Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chciałabym ładnie wyglądać i nie zdziadzieć w wieku 30 lat

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33563
Komentarzy: 463
Założony: 11 grudnia 2012
Ostatni wpis: 1 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beatrycja83

kobieta, 41 lat, Koszalin

171 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2013 , Komentarze (4)

jestem do niczego stanęłam na wagę a tu 73,5, myślałam że mnie krew zaleje od piątku kilogram przytyć to jakieś chore może dopada mnie jakiś efekt jojo mimo, że się nie poddaję, nerwy mnie szarpią w prawo i w lewo. Ćwiczyłam dzisiaj chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty i tylko czekałam aż te ćwiczenia się skończą tak mi się nie chciało, znowu mam zakwasy podczas ćwiczeń, bez sensu już jak ćwiczyłam to nie miałam żadnych dolegliwości. Nie wiem może ja w ciąży jestem ale w drugim tygodniu chyba jeszcze się nie tyje, bez sensu jakoś to wszystko. aż sobie piwo otworzyłam bo dzisiaj mi jakoś wszystko obojętne fakt że sobie pofolgowałam w weekend bo najpierw impreza w sobotę a potem wizyta u teściów w niedziele ale wczoraj ważyłam równo 73 a dzisiaj stanęłam na wagę i patrze a tu 73,5. Co lepsze dzisiaj dwie kolejne osoby powiedziały mi że widać że schudłam ale to pewnie przez te czarne leginsy których już dawno nie nosiłam, jak tak dalej pójdzie to w wakacje będę musiała zaprezentować nadal wielkie dupsko nad morzem. Decyzja zapadła o chodzeniu na basen zobaczymy czy nie biore zamiarów ponad własne siły czasu mam mało, bo o 17 jestem około w domu i trzeba zrobic mężowi kanapki do pracy i Maksiu jest głodny i przez godzinę je obiadek bo cały czas dokładki zanim się naje bo jakoś nie przepada za tym zeby jeść w przedszkolu.

6 lutego 2013 , Skomentuj

jestem wykończona po treningu, cały dzień było mi bardzo zimno w swetrze, a teraz jestem po ćwiczeniach w krótkim rękawku i pali mnie twarz i gorąco mi w dłonie. To na tyle dziękuję.

5 lutego 2013 , Komentarze (1)

Małżonek kazał mi się kłaść wcześniej spać bo potem rano nie można mnie dobudzić do pracy, wczoraj sobie powiedziałam że ok nie mozna być wariatem i zdrowie i życie ma się tylko jedno, wczoraj już ladnie ubrana w piżamkę położyłam sie przy mężu 22:50, wyłaczyłam komputer żeby mnie nie korcił, pogasiłam światełka ( ja zawsze chodzę spać ostatnia, sprawdzam czy wszystko zgaszone, czy drzwi zamknięte od domu, itd)położyłam się, mąż puścił mnie żebym spała od brzegu bo mnie męczy spanie o, aż mnie trafia, obracam go z pleców na bok, pomaga na chwilę, mamy taki zegarek, ktory się wyświetla na sufinie, obracam go i obracam patrzę a tu 23: 20 już, kręcę się wd ściany. Leżę sobie i leżę, mąż chrapie jak jasna cholera tym łóżku i kręcę, prawie już zasypiam i obudził mnie szum wody, chyba sąsiedzi się kapią, no i trwało to jakieś 20 minut, potem ok kąpiel ustąpił i już szum wody przestał być słyszalny. Leżę dalej już znowu prawie zasypiam a tu mąż sie zachłysnął i zaczął kaszleć i tak chyba odkasływał do 1 w nocy, potem już nie pamiętam co się działo więć chyba zasnełam . Tak mocno zasnęłam ze nawet nie pamiętam kiedy mąż obudził się o 5 rano do pracy i wyszedł. A potem pretensje że nie mogę się rano dobudzić i na wpół przytomna rozmawiam z nim przez telefon jak on już jest tak daleko za miastem . I to moje ulubione zdanie: ,,Co ja mam powiedzieć.." Kurcze on jest taki biedny, az mnie trafia jak to słyszę. On sobie nie zdaje chyba sprawy jak to jego chrapanie mnie męczy, ale nie narzekam bo podoba mi się teraz że o 20 zabiera Maksia i czyta mu przez godzine a Mały jest wtedy najszczęśliwszy pod słońcem bo tatus mu czyta. Jak Marcin jest zmęczony i ja chce mu poczytac to już dla niego nie to samo. A człowiek tyle godzin spędza z tym dzieckiem a jest mniej ważny niż tatuś który z racji wykonywanego zawodu jest tak rzadko przez dziecko widziany :)

4 lutego 2013 , Komentarze (2)

odczulam to że dawno nie ćwiczyłam i użeram się z zakwasami n brzuchu, kolano jak bolalo tak boli chociaz to raczej pod kolanem cos uwiera dzisiaj na tyle bo do tego mam mega wzdęty brzuch do tego mnie muli dalej juz trzeci dzień i nawet goraca herbata nie pomaga, jakoś tak zbliżam sie do tej trzydziestki juz za pół roku ją będę miała i czuje się jak stara babcia:)

3 lutego 2013 , Komentarze (2)

Koniec bycia grzeszną dziewczynką, tyle razy odmawiam sobie tylu dobrych rzeczy, ale dzisiaj postanowiłam że będzie normalny dzień, tak jakbym nie musiała przejmować się dietą ani nic z tych rzeczy. Jak to w niedzielę pojechaliśmy do teściów, zjadłam przepyszny rosół z makaronem, a na drugie schabowego z ziemniaczkami i buraczkami. Bycie piękną to jedno, ale chyba nie muszę się cały czas katować. Od jutra znowu wszystko idzie ekstra, mam już przygotowany ryż z warzywami i pierś z kurczaka z parowaru. Ale zauważyłam że jak raz na tydzień sobie pofolguje to świat się nie zawali, stanęłam rano na wage bo mąż mi przyniósł z piwnicy i waga stoi w miejscu, nie było żadnej podwyżki, dzisiaj ćwiczeni będą tak jak jest w planie bo w końcu nie po to zapłaciłam żeby przepadły, ale już moje postanowienie jest takie że nie przedłużam tego programu do 15 marca, trochę nie spelnia vitalia moich oczekiwań, widać że wszystko generowane jest z komputera, teraz jakieś zmiany głupie powprowadzali co do ćwiczeń to i tak je sobie urozmaicam, wiem mniej więcej co jest dla mnie dobre a co złe, dietę zmieniłam praktycznie bo i tak jem przeważnie inne rzeczy niż są zalecane a chudnę zgodnie z prognozą. Przed samą Wigilią zadałam pytanie czy mogę coś tam sobie dodać a i tak odpowiedź dostałam dopiero po świętach, miałam chwilę depresji, napisałam do psychologa a odpowiedź dostałam po 3 dniach jak już problem dawno minął, najbardziej cieszę się z tego, że prowadzę pamiętnik, że mam fajne kumpele, zwłaszcza radomszczak czyli Agnieszkę i martyniunię, reszta dziewczyn bywa dość rzadko więc nie mam szansy się jakoś bliżej zapoznać. Jak w człowieku nie siedzi silna wola to nawet największe pieniądze nie pomoga schudnąć. Na pewno widzę sukces pod tym względem że zmniejszył mi się żołądek, wypiłam rano dwie szklanki maślanki i byłam pełna, nie pojadłam bigosu ani karkówkimdli mnie coś dzisiaj zjadłam pomarańczę i się jakoś dziwnie poczułam fakt że była impreza u nas w domu wczoraj i troszkę człowiek zaszalał, dobrze to na tyle ruszam z ćwiczeniami.

2 lutego 2013 , Komentarze (6)

zgubiłam łącznie 40 cm w tym 1/4 w piersiach, ale teraz dobrze mi z mniejszym rozmiarem schudłam od 14 grudnia 5,6 kilogramów, nie ćwiczyłam wczoraj bo miałam bardzo dużo sprzątania, namyłam się mebli, nalatałam żeby pomyć podłogi i poukładać ciuchy, dzisiaj na nic nie mam siły nic mi się nie chce, później się odezwę może

1 lutego 2013 , Skomentuj

super jestem zachwycona, schudłam kilogram przez tydzień, z owoców jadłam tylko pomarańczę, jutro mamy imprezę w domu, mam nadzieję że nie skuszę się na nic grzesznego pozdrawiam to na tyle bo dzisiaj bo jest piątek i obiecałam mężowi naszą noc, hehe kalorii będzie mega spalonych, ale to głupie co piszę pozdrawiam :)

31 stycznia 2013 , Komentarze (2)

wstaje na wagę dzisiaj, a tu 72,4!!!. Szok, normalnie szok, chyba dużo dały te brzuszki że robię, no i nie jem pierogów, ale dopiero jutro zmienię na liczniku bo jutro są pomiary, spac mi sie chce jak diabli. Dzisiaj łącznie zjadłam 6 chlebków wasa, 4 były z wędliną złocisty kurczak i ogórek kiszony, a dwa z makrel i jajkiem na pół twardo. taka pasta z tego była zrobiona, na obiad był ryż potrawką z kurczaka bo tylko to było dostępne w cateringowym menu, mała kawk rozpuszczalna z małą ilością mleka 2 procent i jogurt danone natura z ziarnami zbóż no i dzisiaj już nic nie zjem na pewno, brzuch mam pełny, ale jedzenie lekkie i fajne, koleżanka namawia mnie na basen, zobaczymy co z tego będzie czy damy radę, a zwłaszcza czy ja dam bo ona ma piękną figurę i nie musi się w ogóle odchudzać Pozdrawiam, może troszkę dzisiaj poćwiczę :)haha jak nie trzeba i mi ktoś nie narzuci to mi się za bardzo nie chce , czy jeśli przez 30 dni codziennie będę robiła 60 brzuszków to coś to da?

30 stycznia 2013 , Komentarze (1)

czasami mnie korci ale od 1,5 jestem wstrzemięźliwa:)


30 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Strach mi było się ważyć, bo jakoś to skubnęłam tamto skubnęłam najgorzej jest o 15 . O 13 jem obiad już drugi dzień z rzędu potrawkę z kurczaka z groszkiem marchewką, białym (niestety ) ryżem), który nie jest do końca super odcedzony, żeby był bardziej syty i oczywiście kurczaczek gotowany, do tego surówka z czerwonej kapusty, ale o 15 zjadłam 1 pomarańcz i trzy grahamy z odrobiną dziurawego żółtego sera. Miałam dzisiaj straszną ochotę na taki żółty zeschnięty ser z dziurami a że czekałam u rodziców moich na męża aż wróci z pracy to tak wyszło, ale tak naprawdę od 16 nie zjadłam żadnego posiłku bo już nie miałam ochoty, teraz tylko skusiłam się na małe piwko, bo mnie poranek jakoś zestresował. Myślałam że styczeń w pracy będzie takim lajcikowym miesiącem bo to początek roku, ale nic bardziej mylnego, hardcore na całego, siedzę i wpisuje dane, potem je drukuję, nowa dokumentacja dla dzieci z przedszkola , jutro w przedszkolu będzie bal przebierańców więc robota papierkowa pójdzie w odstawkę trochę:) łapię się na tym, że gdy zbliża się ten piątek ten dzień ważenia to jest to dla mnie ogromny stres. Dlaczego? ponieważ jest to dzień ważenia a ja się boję że znowu polegne i moja prognoza kiedy osiągnę wymarzona wagę się przedłuży, miałam schudnąc do 58 kilo do 28 czerwca, a już wydłużyło się to do 5 lipca, poranek mam zawsze taki że się stresuje czy moje dziecię będzie chciało iść do przedszkola bo miesiąc temu miałam problem ale już się jakos uspokoił i chodzi chętnie, dzisiaj tylko złapał nas deszcz i trochę zmokliśmy na zewnątrz 8 stopni było, a ja małego Maksia ubrałam jak na Sybir, w połowie (dlekiej dość) drogi na parking okazało się że nie wzięłam pilota do samochodu ( w mojej lagunce nie ma kluczyka już tylko pilot) i dawaj zawracamy się synu:) co wiązało się z dość dużym buntem, wchodzimy do samochodu po naszych przebojach a on siada obok fotelika i mówi ze bedzie jechal jak babcia wczoraj , prosze Go ładnie: ,,Synku siadaj na swoje miejsce, mama zaraz spóźni sie do pracy", i co słyszę :,,nie" i śmiech wniebogłosy. Dalej prosze Synek bo mama się zaraz wkurzy nieźle, ja sie naprawde spiesze, ale jakoś w ogóle Go to nie przekonało i dalej wygłupy, no ale po dalszych perswazjach uległ i usiadł do siebie na fotelik. Wyjechaliśmy z parkingu, zbliżam sie do ,,leżącego policjanta" na drodze, a mi hamulec odmawia posłuszeństwa kurcze jak się wystraszyłam, potem już było ok i jakoś jechaliśmy normalnie, ale jak moj mąż zabrał samochód po południu mi z pracy, to mowi że musi pojechać do mechanika bo wydaje mu się że hamulec nawala i pyta czy mi się tez tak wydawało, więc to nie mógł być przypadek jednak, no i jutro rzeczywiście znowu wtopimy kasę na naprawę bo najprawdopodobniej wina płynu hamulcowego. Do tego jak już miałam tradycyjne spóźnienie do pracy jechała przede mna policja chyba z 30 na godzinę, miałam wrażenie jakbym jechała przed nauka jazdy:), ani ich wyprzedzic ani nic bo zaraz zatrzymają i znowu mi przedłużą naszą wycieczkę do przedszkola i do pracy, ale jakoś dojechaliśmy bez przeszkód. Wracam do domu i co widzę niedopłata za wodę 85 złotych. W pracy fajnie, ale dużo było roboty, ale lubię tak, bylebym sie wyrabiała czasowo z moimi zadaniami, i ot taki miałam dzisiaj dzień.  Aha dostałam wypłatę i cała poszła na wszystkie opłaty + kredyt na mieszkanie i po pieniądzach, dobrze że jeszcze męża pensja jest na życie.:), to znaczy większość tej kwoty pochłania dieta mojego syna: bezkazeinowa, bezcukrowa i bezglutenowa.