walczę a przede mną długi weekend .... no nic .....
Znajomi (11)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 12906 |
Komentarzy: | 82 |
Założony: | 6 lipca 2012 |
Ostatni wpis: | 22 listopada 2017 |
kobieta, 48 lat, Warszawa
168 cm, 69.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Od niedzieli pije zielone koktajle na śniadanie .
Ogarniam się pomału i nie poddaje. Ale niestety słodycze mnie gubią strasznie. Zaczynam myśleć że brakuje mi jakiś witamin i dlatego te napady na coś słodkiego, a może to nie to tylko jestem łasuchem strasznym ....
No muszę zgubić te 1,40 kg muszę i już !!!!!!
Nie ma innej opcji !!!!
no to tyle w temacie .... :(
ale biorę się za siebie .... to był tydzień lenia, jedzenia niezdrowych przekąsek ( ale z opamiętaniem).
Waga 70 kg więc nie tak źle ... ciężko mi będzie pozbyć się tych 5 kg. oj... ciężko ..... czuje to .
ps. w piątek było 69,90 :)
A wie ogarnęłam się jak tylko mogłam najbardziej. Wczorajszy bieg choć męczący był mi potrzebny. Waga pokazała dziś 70,50 więc nie jest źle.
No moje postanowienie że do piątku będzie 69,90 jest nadal aktualne .
Waga dziś pokazał 72 kg ehhh... zwalam to troche na @ ale wiem że saa sobie na to zapracowałam w większym stopniu.
Słodycze , podjadanie i jeszcze raz słodycze.. a i oczywiście sezon na słodką młodą kapustę którą uwielbiam i mogę jeść na śniadanie obiad i kolacje ( oczywiście z zasmażką niestety).
Nic to .. trzeba się ogarnąć i dziś obiecałam sobie ze 0 słodyczy, w pracy tylko jogurt naturalny z płatkami owsianymi i rodzynkami i woda i kawa. A po pracy sałatka z rukoli, roszpunki serka feta i pomidorków oraz pestek słonecznika i sosiku władnej roboty ( oliwa z oliwek, sok malinowy, ocet winny i musztarda).Bieganie oczywiście też będzie a jakże ....
A w piątek mam zamiar zobaczyć 6 z przodu.
pozdrawiam
dawno nie robiłam wpisu do pamiętnika ... ale nie było o czym pisać. Walka .. ciągła walka ....50 dek więcej 20 mniej i tak ciągle, a było już żle bo waga pokazała 70,80 a obiecałam sobie że nie dopuszczę do tego by w zimę waga pokazała 70 (wiem .. wiem 70.80 to już więcej niż 70 ale taka mała dyspensa :)
Dziś na wadze zobaczyłam 69,80 :) i już mi lepiej sie zrobiło .
Ogarnełam się jedzeniowo i znowu zaczęłam swoją przygodę z bieganiem 3 razy na tydzień.
Jezu dlaczego spadł snieg !!!!!! ja już chce wiosny !!!!!
Biegania prawie nie ma ... nie mogę się jakoś zmobilizować.
Szkoda ... wielka szkoda bo kondycja mi pewnie siadła :( Mam niby rowerek stacjonarny ale do niego to już wogóle nie mam serca.
Jedzeniowo się jakoś trzymam i wagowo też nie jest źle.
Muszę poczekać cierpliwie na wiosnę bo chyba nie jest mi dane zejść w zimie do mojej wymarzonej wagi czyli 65 kg.
ciesze się z tego co osiągnęłam i będę się trzymać w ryzach ... obiecuje .
Nie dam się za dużo mnie kosztowało zrzucenie tych prawie 13 kg (od czerwca) by teraz to wszystko zaprzepaścić, tym bardziej że wszyscy prawią mi komplementy że świetnie wyglądam.
Tak więc plan mam taki by w tą zimę nie przekroczyć 70 kg a w wiosnę zabrać się z nową siłą do zrzutu tych 5 kg.
nie trzeba być pazernym prawda ...
w wigilie rano stanęłam na wadze i moje oczy zobaczyły na wadze 68,50 :0. ale to było chwilowe i już w święta ani tym bardziej po już tego nie zobaczyłam. Może mi się wydawało ... nie wiem :).
Myślę ze nie popłynęłam w te święta w obżarstwie , choć nie ukrywam nie za bardzo się ograniczałam. Myślę sobie, że po prostu mam już inną pojemność żołądka. Pojadłam za to czekoladowych cukierków które uwielbiam. W domu czeka na mnie wielka bombonierka cukierków lindor ale nie ruszam ich jeszcze. Taka jestem dzielna.
1/2 butelki winka też stoi w lodóweczce i paczka naczosów w szafce.
Znaczy brawo ja :)
Waga przedświąteczna ... ciekawe jaka będzie po świąteczna :)
Może mi być wcale nie do śmiechu.