Dzisiaj miałam rozmowę kwalifikacyjną jutro mam test i rozmowę tak jestem zestresowana, że czuję jak mi serce bije. Nie wytrzymałam i zjadłam dwie buły. Chyba chciałam zajeść ten stres. Lipa;(((
Znajomi (38)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 32367 |
Komentarzy: | 378 |
Założony: | 5 października 2012 |
Ostatni wpis: | 27 lutego 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Zajadłam stres ;((((((((((((((((((((
Dzisiaj miałam rozmowę kwalifikacyjną jutro mam test i rozmowę tak jestem zestresowana, że czuję jak mi serce bije. Nie wytrzymałam i zjadłam dwie buły. Chyba chciałam zajeść ten stres. Lipa;(((
Dzień 19 - aplikacja krokomierz- kto mi powie jak
to jest?????
Hej
Chwilowo spadku brak, ale to przez strasznie męczący tydzień. Cały czas jakieś zajęcia w domu, ciągle coś do zrobienia, ktoś czegoś chce.
Obudziłam się dzisiaj i wiecie co stwierdziłam?, że jestem strasznie zmęczona. Chowam się od rana w pokoju, żeby mnie nikt nie widział, bo jak znam życie zaraz znajdzie mi zajęcie (mam na myśli rodziców). Dzisiaj porządnie poćwiczyłam i mam nadzieje, że jutro też mi się uda. Z dietą jako taką jest tak sobie, muszę starać się bardziej ale jak człowiek zalatany to złapie coś w biegu a potem się okazuje, że znowu za dużo kalorii zjadłam.
Zainstalowałam sobie w telefonie dwie aplikacje jedna to krokomierz, całkiem fajna, wczoraj zrobiłam ponad 5 tys kroków a to tylko w domu, nie byłam na żadnym spacerze. Ale jednej kwestii nie mogę rozgryźć jeśli chodzi o krokomierz, mianowicie liczy on spalone kalorii i podaje AKTYWNE KALORIE i CAŁOŚĆ KALORII. Zastanawiam się, które mówią ile ich spaliłam podczas chodzenia bo np różnica w nich jest znacząca. Pokazuje się, że np aktywne kalorie 130 a całość 2000 no i kto mi powie jak to jest?
A druga aplikacja to taka, w której zapisuję co zjadłam i pokazuje ile zjadłam białka, węgli i tłuszczów, pewnie nie jest super dokładna ale pozwala mi się zorientować jak to u mnie wygląda a jak się okazało wczoraj nie wygląda dobrze.
Nie poddaje się, walczę dalej i jestem cierpliwa, schudnę i będę ładna.
Hej
Z dietą nie jest źle, mogło by być lepiej, teoretycznie zjadłam dzisiaj jakieś 1700 kcal, nie wiem czy jedząc tyle schudnę ale nie potrafię chodzić głodna, no taka jestem, muszę się najeść. Nie zmienia to faktu, że muszę starać się bardziej, zawsze trzeba starać się bardziej. Jeśli chodzi o ćwiczenia to nie jest źle, codziennie jakaś aktywność, głownie jazda na rowerze stacjonarnym, ten rodzaj ćwiczeń odpowiada mi najbardziej. Co do innych rzeczy to wszystko jest takie nijakie, życie i ogólnie wszystko.
Hej
Nie wiem od czego zacząć. Od 12 dni się pilnuję z jedzeniem i ćwiczę a przynajmniej staram się. Nadal jem za dużo ale pracuję nad tym. Z ćwiczeniami nie jest źle ale też będzie lepiej. Z wagą jest różnie, zaczęłam od 101,8 po dwóch dniach podskoczyła mi do 102,7 a od trzech dni utrzymuje się na poziomie 102,2. Nie poddaję się i ćwiczę dalej i będę się strać jeszcze bardziej. Na teraz mam cel zejść poniżej 100 kg i utrzymać to. Trzymajcie kciuki!
Jak jecie zdrowo, gdy macie skromne dochody???
Hej
Dzisiejszy dzień jest ok, wczoraj trochę gorzej, ale nadal jestem zmotywowana, nie poddaję się!
Ponieważ nie mam pracy, nie mam też za dużo pieniędzy na jedzenie i tak się zastanawiam co jecie np na obiad, żeby nie był drogi.
Chodzi mi o robienie prostych potraw i tanich a że mieszkam z rodzicami to muszą to być takie rzeczy, żeby nie wpływały znacząco na domowy budżet. Wiecie, nie mam pracy i nie chce rodziców narażać na dodatkowe koszty związane z kupowaniem oddzielnie jedzenia specjalnie dla mnie. Ogólnie staram się jeść to co domownicy bez wydziwiania ale czasami robię sobie sama. Jak macie jakieś pomysły na takie danie to chętnie poznam wasze pomysły:)
Kolejny dzień, raz jest lepiej raz gorzej ale się nie poddam. Wczoraj zjadałam dwa kawałki pizzy i tak się najadłam, a jeszcze nie tak dawno jadłam cztery i nie byłam najedzona.
Po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że dla mnie najlepiej jest jeść trzy posiłki dziennie czyli śniadanie, obiad, kolacja i ewentualnie jak będę bardzo głodna zjeść pomiędzy jakiś mały owoc. Zauważyłam, że wtedy chudnę a jak jem pięć posiłków to raczej nie. Nie wiem czy ogólnie to dobry pomysł, ale normalni ludzie czyli szczupli tak jedzą. Może nie zepsuję sobie bardziej metabolizmu? Jak myślicie?
Nic ciekawego.................
Uff, ostatnie dwa dni były masakryczne, dopiero teraz mam chwilę dla siebie. Jutro znowu maraton obowiązków domowych, ale tak to jest jak się nie ma pracy i siedzi w domu, cały czas czekam, aż zadzwonią z kilku miejsc, gdzie składałam dokumenty. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej z tą pracą albo ja jestem taka beznadziejna, może jedno i drugie. Co do odchudzania idzie całkiem ok, od dwóch dni, muszę liczyć kalorie bo 1700 to za dużo, żeby schudnąć. Staram się i wierzę, że się uda.
Myślałam czy by nie przyczepić na lodówce straszaka tzn, zdjęć przedstawiających bardzo otyłe osoby, tak żebym sobie pomyślała, że jak coś zjem to będę tak wyglądać. Ale nie wiem, czy pomysł spodoba się rodzicom, już słyszę jak tata krzyczy " zdejmij to z lodówki bo nie mogę jeść"
Zaraz siadam na rower i ćwiczę, chociaż wydaje mi się, że nic mi to nie da bo przyzwyczaiłam się do tych ćwiczeń i mnie nie męczą a obawiam się zwiększyć obciążenie, żeby mi się nogi nie zrobiły jeszcze gorsze niby wiem, że nie jest tak łatwo rozbudować mięśnie bez odpowiedniej diety ale jednak mam opory.
Co do innych spraw życie to masakra.
Kolejny piewszy dzień...............
I jeszcze raz, upadłam ale się podniosę. Znowu działam, od teraz! Pierwsza połowa dnia kiepska ale to nie znaczy, że mam czekać do jutra żeby zacząć, prawda? No to zaczynam. Nie chce być gruba!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chyba jestem jakaś dziwna..............
Hej
Odchudzanie idzie mi jak krew z nosa, właściwie nie idzie wcale tak jak wiele innych rzeczy ale to nie ważne.
Dzisiaj wydarzył się chyba cud, wchodzę na wagę a tam nic, nawet grama mniej, wkurzyłam się ale co ja się dziwie jak mi dieta nie idzie. Niedługo urlop więc postanowiłam pomierzyć spodnie, w których miesiąc temu nie mogłam się zapiąć i wiecie co? są dobre. Miesiąc temu jedne się nie zapinały, w drugich nie mogłam oddychać a trzecie tak mi opinały nogi, że wyglądałam jak baleron a teraz wszystkie są dobre. O co kurde chodzi, waga stoi a spodnie są dobre, wkurza mnie to jak nie wiem co. Pewnie powiecie, że centymetry mi spadły i pewnie tak jest. Od jakiegoś czasu rodzina mi mówiła, że wyglądam szczuplej ale nie wierzyłam. Ale jednak jestem zła, że na wadze nic się nie zmienia.
Mam dzisiaj zły humor.............
Nie jestem dziś w nastroju wrrrr.............
Obrazek powyżej oddaje w całej okazałości dlaczego nie mam dziś najlepszego nastroju. Plan schudnięcia a jego rzeczywiste wykonanie to dwie różne sprawy. Nic mi ostatnio nie idzie, więc dzisiaj muszę sobie pomarudzić. Najbardziej wkurza mnie fakt, że mama i siostra mówią, że chyba schudłam/ Niestety jest to złudzenie bo nic nie schudłam i z centymetrów też nie a jak widzę wagę to mam o tak:
O tak właśnie mam ochotę zrobić z moją wagą, pogryźć cholerę w diabły.
Ale co mi to da? Nic !!!!!
Ostatnio nie miałam czasu na nic, ciągle czymś jestem zajęta. A w ten upał nie chce mi się przygotowywać jedzenia. Przestałam zapisywać co i kiedy jem i to błąd ale zwyczajnie nie ogarniam się. Głupia jestem.
No to sobie pomarudziłam.