Pamiętnik odchudzania użytkownika:
megFree51

kobieta, 32 lat, Opole

168 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Odnaleźć swoje zagubione ,,ja" i 6 z przodu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2013 , Komentarze (1)

Hey, hey , hey :)

Co raz bardziej wydaje mi się, że moja walka z wagą, to walka z wiatrakami. Z minus już 70 znowu zrobiło się o wiele, wiele za dużo. 

Najpierw odpuszczenie sobie, bo przecież problemy z tarczycą, więc po co mam się katować skoro i tak nic to nie daje, na dzień dzisiejszy już mam stwierdzoną niedoczynność z niedorozwojem lewego płata plus guzek w gratisie ( na szczęście żaden z tych do operacji) i przymus dietowo-tabletkowy do końca życia. 

Wiadomo to żadna tragedia, tylko jakieś niewielkie odchylenie od normy, ale dla osoby tak maniakalnie uczulonej na punkcie swojego wyglądu i wagi to już spory problem . Już naprawdę nie znam przepisu na to co mam zrobić z sobą dalej, ale próbuję , bo porażki na talerzu nie przyjmę.

Dzisiaj Ewa Chodakowska i płyta autorska.

A jak tam u Was?

Buziaki :*

4 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Siema, siema :)

Taki wczoraj dostałam wycisk na karate, że szok- mianowicie
- rozgrzewka po której każdy chciał już powiedzieć ,, dziękuję , dobranoc"
- 9 dwuminutowych walk praktycznie bez przerwy
- test sprawnościowy na czas: 100 przeskoków, 100 przysiadów, 100 pompek i 100 scyzoryków

Ojjj spałam dzisiaj bardzo długo, około 10 godzin, oczywiście przemęczona do 3 nie potrafiłam zasnąć, ale bynajmniej jakoś funkcjonuje skończyłam prezentację na wtorek, obczytuję się w książkach, zrobiłam obiadek: makaron ze szpinakiem i sosem :)
A teraz czas na ćwiczenia, dzisiaj Ewka Chodakowska : TURBO + może trening z gwiazdami :)
Miałam iść do fitness clubu na rowery i saunę , ale się nie wyrobiłam , ważne że się za coś zabiorę ( OBY ) :D heheh

3 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie Kochane!

Nowy Rok, a więc jak to mówią nowe szanse, do końca roku było mega folgowanie- jedzenie, imprezy, alkohol bardzo mało sportu, ale to dobre na chwilę na dłuższą metę już tak bym nie potrafiła :) 
Dobytek w kilogramach jest i w centymetrach też, ale przecież nie będę sobie pluć w brodę tylko od razu ruszam z kopyta do pracy, wczoraj pierwszy trening zaliczony, dzisiaj lecę na karate. 
Nadrabiam masę zaległych spraw na studiach, byłam dzisiaj na zakupach i wyposażyłam się w wymarzone buty do biegania, ale na razie nie zaczynam , bo pogoda jaka jest każdy widzi, a ja jeszcze nie do końca jestem wyleczona, co gorsza pobolewają mnie płuca, chyba będę musiała zapodać jakąś saunę jutro..
Miałam już niby trenować pod zawody, ale mój kochany trener mocno zalazł mi za skórę mówiąc że albo trenuję u niego i tylko u niego albo uprawiam sobie ,,rekreację" i chodzę tu i tu, nie mam zamiaru z niczego rezygnować, bo nie po to na to tyle czasu poświęciłam ehhh każdy musi postawić na swoim. Wyników badań dalej nie mam i może przez to ta błoga nieświadomość, ale najważniejsza jest wiara, a ja wierzę w to, że jestem zdrowa :)
A jak rozpoczęcie 2013 wygląda u Was?

16 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Hey hey!

Powiem Wam szczerze mam dość, nic mi ostatnio nie wychodzi. Chodzę ciągle nabuzowana i nic nie da się z tym zrobić , jestem bezsilna i bezbronna jak bezdomny pies, każdy się o coś czepia, a mi się chce tylko ryczeć.
 Byłam u dietetyczki, bo aż dziwne było, że tyle ćwiczę , dietkuje, a waga zamiast spadać rośnie. Okazało się, że jestem jakimś mutantem , bo mam tyle tkanki mięśniowej co zawodowi kulturyści biorący doping, pięknie po prostu, co u kobiet nie jest normalne i może być spowodowane problemami hormonalnymi np. z tarczycą, insulinoopornością  albo nawet jakimiś zmianami nowotworowymi, zleciła mi szereg badań jakieś dziwne witaminy, już wydałam przeszło 300 zł ,a to dopiero początek :( Dodatkowo jestem na jakiejś diecie paleo i nie mogę jeść owoców ani produktów zbożowych, szlak mnie trafia...
Boję się tego co wyjdzie mi w tych badaniach, tego że nigdy nie uda mi się schudnąć i zawsze będę już taka nieszczęśliwa i samotna...

Przepraszam, że zaśmiecam Wasze głowy moimi problemami, ale musiałam to z siebie wyrzucić :(

4 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Hey Kochane!
Wiem, że ostatnio mnie więcej nie ma niż jestem , ale niestety ciężki okres w życiu trwa: za dużo tego wszystkiego na barkach i nerwy puszczają, w dodatku mój pies rozwalił sobie łapkę i wymaga teraz zdwojonej opieki, przez co muszę w połowie tygodnia wracać do domu, bo Dziadek sam sobie z tym bydlaczkiem nie poradzi...
Z dietą jest różnie, trenować trenuję. Wczoraj dostałam propozycję od trenera, czy nie chciałabym zostać zawodniczką w różnych tam takich zawodach, nie tylko brazylijskie jiu-jitsu, ale też mma, sumbmission etc 
Wiąże się to oczywiście z trenowaniem 6 razy w tygodniu, czasem nawet po 2 razy dziennie i waga będzie trzeba zbić ( może w końcu mi się uda, z pomocą specjalisty) wiedząc o tym, że tym razem już muszę będę mega zmobilizowana, ale jak to się mówi wtedy tylko już:

TRENING
JEDZENIE
SPANIE
powtórz

Tak więc ciągle o tym myślę, mam czas do końca roku heh
To zawsze było moim marzeniem by być jak te zawodniczki, ci zawodnicy, ale nie wiem czy akurat ja dam radę, ten brak wiary w siebie mnie dobija czasem...
Doradźcie proszę , podzielcie się spostrzeżeniami :)

25 listopada 2012 , Komentarze (1)

Hey Maleńkie!
Ostatnio tylko Was czytam, bo sama za bardzo nie mam o czym pisać, podupadłam na zdrówku fizycznym i psychicznym też, ale powoli się zbieram. 
Przetrenowałam się to na pewno, dzisiaj dostałam @, więc taka kumulacja przez kilka dni, kazała mi po prostu wrzucić na luz, tak więc od środy oprócz spacerów ze sportem nie miałam nic wspólnego, choć serce się wyrywało, ale czasem takie dni są potrzebne, odsapnęłam trochę w domku, śpiąc po 10 godzin, oglądając różne rzeczy, czytając i myśląc- niestety. Dzisiaj zwijam się z bólu, ale jakoś to muszę przetrwać, wieczorem jeszcze kino. A od jutra wracam do normalności oby!!!!!! I czekam na odpowiedź od mojej Pani dawnej dietetyczki, bo jak wspominałam coś jest nie tak i chyba tylko specjalista może to zmienić.

Powodzonka Wam życzę i następny wpis już będzie po staremu :)

18 listopada 2012 , Komentarze (5)

Hey Dziewczynki!
Ostatnie 2 dni- moje przymusowe wolne, zmęczenie materiału, nie umiałam ruszać żadną częścią ciała, nogi, ręce- przetrenowałam się.
 Jeszcze widząc to jak ciężko zapieprzam, a efekty są jakie są- niezadowalające pofolgowałam sobie i w jakiejś części się załamałam. 
Ćwiczę strasznie dużo, ale najwidoczniej ten wysiłek bardziej kształtuje moją wytrzymałość, kondycje i rozbudowę mięśni, dlatego od dzisiaj przez miesiąc zaczynam na nowo ćwiczyć z Ewką , dzień w dzień żeby te centymetry leciały na łeb na szyję i dodatkowo będę smarować się 2 razy dziennie serum wyszczuplającym. Jeśli po 2 tygodniach będzie jak było, czyli bez większych efektów mimo mozolnej pracy to będę zmuszona skorzystać z porady dietetyka, bo inaczej już sfiksuje. 

Kocham sporty walki, które uprawiam, ale nie chcę za jakiś czas wyglądać jak babochłop kompletny.:(:(:(

Trzymajcie kciuki za mnie, bo ja już naprawdę jestem na skraju załamania :(

16 listopada 2012 , Komentarze (8)

Hey Kochane!
Dzisiaj mijają 2 miesiące mojego odchudzania, podczas których spadło:
-4,5 kg z wagi
-1cm z szyi
- 4,5 cm z biustu
-5,5 cm z talii
- 16,5 cm z brzucha
-8cm z pośladków
-3, 5 cm z łydki
-1,5 cm z bicepsa
Tutaj wklejam zdjęcia, te sprzed 2 miesięcy:
I te z dzisiaj:
Widać jakąś różnice?

Buziaki :*

14 listopada 2012 , Komentarze (1)

Hey Laseczki!
Uhhhhhhhhhhh w końcu złapałam oddech, ojj dają mi te dni popalić, dzień w dzień.
 Wczoraj 2 treningi, dzisiaj od rana zajazd: kilka godzin poświęconych pracy licencjackiej: rozmowy, biblioteka, potem uczelnia, kręcenie filmu zaliczeniowego, trening na którym wyplułam płuca i spacer do domu, bo tramwaj się popsuł. 
Co najlepsze wszystko mnie boli, ale muzyczka gra i sobie śpiewam , ojj ciężko będzie ze wstawaniem :D Hehe

A jak u Was, też przemęczone?

Buziallllllllll:*

11 listopada 2012 , Komentarze (5)

Hey Maleńkie :)
Pokonałam dziś samą siebie, mimo że wróciłam o 1 z mocno zakrapianej imprezy, to wstałam o 8 i poszłam z koleżanką biegać, uhhh ciężko było, ale dałam radę.Po biegu ogarnęło mnie szczęście i podziw z samej siebie :) 
   Wczorajsza impreza integracyjna bardzo fajna, sympatycznie no może poza jednym      wyjątkiem - Ł., który mi ją zepsuł na samym końcu, coś tam do siebie mamy, ale nie  wiadomo co, nawalił się jak bąk, przewracał, nawet nie umiał ze mną normalnie  porozmawiać, tylko się durnie cały czas wpatrywał  i dogadywał...ehh Chciałam z nim o tym  porozmawiać, ale nie było z kim, zdenerwowałam się i wyszłam wystosowawszy  odpowiedniego smsa, tak krótko kwitując, kolejna część mojego życia- TOKSYCZNI  FACECI. 
Może nie jestem mega szczupłą dziewczyną, modelką itp itd ideałem, ale znam swoją wartość, naprawdę robię wiele rzeczy i coś tam w głowie mam. Czego mi brakuje, że  nie mogę z nikim być, czego oni jeszcze chcą??
Ehhh smutno....