Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1079960
Komentarzy: 37039
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2017 , Komentarze (14)

Witajcie Kochani :) 

Dziś  sobota, zapewne pracowita nie tylko dla mnie. Od samego rana coś się działo. Najpierw śniadanko ( kanapeczki z serkiem i pomidorkiem plus mini salami ) później ogarnięcie podłóg, góra i dół buuu. Kolejnym krokiem było zrobienie obiadu i w między czasie bieganie na piętro w celu pomocy M przy montażu szaf ;)I tak już od rana miałam trening ;) Obiadek zjedzony ( skrzydełka ala KFC ;) wiadomo ogarnięcie garów po obiedzie, a później prasowanie huraaaaaaaaaaa 4 prania ogarnięte. Zaliczyliśmy też naprawę basenu dla dziewczynek, naprawę bujaczki ogrodowej, wyrywanie chwastów :) Ale mi było mało aktywności ;) i skoczyłam na orbitreka :) zaliczyłam dziś 12.15 km spaliłam 253 kalorie ;) trening 35 minut :) pot lał się strumieniami. Najlepsze jest to,że chciałam już po 10 minutach się poddać. Ale jakiś chochlik podpowiadał mi WALCZ no to walczę :) Mimo,że waga wzrosła ale to chyba skutki małej ilości picia wody i nadchodzącej @ :( No bo słodkiego nie jem już 53 dni, na noc się nie objadam. Nie wiem co się dzieje. Jednak nie poddam się. Dzięki temu,że mam orbitrek to każdego dnia te minimum 30 minut aktywności jest. gdyby go nie było to wątpię abym się w sobie zebrała. 

Samopoczucie ogólnie ok, chociaż smutek mnie powoli dopada bo M w nocy musi jechac w trasę :( a myśleliśmy,że jutro pojedziemy nad morze i dupa blada :) echhh mam nadzieję,że mimo tylu wizyt lekarskich itp uda Nam się gdzieś jeszcze pojechać ;) 

Teraz czas poczytać co u Was i życzyć dobrego wieczoru i spokojnej nocki :) :) 

20 lipca 2017 , Komentarze (12)

Witajcie ;) 

Dni tak szybko mijają,że nie nadążam hihihi....Staram się mimo wszystko nie poddawać, może z posiłkami różnie to bywa, bo zaniechałam notowania ;( co zaprzepaściło spadki ;( Za to ruszyłam z aktywnością. Od przyjazdu z Niemiec ćwiczę na orbitreku czyli od niedzieli. Dziś również ;) orbitrek zaliczony 10.09 km/201.9 kcal ;) i 30 minut oraz dołożyłam 10 minut na co składało się : brzuszki proste i skośne razem 120, nożyce pionowe i poziome razem 120 oraz wymachy na leżąco razem 120 :) Brawo JA !!!! Do tego dorzucę 51 dni bez słodkiego :) Kurczę, nawet nie myślę o słodkim, nie kusi mnie jakoś :) Hmmm chociaż najgorsza próba jest przed i w trakcie @ buuuuu a ta za tydzień powinna się zjawić :( ale nie będę na zapas się martwiła ;) Wodę pijam, głównie po ćwiczeniach bo mam wtedy największe pragnienie ;) ale ważne ,że pijam ;) A oprócz aktywności pokonałam do godziny 20.30 14955 kroków/spaliłam 575 kcal/ i pokonałam 8.97 km ;) do końca dnia jeszcze coś dobiję ;) 

Dziś zaliczyłyśmy z młodą wizytę u dentysty...Zanim weszła już był smutek, ale jak tylko wyszła to radości nie było końca hihihhi. Nawet się śmiałam,że dziecko mi podmienili ;) hihihihihi Super, wyszła usmiechnięta. W nagrodę wybrała sobie misia pluszowego ;) no nic, miałam sobie kupić buty a w zamian za to dziecko dostało pluszaka za odwagę :) Czego się nie robi dla bliskich.... I znowu zapomniałam o sobie, ale radość dziecka z pluszaka bezcenna ;) 

Samopoczucie ogólnie dziś ok.

Dobrej nocki życzę Wszystkim i zmykam poczytać dalej co u Was :) 

19 lipca 2017 , Komentarze (27)

Witajcie ;) 

Dzionek od samego rana słoneczny a nawet upalny. Rano szybkie zakupy, a popołudniu mały wypad nad jeziorko ;) Hmmmm dylemat....kurczę nie założę stroju, bo przecież mam za dużo i tu i tam....pomyślałam. Założyłam więc spodenki i bluzkę ;) i stwierdziłam,że będę się tylko opalała. M oczywiście marudził, bo powiedział,że skoro mam strój to mam założyć, bo tak jak ostatnio pewnie na plaży będzie dużo więcej i duzo bardziej otyłych kobiet... No i miał chłopak rację. masakra niektóre dziewczyny, kobiety, dziewczynki brrrrrr wrrrrr koszmar. W tym momencie powiedziałam sama do siebie pod nosem..." głupia jestem, skoro M ze mną jedzie na plaże, tzn nie wstydzi się mnie. Nie wstydzi się tego jak wyglądam , skoro mówi abym założyła strój. Mało tego będąc na plaży przytula mnie. Czy tak by robił facet który, wstydzi się swojej kobiety???? Nie ;) " No nic trudno nie miałam stroju ale mimo to tym razem weszłam do wody. Córka bardzo mnie prosiła ;) i uległam...Kąpałam się w spodenkach i koszulce ;) hihihi jejku jak mi było dobrze...Zapomniałam całkiem jak to jest pływać :) Idąc za ciosem może uda się wybrać do aquaparku tym razem w stroju lub nad jeziorko. 

Aktywność zaliczona 30 minut orbitrek 11,21 km i 224,2 kcal ;) hihih Nie poddaję się ;) mimo,że nie miałam ani siły ani ochoty na orbitrekowanie...to nie żałuję :) 

Czas życzyć Wam kolorowych snów i poczytać jak Wam idzie :) Dobrej nocki Kochanie :) :* 

18 lipca 2017 , Komentarze (22)

Witajcie Kochani ;)

Nie poddaję się walczę dalej wczoraj zaliczyłam tylko 7,71 km, spaliłam 154,2 kalorie. Niewiele bo złapałam kolkę i nie dałam rady więcej. Za to dziś udało się 11,06 km i spalone 221,2 kalorie ;) Cieszę się jak dziecko, bo orbitrek stał się moim przyjacielem, pomocnikiem do walki z kilogramami, złym samopoczuciem ;) Schodzę spocona ale za to szczęśliwa ;) Być może w sobotę będzie jakiś spadek podczas pomiarów, zobaczymy póki co nie będę sobie tym głowy zawracała. 

Ogólne samopoczucie może być, chociaż po kłótni z bratową dalej czuję niesmak. Dalej mi szumi w głowie,że jestem złą matką...Mało tego naopowiadała Mojej córce różne cuda,głównie negatywne na mój temat. Kurcze nawet jeśli ma coś do mnie, to powinna to ze mną załatwić a nie dziecko przeciwko mnie nastawiać....Cokolwiek powiem, zrobię, dziecko komentuje,że ciocia miała rację jesteś zła i takie tam.... Dziś zrobiło mi się bardzo przykro. Łzy do oczu same spływały...Zresztą podejrzewam,że każdemu by spłynęły. Kurczę dorosła kobieta a wysługuje się dzieckiem... Mało tego powiedziała,że" nie dosyć, że dziecko miało nienormalnego ojca to i matka jej się nie udała " Rozumiecie .....takie słowa padły przy Mojej córce :( Byłam w szoku jak to usłyszałam. 

Mało tego znowu zaczęły mi się pojawiać silne kłucia w klatce piersiowej. za duzo nerwów, stresu :( nie da się go uniknąć :( 

To byłoby na tyle ;) teraz czas poczytać co u Was ;) 

Dobrej nocki zyczę wszystkim :) 

16 lipca 2017 , Komentarze (48)

Witajcie Kochani.... Tak jak w tytule, przyjechaliśmy już, czas spędzony we dwójkę super. Co prawda nie zwiedziłam prawie nic. Wiadomo jak to bywa jadąc tirem. Za to widoki boskie ;) Niestety nie było jak i kiedy zwiedzać, bo gdy stawaliśmy na pauze to zwykle był już wieczór i było daleko od centrum. Nie mniej jednak zaliczyliśmy wspólny spacer ;) I wiadomo bardziej postoje na stacjach w wiadomych celach ;) hihihi Kurcze człowiek nie używa języka to zapomina :(  Cos tam umiałam się odezwać ale nie tak jak używałam języka w szkole :( Bardzo mnie ucieszyło spotkanie z Moją kuzynką, która właśnie mieszka w Niemczech i udało Nam się spotkać, co prawda na parkingu i tylko jakiej półtorej godzinki ale tylko dlatego,że Ona wyrwała się z pracy :) Nie mogłyśmy się nagadać :) Spotkanie rodzinne zliczone ;) czas z ukochanym zaliczony ;) Pogoda Nam dopisywała. Ogólnie pobyt wspominam miło, ale wiadomo jak to w tirze, brak toalety robi swoje hihihi sikanie pokrzatynach jak nie ma w pobliżu toalet. Udało mi się dostac na rozładunku na firmę ale z łaski mnie wpuścili hihihi. Posiłkowo hmmm bez szału, tzn nie objadałam się. Bardziej jakieś owoce, wafle ryżowe i kanapki przygotowane w domku. Niestety z racji braku toalet mało piłam :( nad czym ubolewam. Aktywności też licho....czasami pomachałam nogami na łóżku, rękoma ale nic więcej :( Za to dziś już zaliczyłam mojego orbitreka ;) 13 km pokonane ;)Wracam do gry ;) 

aaaa bym zapomniała w drodze powrotnej udało Nam się zaliczyć mały wypad do Gniezna ;) spacerek zaowocował krokami w ilości 10 tyś ;) 

Teraz niestety przykrości jakie mnie dziś spotkały. Moja bratowa..... Ci co mnie czytają wiedzą jaka to jest kobieta.... Dziś wrócili z nad morza i odbierałam córkę od Moich rodziców. Bratowa moja powiedziała,że chyba zapomniałam o dziecku ( bo dzwoniłam wtedy kiedy mogłam będąc w Niemczech) że myślę tylko o M a nie o córce...że ze mnie kipi zazdrość,że Ona jest nad morzem,że gdyby nie On to Moje dziecko by siedziało w domu lub tirze....że powinnam byc Im wdzięczna i powinnam Im dziękować,że zabrali Moje dziecko.. Kuźwa !!!!!!!!!!!!!!!! Jakim prawem Ona tak mówi????? Ja nie dbam o dziecko i zapomniałam o dziecku?????? Od 2 lat właśnie dla dziecka siedzę w domu :( Córka jest dla mnie najważniejsza na świecie. Poświęcam się ile mogę. A Ona takie coś mówi ?! Kurcze rok temu chyba 3 razy bylismy nad morzem. Zresztą Moje dziecko nawet nie widziało zachodu i wschodu słońca będąc z Nimi nad morzem. Mało tego bratowa nie kazała kupować ryb na obiad, co chwilę dzieciom dawała słodkie, a to batoniki, a co pączki a to donaty..... Szok, koszmar :( Sama jest otyła i mało chodzili, ale drinki wieczorem zaliczała. Ich córka ma 6 lat to wiadomo szybko chodziła spać, a Moja córka jak wazon siedziała bo z Nią nikt nie siedział :( żal mi Jej było.  Tak się z Nią pożarłam u Moich rodziców,że nie macie pojęcia :( Było to około godz.12 a ja do teraz się uspokoić nie mogę :( serce wali mi jak młot :( Kurcze gdyby nie M to pewnie bym Jej przywaliła :( Stanął za mną murem. Kochany jest. 

Tak więc samopoczucie super,że pobyłam sama z M. Super,że córka wróciła do domku, ale bratowa sprawiła,że te samopoczucie umiera :( Jednym słowem powiedziała,że jestem złą matką :( 

A co jutro? Jutro wybieramy się na rozładunek ;) troszkę sobie zwiedzimy i może o jakąś galerię się zahaczy ;) 

Teraz poczytam co u Was ;) Dobrej, spokojnej nocki życzę i idanego poniedziałku ;) 

12 lipca 2017 , Komentarze (29)

Na samym początku chciałabym Wam bardzo podziękować :) Jesteście Kochani :) Po części sama, a po części z Waszą pomocą podjęłam decyzję odnośnie wyjazdu :) Decyzja? Jadę :) Tak jak napisała jednak z koleżanek powinnam trochę pomyśleć o sobie. Bo prawda jest taka,że ja jakoś nie umiem zadbać o siebie, w sensie swoich potrzeb.... Dla innych owszem ale nie dla siebie. Dlatego uważam,że dobrze robię. Po 1 spędzę czas z M, po 2 zobaczę kawałek świata, po 3 byc może taka okazja się szybko nie trafi ;) Nie powiem że lekko mi poszło podjęcie decyzji, ale wczoraj i dziś długo rozmawiałam z M. Zapytałam ponownie dlaczego chce mnie zabrać i odpowiedział,żeby spędzić trochę czasu razem i abym pojechała poza granice Polski ;) Cieszę się, bo szczerze mówiąc myslałam,że jednak się rozmyśli ;) hihihihi 

Ale żeby nie było tylko o mojej decyzji dodam,że zaliczyłam dziś orbitreka :) 11,01 km i spaliłam 220,2 kalorii :) pół godzinki zaliczone, pot się lał a ja???? Ja jak dziecko szczęśliwa, jakbym dostała ciastko ;) hihihi a właśnie apropo ciastek a ogólnie słodkiego, to....dziś 44 dzień bez słodkiego :) hahahahah brawo dla mnie :) Jeśli chodzi o wodę to tez jest ;) dziś dobiję do 1,5 litra :) fiu fiu idę jak burza i boje się aby ten wyjazd tego nie przekreślił... Bo wiadomo jak to w tirze :( obawiam się tego właśnie. Ale cóż. 

Czas poczytać co u Was :) Miłej nocki życzę Kochani :) 


11 lipca 2017 , Komentarze (22)

Witajcie :) Dalej trwam :) orbitrek mnie wciągnął z czego bardzo się cieszę :) Dziś pokonałam dystans 10 km, spaliłam 200, 1 kalorii ;) jupiiii 30 minut zaliczone, pot się lał :) Kurczę ale jakie szczęście ze mnie biło,gdy zeszłam z orbitreka :) Nawet nie macie pojęcia :) Nawet jakoś udaje mi się przekonać do wody :) Wczoraj 2 litry a dziś póki co 1,45 litra :) Dobra passa trwa :) Jeżeli chodzi o posiłki to jadam 3 plus owoc na przekąskę. Nie objadam się i mam nadzieję,że zaliczę spadek :) jak nie wagowy to centymetrowy hihihihi. Dodam jeszcze,że dziś mija 43 dzien bez słodkiego ;) Tyle z pozytywów, a teraz....

A teraz..... smutaśnie bo Moja córka pojechała nad morze, jest megaaaaa zadowolona i cieszę sie z tego, ale i też smutno tak jakoś, bo nigdy sama nigdzie nie wyjeżdżała, chyba,że do Moich rodziców. Ale cóż dzieci rosną hihihi i trzeba się zacząć przyzwyczajać :)

 Jest też inna kwestia...nad którą się zastanawiam chociaż na to dużo czasu nie ma. Chodzi o ten mój wyjazd z M w trasę do Niemiec. Być może dopiero w czwartek będzie wyjazd a ja???? Ja dalej nie wiem czy jechać. Opcja jest taka,że mamy po drodze zostawić Jego córkę u Jego siostry w Niemczech....Ale późny wyjazd tzn w czwartek oznacza też,że może byc tak,że nie zjedziemy na weekend do PL. No i M rozmawiając z siostrą mówił,że ja też bym jechała. Na to Ona,że jeśli byśmy mięli kwitnąć na weekend w Niemczech to możemy u Nich spać. Jednak ja już powiedziałam M,że jeśli tak wyjdzie to ja nie chcę u Nich spać. Z racji tego jak ostatnio mnie potraktowali, Jego siostra i szwagier. Niby M powiedział,że wcale MY tam nie musimy spać. Pocieszyło mnie to, ale dalej się zastanawiam czy  jechać.  Sama juz nie wiem..... Nawet zapytałam M dlaczego chce abym jechała. Odpowiedział,że chce abym zwiedziła kawałek świata, a poza tym chce ze mną trochę pobyć. To miłe i chyba po tym nie powinnam mieć dylematu....To czemu mam??? Czy to strach przed tym co dzieje się na świecie? Czy to strach przed przekroczeniem granicy? Byc może.....

Czas poczytać Kochani co u Was, jak Wasze postępy, sukcesy, porażki ;) 

Kolorowych, spokojnych snów Wam życzę Kochani :)

10 lipca 2017 , Komentarze (31)

Witajcie :) Dziś małe podsumowanie ;) Wczoraj zaliczyłam na orbitreku 3.06 km/61.3 kalorie. Wody mało bo tylko 0,75 litra. Dziś zaliczyłam 18.26 km/ 365.3 kalorie dałam czadu na orbitreku 50 minut :) ufffff uffff dziś wody sporo bo już mam 1,75 litra ;) a mamy godzinę 19stą i pewnie do 2 litrów dobiję,aż dziwne :) Dziś rozładowałam wczorajsze emocje, napięcie....ale nie będę o nich pisała. Napiszę zatem coś pozytywnego :) Wczoraj odwiozłam młodą do dziadków, dziś już pławi się nad morzem. Drugą gwiazdę wczoraj sprzedaliśmy cioci ;) na 4 godzinki a sami..... sami spędziliśmy kilka godzin razem :) Poszliśmy sobie na bulwar na spacerek, później lody i spacerek po parku :) hihihihi.... Jejku tego mi brakowało. Nie to abym się cieszyła,że pozbyliśmy się dzieci ale miło czasami tak sam na sam spędzić czas. 4 godziny tylko razem, to luksus.....znają to tylko Ci którzy mają dzieci :) hihihihihih

Zapomniałam wspomnieć,że zaliczyłam 42 dni bez słodkiego :) 

Ale powiem Wam jeszcze jedną cenną dla mnie rzecz.... Otóż wczoraj córka M jechała na spotkanie z matką ( w sumie to kobieta tylko na papierku jest podana jako matka ) I pytał dzięki komu ma taką średnią, kto Jej pilnuje i dzięki komu wszystko zawdzięcza???? Odpowiedział dzięki mnie i tylko mnie....Mało tego dziś powiedział coś co sprawiło,że łezka mi się zakręciła....Otóż powiedział,że tak na prawdę to ja jestem Jej matką a Jej matka to tak jakby była ciocią.... Bo to ja większość Jej życia z  Nimi jestem, to ja Jej pilnuję, prasuję, gotuję itp.....Sam stwierdził,że nawet On nie poświęca Jej tyle uwagi co ja :) Te słowa sprawiły,że łzy poleciały same a w gardle stanęła klucha ;( ajjjj to się nazywa docenienie tego co robię.... I niech mi ktoś powie,że kobieta która siedzi w domu z dziećmi nic nie robi......Kto się odważy tak powiedzieć??????

Tym akcentem kończę i życzę spokojnego wieczoru i miłej nocki :) :* 

8 lipca 2017 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani :) Tak jak w tytule to jest mój czas, moja chwila :) Dlaczego zapytacie? Już odpowiadam ;) Od początku lipca rozpoczęłam aktywność ;) na dobre od 3 lipca. Tego dnia zaliczyłam skakankę x 300, 4 lipca pokonałam na orbitreku 9.04 km, spaliłam 176,4 kalorii aktywność zajęła mi 40 minut ;) !!!!                                                                6 lipca pokonałam na orbitreku 7.67 km, spaliłam 153.6 kalorii plus ćwiczenia kolano -łokieć x 100, skakanka x 300----- łączny czas aktywności 40 minut !!!!                                                                                  7 lipca zaliczyłam 8.89 km na orbitreku, spaliłam 177.8 kalorii, dodatkowo skakanka x 200, kolano-łokieć x 80 i półprzysiady x 20 również 40 minut aktywności !!!!!                                                             Dziś 8 lipca zaliczyłam 11.48 km, spaliłam 229.6 kalorii na orbitreku ;) HURAAAAAA 

Jestem z siebie bardzo dumna, pokochałam ćwiczenia na orbitreku, podjęłam nawet wyzwanie 300 km w lipcu na orbitreku ;) Wychodzi 10 km dziennie ale czy tyle będzie nie wiem. Powróciła nawet woda ;) od 3 dni pije. Szklaneczka koło kompa i sączę sobie ;) a po zejściu z orbitreka woda to pożądana jest bardzo ;) Mimo dzisiejszego bólu głowy jestem pozytywnie nastawiona :) Jestem dobrej myśli. Chwilo trwaj :) :) 

Ufffff szkoda,że mnie nie widzieliście dziś gdy zeszłam z orbiego ;) szok pot lał się po skroniach, plecach, po rowku ;) heheheh ulga przyszła w wannie ;) 

To tyle u mnie,teraz poczytam co u Was :) Miłej, spokojnej nocki życzę :) 

4 lipca 2017 , Komentarze (19)

Witam serdecznie Wszystkich :) Tak jak w tytule, nie poddaję się. Nie poddaję się słodyczom ;) skusiłam się tylko w imprezkę urodzinową córki ;) i nawet nie miałam satysfakcji ze zjedzenia tego kawałku tortu :) Brawo dla mnie :) Czemu jeszcze się nie poddaję? Otóż trwam od wczoraj w ćwiczeniach. Wczoraj zaliczyłam skakankę x 300  plus zapoznanie się z orbitrekiem ;) z racji tego,że późno wróciliśmy do domu to tylko 5 minut pomachałam :) Za to dziś zaliczyłam trening na orbitreku :) 40 minut i pokonałam 9,04 km i spaliłam 176,4 kalorii ;) Niestety robiłam to w 3 seriach bo za jednym zamachem bym nie dała rady. Ale to dopiero początek :) wierzę,że będzie tylko lepiej :) Nie poddaję się także docinkom Mojej wspaniałej bratowej :) hahahahahah podjęłam także wyzwanie z Vitalią " owoc każdego dnia " hihihi i póki co trwam w tym od 1 lipca :) codziennie cos wpada :) Ostatnio mam świra na punkcie czereśni i malin :) mniam.... truskawki chyba powoli się kończą, bo ceny u Nas duże. 

Nie poddaję się także samotności. Dziś M pojechał w trasę, zostałam sama z córką. M zabrał w trasę swoją córkę i być może zostawi u siostry na tydzień. Mam tylko nadzieję,że tym razem młoda nie nagada na Nas i nie narobi kwasu jak ostatnio....Po niedzieli Moja latorośl jedzie z moim bratem i bratową nad morze. Będziemy z M sami :D kilka dni i ..... jest opcja,że mogę z Nim jechać w trasę do Niemiec. Takie okazję nie trafiają się w roku szkolnym. Zastanawiam się czy jechać czy nie. Może to okazać się dziwnie, dla niektórych, ale jakoś mam lęk przed jazdą za granicę. Może dlatego,że tyle złego teraz się dzieje. Zobaczymy jak to będzie. Może by Nam się tez udało we dwójkę wyskoczyć nad morze, na chwilę na dzień, na jedną noc? Fajnie by było, przydałaby Nam się taka chwila razem. Pożyjemy, zobaczymy :) Nie planuję nic na zapas, bo później nic nie wychodzi :) 

Nie poddaję się także posiłkom, nie obżeram się, nie zajadam smutków.  Chwilo trwaj, nie poddawaj się :) 

Miłego wieczoru życzę:)