Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem młodą mamą, której zostało parę kilogramów po ciąży a parę kolejnych jakoś tak uzbierało się przez poprzednie lata. Jednym słowem jestem krąglutka, a przy mojej i tak już bardzo "kobiecej" figurze powoduje to nieco przytłaczający efekt. Jestem teraz na macierzyńskim, do pracy wracam najprawdopodobniej od października. Mój synek pochłania dużo uwagi i czasu ale znajduję czas na gotowanie, niestety też na podjadanie i zajadanie stresów. Mogłabym powiedzieć że jestem bardzo szczęśliwa gdyby nie widok mojego odbicia w lustrze... No i to właśnie zamierzam zmienić :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15632
Komentarzy: 162
Założony: 2 maja 2012
Ostatni wpis: 21 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fortunkamama

kobieta, 41 lat, Warszawa

175 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do lutego schudnę 5 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2015 , Komentarze (5)

Witajcie!!!

Trochę zamilkłam, bo też nie było się czym chwalić.. Ale dzisiaj jest :D 

Cały zeszły tydzień ćwiczyłam!!! codziennie robiłam program Ewy Chodakowskiej o wdzięcznej nazwie "Ekstra figura" link

program bardzo przyjemny, wykonalny dla osób początkujących, nawet z problemami z kręgosłupem. Do tego można się spocić, tzn. ja potem się oblewam ale kondycji mam totalne zero. A w ogóle to lubię to uczucie, jak pot płynie mi po plecach. Czuję wtedy, że faktycznie ćwiczę :D 

W sobotę zrobiłam tylko ćwiczenia na kręgosłup, a w niedzielę odpoczynek.

Na razie nie mierzę się ani nie wchodzę na wagę, bo boję się braku wyników i tego że mnie to zdemotywuje. Poza tym nie włączyłam jeszcze żadnej diety, póki co staram się jeść zdrowo i hamować wciąganie słodyczy na tony. Myślę, że za jakiś tydzień zacznę myśleć o ambitniejszych celach dietowych. 

Zrobiłam sobie kilka zdjęć żeby mieć do porównania. Podsumowując: opony są zimowe, zderzaki ogromne i z przodu i te tyłu... Cellulit, rozstępy, wałeczki.. co kto chce. Trudno mi patrzeć na te zdjęcia ale taki kopniak w tyłek też mi był potrzebny.

Dzisiaj zaczęłam coś nowego precz z oponką link

Fajna strona tips for women, dzisiejsza propozycja ćwiczeń bardzo mi pasowała. Mam zamiar zrealizować ten 30- dniowy plan treningowy i... podziwiać spektakularne efekty.

PS Macie jakieś sprawdzone sposoby na hamowanie apetytu na słodycze a zwłaszcza czekoladę?! To moja największa zmora... 

19 lutego 2015 , Komentarze (2)

Znalezione obrazy dla zapytania good morning

Dzisiaj postanowiłam sobie że to będzie dobry dzień, bo przecież dobre nastawienie to podstawa. Nie ważne, że leje deszcz a ja spałam znowu max 4h.. hehe

Zjadłam śniadanko z małym słodyczem do kawy i kanapkami z serem i ogórkiem. Teraz córeczka mi właśnie zasnęła więc witam się z Wami i biorę się do ćwiczeń :)

Wczoraj sobie pomyślałam, że będę wielokrotnie upadać i grzeszyć w tej mojej diecie. Cała sztuka polega na tym żeby zaraz się podnosić i walczyć dalej.. o siebie.

18 lutego 2015 , Komentarze (3)

Wasze komentarze podziałały na mnie mobilizująco :)

Staram się uracjonalnić moje cele i sposoby dojścia do nich..

Z sukcesów udało mi się dzisiaj poćwiczyć całkiem porządnie, bite pół godziny i naprawdę się starałam, wykonywałam ćwiczenia dokładnie i napinałam te moje słabiutkie mięśnie ile tylko miałam siły..

Niestety miałam też epizodzik wciągnięcia ciasteczek, ale nie skupiłam się na tym, nie zdołowałam się znowu. Tylko zaczęłam zbierać różne słodycze rozsiane po szafkach i wkładać je na najwyższą półkę. Może jak będą trudniej dostępne to rzadziej po nie sięgnę..


A tak poza dietą to.. jestem zwyczajnie zmęczona. Chciałabym być taką mega mamą, która ma zawsze siłę, uśmiech na twarzy i domową zdrową przekąskę w piekarniku. Haha :)

Dochodzę do wniosku że w byciu mamą jestem perfekcjonistką przez co rzadko jestem po prostu zadowolona. Poza tym dzisiaj córce zaczęły wychodzić zęby więc było mega dużo płaczu, cały dzień na rękach. Po synka musiałam awaryjnie jechać do przedszkola ze względu na biegunkę. I taki mieliśmy trochę mówiąc brzydko "przesrany" dzień. I w tej chwili właśnie dzieciaki zasnęły, kuchnia pełna brudnych talerzy, powinnam ogarnąć obiad na jutro, pojechać na zakupy spożywcze etc. Długa lista. A ja siedzę i zdycham.

No nic koniec marudzenia, idę ogarniać :)



18 lutego 2015 , Komentarze (7)

Jakoś tak niefortunnie wyszło, że drugi dzień początków walki z moją nadwagą przypadł w ostatki. Niestety szybko skorzystałam z okazji żeby sobie pozwolić na trochę rozpusty. Ptasie mleczko do kawy (to mój nałóg, jestem w stanie zjeść dowolną ilość) i biszkoptowe omlety z pomarańczami w obłędnym sosiku (gotować niestety też kocham) dopełniły rozmiar katastrofy.

Ptasie mleczka miałam zjeść trzy, jako, że to ostatki to sobie pozwolę na "odrobinę" słodyczy.. skończyło się na całym pięterku.

Wieczorem syn zamarzył o naleśnikach... więc "kochana mama" zrobiła..

sama wciągając swoją niemałą porcję.

Jeszcze załamana wieczorem chlapnęłam pseudo drinka (sprite, tonik i kropelka martini) i zaczęłam snuć czarne myśli jako to już zawsze będę gruba, nie umiem się odchudzać, ćwiczę nieregularnie a poza tym jestem uzależniona od słodyczy...

Miałam tu w ogóle nic nie pisać, to upokarzające ponieść taką spektakularną porażkę, być aż tak słabą.. wstyd i tyle..


a w poniedziałek jeszcze zrobiłam ćwiczenia z Chodakowską, skalpel wyzwanie. Ale też mnie to zdołowało, bo połowy ćwiczeń nie byłam w stanie zrobić totalnie, a niektóre tylko częściowo..


Jak to się stało, że jest tak źle?!?!

i czy jest jeszcze w ogóle szansa, że będzie lepiej?


chciałabym sobie powiedzieć po prostu


16 lutego 2015 , Komentarze (3)

Jestem tutaj z powrotem..

Nie powiem żeby mnie to cieszyło, bo to oznacza, że znowu ważę za dużo. Dużo za dużo..

Na świecie jest już trzymiesięczna Zuzia, a ja nadal mam nadwyżkę 6 kg sprzed ciąży.

Więc na razie będąc umiarkowanie optymistyczną realistką stawiam sobie cel: 85 kg - waga sprzed ciąży z Zuzią. Następny krok będzie powrót do wagi sprzed ciąży z Kubą 80 kg. A potem dopiero zacznie się prawdziwa walka o figurę. Na razie zacznę od wyjścia na prostą żebym mogła krytycznie ale chociaż zerknąć na siebie w lustrze. Póki co mnie odrzuca od tego widoku momentalnie...

Jako, że jestem matka karmiąca nie mogę sobie pozwolić na jakąś hardcorową dietę. Zresztą pewnie bym i tak nie dała rady.

Mam dwa cele:

1. zdrowo i lekko się odżywiać

2. nie obżerać się słodyczami

Może nie brzmi to zbyt ambitnie ale dla mnie to będzie ogromne wyzwanie.

Śniadanie dzisiaj zjadłam takie jak zwykle:

o 8:00 kawa + 1/2 muffinka czekoladowego + 1/3 prince polo

o 10:00 sok marchwiowy jednodniowy + dwie kanapki z serem i szynką i niestety majonezem

teraz 12:30 zjem za chwilkę drugie śniadanie: jogurt naturalny z muesli, truskawkami, borówkami i suszonymi morelami.

i planuję co dalej, jak zacząć, jak uwierzyć w siebie, w to że się może udać

Mam w planach jakieś ćwiczenia ale też jeszcze nie wiem jakie, z ukierunkowaniem na brzuch na pewno..

11 lutego 2013 , Komentarze (1)

nareszcie mam siłe, energię i optymizm którego potrzeba by dieta miała szansę przynieść efekty
Zrobiłam właśnie dzisiejszy trening, zmahałam się... dobrze jest zobaczyć w jak słabej jestem kondycji, oby mnie to dodatkowo zmotywowało do pracy
Zaczęłam też przyglądać się treningom Ewy Chodakowskiej.. może spróbuję z nią trochę poćwiczyć, polecacie?
Dziś menu moje własne:
śniadanie: muesli z mlekiem, kawa
drugie śniadanie: pumpernikiel z serem żółtym i majonezem light, mandarynka
obiad: sandacz pieczony z kurkami, cebulką i cukinią
Kolacji jeszcze nie obmyśliłam :)

Będzie dobrze!!!!!
mimo aury za oknem jakoś przez skórę czuję zbliżającą się wiosnę!!!
może jakieś postanowienie sobie zrobię..
hmm do majówki zejść poniżej 80kg
to się gdzieś wpisuje, widziałam u Was, ale jak?

uszy do góry!!!

8 lutego 2013 , Komentarze (2)

Nie pisałam ostatnio bo niestety nie miałam nic dobrego do napisania..
Biegałam ostatnio po lekarzach..
Jestem na antybiotyku z powodu koszmarnego czyraka.. nie będę pisać nic więcej w tej kwestii, tylko napisze tyle - to jest koszmarny ból i wstyd i okropne ogólnie doświadczenie.
Czeka mnie jeszcze wizyta u chirurga, która też raczej do przyjemnych należeć nie będzie
Dodatkowo dziś robiłam najróżniejsze badania krwi, jutro będę więcej wiedziała czy coś jest na rzeczy..
O innych dolegliwościach narazie przemilczę
Wczoraj dostałam zakaz przyjmowania cukrów, w tym też niestety owoców
Wiec trochę trudniej mi będzie odnaleźć się w diecie..
Dzisiaj na śniadanie zjadłam kanapkę z łososiem wędzonym i jajkiem na twardo, na obiad mam łososia z makaronem i brokułami oraz barszcz ukraiński, na kolację jeszcze nie wiem..

Chwilowo mam wszystkiego dość!
ale powoli wychodzę na prostą, wczoraj było najgorzej.
Dzisiaj wieczorem zamierzam zrobić podwójną porcję ćwiczeń, wiem że to nie tak miało być ale lepiej chyba tak niż wogóle olać.

Poczytam sobie Wasze pamiętniki żeby się pozytywnie zmotywować :)

Miłego dnia!!!

6 lutego 2013 , Skomentuj

Dietkowo się trzymałam, no dobra prawie
wieczorem byłam w gościach i pozwoliłam sobie na sałatkę i ciasteczka - beztłuszczowe i bezmączne, tylko niestety z cukrem.. ale były pyszne!!!
Natomiast nie wykonałam mojego treningu
i to nie to że nie chciałam, poprostu mam w domu teściową i jakoś tak wstydziłam się przy niej...
Muszę się przełamać i zacząć ćwiczyć bo inaczej nic nie będzie z tego odchudzania..

Dzisiaj niestety nie miałam czasu nic ugotować
Więc na obiad zjadłam indyjskiego butter chicken z ryżem... 
Pyszne ale kompletnie nie dietkowe, mimo, że zjadłam b. małą porcję
Dlatego do wieczora zamierzam już zjeść tylko dwie mandarynki i lekką sałatkę na kolację (nie wiem jeszcze jaką bo będę w knajpie ale wybiorę coś light)

Kurka, trzeci dzień diety, a ja już jakoś tak mam coraz mniej wiary że może mi się udać
Chciałabym uwierzyć, że któregoś dnia stanę przed lustrem, spojrzę na moje ciało i się uśmiechnę bo będzie piękne... 
Albo pójdę na zakupy i wybiorę to co naprawdę mi się podoba a nie to w co się mieszczę i jako tako kamufluje fałdki...
eh, takie tam marzenia ściętej głowy...
dołek :(

4 lutego 2013 , Komentarze (1)

Już się położyłam bo padam z nóg. Pierwszy dzień uważam za udany Trzymałam sie założeńdiety i nie zjadłam nic poza wskazanymi potrawami Ale szczerze mówiąc nie spodziewałam się że będzie mi tak ciężko Pod koniec dnia byłamzmęczona i głodna.. Oby jutro było lepiej A wieczorem mam spotkanie u koleżanki więc będzie ciężkoutrzymać dietę Idę spać! Do jutra

4 lutego 2013 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień zaczyna się b. spokojnie

śniadanko na wypasie:
jajecznica i kanapka z szynką i papryką
Drugie śniadanie: kanapka z pastą jajeczną, kawa z mlekiem
Obiad: kurczak z pieczarkami i camembert z brokułami
przekąska: migdały, sok marchwiowy
kolacja: surówka z papryki i pomarańczy

Co sądzicie o takim menu?
Troszkę potraw podmieniłam, tak pod swój smak. Ale mieszczę się w założonej ilości punktów :)
Tylko trochę dużo pieczywa chyba, co myślicie?