Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda Matka, studentka, próbujaca zwalczyć zbędne kilogramy po porodzie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49070
Komentarzy: 1400
Założony: 12 listopada 2012
Ostatni wpis: 26 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piczku

kobieta, 33 lat, Poznań

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 31 grudnia zobaczyć na wadze co najmniej 64kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2013 , Komentarze (15)

Miałam wpis, ale Tosia wdarła sie na klawiaturę i wcisnęła backspace no i cofnęło mnie do poprzedniej strony eh ;/ No i nici, chociaż moze lepiej i dla was bo bylo dużo do czytania :) 

Ogólnie podsumowujac w skrócie, przez te dwa tyg. w ch-ż mimochodem Mniej Żarłam ;) mniej więcej co 2-3 dzień biegalam, a jak nie pokonywałam ok. 5km, wczoraj zrobilam 6 km z K. bo biegaliśmy po bankach itd. jak wyszłam z domu o 11 to wróciłam o 18 z małą ;) 

Aktualna waga 73,5kg, a wiec 1,6kg brakuje mi do paska wiec trzeba spiąć poślady i to zgubić, bez żadnego efektu jojo! 

Powiedzcie mi czy zawsze po treningu muszę zjeść kolacje? Przyjmijmy o 19 ide biegac, wracam kolo 20, kładziemy Małą robi się 21, kolo 22 ląduje w łóżku (w tym tygodniu) i średnio mi pasuje już jedzenie czegokolwiek, mogę sobie odpuścić?

Menu:

I śniadanie: 2 kromki tostowanego razowca + 1/4 kostki twarogu + pomidor + seler naciowy 
II śniadanie: banan
III obiad: opcja nr 1 - kurczak z makaronem z warzywami  lub faszerowana cukinia (ale to chyba sobie zrobię od razu na jutro, bo od jutra mam 3 dni zajęć i wole mieć gotowe obiadki dzień wcześniej) 
IV podwieczorek/kolacja: serek homogenizowany waniliowy + pomarańcza 

21 kwietnia 2013 , Komentarze (11)

przepraszam ze zniknelam jutro nadrobię powolutku, obiecuje! fizycznie jest ok, psychicznie srednio ale co i jak napisze pozniej. Dietowo staram sie ale wiadomo sa wyskoki ogolnie walcze cały czas z wagą skaczacą miedzy 73,5 a 74,5kg ;/ aktywnosc - piatek i sobota bieg zaliczony!
ale sie za wami steskniłam! 

17 kwietnia 2013 , Komentarze (19)

Ale mnie dziś dorwało f*ck! Jak mnie wzięło na słodkie to żal było patrzeć, niby wszystkiego po troszku ale jak wszystko razem się zebrało to oj...
Z ruchem też kiepsko, chociaż zrobiłyśmy sobie dziś z mamą 5km spacer, ale to raptem ok. 250kcal, wiec na moje dzisiejsze żarcie to tyle co nic :) 
Ale widocznie organizm potrzebował czegoś takiego teraz wiem ze będę miała dosc słodkiego aż do @, którego spodziewam się koło 24, ale zaznaczam, że tylko się SPODZIEWAM! Nie mam pojęcia kiedy dokładnie będzie po tym co było w zeszłym miesiącu. Jutro chciałam ambitnie wstać rano jak tylko mala się obudzi iść biegać, ale koło 11 mamy jechać do lekarza do Piły więc znajac wychodzenie moje i mamy z Tośką nie ma szans :P Obiecuje, że jutro nadrobię wieczorem i to już gadania~!

Zrobiłam sobie w ogóle dziś bułeczki dukanowskie i nie jestem do końca pewna czy jest to warte tyle zachodu, chyba potraktuje to bardziej jako codzienną porcje otrębów, jest w miarę sycące, wiec pewnie będę jadła je na śniadanie, w końcu robi się je naprawdę szybko! Jedną zrobiłam z oregano, a do drugiej dorzuciłam jeszcze suszonego pomidora, może być, ale kalorycznie wypada tak jak np. dwie skibki chleba orkiszowego, mam mieszane uczucia ogólnie, moze bardziej się opłaca upiec ten chleb dukanowski? 

Menu:
I śniadanie: 2xkromka chlebka orkiszowego + 1/3 bułki dukana + serek typu fromage + sałatka z pomidora i ogórka zielonego 

II śniadanie: cała bułka dukana + serek fromage + pomidor

III KOMPULSSSS YEAH! : 2 łyżki kremu czekoladowego + 2 raffaello + wafel (nie wiem jak to okreslic, nie ryzowy ale ogolnie ma bardzo malo kalorii mama znalazła je w sklepie, dodatkowo są fantastyczne w smaku) z sosem adwokatowym+ łyżka dżemu + łyżka masła orzechowego     = będę smażyć się w tłustym piekle 

IV obiadokolacja: spaghetti bolognese raczej małą porcja + dużo sałaty miszmasz + lampa półsłodkiego białego wina 


A w lodówce czeka jeszcze koktajl z kefiru, połówki banana, kiwi i jabłka, ale nie mam na niego ochoty... tylko nie wiem czy jutro będzie jeszcze dobry :( 


16 kwietnia 2013 , Komentarze (17)

odchudzać się, jak widze dziewczyny po 175cm, ważące 58 i chcące zejść do wagi ok. 40kg, zaczynam się w takim momencie bać, ze tak jak one stracę zdrowy rozsądek i doprowadzę do wyniszczenia swojego organizmu... I jeszcze znajdą się takie cot o pochwalą! No tragedia dla mnie jakaś, ale plus tej sytuacji jest taki, ze doceniam te z Was, który nie zatraciły się w tym liczeniu kalorii, ćwiczeniach i postawienia sobie za punkt honorum, żeby wychudzić się jak szkapa...
Dzisiaj z aktywności tylko spacer znowu szybkim marszem, w obcasach bo uciekałam z wózkiem przed deszczem (zdążyłam ha!), no ale z biegów nici jeszcze nie jestem takim napaleńcem, zeby biegac w deszczu na dodatek w mojej chodzieży to gdy zrobi się ciemno to strach nos wyjąc za drzwi bo mieszkam na obrzeżach i muszę przyznać, że jak przyjeżdżam tutaj z Poznania to wieczorami mam pietra tak jest dla mnie ciemno, a kiedyś to każdy zaułek najciemniejszy znałam i nie bałam się tam sama chodzić, a teraz? boi dupa ze mnie ;D 

Menu prawie ładne, ale przez to, że byłyśmy w gościach znów wypadł obiad i zrobiła się obiadokolacja ;/

I śniadanie: 2 parówki maślane + pomidor + 3 małe kromki chleba orkiszowego + 2 plastry sera białego z ziołami + ogórek zielony

II śniadanie: szklanka soku z grejpfruta i pomarańczy (1 grejpfrut + 2 pomarańcze wyszło po pełnej szklance dla mnie i dla muti) 

III zamiast obiadu podwieczorek: kawa + kawałek ciasta + maleńki kieliszek likieru \

IV obiadokolacja: 2 pulpety gotowane + sos pomidorowy + 1/2 woreczka ryżu basmati + pół talerza sałaty misz masz :) 

15 kwietnia 2013 , Komentarze (15)

Witajcie, dzisiaj tryskam wręcz humorem, chyba w końcu na stale zagościła w moim sercu cudowna i słoneczna wiosna :) Dziś w miarę aktywny dzień, dużo ruchu na świeżym powietrzu ładne menu nic tylko pozostaje mi jeszcze do wykonania gorący prysznic i nasmarowanie się moimi kochanymi eveline'ami (serum wyszczuplające termo aktywne z serii 3D i push-up na piersi. 
Powiem Wam, ze staram się w miarę regularnie teraz stosować ten specjalny na biust i jestem zadowolona z efektów ;) jak wiadomo piersi po karmieniu już takie super jędrne nie są, a dodatkowo mam dość duży rozmiar 75F/G, co najzabawniejsze zauważyłam, że mam ogromne różnice miedzy jedną piersią a drugą (wygląda to komicznie dla mnie :D). Ale teraz odkąd się smaruje, piersi nabrały ładnego okrągłego kształtu, stały się jędrniejsze, bardziej uniesione (wiadomo, ze nie są to jakieś super zmiany widoczne, ale widzę, że np. K i moja mama zauważyli ;p no i dodatkowy plus, że mimochodem codziennie robię sobie badanie piersi, wiec jeśli którakolwiek z Was zastanawia się nad tym specyfikiem to polecam :) ! 

Moja aktywność na dziś:
+ 3,16km marszobiegu (więcej biegu niż marszu :D) spalone według mapmyrun.com 211kcal 
+ 3,5 km szybkiego spaceru z wózkiem, z zakupami w obcasach ;p ok 210kcal (według ww stronki) 
= około 420kcal spalone :) 

Menu: 

I śniadanie: jajecznica (2 jajka+cebulka+papryka czerwona) + pomidor + 5cm ogórka zielonego ;P + 2 kromki chleba cebulowego + 2 plastry szynki z kurczaka

II śniadanie: kawa + drożdżówka z owocami leśnymi (jeśli ktoś ma w swojej miejscowości cukiernie Kiliana - gorąco polecam, niebo w gębie!)

III Obiad: - a raczej obiadokolacja = 2,5 pulpeta gotowanego + 1/3 woreczka ryżu basmati + pół talerza surówki mix z lodówki + sos pomidorowy 

IV kolacja: po treningu koktajl = 200ml kefiru + banan + łyżka kawy sypanej + łyżka cynamonu + 1/2 łyżeczki mielonego imbiru (pomysł z kawą ściągnięty od użytkowniczki therock  - super sprawa!)



I gratisem... przepis na łososia, na jedną porcje ok. 250g
marynata: 
*1 łyżka miodu
*2 łyżki sosu sojowego
*ok. 2cm posiekanego świeżego imbiru
* sok z jednej połówki cytryny lub limonki (jak kto lubi) 

Łososia wkładamy do głębokiego talerza, przygotowujemy osobno marynatę, zalewamy nią rybę (dokładnie ją pokrywamy marynatą) i wstawiamy co najmniej na 2h do lodówki (moja porcja spędziła 24h w lodówce bo przesunęłam ten obiad na następny dzień)
Rozgrzewamy piekarnik to 180stopni wsadzamy łososia w papilotkę z folii aluminiowej, na wierzch wysypujemy sezam biały (ok. 2 łyżki stołowe + może być również czarny sezam) i wstawiamy na ok. 15minut, pod koniec pieczenia najlepiej uchylić folię, aby sezam się lekko przypiekł :) 

Smacznych snów! 

PS. zapomniałam dodać ! dziś był spadek o 400g czyli przez dwa dni zjechałam 0,8kg w połączeniu z tym zatruciem i w końcu przeroczyłam cholerną granicę  74kg, na wadze 73,6kg a ja gonię pasek! 

14 kwietnia 2013 , Komentarze (10)

Plany basenowe przełożyły się na dzisiaj, wczoraj był długi spacerek po mojej mieścinie, natomiast dziś nie dość, ze pogoda piękna, ciepło to jeszcze wykorzystałam ją ;) 
Więc z rana udało mi się pospać, bo mamuti zajęła się Maleństwem ;) później lekkie śniadanko i w drogę na basen! Śniadanie lekkie, bo wczoraj się chyba czymś solidnie podtrułam, rano efekt natychmiastowy na wadze -0,5kg. Ale wróćmy do basenu! 
Ogólnie Mała rozczuliła wszystkich w swoim maleńkim fioletowym stroju i zaczepiała wszystkich facetów (chyba tęskni za tatą ;p). Ogólnie sportowy basen trochę ja wystraszył i trzymała się mnie kurczowo, jednak zamoczyć się dała, ale w jacuzzi - czyste szaleństwo :) Mi się udało chociaż trochę skorzystać i popływałam sobie chociaż troszkę żabką, około 150kcal spalone, po wyjściu Mała była padnięta wiec szybko jedzonko i do spania, my zjadłyśmy obiad, chwilę odsiedziałam i nie wytrzymałam patrząc na to słońce wbiłam się w ciuszki do biegania i w drogę, dziś 1,5km biegu i 1,5km szybkiego marszu według kalkulatorów vitalii wyszło ok. 290kcal, więc to juz coś, zaraz jeszcze machnę sobie 100 brzuszków i do spania :)

Ale mam do was pytanie: za pierwszym razem jak biegałam, po, bardzo bolały mnie kostki, ogólnie staw skokowy, myślałam, ze to przez chłód więc dziś ubrałam getry, ale stopy i kostki bolały tak samo + ból w dole łydki, czy to kwestia za słabego rozciągania? Czy słabej kondycji po prostu?

Menu od wczoraj ładne, udało mi się zrobić fantastycznego łososia, ale głupia nie zrobiłam zdjęcia, więc z dodania przepisu nici, ale ogólnie w marynacie sojowo-miodowej pieczony z sezamem, nawet jak ktoś nie lubi intensywnego smaku ryby myślę, ze chętnie by ja zjadł ;) 

I śniadanie: 2 kromki chleba 7 zbóż + odrobinka pesto + 2 plasterki schabu pieczonego + 1/2 pomidora

II śniadanie: kawa + babeczka krucha 

III obiad: miska zupy jarzynowej(nie zabielana)  + kawałek ryby + 2 łyżki szpinaku + sałata + carpaccio z buraków + sałatka z pikli 

IV podwieczorek: koktajl na bazie kefiru z bananem + truskawką + cynamon + imbir suszony (wzięłam łyżeczkę taką pełną i cholera przesadziłam i to grubo, aż paliło jak piłam ;p )

V kolacja: 1/2 miseczki jarzynowej od obiadu + 2 kromki chleba 7 zbóż + szynka z indyka + ogórek zielony 

12 kwietnia 2013 , Komentarze (16)

Mam juz dość gości, wiadomo jestem w ch-ż rzadko i każdy chce zobaczyć Małą, ale prawdę mówiąc potem mamy z Mamą rozwalony cały dzień ;/ Menu dziś średnie, a na pewno posiłki nieregularne ;/ Ale jutro mamy ambitny plan iść z Małą na basen :) moze być ciekawie, mam nadzieję, ze się uda! Dziś zrobiłam połowę killera, bo mała się zbudziła (wiedziałam, że tak będzie...) a teraz biedne jeszcze robić Callanetics to co dam radę i mi w miarę wychodzi :P
A jutro dalszy ciąg walki z Killerem i sprawdzenia się na ile dam rade! No i callanetics a jeśli nie bezie padać to chociaż ta 2 kilometrowa rundka marszobiegu, żeby ćwiczyć i być przygotowana na podbicie poznańskich ścieżek! :) 

menu:

I śniadanie: 1 pomidor + 2 małe jajka + kromka chleba 7 zbóż + łyżka pesto 

II śniadanie: kawa + 2 kostki ptasiego mleczka 

III obiad: miseczka zupy jarzynowej 

IV podwieczorek: krucha babeczka z łyżeczką dżemu i bitą śmietaną (za kare jakoś ni fortunnie złapałam talerz i 3 babeczki zleciały na mnie, więc jeansy do pranai potem) 

V koloacja: porcja leczo (cukinia + papryka + cebula + przyprawy i łyżka koncentratu) + 2 kromki chleba 7 zbóż + 3 łyżki kukurydzy z puszki 

Callanetics nadchodzę! 

11 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Niby fajnie cieplej, ale cały czas u mnie dziś pada i pada ;/ Wyjde na ofermę, ale zrezygnowałam z biegów, naprawdę taka pogoda do mnie nie przemawia, do mojej córki chyba też nie bo cały dzień dzis jakaś śpiąca była, ale moze to też kwestia tego, ze zaczęła raczkować i chyba póki bardzo ja to meczy, ale momentami ma kobitka tempo ;p
Zrobiłam dzis tylko callenetics, muszę przyznać, że mam problem z ćwiczeniami na nogi, ale może dojde w końcu w do wprawy w końcu to raptem drugi raz. 

Zmierzyłam się rano spodziewałam się jakiś strasznych wyników ale nie jest tak źle, chociaż wiadomo, ze milej by było jakby wyniki były na minus, a nie na plus, ale będę walczyć powolutku, ale będę! A w maju wracam do 3D Chili już postanowione i nie mam w ogóle zamiaru jeść z rodzinka nic! Tylko dieta, tym razem w stu procentach zrobiona!

Chciałam zrobić jeszcze killera, ale na planach sie skończyło wpadła znajoma z czasów licealnych i się jakoś zasiedziałą, zresztą nie mam za złe, bo ostatnio rzadko sie spotykam ze znajomymi,a tym bardziej gdzieś wychodzę i miło było pogadać, tym bardziej, ze na przełomie podstawówki i 1 klasy gimnazjum byłyśmy naprawdę dobrymi przyjaciółkami, później pojawiły sie nowe osoby i się rozeszło, nie z mojej winy, ale to było dawno i nie będę tego rozpamiętywać, tym bardziej, ze M. w liceum sama jakoś przyznała się do tego, że szkoda, ze tak się to skończyło i przeprosiła. Zrobiła na mnie tym wrażenie i kontakt utrzymuje się w miarę możliwości do tej pory, cieszę sie, ze bo to naprawdę fajna, normalna dziewczyna do tańca i do różańca jak to się mówi ;) 

Dietowo nie wiem jak, możecie same ocenić:

I śniadanie: 3 x paździerz + pasztet sojowy + pomidor + łyżka pesto 

II śniadanie: 1 paździerz + 6 pomidorków koktajlowych + 2 kostki ptasiego mleczka

III przekąska: kawa + kosteczka sernika 

IV obiad: 6 pierogów ruskich 

V kolacja: sałatka (kapusta pekińska + zielony ogórek + kukurydza + czerwona papryka + rzodkiewka + sos na bazie jogurtu i sosu z paczki ;p) + 1,5 plastra schabu pieczonego + plasterek ser + 1 kromka chleba 7 zbóż 

Mam w lodówce cudowny kawałek świeżego łososia i nie mam pojęcia jak go przyrządzić jest tyle super przepisów i nie wiem na co się skusić, żal mi też odpalać elektryczny piekarnik na jeden kawałek łososia, ale kurka rurka, smażyć też bym go nie chciała, może macie jakieś sprawdzone przepisy na tą pyszną rybę? :) 

Spokojnej nocy Wam życzę! 

10 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Ładnie mnie dziś mamuśka postawiła do pionu! Nie dość, że rano miałyśmy scysje o K. (wiadomo jak było gorzej no to się jej żaliłam, a teraz mam, cały czas mi truje na jego temat), to jeszcze kocur zbił wazon i kto dostał bure? Ja of kors! No ale jak już ochłonęłyśmy itd. wypiłyśmy kawę, później obiad i jakoś po obiedzie Mama utuliła Tosika do snu i się z nią położyła na kanapie i tak na mnie patrzy jak siedzę przy laptopie i z tekstem:

"marnujesz czas przy laptopie, nie wiadomo co tam robisz, a potem marudzisz, że znów nie ćwiczyłaś. Rusz się!" 

Troszku zdębiałam muszę przyznać, ale.. Podziałało! Wskoczyłam w mój pseudo strój do biegania, wygrzebałam jakąś starą czapkę i chustkę pod szyje, zarzuciłam jeszcze kamizelkę, słuchawki, komórka i w drogę! Wyszłam pobiegać. Słowo biegać byłoby jednak nad użyciem i określę to biegomarszem. Moja kondycja jest tak licha, że raptem 1/3 trasy biegłam, a 2/3 trasy pokonałam szybkim marszem. Raptem 20minut, żeby się nie przeforsować, ledwo troszkę ponad 2km (wiem, śmiech na sali) i zaledwie ok 160kcal spalone według wszystkich liczników ale i tak jestem z siebie zadowolona, jutro planuje trasę na około 40 minut do godziny. Ale po powrocie zrobiłam sobie jeszcze pół godziny callanetics, aby się porozciągać, zobaczymy czy jutro obudzę się z zakwasami :) No i przestroga dla mnie na jutro, aby znaleźć bo jednak kostki trochę oberwały w dupsko !  A wieczorem jeszcze gdy mała oglądała dobranockę, ja obok na dywanie strzeliłam sobie 100 brzuszków i trochę ćwiczeń na nogi. 

Menu dziś raczej kiepsko wyszło, bo było dużo resztek, a że jesteśmy z mamą takie, ze nie lubimy wyrzucać to obiad byl na zasadzie miszmaszu i jeszcze dziś wleciało trochę ZA dużo ptasiego mleczka, zdarza się ;p 

I śniadanie: 2x paździerz + kromka chleba + pomidor + pasztet sojowy + łyżka pesto
 
II śniadanie: pomarańcza + 5 kostek ptasiego mleczka + kawa

III Obiad: 1 pyza gotowana na parze + pól kiełbaski białej w winie i cebuli + kawałek pieczonej kaczki z jabłkami + 1/3 sloika surówki z pikli domowej roboty

IV Podwieczorek: 2 śliwki jakies tam lidlowskie

V kolacja: miszmasz w postaci: sałatki (rukola, pomidor, ogórek, kukurydza, oliwki, cebula, ocet balsamiczny) + 3 suszony pomidory z zalewy + plaster sera pleśniowego + 2x paździerz 

9 kwietnia 2013 , Komentarze (15)

Ten tego waga uraczyła mnie spadkiem o 300g (szaleństwo, szaleństwo) raczej te dwa tygodnie w chodziezy skupią się na dogonieniu paska, a nie na dążeniu do przekroczenia 70kg a szkoda, szkoda... Ale nic widze ze mama mnie tutaj bedzie dzielnie wspierac, zaraz jak tylko Mala się obudzi zbieramy się do lidla po warzywa i jakies jogurty i kefiry i tone chyba twarogu, taką mam ostatnio na niego ochotę ;) Cala reszta bez zmian, wczorajszy dzień w ogole byl jakis rozlazły, ze wieczorem tylko poćwiczyłam sobie na boczki jakies wygibasy z sieci, które znalazłam u jednej z was kiedyś i wsio, bo już małą obok słodko sobie spała, ale dziś mam w planach pierwszy bieg, bądź szybki marsz zobaczymy na ile siły pozwolą, a jeśli się nie uda to spróbuje zmierzyć się z killerem ! 

Menu:

I śniadanie: 1/2 kostki twarogu + łyżka jogurtu naturalnego + warzywka + paździerz + kromka chleba razowego 

II śniadanie: jabłko 

III obiad: powtórka z wczoraj czyli gotowany kurczak + odrobina sosu + ryż + sałata 

IV podwieczorek: sok pomidorowy 

V kolacja; piwo grzane :D