Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

CIAŁO OSIĄGA TO W CO WIERZY UMYSŁ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24483
Komentarzy: 748
Założony: 16 grudnia 2012
Ostatni wpis: 9 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aneta20s

kobieta, 34 lat, Zielona Góra

163 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2017 , Komentarze (8)

Witajcie kochani...jak w tytule...to dobrze czy źle? hm...zastanawiacie się co...??? 

-4,5kg w 1 miesiąc...


nie za mało? a może w sam raz?? jak uważacie???piszcie...czekam niecierpliwie...

19 lutego 2017 , Skomentuj

waga była źle wpisana było 91,7 a jest 89,3

19 lutego 2017 , Skomentuj

Witajcie kochani...waga z 91,7 wskoczyła na 89.3 zawsze to coś...ale najwięcej cm uciekło z okolicy brzucha i bioder co cieszy...teraz miałam ciężkie dni w pracy więc niestety po 12 godzinnych nockach nie miałam sił na stepper...jeszcze dziś nocka i myślę że wrócimy do dobrych nawyków jeżeli chodzi o ćwiczenia...dieta...w miarę ok ale niestety była wpadka no ale cóż trzeba czasem odskoczni-nie było to wielkie coś...dodatkowo cieszy mnie fakt że odstawiłam słodycze...myślę że postępy są w miarę ok...a wy jak uważacie???

11 lutego 2017 , Komentarze (1)

hejka wszystkim...dzis wyciągnęłam zakurzony stepper...no przyznam sie bez bicia ze tylko 20min,30 spiec brzucha i pare dodatkowych cwiczonek... dzis bylam u optyka wiec przez 3 godziny od badania nic nie widzialam...a sie nasmialam z siostra bo poszlismy do dyskontu i nie widzialam nawet czy trzymam jogurt naturalny czy owocowy...moj astygmatyzm jest minimalny (-0.5 i -0.75) no i w srode moje okularki do odbioru...powiem szczerze ze nigdy nie nosilam..mialam kiedys kupione na mature wiec tylko podczas pisania pracy na mature uzywalam potem rzucilam w szuflade...chyba dojrzalam do tego aby nosic...matko majac 28 lat dojrzalam aby nosic okulary...to chyba tez pozmianie siebie zro ilam sie odwazniejsza i bardziej otwarta na swiat...nowa fryzura i akceptacja wlasnych slabosci popychaka mnie do przodu...no nic...wracajac do diety i cwiczen...boje sie jak wrócę z urlopu do pracy czy bede miala sily i ochote cwiczyc...zobaczymy

10 lutego 2017 , Komentarze (7)

Witam kochani...jak w tytule zaczynam walkę...może nie do końca walkę wykluczenie słodyczy i picie herbat...do tej pory piłam nawet 9 kaw rozpuszczalnych dziennie i może szklankę herbaty...teraz max 4 kawy i piję wodę przefiltrowaną z dzbanka z cytryną...niestety ważę więcej niż po porodzie...załamka...wtedy schudłam bo nie pracowałam i miałam na ćwiczenia czas...nawet miałam swoje pomieszczenie i sprzęt na którym ćwiczyłam...wtedy dużo schudłam bo 22 kg...ale nie ma co wspominać...dziś przez półtora godziny tańczyłam z córką-lepszy taki ruch niż leżenie na łóżku i "wciąganie" serialii...po pracy naprawdę ciężko mi się zmobilizować do wysiłku fizycznego ale mam nadzieje że dzisiejsze tańce przy disco polo coś pomogły a uwierzcie 1,5 godziny bez przerwy to się spociłam...czyli chyba dobrze...chce przez 2-3 dni jeść produkty białkowe aby pozbyć się wody z organizmu...napewno chcę schudnąć i zacząć sie troszkę ruszać...kupiłam hula-hop z wypustkami ale cholernie boli i...na biodrach nie umiem kręcić(tam nie boli) a na żebrach tak boli że wolałabym 2 raz rodzić niż kręcić tym kołem...kurcze nie mam w ogóle wprawy w kręceniu...no nic jutro stepper...trzeba przynieść ze strychu...na pasku zaznaczyłam dużo więcej niż chcę schudnąć...myślicie że mi się powiedzie???

4 lutego 2017 , Komentarze (2)

witam...niestety wróciłam ale bez żadnej motywacji...ani do ćwiczeń ani do diety...przytyłam strasznie aż na sam własny widok mnie krew zalewa...już sie przyzwyczaiłam do workowatych ubrań i uciekania sprzed lustra...ale wróciłam z innego powodu...z powodu tego że wracam z pracy i z powodu jedzenia tylko 2 posiłków nie mam siły...wracam z pracy o 14:15 i usypiam na stojąco...

30 września 2013 , Komentarze (9)

Przede wszystkim sukces bo za mną już 12.6kg...
no mega po prostu...:)
druga sprawa awans w pracy -jupiiiii!!!!
i najważniejsze szansa o jeszcze wyższe stanowisko :D
wszystko idzie w najlepszym kierunku!
Jedynym minusem jest fakt że droga do pracy to jest godzina jazdy :( a przy małym dziecku to wiadomo...tęskni mi się...cieszę się z sukcesów jakie osiągam...na razie to tylko a może aż 12.6kg i zostanie asystentem kierownika z walką o zastępcę :)))
może kłopoty finansowe się zmniejszą :)))
Myślę że wszystko idzie w  jak najlepszym kierunku... 
:)))

24 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Kochani!!!
Przede wszystkim chcę się pochwalić że w reiście zobaczyłam 7 z przodu na liczniku wagi...
teraz podam gdzie najwięcej mi cm ubyło...
a więc:
-10,5 kg
-17 cm w talii
-15 cm w brzuchu
-8 cm w biodrach
także nie będę przebierać w słowach...po prostu zajebiście!!! 
JUPIIII!!!
:) 
:****
CAŁUSKI DLA WAS WSZYSTKICH!!!

4 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

                                                hej hej kochani!!!
Jak w tytule schudłam 9 kg...zaczynam się dołować że tylko 9 a nie np 15...kurcze czy 9 kg to powód do radości??? chciałabym szybciej chudnąć ale wiem że nie mogę bo skóra znów zacznie mi wisieć...musi ona mieć czas do regeneracji bo na operację plastyczną niestety mnie nie stać...zastanawiam się wciąż jak to będzie mieć znów moje 72kg...choć an pasku wpisałam chyba 67...przed ciążą ważyłam 72-74 i byłam zadowolona z tego jak wyglądam...a teraz tylko to wielkie marzenie...moje ciało nigdy nie będzie takie jak przed ciążą...:((( mam rozstępy na brzuchu i w ogóle...:((( no i co??? znów doła łapie...to wszystko jest fajne jak się patrzy na cm i wagę ale jak patrzę w lustro i widzę te rozstępy to płakać się chce...oj...przecież nie wezmę kredytu na operację...
:((((

1 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Co tu dużo kochani mówić...
Wracam do pracy,,,
cieszę się bo schudnę...i na pewno nie mało...
mam pracę powiedzmy fizyczną...więc dodatkowy ruch a wręcz bieganie przez 8 godzin dobrze mi zrobi...
Szkoda mi tylko córeczki zostawić bo może być ciężko...ale nie ja pierwsza i nie ostatnia...


poszło mi 9 kg...niby dużo niby mało...ale zajebiste uczucie miałam...bo mąż nie mówi mi że lepiej czy gorzej...ale zajebiście się poczułam jak jego kolega zwrócił uwagę że zajebiście wyglądam...mąż tylko się uśmiechnął a ja poczułam satysfakcje!!!


Przynajmniej od dłuższego czasu poczułam się pewniej po  słowach znajomego i znów poczułam się kobietą... cytuję" Aneta jak ty zajebiście wyglądasz!! No no stary pozazdrościć tylko..." której by takie słowa nie uskrzydliły...


ale wracając do spadku wagi...-9 kg a czuję się pewniej i przynajmniej mam ochotę wreście na ...seks...brakowało mi zbliżeń oj bardzo...ale to było z byt krępujące...
a teraz...oj nie wiem jakie zwierze we mnie wstąpi gdy zobaczę 7 z przodu...nie wspomnę że moja waga z przed ciąży to 73kg więc zostało 7kg...a gdy spadnie jeszcze mocniej...oj przeżyję chyba drugą młodość...