Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Doszłam do wniosku, że w ogóle nie szanuję swojego ciała. KONIEC Z TYM!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41875
Komentarzy: 939
Założony: 21 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 14 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
peggy.na.obcasach

kobieta, 37 lat, Warszawa

172 cm, 93.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zdecydowanie MISJA BIKINI 2021 r.!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 kwietnia 2013 , Skomentuj
Śniadanie:
- czarna kawa: 4 kcal
Obiad:
- wołowina (200 g): 226 kcal
- sałata (100 g): 87 kcal
Kolacja:
- jogurt (370 g): 233 kcal

*RAZEM: 550 kcal

23 kwietnia 2013 , Skomentuj
Śniadanie:
- czarna kawa: 4 kcal
Obiad:
- 2 jajka (120 g): 167 kcal
- pomidor (170 g): 26 kcal
- szpinak gotowany (225 g): 43 kcal

Kolacja:
- kilka liści sałaty (45 g): 39 kcal
- wołowina (200 g): 226 kcal


*RAZEM: 505 kcal

Aż mi się wierzyć nie chce, że tylko 505 kcal - tyle "jedzą" czasami anorektyczki! Jestem głodna jak pies! Albo nawet dwa!
Oby się opłaciło... Grrr...

23 kwietnia 2013 , Komentarze (6)
Mhm... Nie przeszłam na Dukana, na nic nie przeszłam Chciałam "ograniczyć jedzenie" - taaak, ahaaa - jedzie mi tu czołg?
Jestem zdesperowana - od jutra zaczynam Dietę 13 - o dniową. Metoda drastyczna i wyniszczająca, ale jestem już bardzo pod ścianą - jak nie zacznę od dużego kopa, to nic z tego nie będzie.

7 kwietnia 2013 , Komentarze (1)
Nie było mnie tutaj strasznie długo... Z wielu powodów. Także i tym razem nie wiem jak długo uda mi się tutaj być.
Tak czy inaczej - z nową werwą zaczynam od jutra Dukana, także od jutra Dzień 1. Co do wagi, to prawdziwy dramat: równo 78 kg! Nie pamiętam kiedy ostatnio tak było...
Nie mogę na razie ćwiczyć, ale mam nadzieję, że za jakiś czas już będę mogła.
A jak tam Wy? Czy zgoła zimowa pogoda za oknem zachęca, czy zniechęca? Jak tam postępy?

11 lutego 2013 , Skomentuj
Kochane! Od jakiegoś czasu zawiesiłam swoje dietowanie się, ponieważ znowu jestem na sterydach - tym razem sprawa jest poważniejsza niż kręgosłup, także chwilowo dieta nie wchodzi w grę, bo muszę zająć się poważnie swoim zdrowiem.
Czasami jednak tutaj zaglądam i mam nadzieję, że już niedługo wrócę tutaj z werwą i chęcią do odchudzania.
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę powodzenia!

18 listopada 2012 , Komentarze (3)
Dzisiaj zrobiłam sobie prawdziwe "spa & wellness" w domu (w końcu jutro idę do pracy po tak długim zwolnieniu - muszę wyglądać jak człowiek). Peeling + maseczka nawilżająca + maska na włosy + "brewki" + manicure + pedicure (to ostatnie z pomocą, bo sama bym nie dała rady z moim kręgosłupem niestety). Ponadto nabrałam dodatkowego wiatru w skrzydła, bo po pierwsze bardzo się cieszę, że jutro już idę do pracy, a po drugie zupełnie znienacka się dzisiaj zważyłam i okazało się, że od wtorku straciłam 2, 2 kg, co baaardzo mnie cieszy! :) Tak jak w tytule notki - na mojego Dukana zawsze mogę liczyć. Jasne - nie ma tego samego, co przed szpitalem, ale dzielnie zmierzam w tamtą stronę. Szkoda tylko, bo liczyłam, że dodam do tego jakieś ćwiczenia, ale w obecnej sytuacji jest to zupełnie niemożliwe (ale też liczę na to, że to sytuacja przejściowa).
Życzę wszystkim udanego tygodnia! Mam nadzieję, że mój także będzie udany.
Kolejne ważenie we wtorek.

14 listopada 2012 , Komentarze (3)
Nie było mnie tu trochę czasu, ale też nie bardzo miałam jak być.
Generalnie aktualnie rozpoczęłam swoją walkę (z wagą) na nowo, a to wszystko dzięki długiemu pobytowi w szpitalu, przyjmowanym sterydom oraz innym ciekawym lekom. Dieta Dukana, która tak dobrze mi szła i która dała mi tak fantastyczne efekty... wszystko poszło krótko rzecz ujmując W PIZDU!!! Powiem szczerze, że jestem totalnie załamana, bo moja waga na praktykę wróciła do poprzedniej (jak rozpoczynałam Dukana ważyłam 74,9 kg, a teraz po szpitalu ważę 73,8 kg). W dodatku jestem "spuchnięta", nie tyle przytyłam, co przede wszystkim po tych cholernych sterydach jestem właśnie taka "spuchnięta". Wyglądam DOSŁOWNIE jak POTWÓR! Nie mogę się na siebie patrzeć! Jak się myję wszystko mnie boli, jak się wycieram, to zupełnie jak bym dotykała nie swojego ciała. Przestałam się mieścić w swoje ciuchy, ciągle się pocę i jest mi cały czas gorąco, w kółko się myję, bo mam wrażenie, że po prostu cuchnę, co tylko mi przypomina jak wyglądam, bo po prostu na siebie patrzę. Jestem po prostu w rozsypce
Teraz póki jestem w domu (bo jestem jeszcze na zwolnieniu) postanowiłam (dzisiaj był pierwszy dzień) na nowo zacząć Dietę Dukana, bo liczę na to, że może chociaż ta dziwna, po - sterydowa "opuchlizna" ze mnie odrobinkę zejdzie, zanim wrócę do pracy (?).
Koszmar, koszmar, koszmar!!!
I jak w takim kimś jak ja, mógłby się ktoś zakochać, albo dostać chociażby "zawrotu głowy na środku ulicy"? NIJAK!

11 października 2012 , Komentarze (2)
Niestety, to prawda. W gruncie rzeczy było to dokładnie przemyślane (hulaszczy tryb żywieniowy w weekend konkretnie), także nie żałuję, że przerwałam na chwilę Dietę Dukana! W książce stoi jasno, że jak się zgrzeszy to należy spokojnie wrócić do Diety i nie załamywać się - tak też zrobiłam, zwłaszcza, że tak jak pisałam wcześniej - to było przemyślane i nie był to nagły wybuch obżarstwa. Ale tak przy okazji dowiedziałam się ciekawych rzeczy o sobie samej. Oto one:

1) nie potrafię już jeść słodyczy tak jak wcześniej (Dieta mnie zepsuła...) ---> ale to dobrze akurat ;)

2) nie potrafię już jeść normalnego jedzenia tak jak wcześniej (też Dieta mnie zepsuła...) ---> zarówno ilości, jak i jakości tego jedzenia, ALE to też dobrze ;)))

3) chyba (w 95% mam pewność) zmieniłam po prostu sposób swojego żywienia - po prostu się przyzwyczaiłam już do czegoś innego (zadziwiające jak złe nawyki mi wręcz wyparowały!)

4) miałam okropne nudności (i wymioty - ale nie prowokowane, nic z tych rzeczy!), które tak mnie zniechęciły do spożywania większej ilości (zakazanych) produktów, że jestem aż zdziwiona

Jak widać wyszło mi to na dobre (prawie wszystko). Tak czy inaczej bałam się zważyć w poniedziałek w związku z czym czekam do najbliższego poniedziałku (nie chcę się zniechęcać ewentualnym podniesieniem wagi).
A jak tam Wy się trzymacie?

4 października 2012 , Komentarze (2)
Dzisiaj postanowiłam się zważyć zupełnie znienacka (bo zazwyczaj ważę się po tygodniu w poniedziałek), ale teraz baaardzo się cieszę, że to zrobiłam. Waga spadła mi z 69,2 kg do 67,9 kg i jestem cholernie zadowolona! (Znowu o mały włos nie krzyknęłam z radości jak weszłam na wagę). Od razu mam dużo lepsze nastawienie i więcej werwy do dalszego działania! :)))

3 października 2012 , Komentarze (4)
Doszłam dzisiaj do wniosku, że zasadę trzeba mieć na pewno jedną: NIE PODDAWAĆ SIĘ!!! Co do innych... Cóż - można by się zastanowić...

1) Nie poddawać się (nawet jeśli waga stoi w miejscu, a my się męczymy; nawet jeśli tysiąc osób namawia nas na "mały grzeszek", etc.).

2) Nie oglądać programów o gotowaniu, nie czytać przepisów (chyba, że dietetyczne i zdrowe, bądź wskazane do danej diety).

3) Zwracać się raczej ku rzeczom motywującym (vitalia.pl, zdjęcia efektów odchudzania, historie ludzi, którzy schudli - generalnie wg własnego uznania).

4) Dbać także o kondycję fizyczną (jakie ćwiczenia nam odpowiadają sami najlepiej wiemy)...

5) ... ale dbać także o kondycję psychiczną - robić sobie małe przyjemności (spacer z psem, książka, maseczka na twarzy, manicure... coś co lubimy).

6) ...? Jakieś propozycje? :)

A teraz magiczne pragnienie na koniec: ponieważ już jeden upragniony próg przekroczyłam (czyli waga poniżej 70 kg), to teraz podejmuję wyzwanie i stawiam sobie za punkt honoru:

Do 31 grudnia 2012 r. będę ważyć MAKSYMALNIE 62 kg!!!

To tyle na dzisiaj - pełna werwy i animuszu idę spać! :)