Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda Matka, studentka, próbujaca zwalczyć zbędne kilogramy po porodzie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48776
Komentarzy: 1400
Założony: 12 listopada 2012
Ostatni wpis: 26 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piczku

kobieta, 33 lat, Poznań

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 31 grudnia zobaczyć na wadze co najmniej 64kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2013 , Komentarze (10)

Łóżko stoi!

 Pierwszy chrzest bojowy za nim :D K. marudzi, ze go boli kręgosłup, chociaż i tak wzięliśmy droższą wersje materaca, ale on to w ogóle bidula ma problemy od małego z kręgosłupem i myśle, że to bardziej wina pracy aktualnie daje się mu we znaki, a nie łóżko, ale zobaczymy jak to będzie, mam nadzieje, ze nie będziemy musieli wymieniać materaca na jeszcze droższy ;P A zresztą mój leniwiec zamiast sie codziennie troszkę chociaż porozciągać, poćwiczyć to mu się nie chce, a potem stęka, ze boli, ze znów sie schorzenie odzywa i musi iść do lekarza, ja mu nie bronie, niech idzie, spędzi więcej czasu z nami jak weźmie l4 :)
Pokój troszkę wizualnie się zwiększył, chociaż średnio to wygląda jak na moje, ale ważne, ze jest i... że w drugim mieszkaniu później będzie wyglądało świetnie, bo tak jest pokój prawie w kwadracie, olbrzymi i przyda się taka ogromna sofa :)

Co do ograniczenia się w jedzeniu i tak dalej, gdy przychodzi praca trochę Was zaniedbuje i nie mam czasu, bo przy K. nie lubię pisać, jak mi patrzy przez ramię i się nabija, że się odchudzam wirtualnie i tak do pracy brałam własne jedzonko, wczoraj pizze (robiłam pierwszy raz, zrobiło mi się tak dużo ciasta, że były trzy różne i tak ze szpinakiem i jajkiem była moim faworytem!) a dziś duży lunchbox'ik sałaty, a żeby nie było, ze sama zielenina tylko tak to dorzuciłam dwie z grillowane polędwiczki drobiowe i jajko ;) każdy oczywiście się nabijał, że w pracy dają jeść prawie jak za darmo, a ja swoje z domu przynoszę, ale nic się nie marnuje! :D napój i tak biorę, do tego jakaś sałateczka czyli colesławik, a treściwe rzeczy zabieram dla K. albo teścia ;p Pewnie zastanawiacie się co z tą moją dietą, a już piszę :)

Dieta przyszła w dwa dni od złożenia zamówienia, wybrałam w wersje w formie kalendarza, który można sobie powiesić, bądź postawić w kuchni, zapoznałam się z dołączoną książeczką o diecie, przyprawach które w niej występują i dlaczego własnie one się tam znalazły no i oczywiście z menu... Które mi się ogólnie podoba, oczywiście pojawiają sie jogurty naturalne, serki wiejskie i kefiry, ale w połączeniach które myślę, ze mi będą pasować typu koktajl z banana, kefiru i cynamonu (oprócz kefiru pozostałe dwa składniki uwielbiam i na pewno nie zaszkodzi jak podwoje ilość cynamonu :D). Przepisy na obiady wyglądają bardzo smacznie jest i mięso i ryby, warzywa, szpinak więc również mi się podoba, postanowiłam, że dietę rozpoczynam z dniem 28luty i mam nadzieje, ze uda mi się zrzucić 5kg do świąt :) Chociaż czytałam, ze nie u niektórych dziewczyn były spadki 7-8kg nawet w ciągu tych 28dni (bo tyle trwa dieta). Oczywiście jak w przypadku każdej diety powinno się zrobić przerwę miesiąca za nim sie do niej wróci, zobaczymy jakie w ogóle będą efekty i wtedy pomyślimy o ewentualnej powtórce. Mam nadzieję, że nie będziecie się nudzić jak będę Wam relacjonować moje postępy z diety, bo będzie to też moja motywacja, żeby pokazać, ze potrafię się spiąć i nie ulec pokusą, nie dam się nawet słodkiemu w przesadnych ilościach, bo przez te 28 dni, są dwa dni 2 których mogę zjeść 4 kostki gorzkiej czekolady z chilli (chyba je wciągnę w sekundę jak już nadejdą te dni :P). Ogólnie jestem bardzo pozytywnie do niej nastawiona i liczę, ze to tez wpłynie na efekty. Oczywiście planuje przy okazji chociaż trochę ruchu, bo nie sądzę, że przy tym planie uda mi sie znaleźć czas na godzinę ćwiczeń ale może chociaż te 30minut? We will see :) Dodatkowy plus, że przez ten dietkowy miesiąc nie będę w śmierdzielnie, bo biorę urlop, więc żadnych pokus fryteczkami, stripsem, wingsami bądź pysznym cheesamisu <3
Ogólnie jestem dziś wymęczona po dwóch dniach w pracy i to na drive w tym zimnie, ale humor jak widać dopisuje, i na dodatek Maleńka śpi, K. w pracy na nockach więc całe, nowiutkie łóżko dla m-n-i-e! No przynajmniej do pierwszej pobudki Tośki :) 

Stęskniłam się za Wami przez te pare dni! :)

7 lutego 2013 , Komentarze (6)

Zjadłam 3 paczki hahaha! :D


 Nie żałuje bo jem raz na rok, co innego gdybym codziennie  zjadała taką kuleczkę przyjemności i kulę kalorii :) Ogólnie i tak zmieściłam się 1500kcal więc spoko ;) Jutro i tak będzie grzesznie, bo posiłki nieregularne i wieczorem dojdzie jeszcze piwko więć na cóż... Przynajmniej w weekend bede grzeczna bo w śmierdzielni, wiec własne jedzenko i bez podjadania, gorzej z czasem na ćwiczenia :) 
A jutro akcja IKEA, normalnie już się ciesze, nawet K. jest jaki smiły cały tydzień, moze się boi, ze się wycofam z tego pomysłu? Nie ma szans! 

6 lutego 2013 , Komentarze (7)

to byl impuls i kupiłam właśnie diete 3dchili, lubię mocne przyprawy i podoba mi się to, ze kobitki ktore stosowały ta diete mówią i piszą że była sycąca, a posiłki szybkie w przygotowaniu. Z końcem lutego, dokładnie 28lutego wracam na zajęcia cały miesiąc będę chodziła na regularne zajęcia od 6.45 do 14.15 + dojazdy wiadomo :) więc nabiorę jakiegoś rytmu i myśle, ze właśnie wtedy warto wdrążyć diete bo godziny będą w miarę stałe :) Mam nadzieje ze nie poddam sie tak szybko, w końcu zapłaciłam za tą diete wiec to podstawowa motywacja, a cena też jest na tyle przystępna, że się skusiłam (wersja elektroniczna 40zł), drukowana 60zł w formie kalendarza, no cóż w porównaniu z cenami vitalii to duża rożnica. Podoba mi sie nowa dieta vitalii z tymi punktami, ale kurcze 80zł za miesiac, nie mozna wymienic na inna diete, jesli wezme na 3miesiace i co okaze sie ze jest nieskuteczna? 
Moze ta dieta również okaze się nieskuteczna ale chce spróbować, bo od 28lutego mleczarnia zostaje oficjalnie zamknięta i  w końcu będę mogła zrobić coś dla siebie a przy okazji ograniczyć jedzenie, stosować ostrzejsze przyprawy itd. Zobaczymy jak to będzie, moze będę załować moze nie, póki co z jedzeniem średnio mi wychodzi bo cały czas tłumacze się karmieniem, a teraz nie bedzie już wymówki :)

edit: dziś znów walka z Ewką, myślałam, ze sobie odpuszczę, ale mój K. mnie zmotywował smsem, że mam się nie obijać tylko pocić ;p wiec wyszło tak, ze zrobiłam 2x5minutowe rozgrzewki i 15minut szok treningu, nie jestem w stanie go powtórzyć drugi raz póki co ale będę walczyć! no i zaraz jeszcze 100 brzuszków na Ewciowy sposób ze skalpela ;p

5 lutego 2013 , Komentarze (7)

praca, później odpoczynek i relaks i nie miałam czasu nawet liczyć kalorii starałam się po prostu ograniczać. Chociaż jest to świetna sprawa bo wiem ile co ma kalorii na ile mogę sobie pozwolić. (chociażby dzis udało mi się wyczarować pyszną pastę na kanapki z brokuła i jajek, już miałam wrzucić łyżke majonezu za nim potraktowałam składniki blenderem, ale stwierdziłam, ze konsystencja i tak będzie lepsza bez majo ;) )

Ogólnie jestem napalona jak szczerbaty na suchary, bo podjęliśmy decyzje z K. ze zmieniamy łóżko (alleluja!) a raczej rozkładaną kanapę, która nie wiem jak długo już stacjonuje w jego pokoju, normalnie każdy guzik było czuć i za każdym razem skrzyp, skrzyp nawet nie można bezgłośnie się poprzytulać ;p I jak miło, od razu wybraliśmy jednogłośnie cacko, pseudo łoże (przed)małżeńskie, które nam się podobało i jest na naszą kieszeń i co najwyżej odczujemy tylko stratę zielonych przez miesiąc. A zdecydowaliśmy się na sofe rozkładaną z IKEI, brat mojego K. miał ją w poprzednim mieszkaniu, aktualnie ma je też mój wujek i kuzynka no i jak u nich jestem to nie ruszam tyłka  z tej sofy :
cena podstawowa to 599zl! :D Moja pensja pewnie nawet nie dobije do 500zł (uroki pracy na 1/4 etatu w śmierdzielni :D) ale co tam! sprawiedliwie dzielimy koszta na pół, a do tego jakieś poduszki, obowiązkowo skrzynia na pościel, wyhaczyłam fajną kołdrę na letnie noce za uwaga... 9,99zł po normalnej cenie, a z kartą family 8,49zł :D aż żal nie kupić :D Od razu Teściu zażyczył sobie drugą dla nich :) Plus pościel za 19,99zł całkiem, całkiem (dla zainteresowanych oferta ważna do soboty w Poznańskiej Ikei - nie wiem jak inne). Jedyne nad czym się zastanawiam to czy czasem nie zainwestować w lepsze obicie (no i w jakimis ciekawszym kolorem chociaż to już dodatkowe 300zł się robi ) w końcu to inwestycja na dłużej, a nie na miesiąc czy dwa... Ach jeszcze mam czas do namysły do piątku, a wtedy ostateczna decyzja, w sobotę odbieramy i montujemy! 

I kolejna rzecz na jaką się podjarałam... Wzoraj dostałam autorską płytkę Ewki i dziś wskoczyłam w dres, chociaz Tośka nie spała, odpaliłam płyte  i pach! rozgrzewka (milusia, fajna, szybka) i dawaj! szok trening, wytrzymałam 10minut :D ale bedzie coraz lepiej i podoba mi sie to ze jest stoper i odlicza czas :) w igole lepiej mi sie cwicze te cwiczenia niz turbo czy killer :) dodatkowo mój K. ma dziś urodziny i sprawiłam mu dodatek do prezentu w postaci pasa neoprenowego, który sobie zażyczył na miesiąc przed, nie wiem czy cos to daje przy efektach, ale i tak go dziś już pożyczyłam no i robi się cieplej ;P zobaczymy jak to będzie, mam zamiar ogarnąć szok trening w 100% ! chce do Wielkanocy przekroczyć chociaż tą magiczną dla mnie granicę 70kg :)

1 lutego 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj był kiepski dzień, jakoś popołudniu nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem wtórując Młodej, zmęczenie materiału, 24h z nią na dobre, cały tydzień nieprzespany i jakoś tak wyszło... Ogólnie mam już plan zajęć cały marzec bede chodzić o 7 do 15 (oddział) jestem ciekawa jak reszta rodziny da sobie rade z opieką nad Tosią :) 

Wchodząc dziś na forum zauważyłam temat z kolejnymi efektami po 30 dniach z Jillian i cholerka muszę się zebrać i to ćwiczyć w końcu to mniej niz półgodziny, czyli lepiej czasowo niż Ewka, ale cholera no tak nie lubię jakoś Jillian jako trenerki, wole naszą spokojną Ewunie :) co do wczorajszego od rana było dobrze i potem zawaliłam 3 czekoladkami no i tym ze doprowadziłam sie do tego ze czułam głód i przez to rzuciłam się na obiad, bo oczywiście trzeba było zatankować samochód, przy okazji go umyć jak już jesteśmy na stacji ech... no Ale według moich obliczeń i tak nie przekroczyłam 1200kcal ale tez nie zjadłam kolacji. A dziś w ogóle będzie kara bo umówiliśmy się znajomymi na festiwal pizzy w PH więc będzie grzech obżarstwa i to duży ;p Ale rano zjadłam sobie Małą bułeczkę pełnoziarnistą z 80g twarogu półtłustego (oczywiście smak zabity toną pieprzu, soli, cebuli, czosnku i czubrycy ;p) i do tego półtorej pomidora :) za jakaś godzinkę jabłko i moze jogurt i pewnie jakas mała przekąska koło 15 bo wyjście jest o 18.
Nie mam zamiaru dzis sie katować kaloriami bo tak potrzebuje juz tego wyjścia, ze normalnie chyba będę biegła do znajomych na tą 18 :P

30 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Się Vitalia nam zmieniła, przynajmniej widac, ze ktoś się cały czas zajmuje stroną :P 

Dziś jestem po wizycie u ginekologa, normalna kontrolna, plus recepta na anty, ale powiem Wam, że miałam jakiś moment zwątpienia i stresu (a stres=żarcie), że a nóż znowu coś sie Nam przytrafiło i znów będę z brzuchem. Karmie Tosie więc jestem na mini pigułce i nie do końca dowierzałam w jej skuteczność, gdy mnie dorwała jelitówka, różne dziwne rzeczy działy mi sie w brzuchu, wiadomo przelewanie, bulgotanie, więc asekuracyjnie zrobiłam test był negatywny wiec się trochę uspokoiłam, ale stwierdziłam, ze 100% spokój będę miała po dzisiejszej wizycie. Pani Doktor (jak dla mnie najwspanialsza Kobitka pod słońcem) stwierdziła, ze naprawdę musielibyśmy mieć pecha, żeby przy tabletkach Nam się to przytrafiło.  Nie ukrywam, ze Tosiulek nie był w naszych planach i bardzo się później bałam każdych zbliżeń, nie liczyło się, ze brałam tabletki (bardzo regularnie) + osłona mechaniczna+przerywany i tak się stresowałam. Więc po tej wizycie jestem spokojniejsza dużo bardziej niż wcześniej. Ogólnie miałam problemy z antykoncepcją, po miesiącu yasminelli moje nogi dosłownie tak bolały, że musiałam mieć robionego dopplera i brać lekki (diosminex). Poprzedni ginekolog stwierdził, że skoro to nie podziałało to pozostają nam tylko prezerwatywy i tyle, no i efekt jego rady teraz śpi w łóżeczko obok  Dlatego Pani Doktor stwierdziła, ze zapiszą mi po karmieniu tabletki, które sama stosowała, mają małą dawkę, są podobno przeznaczone dla młodych kobiet i są teoretycznie kontynuacją mini pigułki, którą teraz biorę. Mam nadzieje, że będę je lepiej znosić, niż te poprzednie i nie będzie efektów ubocznych (wiadomo, tycie, spadek libidy, wypryski) no i wtedy jeszcze dojdzie dieta więc, żeby nie było jakiegoś zatrzymywania wody w organizmie.

Tak jak wczoraj pisała, tak postanowiłam i już wczoraj wieczorem ułożyłam sobie menu, wszystko cacy, policzone kalorie, bardzo pomogła mi strona tablice-kalorii.pl (troszkę na oko, bo nie mam żadnej wagi kuchennej)  wyszło niecałe 1200kcal a czuje się taka okropnie najedzona... Może tez ze względu na to co jadłam, bo wkradł się grzeszek, mam dziś imieniny i Teściowa kupiła każdemu po ciastku no i nie wypadało odmówić, w ogóle miło mi było, bo dostałam od teściów kwiaty, do K. róże, piękne kolczyki w kształcie serc od Kruka i książkę uwaga! uwaga! pt: "Cała prawda o Mężczyznach" kazał mi to obowiązkowo przeczytać, wiec zaraz się zabieram za lekturę :P Ale wracając do menu, obiecałam, że wrzucę i możecie mi zwracać uwagi, dawać rady jestem na to gotowa :P

I Śniadanie : bułka pszenna + jajko na miękko ok. 312kcal
II Śniadanie: Activia owsianka ok. 150
Obiad: pizza domowa ok 350
Przekąska: pół pomarańczy 54
Kolacja (przyszpiliło mnie po tym calym słodkim): kanapka ze smalcem 150

no i to nieszczęsne ciacho jakies 160
czyli ogółem jakieś 1176kcal


29 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Pomyślałam sobie, że jak skończę karmić Tośkę piersią to nie będę się wymigiwać i wezmę się na poważnie za dietę i tutaj rodzi się pytanie, jaką? Zastanawiam się nad wykupieniem 'smacznie dopasowanej' na 3 miesiące (koszt 150zł w zaokrągleniu) czyli taniej niż od dietetyka na miesiąc, przemawia do mnie to ze jest urozmaicona i dziewczyny piszą, że nie chodzą na niej głodne. Może wy już ją stosowałyście albo Wasze bliższe znajome Vitalijki? 
Z drugiej strony jest tyle bezpłatnych diet, typu kapuściana, dukan (który kusi efektami, ale zniechęca mnie przez mój brak zamiłowania do twarożków, mleka i innych nabiałów) i może się zabrać za coś takiego? Jednak jest mniej motywujące bo nikt mnie nie pilnuje, rozliczam samą siebie, a tam chociaż do dietetyka mogę się odezwać i tak dalej... Co o tym wszystkim myślicie Dziewczyny? I ostrzegam żadnego MŻ bo przeistacza się w dietę 'cud' (jem wszystko i czekam aż stanie się cud 



Postanowiłam tez liczyć kalorie, zainspirowała mnie jedna ze znajomych Vitalijek (serdecznie pozdrawiam!) i zaczęłam szukać stron z przelicznikami kalorii itd. Zaplanowałam sobie menu na jutro, spokojnie zamyka się w 1200kcal, pewnie i tak wleci jakaś jeszcze przekąska ze zrobi sie 1300kcal wiec nie robię tego na tip top (tutaj ww strona http://www.tabele-kalorii.pl/). Miło bo przelicza wszystko i tworząc to menu, na koniec zauważyłam, że wyszła mi bardzo bogata w węglowodany czyli musiałabym nad tym popracować :) Jutro Wam je pokaże i macie prawo zwracać mi uwagę i komentować ile chcecie :D

29 stycznia 2013 , Komentarze (3)

i chwała Bogu. Bo Mała głodówka mi nie zaszkodzi, w ogóle nie odczuwam aktualnie głodu wczoraj mało jadłam ale czesto w miarę się udalo a i tak jak dzis weszłam na wage zobaczyłam spadek o 1kg, wiec chociaż jakiś plus od dwóch dni, bo sytuacji z facetem się nei zmieniła, śpimy osobno (jak miło) i raczej wczoraj zamienilismy jakies 8 zdan od momentu jego powrotu do domu z pracy i wyjscia na piłke, pozniej juz sie nie widzielismy. Tym bardziej milusio bo wczoraj była nasza rocznica o której zapomniał, więc pogrążania ciag dalszy... 

28 stycznia 2013 , Komentarze (5)

brak humoru, brak wsparcia, brak swojego konta, brak chwili dla siebie, brak zrozumienia, brak spadków, brak chęci do ćwiczeń, brak chęci do wszystkiego nawet do pisania o tym co się dzieje ech... 

24 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Po pierwsze uaktualniłam pasek. Na gorsze, ale nie mam zamiaru się okłamywać, tylko ma mnie tym bardziej zmotywować, żebym w końcu ruszyła d-u-p-e! 

Po drugie: 3 dzień bez słodkiego zaliczony i póki co bez żadnych ataków głodu na czekoladę itd. Więc jestem bardzo zadowolona chociaż z tego :)

Po czwarte: dziś ostatni dzień w pracy na ten miesiąc, jestem ciekawa ile tracę kalorii w tej pracy, bo dziś był taki ruch, ze jak weszłam o 12 to udało mi sie czegoś napić i odpocząć o 17 ;/ i do tego te buty, a jeszcze dziś i z domu i do domu piechotką, dość szybkim tempem więcej nóg ogólnie aktualnie nie czuje, a raczej czuję, ale jak bolą.

Po czwarte, myślałam nad tym co jem i jak zastąpic właśnie słodycze i co jeść na II śniadanie/podwieczorek. I stwierdzam, z moim głównym problem jest to, ze... Nie lubie nabiału. Jako dziecko miałam alergie i oduczyłam się jeść dużo rzeczy i aktualnie nie jem masła, margaryny, białych serów w czystej formie (czyt. bez tony czosnku, szczypioru, cebuli, ewentualnie w wersji na słodko, cynamonem), serków wiejskich i jogurtu naturalnego, wszystkich maślanek, kefirów itd. I stąd rodzi się moje pytanie, macie pomysł jak mogłabym zabić smaku jogurtu naturalnego? Chodzi mi o coś naprawdę intensywnego, bo sam w sobie wydaje mi się strasznie intensywny :/ A wiadomo ze naturalny jest zdrowszy niz smakowy i ma mniej kalorii, ale ni cholery nie moge sie przekonac, jakies pomysły? słyszałam tez ze jedne sa mniej kwasne inne bardziej może wiecie które są mniej intensywne? 

10 dni bez słodyczy: 
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10