.Nie wiem,ale chyba się obawia ,że sobie kogoś znajdę,ale mi nie w głowie jeden mi w zupełności wystarczy nadrabia za tłum facetów.Nie zamierzam się poddawać w odchudzaniu i brnę dalej.Dzisiaj się ważyłam i wyskoczyło78.1.Więcej o 0.4kg,ale to nie tragedia jakoś przeżyję.pozdrawiam
tak jak wczoraj pisałam poszłam na spacer z dziećmi i było super za porządki się nie mogłam zabrać za to dziś to uczynię bo pogoda nie sprzyja do spaceru.Dzisiaj mój mąż też się obraził,ale wcale mi tym humoru nie popsuł jak nie chce to niech się nie odzywa.Już się nie mogę doczekać maja i słońca i uroczystości rodzinnej kiedy już będę szczuplejsza.MAM nadzieję,że nic mi dzisiaj humoru nie popsuje.Jak jestem wkurzona to najlepiej się relaksuję sprzątając.życzę miłego dnia.
Rano zaczęłam od ćwiczeń,na śniadanie trzy kanapki z szynką i jeszcze czekają mnie porządki w domu na święta.Dobrze że już okna mam umyte,bo teściowa się zapowiedziała na święta.teraz chyba pójdę na spacer,bo słońce wyszło na niebie.pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia
od paru dni mój mąż się ze mną kłóci i zastanawiam się,czy moje małżeństwo ma jakiś sens,czy nie lepiej się rozejść(to grubsza sprawa).Ja wysiadam psychicznie i nie chce mi się żyć,gdyby nie dzieci to nie wiem co by było,tylko one dają mi siłę,żeby dalej żyć.Są najwspanialsze co mi się w życiu przydarzyło i bardzo je kocham.