Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od zawsze mały pultasek, ktory jak stal sie kobieta postanowil cos z tym zrobic. Raz juz kiedys mi sie udalo... posmakowalam czym jest sukces stracenia 40 kg... chce znow...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22444
Komentarzy: 593
Założony: 8 lutego 2013
Ostatni wpis: 31 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Victoria30

kobieta, 42 lat,

169 cm, 107.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2014 , Komentarze (7)

Tydzien drugi za mna.

Dietetycznie zaliczylam tylko jedna wpadke, wczoraj bylismy na markcie sredniowecznym i zjadlam cos, sama nie wiem do konca co to bylo. Taki razowy placuszek pieczony, z porem, boczkiem i serem.

Poza tym w sobote na imprezie metalowo - rockowej wpadly 2 piwka, ale i tak jestem mega zadowolona, nie pytajcie ile normalnie na takich imprezkach w siebie potrafilam wlac :p a wytanczylam sie na maxa.

Spadek jest niewielki, mialam nadzieje na przebicie jednego kilograma ale nic to.

W sobote zrobilam sliczna godzinna trase rowerowa, prawie caly czas pod gore. Pierwsza trasa w tym roku. Dzis mialam ambitne plany przyjechania do pracy na rowerze, ale po pierwsze troche zaspalam przez ta zmiane czasu, a po drugie doopencja mnie nadal po sobocie boli. 

Dzis otwieram trzeci tydzien. Chce zrobic sobie 2 bardzo lekkie dni, coby sie troche oczyscic po tym weekendzie a potem dalej swoje. W ten weekend @ w planach wiec spadku moze nie byc, ale najwazniejsze to sie nie poddawac! :)

24 marca 2014 , Komentarze (7)

Po dietetycznym tygodniu bez zadnych odstepstw 4 kg ktore "wpadly" mi nie wiadomo kiedy na szczescie poszly sobie w sina dal....

Wiadomo ze pierwszy tydzien to woda, ale mimo wszystko cieszy, zwlaszcza ze ok 2 miesiecy utrzymywalam wage miedzy 88 a 89 a te ostatnie kilo to normalnie bylo hop w oczach... 

Wrocilam do 89 i od razu mi z tym lepiej... teraz bede walczyc o dalej :)

Plan na ten tydzien taki jak ostatni... zero alko, zero slodyczy, zdrowe wartosciowe 4 posilki REGULARNIE

postaram sie tez dolozyc wiecej sportu bo w zeszlym tygodniu aktywna byla tylko niedziela...

Szkoda ze tak duzy spadek zdaza sie tylko na poczatku i tylko po tym jak sie szybko przybralo... bo to nie powiem oczka cieszy,...

Milego tygodnia :)

21 marca 2014 , Komentarze (9)

No nic czas wrocic... ze spuszczona glowa, podkulonym ogonem.... Od poniedzialku pieknie sie trzymam ... i obiecuje poprawe

Waga 94.1 - tak - cala ja ... kilka tygodni/miesiecy poblazania sobie (bo naprawde nie ze sie obzeralam, tylko porzadnie nie pilnowalam).... jojo 11 kg...

Trzeba to zaakceptowac i walczyc...

od poniedzialku spadlo juz ok 1.5 .... czekam na dalej

28 listopada 2013 , Komentarze (9)

UPDATE: Tablica zawisla w kuchni
Moj facet dokonal niezwylej interpretacji
Prawie wszystko zinterpretowal inaczej niz chcialam przekazac...
Najdziwniejsze ze wszystko jeszcze bardziej pasuje niz ja sobie pomyslalam

para czarno biala
moja interpretacja-milosc
jego - ze chce byc bezpieczna

rozesmiana para w ogrodzie
moja- plytko tak, wlasny taras, kawa w ogrodzie
jego- ze chce byc szczesliwa

boks
moja- chcialabym po prostu umiec boksowac
jego - ze chce byc silna

sexowne absy

moja - chce fajne cialko i zeby chopek tez takie mial
jego - ze chce miec ladne cialo

Biegaczka
bieganie to zawsze bylo moje marzenie, ale jest dla mnie bardzo ciezkie, nie umiem biegac i juz...
on to okreslil jako bycie wysportowana...

Zdjecie z laboratorium mialo byc znalezieniem dobrej pracy
jego interpretacja - bycie dobrym w pracy

Zdjecie nowego jorku - marzenie o zobaczeniu USA
jego, mieszkanie w wielkim miescie (ja????)

ale wiekszosc i tak pasuje......

28 listopada 2013 , Komentarze (20)

Papugujac po MisterCube i OddamPareKilo takze zrobilam sobie tablice marzen.

Uwazam ten pomysl za naprawde genialny. Tablica zostanie takze druknieta i zawisnie gdzies w moim domku.

Waga 2.5 kg do tickerka, wiec jest coraz lepiej :) Oby tak dalej....

MY DREAMS

27 listopada 2013 , Komentarze (8)

waga w miare wraca do normalnosci...
Oczywiscie do mojego Vitaliowego suwaczka jeszcze 3 kg, ale moze lepiej sie cieszyc ze nie 30 i po prostu je zwalczyc? ...
Ostatnio jak mi sie dietowo "zasnelo" to wlasnie sie po prawie 40 obudzilam... brrrrr mam nadzieje nigdy wiecej.

Diete juz ogarnelam jakis czas temu, odstawilam slodkosci, chleb i alko 3 tygodnie temu... mysle ze to juz duzo. Zebym jeszcze jakos sport ogarnela, bo jak wracam po pracy do domu o 20.00 to szczerze mowiac nie chce mi sie nic. Pokrzywa, kocyk. dobry film i lozio.....

Ale 3 przystanki autobusu sobie szybkim marszem wedruje, coby te 30 min chociaz takich marszow bylo...
Zdarza mi sie tez skoczyc na basen...

Tesknie za rowerem.... bardzo :(

26 listopada 2013 , Komentarze (6)

Witajcie....
Nie bylo mnie tu ponad trzy miesiace..... WOW .... wroc, bywalam ale czytalam Was, a sama nie mialam weny nic ciekawego naskrobac.

Jak pewnie wszyscy sie domyslaja, zaniechanie regularnosci wpisow na Vit wiaze sie z odpuszczeniem.... I tak i nie.

Zycie troche mi sie poprzewracalo do gory nogami, stad moja mala tu bywalnosc oraz wlasnie lekkie odpuszczenie.
ALE - nie siedzialam na kanapie i nie obrzeralam sie chipsami i czekolada, wiec nie do konca az tak wielkie odpuszczenie sie pojawilo....

Wynik tych trzech miesiecy- mam nowe mieszkanie, zamieszkalam z ksieciem ktorego poznalam w kwietniu, w lipcu pojawil sie pomysl zamieszkania razem, od 01.09 mieszkamy razem. Juz prawie trzy miesiace .... i jeszcze sie nie pozabijalismy wiec chyba nie jest najgorzej. Byla to troche szalona decyzja, przyznaje, ale oboje jak na razie jestesmy z niej zadowoleni.

Teraz wracajac do tematu diety i sportu... no wlasnie. Dieta jeszcze jako tako, choc musze przyznac ze we dwoje to ciezko. Wiecej gotuje i nie myslac tylko o sobie ale i o 130 kg byku mieszkajacym pod tym samym dachem. Do tego wiadomo ze we dwoje to tak milo wyskoczyc czasem na drinka czy na mily obiad do knajpki. niestety.

Do tego musialam niestety porzucic moj ukochany rower, i to nawet nie chodzi o pogode. Rowerkiem nabijalam kilometry glownie przez dojazdy do pracy, a po pracy jakis sklep, wycieczka czy cos. Teraz niestety ale NIE MAM kompletnie mozliwosci jezdzenia do pracy rowerem. Po pierwsze bo przeprowadzilismy sie do miasteczka obok tego gdzie pracuje, po drugie miasteczko to jest na dosc sporym wzgorzu zeby nie nazwac tego gorka. Do pracy przez wiekszosc drogi bym pewnie nawet noga nie musiala machnac (autem da sie dosc szybko cale "na luzie" przejechac) Z pracy po prostu nie dalabym kondycyjnie rady. Szukam jakiejs alternatywy, bo mimo ze nie przytylam na wadze AZ tak duzo (ok 4 kg) to po cm widze jak moje cialo teskni za rowerem, sportem

Ja ogolnie nie za dobrze toleruje zmiany, dlugo sie aklimatyzuje w nowych sytuacjach, a ostatnie miesiace to duzo tych zmian jak na mnie. Ale mam wrazenie ze juz jestem na dobrej drodze aby wrocic "do siebie"

13 sierpnia 2013 , Komentarze (15)

Witajcie slonka....

Jakis czas temu pisalam ze mi troche "skrzydelka opadly" ... nie wiem czy wynika to z tych´wszystkich problemow ze zdrowiem, zmian zyciowych czy zwyczajnego lenistwa...

Wiem ze byc tak nie moze!!!

Jedyne co sie nie zmienilo to rower, ale nie ma go juz tak duuzo jak kiedys. No i staram sie uwazac na to co do paszczeki laduje, ale czasem mi nie wychodzi :(

 

Jakis czas temu waga podskoczyla na 85... wytlumaczylam owulacja, potem troche spadla, teraz znow sie tam buja...

Chyba prawda taka ze po prostu przytylam. :( :( :(

Nie bede z tego robic tragedii, bo to nie 20 tylko 2kg i mozna sie z tym w tydzien uporac!

Trzeba tylko sie porzadnie zmobilizowac.... hmmmm

TYLKO JAK ???

9 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Witam wszystkich...

Wiem ze nie bylo mnie dluzej niz ustawa przewiduje ale sporo sie dzieje a ja momentami nie ogarniam.

1. Szef ma urlop wiec wykorzystuje ten czas by ponadrabiac zaleglosci w pracy, w domu i w zdrowiu na ktore normalnie nie mam czasu. Polatalam po lekarzach, poponaglalam wyniki ktore robiono mi w czerwcu.

Niestety nie sa dobre. Wykryto mi syndrom Willebrand. Nic az tak strasznego, zaburzona krzepliwosc krwi, ale mam byc czujna. Dbac o siebie, kazda operacja, przeciecie, ciaza wiaze sie dla mnei z duzo wiekszym ryzykiem wykrwawienia niz zdrowej osoby. Leczy sie go tylko podajac czynnik krzepliwosci ktory ja mam zaburzony (mam zaburzone dwa). Nie podaje sie go regularnie tylko w okreslonych sytuacjach (przed operacja, przy przecieciu  i w ciazy).

 

Do tego wykryto mi podwyzszony testosteron, co jeszcze bardziej wplywa na brak krzepliwosci. Stad ta moja bezsennosc, ciagle poddenerwowanie i jak to moj ksiaze mowi "pszczoly w tylku".

 

2. Z Ksieciem postanowilismy zamieszkac razem. Oboje mieszkamy w studenckich klitkach z kuchnia w pokoju, Oboje placimy za to nie male pieniadze a i tak kiedy on nie jest w delegacjach mieszkamy albo u niego albo u mnie. Szukanie mieszkania, planowanie i ustalanie zajelo nam troszke czasu. Dzis o 18 spotkanie w jednym mieszkaniu ktorym jestesmy bardzo zainteresowani. Moze sie uda (w niemczech w muiastach uniwersyteckich nie czlowiek wybiera mieszkanie, to jego wlasciciel musi wybrac i zatwierdzic).

 

3. Dieta i sport? Hmmmm dieta powiedzmy ze jest. Mimo ze nie mam glowy do pilnowania wszystkiego na 100% to jednak sa warzywa w kazdym posilku, nie ma slodyczy chleba i innych pierdol. Sport to rower, nadal staram sie ok 2 h dziennie. Nawet moje nogi zaczynaja sie mi podobac co jest czyms niezwyklym. Niestety waga stoi jak zakleta na poziomie 83-84.

Ale 2 cm w biodrach zgubilam.

 

To tyle tytulem updatu ´- trzymajcie sie Myszki cieplo i wykorzystajcie, ponoc ostatni weekend lata NA MAXA

 

 

17 lipca 2013 , Komentarze (6)

Witajcie :)

Kilogramy ktore mi w Polsce wskoczyly na szczescie sobie juz poszly. Moze nie jest az tak pieknie jak bylo- bo przed Polska mignelo mi przez chwile 82.8 Ale wczorajsze 83 kg bardzo mnie zadowala...

Weekend spedzilismy aktywnie nad jeziorami... poplywalam, obeszlismy ogromne jezioro naokolo... Bylo bardzo milo...
no ale niezbyt milo sie skonczylo... wchodzac do jeziora lekko sie poslizgnelam i udezylam palcem o kamien. Zaczal puchnac i siniec w oczach. Bylismy przekonani ze zlamany. Na szczescie na pogotowiu stwierdzili tylko porzadne stluczenie....

Ehhh ja to zawsze cos... Na szczescie paluszek w jezdzie na rowerze nie przeszkadza wiec wracam do nadrabiania moich km w aerochallenge