Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76137
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 października 2014 , Komentarze (2)

Jak w tytule: spadek w tym tygodniu - 0,6 kg, 3 razy robiłam squady i dziś rano 6,5 km Nordic Walking z koleżankami. Było sympatycznie, nie byłyśmy razem na takim marszu z trzy miesiące, pewnie kilka z nas będzie mieć jutro zakwasy. Postanowiłyśmy , ze robimy reaktywację weekendowych marszy o poranku. miło tak wygadać się , pośmiać, popodziwiać przyrodę i...troszkę się rozruszać. Dobrze mi to zrobiło, może na nowo się rozkręcę. Po moim wypadku na zawodach straciłam chęć i zapał, ale czas wrócić do gry.

Rano dostałam @, więc może za tydzień jak wszystko wróci do normy to waga pokażę bardziej przyjazny pomiar? OBY

Najwaniejsze, że od trzech 15 tygodni trzymam się swojego planu, a waga maleje. W najgorszym wypadku stoi, czyli są szanse na sukces. Moja metoda nie jest zbyt expresową, ale wygląda na to, ze może okazać się skuteczną. Dla mnie wielki sukces, że trwam w tymjuz 15 tygodni, to sukces jak na mnie. Najcześciej bardzo szybko się zniechęcam i waga wraca. Ty razem się nie dam- nie mogę! Do końca roku zostało 11 tygodni. Może uda się dojść do zaplanowanej wagi- 65 kg? No będę szczęśliwa, jak choć trozke się do niej zbliżę- najważniejsze, żebym już nigdy nie wróciła do wagi 77 kg.

7 października 2014 , Komentarze (3)

Dziś w Częstochowie, piękny słoneczny dzień, tak jak 14 lat temu gdy brałam ślub. I tak jak wtedy to nadal jestem szczęśliwa, zakochana i pełna planów na przyszłość.

Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa, ale jak nam tak dobrze idzie to może długo? Oby

Bywa różnie, jak to w życiu bywa, ale ciągle kocham tego samego gościa, chociaż nieraz sprawia, że mam ochotę trzasnąć drzwiami i odejść.

Tak pomyślałam, ze to w sumie jak z odchudzaniem- nie znosimy być ciągle na diecie, mamy wzloty i upadki, zamiast lat przybywa nam lat dbania o ciało i ...ciągle wierzymy że się uda i że będziemy żyli długo i szczęśliwie. Czy tez szczupło i bez jojo.

Pozdrawiam wszystkich odchudzających, tych zakochanych, zamężnych i tych co ciągle czekają na swoją miłość. Najważniejsze jednak, żebyśmy kochały siebie, szanowały, a miłości w naszym życiu nie braknie, no a waga się unormuje.

5 października 2014 , Komentarze (2)

Jak wczoraj napisałam, to wzięłam się do roboty.

Zaczęłam jak zwykle od squadów- zgrabna pupa i uda to podstawa!! I masz Ci babo placek-- dzisiaj ledwo mogę usiąść i się poruszać.

Takie są efekty jak ktoś na jakiś czas zaprzestanie gimnastyki tego typu. Teraz nie tylko lustro pokazuje mi, że ten element zaniedbałam. no cóż czas wyciągnąć wnioski i fitnes wpisać jako systematyczny program w tygodniu.

4 października 2014 , Komentarze (6)

Nadszedł mój ukochany miesiąc- październik. Tak naprawdę lubię wszystkie pory roku, ale jesień, te barwy, szelest liści, słońce to jest to co wywołuje u mnie najlepsze wspomnienia- ślub, chodzenie po górach, zbieranie kasztanów i łapanie ostatnich promyków jeszcze ciepłego słońca.

Podsumowując ostatnie 3 miesiące mojej pracy nad sobą to było różnie tzn- waga jak pewnie u wszystkich płata figle. Trzymam się swoich postanowień żywieniowych, ale chyba troszkę zawaliłam sport a w zasadzie ćwiczenia poprawiające sylwetkę.

W efekcie spadek wagi po 3 mc- minus 6 kg, Spadek poziomu tłuszczu- minus 4%, spadło trochę cm, sylwetka odzyskała kształt przypominający ciało kobiety a nie kuli armatniej, nie mam juz wałków tłuszczu na plecach, brzuch nie odstaje, buzia nie wygląda jak księżyc w pełni . Ogólnie jest DOBRZE, Hura...Ale przede mną jeszcze dluga droga.

Postanawiając co następuje:

- kolejne trzy m-c idę tym samym tropem

- wracam do fitnesu ( rzeźbienie ciała- pilates, ABS i inne zajęcia w klubie)

- rower, spacery i inna aktywność z dziećmi na świeżym powietrzu

Liczę na dalsze efekty i radość każdego dnia. Pewnie waga znowu będzie pokazała swoje widzi mi się, ale się nie poddam. Teraz nie zawrócił, to kolejny czas też przetrwam. Jedyne co muszę zmienić topopracować nad wzmocnieniem ciała, bo jak pisałam z wczasów, to ciało już nie jest tak jędrnę jak jeszcze roktemu- efekty jojo zrobiły swoje- CZAS BRAĆ SIĘ DO PRACY!

23 września 2014 , Skomentuj

Jestem właśnie na długo wyczekiwanym urlopie. .Słońce, plaża, turkusowe morze, ja o jakieś 8 kg lżejsza niż w styczniu, ale..nieszczęśliwa! Pomyślicie- idiotka i macie rację. Patrzę na siebie w lustrze i nie mogę uwierzyć w to co widzę. : tłuszcz, cellulit, brzydka skóra, starość itd. Co takiego stało się ze mną? Powinnam być szczęśliwa, bo przecież jestem szczuplejsza, ale przecież chudłam już tak wiele razy i na nowo mialam co robić. To nie pozostalo jak się okazuje bez konsekwencji. I do tego latka lecą. Skóra już tak szybko się nie tegeneruje, mój organizm również. Jedyne co mogę teraz zrobić, to wyciągnąć wnioski i nigdy nie popełniać tych samych błędów . Spróbować naprawić szkody jakie wyrzadzilam swojemu ciału i dbać o niego najlepiej jak potrafie. Dobrze, ze was mam, bo mam komu sie pożalić i od kogo dostać kopniaka w tylek, żeby nie robić wiecej glupot. Z tego wszystkiego, chciałam porzucić swój pomyśl na siebie i zgrabna figurę i rzucić się na ogrom jedzenia jaki tu serwują, ale to spowodowałoby tylko tyle, ze zatoczylabym błędne kolo, a moje ciało za rok byloby wiekszym wrakiem niż dzis. Tak czy inaczej pomyślałam że napiszę wam o tym, żebyście nie wracamy juz nigdy z dobrze obranej drogi ku zdrowiu i szczuplej sylwetce. Pozdrawiam Was serdecznie i przesyłam dużo słońca, bo wiem że w Polsce go dzisiaj brakuje

7 września 2014 , Komentarze (3)

Jestem, walczę...chyba dalej po malutku chudnę. 

U mnie sezon Nordicowy nadal trwa. W zeszłą sobotę zaliczyłam "Przełajową Ósemkę", wynik nie był powalający, tzn na tych zawodach miałam dużo lepszy czas, ale nie był też tym najgorszym. Tak czy inaczej  i tk sprawiło mi wiele frajdy uczestnictwo.

Dzisiaj kolejne zawody- do dzisiaj byłam na 11 miejscu w generalnej punktacji na 198 kobiet, ale ...dzisiaj zawaliłam. 

Super trasa, piękna pogoda, zawody w moim rodzinnym miejscu, dobry humor, dobra forma...a ja...wywaliłam się 20 m po starcie. MASAKRA..

Zdarte oba kolana, zdarte oba łokcie, ogólne stłuczenie i ...złamane żebro. KOSZMAR, nie mogę głębiej oddychać. Podparłam się na kijach i łokciach i gruchłam na brzuch. Ból okropny. Tak byłam wkurzona, że nie zwracając na nic uwagi, zacisnęłam zęby i poszłam dalej starając się dogonić innych. Podium nie było, nawet nie chce sprawdzać , jakie zajęłam miejsce i ile  punktów zdobyłam w generalnej. Jak adrenalina zaczęła spadać- pojawił się okropny ból i tak trzyma mnie do teraz. Nie wiem jak ja jutro do pracy pójdę no i wyglądam kiepsko, a tu piękna pogoda, a ja mam kolana sine i obdarte, ręce obandażowane, bandaż pod piersiami, bo nie mogę głębiej oddychać... a mówią, że sport to zdrowie...och, chyba nie dzisiaj.

Co do odchudzania..walczę , próbuję...oby do celu..teraz się nie poddam i osiągnę sukces, choćby nie wiem co się działo i co bolało.

Miłego nowego tygodnia, i nie poddawać się- marzenia się spełniają!!

30 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Witajcie,

Mija 9 tygodni mniej lub bardziej słonecznych, letnich , wakacyjnych, lub tak jak dla mnie kolejnych 9 tygodni walki o nową siebie.

Dałam sobie ten czas na wypróbowanie czegoś nowego, innego pomysłu na życie, odżywianie, patrzenie na świat.

Spróbowałam w tym czasie przeprogramować swój umysł na...spokojniejszy, weselszy, bardziej ceniący mnie samą. Pomogły mi w tym nagrania relaksacyjne i moja chęć zmian;). W efekcie- próba okazała się udana, w tym czasie--

Zgubiłam 6,7 kg tłuszczu ( dosłownie- wynika to z różnych pomiarów- to nie woda tylko tłuszcz, bo wodę w organizmie zwiększyłam)

W talii  ubyło mi 5 cm, w biodrach 4 cm, a w brzuchu 3 cm, dodatkowo po 3 cm z każdego uda i jeszcze po jednym cm tu i ówdzie. 

Może szału nie ma, ale naprawdę jestem z siebie dumna, z mojej silnej woli, mojej determinacji i z mojego sukcesu. Już dawno nie ważyłam poniżej 70 kg, a tu ..waga pokazuje 68,9???

Będę kontynuować mój program przez wrzesień, liczę na dalsze efekty. Pewnie teraz już mniejsze, ale dopiero teraz będą one widoczne:).

W ten  weekend pomyślę jeszcze o jakimś 4 tygodniowym wyzwaniu sportowym, popracuję nad moim ( teraz mniejszym) brzuszkiem. W końcu jak prawie pozbyłam się tłuszczu- pozostaje tylko rzeźba:).

Ściskam Was mocno, dzięki że jesteście. Ja musiałam troszkę popracować nad sobą sam na sam, ale będę do Was wpadać i sprawdzać co tam u Was.

6 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Mija 6tygodni odkąd  zaszczyciłam Was swoim ostatnim wpisem.

Pisałam wtedy, że wprowadzam pewne zmiany w sobie, w odżywianiu, w stylu życia.

W tym czasie faktycznie dużo się zmieniło. A mianowicie- wyciszyłam się korzystając z nagrań relaksacyjnych, zaczęłam się uśmiechać tak sama do siebie, na lepszy początek każdego dnia, dokonałam drobnych zmian w podejściu do odżywiania i....pozbyłam się ponad 5kg. Moje ciało smukleje, cera się wygładza a na mojej twarzy gości uśmiech. Liczę na dalsze zmiany, trzymajcie za mnie kciuki. Jestem w połowie drogi- teraz tylko muszę iść do przodu- Nie warto zawracać!

24 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Z wczorajszej delegacji wróciłam z..Zieloną kawą ! Słyszałam kiedyś o suplementach z dodatkiem tej kawy. Mają działać wspomagająco na odchudzanie i detox organizmu. Okazało się, że w "naszej aptece" kierowniczka jest fanką zdrowej żywności i naturalnych kosmetyków. Sprowadza więc do apteki zamiast suplementów naturalne składniki np. mieloną i ziarnistą zieloną kawę. Kierowniczka poopowiadała różne ciekawe historie o produktach które sprowadza i zachęciłam się do kawki.

Dziś rano zaparzyłam ten specyfik i zobaczymy co się będzie działo. Smak ma dosyć dziwny, nie to że niedobry tzn połączenie ziół z mieloną orzeszkową papką, hi,hi...da się wypić.

Może jeśli chodzi o zrzucenie wagi to cudów nie zdziała, ale podobno rozprawia się z celulitisem, wielkim brzuchem, brzydką cerą i problemami z układem pokarmowym. Jednym słowem pozbywa się wszelakich toksyn z organizmu, obniża apetyt na słodycze, daje energię do ćwiczeń. Czyli- warto spróbować!!

Moje obecne zmiany:

- zwiększona aktywność fizyczna

- dużo wody

- 2razy dziennie zielona kawa

- masaż ciała z kremami odchudzającymi

- pracuję nad zmianą diety (no słodyczy to ja nie jem)

Chcę zmienić swoje życie na lepsze!!!!! Na zawsze!!!!!

22 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Tak, moja aktywność fizyczna jest coraz lepsza. W prawdzie moja waga dzięki temu poszybowała w górę, tak żeby mi się nie chciało chyba nic robić. Może się kiedyś podda i unormuje na właściwym poziomie.

20 czerwca- 5,5 m - jogging

21 czerwca- 6,5 km NW

22 czerwca- 8 km NW

jutro przerwa bo jadę na delegację i wrócę późno.

We wtorek planuje jogging! Mam zamiar przeplatać nim moje chodzenie z kijami. Powinnam dzięki temu wzmocnić troszkę wydolność, może co nie co więcej spalić, ukształtować ciałko.

Powinna tez zacząć ćwiczyć, ale jeszcze jakoś się nie składa. Może po następnej niedzieli ja dzieci wyjadą na kolonie. Ale będę mieć luz!!!! Pierwszy raz pozbywam się całej trójki naraz.