Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę, tyję i tak bez końca- widać efekt jojo jest mi potrzebny

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54991
Komentarzy: 973
Założony: 26 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 2 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fiolkowaglowa

kobieta, 39 lat, Takieladnenamapie

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Piękny, wypłaszczony brzuszek na lato

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 września 2012 , Komentarze (3)

Mój M. właśnie wrócił ze spotkania i powiedział mi , że szef go chce wysłać w przyszłym roku do Japonii na tydzień (na wiosnę)!!!!!!!! Podjarałam się bo od razu wymyśliłam nam podróż przedślubną (pewnie zeżre dużo kasy i po ślubnej już nie będziemy organizować ale co tam). Ale od początku.

ślub mamy 09.2013 i chcieliśmy jakoś na wiosnę 2014 zaplanować sobie 3 tygodniową wyprawę do USA w ramach miesiąca miodowego. Tyle, że musielibyśmy zapłacic za wszystko sami.

Natomiast jeśli on jedzie na wiosnę 2013 do Japonii to praca mu zapłaci za bilety ( ja musiałabym dolecieć na swój koszt of course), potem on bierze urlop i tak zwaną przerwę w podróży i razem jedziemy zwiedzać 

USA zwiedzimy przy okazji innej konferencji w ten sam sposób ;) 

Teraz pytanie jak zaoszczędzić na biletach....

No nic- mam jeszcze trochę czasu żeby to wszystko przemyśleć :) 

Musiałam się wygadać;)

Buziakos


6 września 2012 , Komentarze (2)

Hej Dziewczęcia,

Zaczęłam Was czytać i zupełnie zapomniałam o dodaniu wpisu ; ) 

W sumie nic ciekawego do powiedzenia nie mam. Na razie zero czasu na sport (oprócz zabawy z nowymi hantelkami).

Myślałam, że może rano, ale rano nie mogę wstać :( Wstaję po 8 i ledwo się wyrabiam do pracy. 

Zastanawiam się czy to efekt tego, że kładę się spać głodna (staram się nie jeść poo 18.30) czy może to pierwsze oznaki przesilenia...

Buziaki dla Was i mileog dnia


3 września 2012 , Komentarze (4)

Hejka,

Tak jak co tydzień była zumba. Zdecydowałam, że jutro po pracy też idę (żeby nie siedzieć w domu i nie wpierdzielać pyszności po kolacji - i wierzcie mi- chleb z wędliną i pomodoro też uważam za mega pyszność :( ) 

O dziwo przez weekend nie przytyłam !Przez ten tydzień jeszcze troszkę popracuję żeby schudnąć bo niestety od niedzieli zaczyna się wyjazd.

Znając kolegów naukowców to od wtorku będą drinusie i pyszne kolacyjki w godzinach zdecydowanie nieodpowiednich- no ale może mój organizm będzie myślał, że nadal jest 9 godzin do przodu i tym sposobem uda mi się go przechytrzyć ;D

W czwartek mam prezentację więc pewnie mnie przeczyści za wszystkie czasy ;D ostatnio przed prezentacją wydaliłam 1.5 kg ;) 

A po powrocie zaczynają mi się kursy językowe :( 

wtorek i środa z ćwiczeniami odpadną- ale przynajmniej będę poza domem więc nie będzie szamanka  Nie wiem jak z czwartkami. teoretycznie kurs jest ok 15 i do 16.30 ale może wypadałoby potem wrócić do pracy i odrobić... Nie wiem, jeszczę się zastanowię.

Humor mi się poprawia. A w sobotę przyjdzie @ i mi go zepsuje.

Chyba tyle. I tak pewnie za długie żeby doczytać do końca ;) 

A jeśli ktoś dotąd doczytał to pozdrawiam serdecznie.

buziakos!





2 września 2012 , Komentarze (6)

Hej,

Jak jest za dużo czasu to nie jest za dobrze- przynajmniej dla mojej wagi.

Wczoraj i dzisiaj zamiast wziąć się za siebie to przespałam i przejadłam:/ fakt, że pogoda tylko temu sprzyjała ale zdecydowanie bardziej lubię dni kiedy wracam z pracy, nie mam czasu na podjadanie i lecę ćwiczyć. 

Tydzień do wyjazdu a ja nadal nie mieszczę się w swoje 'konferencyjne' ciuchy :( 

No nic, się coś kupi.


Z pozytywów. Dzisiaj kupiliśmy sobie hantle- ja 2x 0.5 kg (na początek ) a M. 10 kg. Jak dzisiaj ćwiczyła to poczułam, że łokieć jeszcez nie jest do końca wyleczony- boli przy prostowaniu z obciążeniem- no nic. Wyleczy się w końcu.

Jutro Zumba- nie odpuszczę ;) 

Buziaki.

1 września 2012 , Komentarze (6)

Hej dziewuszki,

Wstawiam tabelki - wiem,że szału nie ma ale to dopiero początek. Dopiero się rozkręcam z odchudzaniem: dietę zaczęłam wdrażać dopiero parę dni temu a z tym sportem - to w tym miesiącu - tak jak wyszło. Ale jestem dobrej myśli. Był lekki spadek wagi jest motywacja :) 

Pozdrawiam.

31 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Hejka,

Dzisiejszy dzień jest mega zakręcony. Udało mi się wyprostować rezerwację hotelu w USA, odzyskałam pieniążki,  które zawieruszyły się w banku.

W góry nie jedziemy (mimo, że wczoraj do późna jeszcze przygotowywaliśmy wszystko ) ale jak zobaczyliśmy jaka dzisiaj pogoda to załamaliśmy ręce. Uwaga! Z 30 stopni temp. spadła do 15 i ciągle pada :( A wiecie co, nawet nie jest mi smutno- chętnie odpocznę z książką i kawusią w łóziu. 

Jutro- tak jak planowałam zrobię zestawienie. Mam takie swoje tabelki (btw- uwielbiam robić tabelki :D).

Życzę Wam miłego piątkowego wieczoru i abyście troszkę wypoczęły w weekend :) 



30 sierpnia 2012 , Komentarze (7)

Hej Dziewczyny,

po powrocie mam zamiar zacząć walczyć z moimi obwisłymi ramionami. Zastanawiam się jakie hantle sobie kupić. Myślicie, że takie 1kg to za mało czy akurat?

Wczoraj po zakupach (w końcu kupiłam biały stanik i buty :)) pojechaliśmy na siłownie.

Ledwo dałam radę -na bieżni wytrzymałam tylko 40 min. W sumie 5.2 km z inklinacją 5%. Jak łatwo policzyć średnia prędkość 7.8 km/h. Wg maszyny spaliłam 450 kcal. 

Nie wiem czemu ale wczoraj mi było strasznie słabo, nie mogłam oddychać i momentami zaczynało się kręcić w głowie. 

Dzisiaj nie wiem czy coś będzie. Muszę nas przygotować na jutrzejszy wyjazd bo jutro znowu pojedziemy prosto z pracy. 

I uwaga: CHUDNĘ :) Może na wadze jeszcze tego nie widać ale ja widzę po sobie :) Jakoś mi się raźniej zrobiło :) 

Mam nadzieję, że tego nie zaprzepaszczę. 

Momentami mam wrażenie, że za mało jem. Ale boję się jeść więcej  bo boję się, że znowu przytyję. 

Z reguły jem 3 posiłki. Pomiędzy nimi jest kawa z mlekiem.

No nic. Zobaczymy. Od września systematycznie będę zapisywać co i jak.

Buziaki


29 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Cześć Skarby,

Mój humor dalej taki jakiś nie tego.... 

Zaczynam się zastanawiać czy to aby nie przez to, że już długo maminki nie widziałam na oczy i że może tęsknię za domem. Nawet się zastanawiam czy nie wziąć urlopu  i nie zostać sama dłużej w domu jak pojedziemy na weselicho koleżanki. 

Dietowo- tak sobie- póki coś mnie nie skusi to jest okej. Wczoraj było piwo z pracy  i poszliśmy mimo, że ani ja ani M nie  miał ochoty. Wolelibyśmy jechać na siłkę pobiegać ale socjalizować się trochę musimy bo odkąd ludzie się dowiedzieli że jesteśmy razem to tak jakoś nas mniej lubią - o dziwo- szef się nawet ucieszył ajk się dowiedział o naszych zaręczynach...

Ale ale... odbiegłam od tematu...

No więc z niedobrótek wczoraj było:

piwo duże 0.5 l+ tatar z grzankami (chlebem obsmażanym w oleju- fuj ale zjadłam kromkę bo byłam głodna) 

No i ominęła nas siłownia- ale to nadrobimy dzisiaj po zakupach. 

No i jeżeli zdążymy ze wszystkim to jutro też siłownia. 

W piątek jedziemy na 2 dni w góry. Połazimy trochę w sobotę jeśli pogoda dopisze.

Dzisiaj jadłam grzecznie. Poza tym nic ciekawego.

W sobotę miałam zrobić podsumowanie miesiąca ale jako że nie będę miała dostępu do wagi i centymetra i komputera to zrobię je w poniedziałek wieczorem (pomiary rano ale posta już nie dodam przed pracą). 

Nie mam ani weny ani o czym pisać więc kończę i pozdrawiam Was cieplutko.

Czytam Was i w duchu podziwiam :) 

27 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Hej Dziewczyny,

dzisiaj były urodzinki tej koleżanki z pracy, za którą średnio przepadam (jest taka z tych słodkich na pokaz a wewnątrz wydra- jak to określiliśmy z Lubym takie słodkie gó...nko) ale ponieważ obiecałam innej koleżance, że upiekę tort to upiekłam. 

Wyszedł mi strasznie słodki ale wszyscy chwalili. Zdjęcie niżej. 

Poza tym jeden kolega pobawił się w przygotowywanie mohito- i tak od 16 zamiast pracować to utknęłam w kuchni ze słodkim koktajlem - już chyba odpuszcza bo zaczyna mnie boleć głowa.

Przynajmniej będę miała co spalać na dzisiejszej Zumbie- troszkę upały odpuściły więc mam nadzieję, że będzie się lepiej ćwiczyło.

A dlaczego skórzana kurtka? Bo chyba najbardziej jej mi szkoda- tzn wkurza mnie to że się nie mieszczę w moją ukochaną, już nieźle sciachaną kurtkę, która służyła mi przez tyle czasu. Tak mi się o niej przypomniało jak wracałam z pracy- bo w krótce na nią sezon a ja ciągle wielka i nie schudnięta... no nic.

Wklejam fotkę tortu (uwaga- te o słabszych nerwach i żołądkach - uciekać!) i lecę kręcić kuperkiem na Zumbie ;) 

Buźka dla Was.


26 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Cześć Dziewczyny,

Ostatnio się złamałam. Nie tylko samopoczuciowo ale też dietowo. Powoli zaczynam się ogarniać. Przynajmniej już wiem skąd ta depresja- wszystko przez wyjazd na konferencję. To już za 2 tygodnie.

Po raz pierwszy od czasu zaręczyn jadę na wyjazd służbowy tak daleko (Kalifornia) i strasznie mnie to przeraża. Kiedyś jak wyjeżdżałam często to jakoś umiałam sobie racjonalnie wytłumaczyć, że wszystko będzie okej- nawet jak jechałam sama. Teraz jestem po prostu przerażona. Stany nigdy nie były moim marzeniem.Uwielbiam podróżować ale tam... Zawsze bałam się tego, że wszystko tam, jest takie wielkie i tak odległe od siebie. Na szczęście lecę tylko na tydzień- więc dam radę- muszę. 

Będę miała prezentację- tego też się boję. 

No nic. Czas okiełznać strachy, dobrze się przygotować i już nie jęczeć. 

Po powrocie z konf będzie akceleracja z dietą i ćwiczeniami a na razie- na spokojnie- tyle na ile czas mi pozwoli. 


Muszę też coś zrobić z moim rannym wstawaniem. A raczej ze zwlekaniem zwłok w okolicach 8 rano :/ Niezależnie o której się położę, to i tak rano zawsze jest problem:(

No nic.

Będę lecieć bo jeszcze mam do zrobienia tort dla koleżanki z pracy (wcale nie chcę go robić ale zostałam poproszona jako że moje torty są w pracy lubiane a najlepsza koleżanka solenizantki ma dwie lewe ręce ;) )

Buziaki dla Was