Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7894
Komentarzy: 101
Założony: 22 listopada 2012
Ostatni wpis: 18 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nula6

kobieta, 43 lat, Bydgoszcz

171 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lutego 2014 , Komentarze (3)

I w końcu jakiś ruch na wadze. 
Lekki spadek ,widać po paru miesiącach aerobiku są pierwsze efekty.
Dobrze ,że nie poddałam się i porozmawiałam z trenerką co się dzieje,że brak efektów na wadze(mięśnie się budują) ale co fakt to fakt ciuchy luźniejsze, bebzon mniejszy (nawet mąż zauważył zamiany ;).
Zaczęłam też stosować krem firmy Norel wyszczuplający i peeling kawowy ,pachnie cudnie.
Zobaczymy jakie będą efekty ,bo nie wierze ,że sam krem zdziała cuda ale dieta ,fitness i krem hmm...
W nagrodę - prezencik jedziemy w sobotę do Gdańska po zakupy .
A teraz spadam robić "papu" na jutro do pracy :).

30 stycznia 2014 , Komentarze (1)

No i po wszystkim.
22 stycznia była inwentaryzacja.
Przebrnęłam przez nią kapitalnie dobrze (mam super zespół i zastępcę). 
Regionalny (total świr) na ogłoszeniu wyników zachował się w swoim stylu czyli nie "gratuluję dziewczyny"  ale "inaczej nie mogło być" i spojrzenie na mnie ! Kurcze było nas w biurze 9 + Dyrek a on mówił tylko do mnie! Jak ja tego nie lubię , a jego nie cierpię. Mam nadzieję ,że w tym roku uda zmienić mi się pracę na lepszą, bo to co dzieje się w tej firmie to jakaś paranoja. Zachowanie regionalnego to kropla w oceanie bzdur jakie tu się dzieją.
Ale dość o pracy.
Mam urlop i baaarrdzo mnie to cieszy.
Nadrabiam zaległości w domu (pranie, sprzątanie) a przede wszystkim odpoczywanie. 
Na fitness chodzę.
Niestety waga stoi, spytałam instruktorkę czemu to tak długo trwa ( spadek wagi) odpowiedziała mi ,że teraz budują się mięśnie i zmienią się szybciej obwody niż waga. Fakt ciuchy stały się luźniejsze,szkoda ,że się nie zmierzyłam na początku, trudno walczę dalej :).
W necie znalazłam przepis na herbatkę rozgrzewającą.
 Załączam fotkę po zrobieniu.
Pycha :)

13 stycznia 2014 , Skomentuj

Żadnych słodyczy i podjadania - trzymam się dzielnie.
Fitness 3 razy w tygodniu , w sumie 3,5 godziny + spacer z mężem zawsze w weekend około 1,5 godz.
Zjadam około 1200 kcal dziennie, 
w tym są same zdrowe elementy nabiał,warzywa,owoce itp. 
Jak to nie pomoże to chyba się zastrzelę .
Od lutego lub marca zaczynam też chodzić na masaż .
Mam mocną (jak na razie ) motywację.
Jak to wszystko nie przyniesie efektów to ja już nie wiem.

1 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Czas zacząć jakby od nowa.
 Od 7 stycznia wracam na mój fitness (już 3 miesiące chodzę więc szkoda by było przerwać).
Zrzuciłam 3 kg jeśli chodzi o wagę a ciuchy zrobiły się luźniejsze ,trochę jestem zawiedziona ,że tylko 3 kilo ale laska od treningu pociesza (nie tylko mnie),że tak na początku jest i nie mam się poddawać 
Zobaczymy 
,daję sobie jeszcze trochę czasu powiedzmy ,że do końca marca chciałabym ważyć 10 kg mniej .
Jeśli chodzi o dietę to nawet po buszowaniu po necie znalazłam sporo ciekawych przepisów
,fajnie lepiej jakieś nowości niż ciągle to samo żarcie.
Trzymam kciuki za wszystkich ,którzy chcą w tym roku ważyć mniej,bez względu ile byle mniej.

2 października 2013 , Komentarze (1)

Od tygodnia chodzę na fitness.
Kolejna próba 
tyle ,że moja w tym pierwsza ( tej formie ćwiczeń). 
Trzy razy w tygodniu po godzinie.
Spotkania są wieczorem , więc nie jem po nich kolacji (to chyba dobrze). 
Generalnie podoba mi się ,tyle
 ,że po jakiś 40 minutach nie lubię już prowadzącej 
,bo padam na pysk. 
Jeśli ktoś z was kobitki chodził proszę o opinie i oceny
,komu udało się schudnąć i ile po jakim czasie?

29 lipca 2013 , Komentarze (5)

Już mi się nie bardzo chce 
, choć widziałam dziś jeden z pamiętników i tam udało się jednej lasce to co mi nie wychodzi .
Nie chudnę , już nie potrafię.
Szczerze jej gratuluje lecz samej sobie współczuję.

3 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Wróciliśmy z tej jedynej w swoim rodzaju podróży,bo poślubnej .
Poniżej foto z widokiem z hotelowego pokoju z limonczelo na pierwszym planie w Wezuwiuszem w tle .
 
Wrażenia niezapomniane i ten smak włoskiej kuchni. Mimo iż jakoś co rok jeździmy do Włoch to i tak zawsze jestem zafascynowana włoską kuchnią.
Przywiozłam z tego wyjazdu 2 kg więcej ale co tam.
Zgubię ten nadbagaż prędzej czy później.
Teraz wróciłam do pracy ,ehh choć wcale niemiałam do tego nastroju .
W końcu urlop nie może trwać wiecznie.

16 maja 2013 , Komentarze (1)

Już odliczam czas do wyjazdu.
Jakoś ostatnio mimo ślubu, w ciągu tygodnia mamy mało czasu dla siebie. Inne godziny pracy (przez pracę w innych branżach),wiecznie wciąganie pracy do domu,a to telefon od szefa a to trzeba odpalić służbowego laptopa itp.Popołudniami po prostu nie ma czasu dla nas. 
Tak po prostu NAS. 
Dziś na przykład "R" pojechał do Warszawy a ja siedzę ze zwierzakami (dobrze,że nie zupełnie sama) 
Jutro pakuje walizki ,mleczko do opalania ,aparat foto i w sobotę jedziemy. 
W pracy zleciłam zastępcy (najlepszemu na świecie jakiego miałam) dzwonić tylko w super ważnych przypadkach i wiem ,że tak będzie. 
"R" też obiecał ,że zajmie się tylko mną i odstawi telefon i laptopa i na to ( nie ukrywam ) bardzo liczę,a jak obiecuje to tak jest
W końcu po to mam męża ,żeby go wykorzystywać w wszelkiego rodzaju płaszczyznach.

14 maja 2013 , Komentarze (5)

                             Wyszłam za mąż 
         i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Nie udało mi się do tego ważnego dnia schudnąć tyle ile sobie wymarzyłam ale trudno,świat się przez to nie zawalił.
Teraz szykuję się do wyjazdu na urlop.
Włochy czekają,co prawda nie pierwszy raz tam lecę ale pierwszy raz w ten rejon,hmm...
Pewnie jak zawsze będzie świetnie :)
Mimo iż mój statu społeczny się zmienił nie zamierzam rezygnować z założonego celu i dalej walczę o w/w spadek wagi.
Posiadanie męża (jak w kilku znanych mi przypadkach) nie spowodowało u mnie spadku chęci dbania o siebie a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zmotywowało.
Do celu...już coraz bliżej.

2 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Te święta powinnam wykreślić z pamięci ,dopadło mnie przeziębienie , @  a pogoda dobiła .
Nie objadałam się ,bo apetyt uleciał wraz z smarkaniem i kasłaniem do tego waga rano pokazała 1,5 kg na plusie. 
Normalnie większej radości o poranku nie można mieć .
Zaczynam stosować hydrominium ,koleżance pomogło pozbyć się wody z organizmu ,zobaczymy jak u mnie.
Generalnie odnotowuję dziś spadek motywacji do wszystkiego.
Brak mi już słońca i to bardzo.Pewnie jak wszystkim.