Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ofiara efektu jojo, niestety :/ Docelowa waga, to waga jaką miałam jeszcze kilka lat temu. Potem był wyjazd zagraniczny, stres w pracy i zaczęły się moje problemy nie tylko z wagą ale również ze zdrowiem. Teraz powoli wychodzę z anemii w jaką wpędziły mnie różnego rodzaju diety i chcę, na prawde bardzo chcę czuć się dobrze w swoim ciele. Obecna waga powoduje u mnie wyłącznie depresję i niechęć do siebie samej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3487
Komentarzy: 51
Założony: 11 marca 2012
Ostatni wpis: 4 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
plaskagrubaska

kobieta, 40 lat, Rzeszów

165 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Kurde,dziewczyny nawet nie zauwazyłam,ze tak dlugo mnie tu nie bylo! Takie goraca,ze jak tylko zaczynam cos pracowac, to podtm padam jak mucha i ledwo mam sile zajac sei dzieckiem.Ale dzialam.Dzis zaczynam 28dni z Ewą Chodakowską.Mialam od niej dluga przerwe ale dziewczyna naprawde zmienila duzo w moim zyciu.Dzieki jej motywacjom na fb i w sieci wzielam sie za siebie i zaczelam cwiczyc.Musze sie pochwalic,mialam niedawno imieniny i moj kochany maz do butow do biegania,ktore dostalam gdzies pewnie w okolicach maja, dokupil mi stroj do biegania.Juppiiii! zebym jeszcze miala czas na to bieganie..Ale nie ma ze boli i dzis sie biore po raz setny za siebie.Ktos ze mna? Ja skalpel I i skalpel wyzwanie zaczynam.Te programy mam.Wprowadzaja swietna rutyne do zycia,najgorzej zaczac.Ale zaczynam.Pochwale sie jak mi poszlo:)Dzisiaj od rana dzialam,ogrod,kwiatki sratki,troche sprzatania.Przez te upaly pot lal sie ze mnie strumieniami.Ale tak ma byc.Dobra znikam,bo musze jeszzce zbierac w ogrodzie porzeczki a mam ich w tym roku co nie miara.Trzymajcie sie cieplo i kto ma czas niech pisze i przylacza sie do wyzwania:)Buziaki!

15 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Jak w temacie.Jestem dziś jakoś bardzo zmęczona, nie wiem,czy to pogoda, czy może gorsza dieta od ostatniego wpisu.Pobiegać się nie udało, bo ciągle pada.Nie fajnie:( ale bez smucenia sie.O co kaman z tymi myślami? no bo tak usiadłam i gdybam...a może tabletki jakieś pomogą, a może wrócić do białkowej, jak często się ważyć(mierzyc sie nie lubie choc wiem,ze to lepsze).Generalnie co zrobić ze swoim zyciem i od czego zaczac,zeby tym razem naprawde wytrwac w postanowieniu,zmienic nawyki zywieniowe i doprowadzic cialo do takiego stanu,by moc spokojnie ubrac stroj kapielowy w te wakacje.Nienawidze tych moich fald:( co z tym zyciem dziewczyny, co z tym zyciem? .......

10 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Oczywiście na szybko:) Po pierwsze z podziekowaniami za wsparcie a po drugie z przeprosinami,ze zadko przegladam pamietniki, bo naprawde nie mam czasu:( Bedzie lepiej,nadrobie.Obiecuje:) Co u mnie..Dzis jadlospis jak ponizej:

Sniadanie: 3kromki chleba mieszanego, posmarowanego margaryna+ ser biały ze szczypiorem i smietana + kawa

Obiad: duuuuzo salaty zielonej z pomidorem,ogorkiem i dressingiem z ziolami+ nuggets z indyka panierowane w platkach kukurydzianych (musialam na szybko , przy marudzacym dziecku jakis obiad zrobic dla rodziny)


Szalu nie ma ale tez chyba nie jest najgorzej.Teraz woda i jeszcze raz woda bo goraco mnie zabija.

Caly ranek spacerowalismy z Jakubem i nie wiem jak u was, ale u mnie od 8;00 juz widac bylo pare z uszu, tak slonce przypieka.Wspolczucie dla reszty rodziny, ktora,jak to na wsi, pracuje przy sianie.Ale na jutro biore mame na zastepstwo dla mlodego i sama pojde sie wypocic haha.Strasznie to brzmi,co?:) no coz, jestem na wsi,wiec trzeba korzystac z wszelkich mozliwosci ruchu.Przy okazji moze wreszcie te "mączne"nogi opale.Jestem totalne nemo na słońce,nic mnie prawie nie lapie.Chocbym tydzien plackiem na sloncu lezala.

Myslalam,ze cos poczytam poki mlody spi, kuchnia ogarnieta po obiedzie ale juz slysze pomruki z sasiedniego pokoju.Tyle"wolnego"dla mamuśki(czytaj sprzatanie i gotowanie).Tak wiec znikam moje dzielne, bo zaraz moze zaczac plakac za matką hihi>Zycze milego i owocnego dnia,udanej diety i odrobiny(chociaz) ruchu:) Jeszcze raz dzieki,ze jestescie i wspieracie.Od razu na sercu lzej:*

8 czerwca 2014 , Komentarze (12)

Zważona,zmierzona i zdjęcia, które mnie absolutnie doprowadzają do łez, również wykonane.Będziecie miały okazje zobaczyćjak paskudnie wygląda mój brzuch( i nie tylko), po cesarce.Pale się ze wstydu i dlatego chce się go pozbyć.Ktoś ma sprawdzone sposoby na taką rozciągniętą i zabliźnioną skóre? Będe wdzięczna. A teraz melduje posłusznie wymiary:

Waga: 69,5

Oponka; 100cm

Talia; 82cm

"Pod biustem" ; 80cm

Biodra; 100cm

Uda: 57cm

Piersi; 100cm

Dosadnie rzecz ujmując, wyglądam jak walec:( 100/100/100 Mogłabym się rozpłakać ale nie, ja to jakoś musze zwalczyć.Któraś ma jakiś fajny plan, który mogłybyśmy wspolnie wykonywac.Preferuje krotkie treningi Mel B, jakies wyzwania, Ewke Ch lubie ale zadko mam godzine na cwiczenia a o 22;00 kiedy syn spi, sama padam na wiecie co. Jakis bieg 3 razy w tyg ewentualnie by sie udalo.Pomysl na zmiane nawykow zywieniowych? moze jakies salatki(mama ma mnostwo) z miesem na obiad lub z jajkiem, owsianka i kasza jaglana? Jakies pomysly?W grupie razniej, dziewczyny,pomozcie:)

6 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Dzisiaj szybciochem, chociaz dopiero po dwóch dniach pisze.Ale,ale! za to  jakie aktywne dwa dni mialam! jestem u mamy,wiec sobie postanowilam,ze "ogarne" troche ten olbrzymi,pustawy dom i zaniedbany ogród.Mama z bratem robia swoje,na wsi wiadomo,mnostwo pracy jest.Pielenie grządek itp. itd.No więc na pierwszy ogień poszedł dom-mycie podłóg, odkurzanie i tak dalej.Potem wziełam się za przesadzanie kwiatów, agaw, sadzenie nowych kwiatów, zasilanie nawozem kwiatów balkonowych i domowych.Wbrew pozorom, zajęło mi to calutki dzień haha.A uwierzcie mi,ze z małym dzieckiem,to graniczy z cudem.A to siusiu, a to jedzenie, a to drzemka a to na rączki,ehhh... No a potem w ogień poszedł ogród.Uwielbiam prace na świeżym powietrzu.Póki co mam za sobą wypielone 4 mniejsze rabatki, ogernełam też chodniki, które były przerośniete trawą.No nie wiem dziewczyny ale chyba z 12 wiaderek trawy bylo.I tak mi zleciał ten czas:) Mam nadzieje,że jutro będzie ładna pogoda bo wybieram się w ogródek.To dopiero jest wyzwanie.Jest dość duży, rosną w nim piękne kwiaty ale dawno nikt w nim nie siedział a po gorącach, za którymi poszły deszcze i kolejne gorąca wygląda jak wygląda.Ale jakoś dam rade:)Może się coś opalę? heheh.Ogólnie rzecz biorąc dzięki waszym pozytywnym komentarzom, poczułam się o niebo lepiej.Nastawiłam się pozytywniej do tego wszystkiego co się dzieje.Trzymajcie kciuki zeby synu był grzeczny:) tak sobie też postanowiłam,że zrobie sobie jakieś zdjecia tego mojego nieszczesnego brzucha z ktorym walcze.Moze w niedziele?zwaze sie i zmierze i biore sie do roboty.Mezowi marzy sie 67kg w lipcu jak przyjedzie na urlop.Uda sie?:) oby sie udalo haha. No dobra zmykam,bo zmeczona jestem.Milego wieczoru dziewczyny.Buziaki :*

3 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Dziewczyny,ja wiem,że pisze nieregularnie,że nikt mnie tu nie zna ale dodajcie otuchy!

Nie dość,że problemy z wagą,to jeszcze całe życie mi sie ostatnio sypie.Dramat.Wczoraj złapałam takiego doła,że nawet sobie nie wyobrażacie.Gdyby nie mój syn, nie wiem,czy miałabym siłe walczyć o cokolwiek.Wiem,brzmi niedojrzale, zwłaszcza w ustach 30-latki ale uwierzcie mi,że rok,czy dwa z problemami wszelkiego rodzaju mozna wytrzymac ale 5 lat, to już niczym wiecznosc.A ja z kazdym dniem słabne i czuje ,że zaczynam się poddawać.

Brak efektów w ćwiczeniach ale wciąż wierze,że coś sie zmieni.Niech tylko babskie dni miną a wierzcie mi,że wracam do gry.Czasem myśle,że na tyle ciosów jakie przyjełam od życia jestem zajebiscie mocna.Przegrywam tylko sama z soba,ze swoimi slabosciami.Ale reszta nie zobaczy po mnie,czy mnie cos boli,chyba,ze naprawde ze mna zle.Wiem,ze musze dac rady.Ale jestem sama.Nikogo do otuchy,nikogo kto zrozumie.Nikogo bliskiego.Moj maz jest daleko i dlugo sie nie zobaczymy ale i tak nie moglabym na niego liczyc.Smutne,co? No niestety on nie rozumie dlaczego nie moge schudnac,ciagle mi przypomina,ze przytylam i pyta kiedy bede wygladac jak kiedys.Ehhh..Musialam tez niestety wyprowadzic sie w inne miejsce, no i brak znajomych obok.Ehhh..O reszcie nawet nie chce mowic,bo szkoda sobie przypominac o wszystkich utrapieniach. Licze na was,naprawde.Potrzebuje kilku słów dla otuchy,kilku słow zachety i zrozumienia sytuacji. 

Jezeli ktoras z was ma rowniez ciezki czas,zapraszam do mnie.Wspierajmy sie. Buziaki,uciekam spac,Jutro zabieram malego czlowieka na pobranie krwi i juz czuje bol serca na samą myśl :( Pa!

27 maja 2014 , Komentarze (3)

Juz fajnie mi sie schudlo i znowu odbilam do 71 kg:( Pomocy!!! Ćwicze,ja ćwicze dość regularnie,kilka razy w tygodniu. Waga skoczyla do gory gdy mialam przymusową miesieczna przerwe od aktywnosci fizycznej.Teraz zaczelam od nowa,od zeszlego poniedzialku.Zaczynam tez znowu biegac.Jeden problem...Wilczy apetyt ,ktory uaktywnia sie popoludniami:( Ma ktos jakis sprawdzony sposob? Jadam dobre,pelnowartosciowe sniadania i kawke pije,potem obiad,czasem cos przegryze.I nie odczuwam glodu.A potem,w ciagu pietnastu minut zaczynam czuc sie tak,jakbym nie jadla od tygodnia.Co moze byc tego przyczyna? juz probowalam wszystkiego,zeby jakos to ograniczyc ale nic nie skutkuje:( Pomozcie dziewczyny,jesli mialyscie podobny problem,prosze! nie wiem co roboic:(

8 grudnia 2013 , Skomentuj

Po kilku miesiącach.. Urodziłam dzidziusia i jestem najszczesliwsza mamą na świecie.Rozpoczęłam nauke, z czego tez jestem dumna.Ale niestety pozostaly kilogramy...W zasadzie tyle co na pasku z przed roku. Pomozcie! nie karmie juz ale ciagle czuje sie glodna i wieczorami miewam zawroty glowy... z cwiczeniami ciezko,dziecko mi prawie nie sypia, w nocy ciagle mam pobudki.Powinnam chudnac, niestety stoje w miejscu... I nie moge sobie poradzic z apetytem na slodycze.Ktos tak mial??? pozdrawiam!

8 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Zmusilam sie wreszcie do kolejnego wpisu. Depresja jeszcze nie minela, kilkogramki stoja w miejscu, wielkanoc kusi slodkosciami a rodzina tradycyjnie wpedza w kolejne kompleksy.Ahhhh....Dzisiaj moje ulubione powiedzenie:"juz czas na dziecko,zyczymy ci tego". Mam doslownie dosc....:(

1 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Miałam być tydzień temu ale cos mi nie wyszło.
Motywacja znikneła jak zima i tak jak zima dziś wróciła.
Czuje się bardzo ociężała, choć niby nie jadłam źle w tym czasie....Weszłam na wage i waże tyle co na poczatku.Masakra.
Miałam sie odezwac do was dziewczyny i nic. Także przepraszam.Postaram sie poprawic.
Zlapal mnie jakis marazm,takie ogólne dobicie...Nic mi sie nie chcialo,nawet wlaczac laptopa.
Nie wiem,czy to przesilenie wiosenne, czy znowu jakas deprecha.Czesto mnie w ostatnich latach lapala.Nie wiem co sie ze mna dzieje.To ze sie nie akceptuje to wiem,to ze od dawna czuje sie nieszczesliwa, tez wiem.Pytanie jak sie z tego stanu wyciagnac???
Jest jeden plus...nie ciagnie mnie do slodkiego,az dziwne.Nie wiem co sie stalo.
Ze zlych wiadomosci...dziwne "bóle" brzucha.Niby w miejscach gdzie są jajniki ale może to jelita???z toaletą też różnie bywa:(
W ogóle wszystko do niczego u mnie ostatnio. Musze sie pozbierac,bo nie lubie tkwic w takim stanie.
Pozdrawiam wszystkich,buziaki i do jutra!