Wtorek zaczęłam o 4 rano, bo dlaczego by nie ? M pojechał, ja chciałam się zdrzemnąć, ale mi nie wyszło. Ogarnęłam się, poszłam do Dino, na małe zakupy. Zjadłam śniadanie, potem chwila odpoczynku i pyk na rower
40 minut zleciało raz dwa, dziś lepiej się kręciło, chociaż cały czas myślami jestem przy kuzynkach i tym co nas czeka na dniach. Nie wyobrażam sobie tego pogrzebu. Ale dobrze, nie będę o tym pisała.
Jadłospis?
I posiłek: kajzerka z serkiem piątnica, pomidorem, twaróg wędzony, rzodkiewka, sokoliki
II posiłek: paluchy maślane, mandarynki, nektarynka, cukierek z płatków owsianych
Poniedziałek zaczęłam o 6, pobudką M :) To nic... chyba już powoli przyzwyczajam się do powrotu do planu szkolnego. M pojechał do pracy, a ja wzięłam się za moje śniadanie. Chwila odpoczynku i trening
Rower 30 minut. Coś nie miałam weny od rana na trening, szło to mozolnie....ale dwie godziny później już wiedziałam dlaczego, wszystko leci mi z rąk. Dlaczego wszystko idzie tak mozolnie... Dostałam wiadomość, że ciocia zmarła ( żona mojego chrzestnego, którego pożegnałam w lutym 2024 :( Od dobrego miesiąca już było kiepsko, ale bywały lepsze dni... była nadzieja.. a dziś zgasła :(
Nawet jedzenie mi nie szło...
I posiłek: chleb z pomidorem, jajecznica , rzodkiewka,
II posiłek: makaron gotowy z biedronki z sosem teriaki
III posiłek: lody :(
Te lody to była pomyłka. Było mi po nich źle.... jedyny plus, że już ich nie ma. Jutro już przemyślane jedzenie. Właśnie układam menu. Dziś wszystko chaotyczne. A tak być nie może. Waga też mogła zatrzymać się, bo od początku roku byłam w kontakcie z kuzynką, odnośnie stanu cioci. Codziennie właściwie pisałyśmy. To też spowodowało stres, nerwy... i waga menda jedna... stoi.
Mimo wszystko walczę, nie poddaje się. Działam dalej. Ty także działaj. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego nowego tygodnia, ostatniego w styczniu. Pozdrawiam
Niedziela pyk i nie ma niedzieli, dosłownie. Tydzień minął, nie wiem kiedy. Jeszcze tydzień ferii u nas, nie planuję nic... bo nic nie wychodzi :( Tyle planów było, a guzik wyszło. Dlatego żyję dniem dzisiejszym.
Trening dziś wpadł całkiem ładny
Orbitrek i to aż 50 minut. Fajnie się dziś kręciło, muszę przyznać. Jadłospis za to hmm niekoniecznie mi leży. Tzn śniadanie i obiad ok, reszta niekoniecznie.
I posiłek: owsianka nocna z borówkami, kinderkami
II posiłek: ziemniaki, ryba z piekarnika w sosie włoskim
III posiłek: kawa, popcorn, lody orzechowe
Śniadanie i obiad planowany. Jednak obiad kiepski, tzn ta ryba to jakieś nieporozumienie. Kiedyś ta ryba z biedronki była pyszna, a teraz bleeeee bez smaku. Więcej nie kupię. Popcorn i lody nie były planowane, ale jakoś tak wyszło, bo jechaliśmy na miasto na Wielką Orkiestrę i tak zjadłam, bo zjadłam. Bywa, ale w limicie się zmieściłam.
Muszę koniecznie skupić się na posiłkach, bo nie rozumiem wagi.... W listopadzie 2024 nie ćwiczyłam, jedynie kroki były. Nie liczyłam kalorii, jakoś specjalnie ( tzn jednego dnia liczyłam, innego nie) i co ????? Schudłam 2,5 kg a teraz????? Liczę kalorie cały styczeń, cały..... ćwiczę codziennie i co ? Waga stoi, albo w górę :( Nie, nie poddam się. Walczę dalej, ale to potrafi zniechęcić. Może stres, może podjadanie ( ale nie zawsze) może okres.... ajjjjj trzeba obserwować.
Także działaj i Ty, nie poddawaj się, nawet jak masz kryzys... on minie, a Ty będziesz o krok do przodu, do osiągnięcia celu. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam
Dopiero teraz się zorientowałam, że mamy sobotę... a właściwie, że sobota dobiega końca :D Dzień spokojny, można powiedzieć... Udało się wskoczyć na rower
Jeśli chodzi o jadłospis
I posiłek: kajzerka z pomidorem, jajka na twardo z majonezem, ogórek, rzodkiewka
II posiłek: koktajl z jagód, malin mrożonych, pierniki oczywiście Toruńskie ;) i paluchy serowe
III posiłek: ziemniaki, wątróbka, surówka z kapusty pekińskiej
Dojadłam po M tosta jeszcze :) więc w limicie się zmieściłam :)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia.
Piątek zleciał raz dwa... co ja mówię, tydzień ferii zleciał, nie wiem kiedy :( Dzisiejszy dzień całkiem pozytywny, spokojny. Trening zrobiony pod czas oglądania z córką
Rower 50 minut, całkiem dobrze się kręciło ;) Jeśli chodzi o jadłospis
I posiłek: kajzerka, sokoliki, ogórek, rzodkiewka, twaróg wędzony
II posiłek: makaron z kurczakiem , cukinią w sosie śmietanowym
III posiłek: kiwi, borówki, duszki chrupki, paluchy serowe, cukierki z płatków owsianych
Całkiem ładnie to wygląda, jestem zadowolona. Tylko waga nie chce współpracować. Ale nie poddaje się, działam dalej. Takie zastoje bywają, wiele czynników ma na to wpływ. Więc na spokojnie, robię swoje.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, rób swoje. Trzymam kciuki za weekend. Dasz radę, a nawet jeśli będą potknięcia, to nic, podniesiesz się. Powodzenia. Pozdrawiam :)
Gdzieś uciekł mi jeden dzień. Ale tak na poważnie, to wczoraj nie miałam kiedy dodać wpisu, a z telefonu strasznie tego nie lubię robić. Ogólnie środa była udana, no powiedzmy, że udana ;)
Ładny trening wpadł
Najpierw ciężarki, guma i ekspander 30 minut, a potem orbitrek 30 minut
Także godzinny trening zaliczony. Miałam wczoraj powera, że hej :) A dziś ???? Dziś spadek formy ? Nie... znowu mnie coś bierze :( Tak, znowu. Co się podkuruję, to zaraz znowu mnie bierze. Wpadł rower, ale pierwsze 15 minut ciężko mi szło
Jeśli chodzi o menu
I posiłek: nocna owsianka z kremem pistacjowym, plus gorzka czekolada
II posiłek: makaron z kurczakiem, cukinią w sosie śmietanowym
III posiłek: jabłko, pomarańcza, truskawki, cukierki z płatków owsianych
Takkk nocna owsianka zrobiona wczoraj. Muszę przyznać wyszła obłędnie ;) kto wie, czy nie będzie częściej wpadała. Natomiast cukierki z płatków owsianych, ajjjj naszła mnie ochota ;) i zrobiłam.
Gdyby samopoczucie było lepsze, to wszystko byłoby lepsze :) Samo życie. Jakoś to wszystko ogarnę. Dam radę. Cieszę się, że trening zrobiłam, kalorie policzyłam.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :)
Wtorek fajny, pozytywny :) Od samego rana, mimo pobudki o 5 rano :) tryskam energią... co prawda chwilę temu brałam tabletkę, bo coś głowa mnie ćmi... Ale do rzeczy. Podczas robienia obiadu, robiłam trening :) Tak, tak.... podczas robienia obiadu, kręciłam na rowerze... a jak ? Wstawiłam rower do kuchni ;) Dokładnie tak :)
Jeśli chodzi o jadłospis
I posiłek: chleb z pastą tuńczykową domowej roboty, pomidor, ogórek, rzodkiewka
II posiłek: jabłko, pomarańcza, ciasta pistacjowe ( z kalendarza adwentowego)
III posiłek: ziemniaki, sałatka z ogórka kiszonego, cebuli, majonezu oraz gulasz z szynki i to właśnie gulaszu pilnowałam kręcąc na rowerze
IV posiłek: paluchy serowe, truskawki, borówki, kanapka nesquik
A tak wygląda obecnie tabelka aktywności
Ogólnie jestem zadowolona z dnia, dzień na plus. Oby takich dni było więcej. Czego i Tobie życzę. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje. Nie patrz na innych. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam
Poniedziałek na wysokich obrotach, od samego rana. Ogólnie dzień zakręcony, pozytywny, co mnie bardzo cieszy. Dziś mało przyjemna wizyta bo trzeba było zrobić przegląd samochodu. O drugim zapomnieliśmy :D Trzeba ogarnąć jutro. Tak to bywa, gdy auto stoi, bo jak się jeździ to bardziej pilnuje. Życie.
Trening zrobiłam dopiero po powrocie do domu.
Jak wyjechaliśmy po 14, to wróciliśmy po 18 :) Byliśmy we trojkę tzn ja, M i moja córka na obiedzie w chińskiej :) Taki spóźniony prezent imieninowy dla M :) Fajnie spędziliśmy czas we trójkę. Więc jak jesteśmy przy posiłkach, to dzień wygląda tak:
I posiłek: bułka z dynią plus pasta tuńczykowa ( domowej roboty)
II posiłek: pudding, orzechy w czekoladzie
III posiłek: kurczak w cieście chrupiącym, ryż, surówka
Przepis na pastę tuńczykową
-puszka tuńczyka w sosie własnym
- 2 jajka ugotowane na twardo
- 2 ogórki kiszone lub konserwowe
- majonez
- sól, pieprz do smaku
Tuńczyka do miski ( bez sosu), do tego dodajemy jajko starte na tarce lub pokrojone w kostkę, albo rozdrobnione widelcem. Ogórka w kostkę, dodajemy majonez, sól i pieprz. Mieszamy i wcinamy ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Powodzenia w nowym tygodniu. Trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam
Niedziela dobiega końca. O dziwo dzisiejszy dzień jest pozytywny, nie to co wczorajszy. Wczoraj treningu nie było, było tylko liczenie kalorii.
Dziś wpadł trening
Rower na spokojnie. Już mnie nosiło, mimo tego, że z rana doskwierał mi ból głowy, to pokręciłam, tyle ile mogłam.
Jedzeniowo, czyszczenie lodówki. Wczoraj olałam wszystko i wszystkich, nie zrobiłam zakupów ( kompletnie nic) Dlatego, dziś pieczywo z piątku, to co zostało. To samo z obiadem i kolacją :) Czy źle mi z tym ? Nie. Poniekąd zrobiłam to celowo, aby domownicy docenili pewne rzeczy.
I posiłek: bułka z salami
II posiłek: ryż z cynamonem, jabłkiem
III posiłek: andruty, banan, paluchy serowe
IV posiłek: serek truskawkowy, kawa
Całkiem spoko, jak na czyszczenie lodówki ;) Jutro już powinny być zakupy... chyba, że domownicy mnie znowu wkurzą :) to będą oglądać światło w lodówce :D
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :)
Piątek pod względem samopoczucia, jest do kitu. Złapałam doła od samego rana w sumie. Wczoraj dowiedziałam się, że ciocia ( żona mojego chrzestnego wróciła ze szpitala do domu, a w szpitalu była miesiąc) Osłabiona, ale było ok. Jednak teraz dostałam informację, że ciocię zabrało pogotowie, bo kuzynka straciła z nią kontakt. Czekała dwie godziny i tylko dostała informację, że mama jest na sorze. Nic więcej. Smutek mnie ogarnął, bo 26 stycznia 2024 zmarł mój chrzestny :( i boję się o ciocię.
Trening zrobiłam dziś z rana
Dziś wpadł rower 40 minut. Fajnie się kręciło, akurat cały jeden odcinek serialu wpadł. Jeśli chodzi o jedzenie
I posiłek: chleb z pomidorem, sokoliki, mozzaralla, rzodkiewka
II posiłek: makaron z biedronki gotowy
III posiłek: jabłko, pomarańcza, banan, chipsy ( już nie ma więc jutro będzie czysto) jeszcze lód rożek był
IV posiłek: serek brzoskwiniowy i kawa
Ogólnie nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Nie narzekam, idę dalej. Działam. U nas od dziś ferie. W sumie młoda ma już od środy i tak sobie pomyślałam, że te dwa tygodnie , to dobry pomysł na zaciśnięcie pasa ;) Tzn bez szaleństw, bo to nie o to chodzi... ale może będzie łatwiej pilnować jedzenia i treningów? Zobaczymy.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, nie patrz na innych. Rób swoje. Trzymam kciuki za spokojny weekend. Pozdrawiam :)