Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anetoskaa

kobieta, 33 lat, Lublin

158 cm, 64.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg do wakacji 2016 !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2013 , Komentarze (3)


Ależ jestem dziś z siebie dumna :D Oczywiście dla wielu z Was to będzie pikuś ale jak na moje możliwości w ostatnim czasie to i tak wiele :D Chodzi oczywiście o ćwiczenia, które dzisiaj zrobiłam i dlatego też jestem w tym momencie wykończona, wykąpałam się, robię szybki wpisik i kładę się do łóżka :D

Co takiego dziś zaliczyłam, dodam że bez szczególnych przerw między ćwiczeniami, pomijając krótkie przerwy przy zmianach filmików na yt :D Otóż było:
1. mel b brzuch 10 minut
2. 15 minut turbo chodakowskiej ( więcej nie robiłam bo jakoś wkurza mnie to, że te ćwixzenia się nieustannie powtarzają a mnie to trochę nudzi :p no ale nie powiem, że też przy okazji nie są męczące- bo są i to jak diabli :D  )
3. skalpel całość :D i tu zauważyłam już wczoraj, że nie mogę przeżyć i odpuścić sobie choćby nie wiem co każdego dnia dwóch szczególnych ćwiczeń ;p to dwa takie w pozycji na kolanach i łokciach na pośladki, które są zaraz przed ćwiczeniami na brzuch ;p te dwa ćwiczenia są genialne i moja pupa uwielbia siebie po nich   dopóki ich nie zrobię i porządnie nie zmęczę nimi pośladków, czuję niedosyt, są po prostu super :D
4. ostatnie ćwiczenia jakie zrobiłam to 6 minutowy jakiś szok trening na brzuch chodakowskiej oczywiście :)

Czuję się po tych ćwiczeniach baaaaardzo zadowolona :D wiem, że wiele z Was powie eee tam ja robię takie na rozgrzewkę, ale dla mnie to było dzisiaj delikatne wyzwanie które w sumie sama sobie z ciągłego niedosytu stawiałam, zwiększałam i udało się :D  dlatego właśnie o tym piszę :)  No dobra moja duma jest ogromna ale czas odpocząć i się położyć :) także moje drogie Panie i Panowie
trzymajcie się chudziuteńko :D:D:D

18 lutego 2013 , Komentarze (6)

Cześć Śpiochy :D

Właściwie to nie takie śpiochy skoro jeszcze tak jak ja śmigacie po vitalii :D chociaż przyznaję się, że już opadam dzisiaj z sił i zaraz kładę się pod ciepłą kołderkę :D ale najpierw szybkie sprawozdanie z dnia dzisiejszego, który według mnie należy do udanych :D Ćwiczenia na dzisiaj = mel brzuch + skalpel jak najbardziej zaliczone i to kilkanaście minut temu skończyłam :D powiem Wam, że na serio lubię skalpel, jakoś tak wolę chyba niż killera bo tu czuję co i kiedy mi tak naprawdę pracuje i kiedy co się napina a w killerze lecę aby żeby było :D chyba że z czasem nauczę się i tam kontrolować odpowiednio ruchy :D oczywiście killera też nie odpuszczam tylko postanowilam przeplatać go ze skalpelem także kolejny killer jutro :D jego minusem jest też to, że jak się go wykonuje siłą rzeczy jest głośno bo podskoki, mega oddech :D dlatego nie będę mogła robić tych ćwiczeń o tej porze co przykładowy skalpel, który wykonuję sobie kiedy mi pasuje bo jest w miarę cichy i spokojny :D ale dobra, dość o minusach- i tak będę go robić bo więcej jest w nim plusów niż minusów  :D:D  Moje odżywianie dzisiejsze też ma się całkiem nieźle:

- śniadanie: 2 kromki ciemnego just fit z serem żółtym + herbata

-kawa
-kawałek ananasa zmoczyłam sobie w rozpuszczonej gorzkiej czekoladzie, ale to dosłownie kostce czekolady nie więcej :) także nie uważam tego za grzech :D

- obiad: łyżka ziemniaków + mały kawałeczek mięsa z sosu z pieczarkami

- 3 ciastka paryskie z biedrony , wooooodaaa oczywiście przez cały dzień :D

Oczywiście słodkości się wkradły bo jakby mogło być inaczej :D ale spokojnie, próbuję nad tym jakoś panować :) albo sobie tylko wmawiam :D Jeśli chodzi o moją wagę- jakby to powiedzieć stoję w miejscu praktycznie. Owszem jakieś gramy się zmieniają ale nie widzę sensu ich zapisywać bo raz są raz ich nie ma. Nie wiem jak Wy to robicie, że ta stracona waga Wam się stabilizuje i nie powraca a wręcz dalej spada. Mnie jak widać albo rośnie albo stoi w miejscu i nic więcej. Mam wrażenie, że ona choćbym nie wiem co robiła nigdy w życiu nie zleci na dobre nawet o 3 kg, a co dopiero o 10... to jest trochę demotywujące, jednak staram się pocieszać słowami Ewy, żeby wywalić wagę i ufać jedynie centymetrowi :) spróbuję tak robić, jednak po przerwie związanej z sesją na razie się nie mierzę bo nie ćwiczyłam, poza tym zapewne przez te ostatnie 4 dni ćwiczeń niewiele się zmieniło. Nowe pomiary zrobię najwyżej w przyszłą sobotę i wtedy zobaczymy czy coś się rusza :D

Póki co kładę się spać i Wam też radzę to zrobić bo przecież jutro już poniedziałek i czas zabierać się za wszelkiego rodzaju obowiązki! :D  taaak wiem jestem bardzo miła :D  przed samym spaniem denerwuję Was takimi tekstami no aleeeee :D 


Dobrej nocy życzę :):)

16 lutego 2013 , Komentarze (5)

Witajcie!!!

Jestem wykończona :D chwilkę temu skończyłam robić killera i rzeczywiście mnie zabił :D ale to była cudowna i radosna chwila :D może nie taka chwila bo trwało to przez moje malutkie przerwy nieco dłużej niż 45 minut aleeee za to dorzuciłam na koniec 10 minut mel b brzuch :D teraz ledwo się ruszam ale czuję się wspaniale :D bardzo mi się podobają ćwiczenia, które są zestawione w killerze tylko zastanawiam się teraz które zestawy czy te czy może skalpelowe są fajniejsze na dokładne spięcia mięśni i w ogóle ;p  bo skalpel jest zdecydowanie spokojniejszy, wydaje mi się że lepiej i dokładniej pracują w nim moje mięśnie ;p w sensie, że mam czas się skupić nad ich dokładnym napinaniem wtedy kiedy Ewka zaznacza, czyli w sumie ciągle :D natomiast jak robiłam killera tu wszystko dzieje się niesamowicie szybko, oczywiście w porównaniu z turbo to też jest pikuś ale jakby nie było tempo jest spore i może to kwestia tego, że jeszcze nie znam tego treningu dokładnie dlatego nie mogę się tak nad nim skupić i nad jakością wykonywanych ćwiczeń ;p bardziej dziś skupiałam się nad tym żeby nie paść na zawał i nie powyklinać wszystkiego co było wkoło mnie :D było naprawdę ciężko musiałam robić sobie od czasu do czasu małą przerwę bo aż robiłam się blada z wycieńczenia :D nie robiłam oczywiście ćwiczeń w wersji dla początkujących które Ewa pokazywała dla ułatwienia, tylko od razu waliłam konkretne :D aaaa cooo ja się tu będę rozczulać :D zastanawiam się teraz który zestaw ćwiczyć, bo słyszałam że nie jest dobre kiedy ćwiczy się te same ćwiczenia dłuższy czas, a skalpel i mel b są u mnie od grudnia no z tą ostatnią małą przerwą ale były ;p i to nie 3 razy w tygodniu tylko każdego dnia :D może zrobię sobie zamiennie skalpel i killer i każdego dnia do tych treningów dorzucę mel b jak do tej pory ;p wtedy będzie to urozmaicone i może coś się we mnie ruszy :D a Wy jakie macie odczucia jeśli chodzi o te zestawy? :)

Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzonko, jest całkiem przyzwoicie :) jakoś nie jestem dzisiaj specjalnie głodna cały dzień stąd:
- śniadanie: ciemna bułka z masełkiem + 3 cieniutkie kabanoski drobiowe z ketchupem + herbata
- cappuccino
- obiad: dojadałam resztki :D zjadłam końcówkę wczorajszego spaghetti ze szpinakiem, dosłownie garstka a najadłam się że hohohoh :D
- mleko bananowe
- woooodaaaaa :D i to by było na tyle, zaraz postaram się zjeść coś lekkiego i na dzisiaj dosyć bo nawet nie czuję się glodna :)

A tak będziemy wyglądać w wakacje :D:D


Życzę Wszystkim miłej soboty!!!  :):)

16 lutego 2013 , Komentarze (3)

  Czeeeeeeść 

Tak jak w tytule, kolejny dzień za mną, dałam radę jeśli chodzi o ćwiczenia, chociaż powiem Wam, że jakoś nie jest mi łatwo. Moje biedne nogi jeszcze sobie nie radzą za dobrze z tymi ćwiczeniami, drżą jak oszalałe :D:D  ale za to lepiej mam wrażenie ma się brzuszek pod tym względem ;p ćwiczenia na brzuch nie robią na mnie aż takiego wrażenia i nie powodują wycieńczenia aż czasem trochę żałuję, bo przecież to właśnie najbardziej na brzuchu mi zależy :D aaaa no i właśnie tu pojawia się pytanie do Was :):) czy znacie może jakieś fajne i dające faktycznie efekty na pozbycie się tak zwanego podbrzusza?   muszę przyznać że mam z nim ostatnio spory problem, znaczy nie takie ostatnio tylko już od kilku miesięcy. kiedyś nie miałam takiej oponki pod pępkiem a teraz właśnie jest, uwidoczniła się i mam wrażenie że zwykłe brzuszki i te wszelkie ćwiczenia na brzuch które są wkomponowane w mel b i skalpel nie do końca działają akurat na tę część ;p  jeśli się mylę to proszę poprawcie mnie :D:D  oczywiście nie twierdzę też, że całkiem nie działają i jakby to określić nie mają wpływu na skurcz tam znajdujących się mięśni, jednak myślę że dużo mniejszy i dlatego poszukuję ćwiczeń typowych na to ;p może ktoś z Was zna takowe i się ze mną nimi podzieli?  W ogóle to mój brzuch jest dziwny   jest tak śmiesznie podzielony jakbym w dzieciństwie nosiła za ciasne spodenki i na linii pępka zarysowała mi się a nawet wpukliła część brzucha a górna i dolna wystają :D strasznie mnie wkurza ta  budowa szczególnie kiedy wkładam jakąś obcisłą bluzkę, bo wtedy właśnie wychodzi to wszystko ;p przez to staram się nosić niestety ciemne kolory i jeszcze jak przytyłam w listopadzie to już całkiem zaszyłam się w większych i mniej dopasowanych fasonach i pod żakietami :D

Czyli cooo, o ćwiczeniach powiedziałam- dzisiejsze zaliczone, muszę się też pochwalić że nawet wczoraj zaliczyłam mimo całodziennych i wieczornych  walentynkowych szaleństw :D jakoś udało mi się zebrać siły i nawet chęci do ćwiczeń także wczorajszy dzień aktywności fizycznej też na plus :D

Jeśli chodzi o posiłki, tu też nie jest tak źle, chociaż wczoraj pozwoliłam sobie na małego batonika i różowe pianki wiecie na pewno :D dobre słodkie pianki :D są tak leciutkie że wydają się wręcz nie mieć grama kcal :D oczywiście wiem że tak nie jest ale przy walentynkach jakoś nie mogłam się oprzeć :D cóż takiego dzisiaj zjadłam:  na śniadanie dwie kromki chleba z serkiem topionym ziołowym + herbata, mały kartonik mleka o smaku bananowym, spaghetti ze szpinakiem mała porcyjka bo jakoś strasznie zawsze zapycham się takimi kluchami :D później wypiłam cappuccino którego muszę się jakoś wyzbyć z mojego menu dziennego bo sie wkradło i nie chce wyjść ;p później była ciemna bułeczka z pastą rybną i szklaneczka soku pomarańczowego.  No nie powiem, że się głodzę, bo to nie są dania lekkie i w ogóle, ale staram się jeść mniejsze porcje niż zawsze i powoli znowu przestawiać na tryb który był 2 tygodnie temu ;p w dodatku cieszy mnie to że otworzyli u nas w biedronce jakiś taki mały biedronkowy pasaż gdzie pieką świeże pieczywo i znalazlam tam dziś wreszcie pyszny ciemny chlebek który będzie świeżutki, a nie jak te które dotąd kupowałam w tych takich foliach ;p owszem nie jest on zły ale jakoś tak zawsze bardziej smakuje mi taki świeżo upieczony i wreszcie będę go miała :D:D

Dobra kończę te moje wywody bo zaczynają się robić delikatnie bezsensowne :D

Śpijcie, śnijcie i chudnijcie!!!  :):)



14 lutego 2013 , Komentarze (1)

Moje drogie Vitalijki jak widzicie na wpis zebrało mi się dzisiaj dosyć późno no ale czy to ważne kiedy? :D ważne przecież że jest :D Dziś delikatnie się poprawiłam i pod względem jedzeniowym i aktywności ;p z jedzonkiem było nieźle nie tylko dlatego, że dziś obowiązywał przecież ścisły Post, ale też dlatego że pamiętałam ciągle o tym do czego wczoraj się przyznawałam i jak mi było przed Wami i sobą wstyd ;p dlatego dziś starałam się troszkę lepiej ;p nie powiem na pewno, że wyszło super bo pojawiło się oczywiscie białe pieczywo ale za to nie w kolosalnych ilosciach ;p jutro muszę zalecieć wreszcie do sklepu i kupić ciemne bo nie mam ;p Oprócz lepszego jedzenia zaliczyłam też wreszcie moje ćwiczenia na brzuszek i oczywiście cały skalpel. Powiem Wam, że te 2 tygodnie przerwy zrobiło swoje i znowu było mi ciężko trochę :D nogi drżą mi do teraz mimo że ćwiczenia robiłam o 22 :D mam nadzieje ze jutro bede mogła chodzic i poruszac się przyzwoicie bo przecież czekają Walentynki i moj kochany M. :):) planujemy oczywiście jakąś kolacyjkę w restauracji ale od razu założyłam sobie ze ja zamawiam chocby nie wiem co jakas salatkę żeby na noc nie było za ciężko i w ogole ;p takze obiecuję się nie złamać :D  no dobra szybko piszę co dziś jadłam i kładę się może wreszcie spać :D

-śniadanie: pół kromki chleba z dżemem śliwkowym + kubeczek herbaty
-potem znowu herbata i znowu kromka chleba tylko teraz z serkiem czosnkowym delikatnie tylko na smaczek 
- obiad: ryba gotowana w samych przyprawach + surówka z kiszonej kapusty + odrobina ziemniaków
- kawa
- kolacja: 2 kromki chleba z czosnkowym
woda i  woda, którą znowu zaczęłam pić w większych ilościach a nie dwa łyki czystej wody mineralnej na cały dzień jak to było w ostatnich dniach ;p  mówiłam rewelacji nie ma ale powoli znowu się przestawię na mój wcześniejszy tryb i będzie lepiej :)  mam przynajmniej taką nadzieję :)

No dobra idę spać, także i Wam życzę miłej nocy ;) 

12 lutego 2013 , Komentarze (3)

Heeej Heeej ;)

Powiem Wam szczerze, że nie jest ze mną najlepiej ;p wstyd mi oczywiście niesamowicie ale taka jest prawda i nie ma sie co oszukiwać ;p troszkę mnie to denerwuje dlatego postanowiłam się tym "pochwalić" bo może wtedy będę czuła mocniejszą motywację do ponownego zabrania się za siebie. Chodzi oczywiście o to, że po tych sesyjkowych zmianach, braku czasu itd. znowu nie moge się przestawić na fajne, lekkie i zdrowsze jedzonko, nie mogę się zabrać za ćwiczenia, które wykonywałam przecież tak chętnie. Czuję się zupełnie jakbym zaczynała od nowa i w sumie chyba tak właśnie jest ;p Żeby się jeszcze bardziej zawstydzić wymienię co dziś zjadłam pysznego:

-śniadanie: 4 małe kabanoski drobiowe, ketchup, bułka z masełkiem biała oczywiście, herbata z cukrem
-cappuccino
-1 ciasteczko jakieś takie kruche z ziarnami, orzeszkami
- obiad: pomidorowa z makaronem + kawałeczek kotleta drobiowego + ziemniaki ze śmietaną (delikatnie tak na smaka)
- znowu cappuccino
-drożdżówka

Nooo i tak właśnie się dzisiaj raczyłam przez cały dzień. Aż mi się coś robi jak o tym pisałam i kolejno sobie przypominałam moje "idealne" posiłki. No niestety tego co zjadłam już nie zmienię, ale mogę zmienić dziś brak mojej aktywności fizycznej, bo zamierzam dziś wrócić do mel b brzuch + skalpel. Jestem wręcz pewna, że znowu będę się dziś niesamowicie męczyć bo jakieś 2 tygodnie było przerwy. Strasznie to wkurzające bo już tak dobrze mi szło, no ale nie ma co zganiać wyłącznie na szkołę, sama też w pewnym sensie zaniedbałam te wszystkie sprawy. Mam jednak nadzieję, że uda mi się znowu nabrać tempa i chęci, bo jak to się mówi- najgorzej zacząć,  a później samo już leci ;) Oby i w moim przypadku tak było bo serio podobało mi się to kiedy tak szybko ubywało mi centymetrów i w ogóle sama ze sobą czułam się zwyczajnie fajniej. W pewnym sensie teraz to pisząc zdałam sobie sprawę z tego, że zaprzeczam sama sobie bo tu chcę wyglądać ładnie, czułam się tak dobrze itd. a tu teraz nie chce mi się znowu zabrać za moje postanowienia :D troszkę to nielogiczne ale to przecież cała jaaaa :D  wiem, że znam na siebie sposób aby rzeczywiście tracić na wadze  i poprawiać swój wygląd dlatego po prostu muszę z tego skorzystać :p

Trzymajcie się i nie śmiejcie z mojego dzisiejszego obżarstwa 

10 lutego 2013 , Komentarze (3)

Siemanko moje Drogie Panie i Panowie :D

Wreszcie wracam do Was po tych kilku tygodniach męki i stresu :D praktycznie cały styczeń to było latanie, wszystko sie działo na wysokich obrotach ale już zdążyłam kilka słowek w między czasie o tym napisać więc nie będę znowu przynudzać :D jedyne o czym wspomne bo jestem z siebie dumna to to, że udało mi sie przetrwać sesję bez żadnych złych przygód, wszystko zaliczyłam na zadowalające mnie oceny i mogę z uśmiechem na twarzy iść dalej i może wreszcie zabrać się za tworzenie pracy lic. :D:D pasowałoby zacząć coś pisać, temat już oczywiście dawno jest tylko jakoś tak ciężko zacząć...  :D  aaaa no i jedyny plus sesji to, że przez ciąglę siedzenie w pokoju zamknięta jak w więzieniu oczywiście na własne życzenie, piłam tylko wodę i zapijałam kawą :D od czasu do czasu wpadło mi coś do jedzenia i tak udało mi się pozbyć 2 kg co jest mega sukcesem bo cały ten czas się nie ważyłam i chodziłam zła, że na pewno przez zaniedbanie jedzeniowe i brak ćwiczeń wszystko mi wrociło z nawiązką a tu proszę jaka milusia niespodzianka :D:D przez chwilkę nawet przeleciała mi przez głowę myśl, że skoro tak dobrze szło sesja mogłaby potrwać jeszcze ze 2 tygodnie to wtedy straciłabym już połowę zamierzonej wagi :D:D ale na szczęście ta myśl szybko się cofnęła :D:D nie jest źle, teraz mam cały tydzień odpoczynku, czas uspokoić myśli i skupić się na Walentynkach :D nie mam jeszcze pomysłu na jakiś prezencik dla mojego M.  :P wiem na pewno że wybierzemy się na długaśny spokojny spacerek gdzie się tylko da, do kina na miły filmek i na jakąś kolacyjkę do klimatycznego miejsca :):) wreszcie spędzimy mam nadzieję fajny, luźny dzień od początku do końca razem bo przez te ostatnie dni troszkę oboje byliśmy zajęci i widywaliśmy się dosyć chaotycznie :P no ale nie ma co gdybać bo zawsze potem coś sie wali a tego raczej bym nie chciała :D

No dobra, dziś na pewno nie będę się chwaliła czym się w ostatnim czasie żywiłam bo aż wstyd :D o ćwiczeniach nawet nie wspomnę bo to zaniedbałam calkowicie :p ale już wracam do naszego świata i moich postanowień, które dalej chcę bardzo realizować i mam nadzieję, że uda mi się znowu zebrać tak mocno i z taką samą motywacją i determinacją jaka była we mnie jeszcze w grudniu i na początku stycznia :D a teraz kładę się spać bo ileż można zarywać nocki :D


Miłych snów życzę! ;):)

5 lutego 2013 , Komentarze (1)

Cześć Wszystkim!!! ;)

Już prawie zapomnialam jak wygląda vitalia i na jakim etapie jestem bo jeszcze ciągle trwa u mnie czas grozy egzaminacyjnej i nie mam kompletnie czasu na nic. Chodze ciągle zła i zmęczona bo już mam dosyć tej pogoni i tego zaliczania "leveli" praktycznie jak w jakiejś gierce :P czuje sie jak mały automacik i nic więcej noirmalnego nie robie juz od prawie miesiąca. Tylko ze wczesniej bylo o tyle lepiej, że jeszcze mialam odrobinę czasu zeby sobie spokojnie pocwiczyc a teraz nawet na to nie mam ;p siedze od dechy do dechy od rana do wieczora żałosne ;p czuje ze ten kg który mi "spadł" już dawno wrocil z nawiązką bo jem owszem nie super olbrzymie dania i w ogole nie topie sie w słodkosciach, no ale jem i nie ruszam sie czyli zupelnie podobnie jak jeszcze niedawno ;p jeszcze tylko 2 egzaminy, mam nadzieje poprawka mnie żadna nie czeka bo sie pochlastam ;p chce wrocic do normalnego trybu jaki sobie założyłam i sie go trzymałam ;p mam nadzieje ze sie uda ale musze jeszcze poczekac. Koniec na dziś, chciałam sie tylko odezwać zeby nie było że zapomnialam czy tez calkowicie sie poddałam ;) :P

Trzymajcie sie :):)

30 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Heeeeejooo!!!  :):)

Jak tam sie macie? :) mam nadzieję, że chociaż u Was lepiej z
dotrzymywaniem swoich obietnic i nawyków, bo u mnie prawie można powiedzieć, że zupełna klapa ;/ nie jestem z tego powodu zadowolona, wręcz wściekła i stąd właśnie moje pytanie w temacie :D może ktoś potrafi wyczarować dodatkowe godziny na dobę? :D bo bardzo takich potrzebuję ostatnio. Jak widzicie wpisów nie mam kiedy robić, tak samo nie mam kiedy ćwiczyć i wprowadza mnie to w obłęd! wszystko przez te egzaminy, które sprawiają, że czuje sie zastana, właściwie zasiedziana, ciągle senna, zmęczona i w ogole po prostu czuje sie znowu źle, czuje sie pełna, jak jakiś balon. czuje ze sie cofam do stanu z którego już mi sie udawało wychodzić. serio wytrzymałam miesiąc na przyzwoitym odżywianiu, na codziennych ćwiczeniach ( no moze opuściłam max.3 dni) ale co to jest w porównaniu do moich wcześniejszych prób "odchudzania" i ćwiczeń, które kończyły sie zwykle po kilku dniach. teraz było naprawdę super jak na mnie i czułam ze ide do przodu, a teraz ciągle o tym myśle, ciągle wydaje mi sie ze znowu sie cofam, że zaniedbam to, co już mi sie delikatnie udało ruszyć. jedyne co mnie cieszy to, że waga cały czas mimo ostatniego ciągłego braku ćwiczeń nie wzrasta tylko stoi sobie w miejscu. co do jedzenia, nie jem tak jak kiedyś, cały czas chociaz jedzeniem staram sie rekompensować ten brak ruchu, dalej pilnuje ciemnego pieczywa, wody, bez której nie umiem teraz spędzać dnia, fakt ze ze złości i stresu przedegzaminowego podjadłam kilka razy jakieś domowe ciacho i tu sie przyznaje bez bicia, żeby nie było że taka święta jestem bo nie. Ale tak jak mowie waga stoi to przynajmniej mnie nie dobija, że  jedząc nadrabiam stracone gramy   nie wiem już jak sobie organizować czas żeby na wszystkie zajęcia mi go wystarczyło. przecież egzaminy też są ważne, ale i moje samopoczucie też. w ostatnich dniach spałam po max 3 godziny, tylko siedziałam z nosem w komputerze i ksiązkach. to nie był czas o tak ooo żeby posiedzieć, tylko zwyczajnie nie wyrabiałam z materiałem na dany egzamin i musialam zarywać, dlatego nawet nie myslalam zeby zrobić sobie choć chwilę przerwy na ćwiczenia. oczywiście o samych cwiczeniach myslalam ale nie mogłam sobie na nie pozwolić.

Dziś jestem po kolejnym egzaminie- inżynieria genetyczna, nie było łatwo ale mam nadzieje zalicze, mam troche luźniej dlatego tu sie pojawiłam i oczywiście nadrobiłam stracony czas ćwiczeniowy!!!! :):) ale niestety po tych kilku dniach przerwy znowu sie męczyłam niesamowicie kiedy je robiłam. zupelnie jakbym wczesniej ich nie trenowała. to jeszcze bardziej mnie zdenerowało i zmotywowało do działania, żeby sie teraz nie poddawać!!! bo nie moge sie poddać w takim momencie, który mam nadzieje jest dla mnie przełomowy! musi mi sie udać dalej i musze na to znaleźć czas! następne egzaminy całe szczescie dopiero od poniedziałku, dlatego do tego czasu chyba sie zakatuje i nadrobie każdą straconą chwilę i wyleje z siebie hektolitry potu :D musze działać dalej!  miałam się z Wami jeszcze czymś podzielić ale zapomniałam :D uciekła mi myśl :D

O jeszcze powiem Wam co sie miłego stało w niedzielę- otóż widziałam się z moją siostrą cioteczną, której nie widziałam od sylwestra, czyli w sumie od początku moich ćwiczeń w zestawie mel b i skalpel - zaczete 2 stycznia, kiedy mnie zobaczyła powiedziała z ciocią, że mam jakieś takie szczupłe udka i w ogóle nóżki :D:D:D hmmm ucieszyło mnie to, dlatego że faktycznie od 2 ubyło mi tam 6 cm ( konkretnie w udku z 56 na 50cm- mierzone w sobotę ) ale ja nie zauważałam wielkiej różnicy, natomiast ciesze sie ze ktoś kto mnie dawno nie widział, zauważył zmianę :) to budujące i aż chce sie iść w to dalej.  I znooowu kolejny argument sie pojawia dlaczego nie mogę się poddać!!! :D po pierwsze, dlatego ze chce wyglądać ładnie i być szczupła, po drugie dlatego że to co robie faktycznie działa i wystarczy samozaparcie i musi sie udać! jeśli z tego nie skorzystam to zwyczajnie BĘDĘ GŁUPIA!!!! :D:D:D  ależ się rozpisałam- dość idę się odprężyć i może jeszcze coś poćwiczyć :D

Trzymajcie się!!! Buziaki ;) :*

26 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Czeeeeeść Wszystkim! :):)

Ależ mnie nie bylo u Was ojej :P ale to niestety wszystko przez tą sesję i egzaminy ;p po prostu przez ostatnie kilka dni nie mialam kiedy nawet spać;p środa, czwartek i piątek to była katorga łacznie spałam tylko 4 godziny także wczoraj jak sie położyłam to nawet nie wiedzialam kiedy zasnęłam :D dobrze ze dzis moglam sobie pozwolić na chwilkę lenistwa sennego :D ale i za nauke znowu trzeba się brać ;p

Niestety wkurzające jest też to, że oprócz pamiętnika zaniedbałam również ćwiczenia za co jestem na siebie niesamowicie zła. ostatni raz ćwiczyłam w środę, ale to niestety nie był normalny zestaw chodakowska i mel b bo tyle czasu nie mialam, ale udało mi sie chociaz zrobic mel b brzuch i taki jakiś 8 minutowy ABS z kolesiem w niebieskich gatkach :D czyli wyszlo niecałe 20 minut i niestety tyle. w czwartek i piątek nie ćwiczyłam nic, kompletnie bo nie mialam kiedy cały czas myslalam o tym ze zaniedbuje, no ale przeciez egzaminy są w tym momencie troszkę ważniejsze niż to.  Jedyna pocieszająca rzecz jest taka, że udało mi sie nie jeść nie wiadomo ile w czasie kiedy tylko siedziałam zwinięta w kulkę i zasypana książkami pod grzejniczkiem :D jadłam w sumie normalnie, nawet odrobinę mniej niz zwykle dlatego ze po pierwsze nie chciało mi sie nawet wychodzic z pokoju po cos do jedzenia, nie chciało mi sie niczego przyrzadzać bo szkoda czasu i po trzecie piłam i piłam dużo wody i herbaty w tym czasie wiec jakos mi sie odechciewało juz jedzenia ;p trafiał się kuskus, jakieś duszone mięsko, jakies warzywka na patelnie, śniadania z ciemnym chlebkiem polędwiczka i pomidorkiem, czasem z serkiem czosnkowym dla smaku, ogolnie tak jak mowie nie bylo tragicznie, dlatego chyba tylko nie przybrałam na wadze w tym czasie :D w innym przypadku pewnie przy braku cwiczen i jedzeniu tak jak było jeszcze jakis czas temu, pewnie już dawno mialabym ta sama startową wagę albo nawet więcej ;p

Aj ciężki ten czas, ale przede mną jeszcze 4 egzaminy rozłożone całe szczęscie na 2 tygodnie, niby dobrze ale nie zapowiada się spokojnie i bez zarywanych nocek, materiału dużo a na 3 roku chce sie zeby te oceny przeciez były jak najlepsze, dlatego trzeba sie poświęcić  ;)  mam jednak nadzieje ze teraz bede mogla ta nauke tak sobie rozgraniczyć zeby dziennie spokojnie znaleźć tą godzinkę na ćwiczenia o których ciągle myslę i wręcz marzę :D dziś na pewno z nich nie zrezygnuję! :D aaa i jeszcze dodam oczywiście moją skakankę :D

Miłej soboty życzę!