Witajcie
Weekend dobiega końca, chociaż szczerze...to nawet go nie mialam. Ale przeżyłam cały tydzień, całe 7 dni.
Niedziela znowu na wariackich papierach,a nie zapowiadało się na to. Cieszę się, że zrobiłam z rana trening, bo teraz nie miałabym siły. Wyjechaliśmy o 15,a wróciliśmy z M około 20. Takze na szybko wpis i spać 😊
Dzisiejszy trening
Padło na rower plus plank. Plank dzień 5 i jest mega ciężko, ale robię. Oczywiście, jeśli będzie coś nie tak przestanę. Nic na siłę. Wszystko z głową.
Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzonko, nie podoba mi się. Jest go za mało. Niestety w drodze nie bardzo mialam co i gdzie zjeść. Tam gdzie byliśmy po drodze nie było nic gdzie można byłoby coś sensownego kupić. Trudno, jutro będzie lepiej.
I posiłek: bułka kajzerka ( jedna połowa z metką bawarską, a druga z piersią z kurczaka gotowana) Plus ogórek
II posiłek: omlet jabłkowy plus kiwi I jogurt grecki - pyszny
III posiłek: ziemniaki, filet z piersi kurczaka oraz dwie cynamonki i kawa
Cynamonki robiła Moja corka,wyszły obłędne.
Mam nadzieję, że Twój weekend minął dobrze. Trzymam kciuki za nowy tydzień. Nie poddawaj się. Rób swoje, nie patrz na innych. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam