Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze byłam szczupła, ale przez ostatnie dwa lata nie dbałam o siebie przez co przybyło mi trochę na wadze. Chcę wrócić do dawnej sylwetki i czuć się dobrze sama ze sobą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31669
Komentarzy: 248
Założony: 21 grudnia 2012
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Omega.3

kobieta, 34 lat, Pod Lasem

164 cm, 53.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2012 , Skomentuj

Placek siedzi w piekarniku ;] Zdecydowałam się na sernikomakowiec gdyż większość składników poza serem miałam w domu. Nie jestem pewna czy czegoś nie spieprzyłam, bo ser wyszedł podejrzanie rzadki (przez co opryskałam nim wszystko w promieniu metra i trzeba było jeszcze więcej sprzątać). Jestem bardzo ciekawa efektu, bo piekę to ciasto pierwszy raz z przepisu znalezionego w internecie - może to nie najlepszy pomysł. ale co tam, lubię poeksperymentować. 
Nadal nie wiem którą sukienkę wybrać, w dodatku nie za bardzo mam buty (wszystkie dziewczyny które będą na imprezie biorą buty na zmianę więc też by wypadało). Jedyne które by mi pasowały są okropnie niewygodne, nie mam pojęcia jak kiedyś przetańczyłam w nich całe wesele. 
Co chwilę podczas pisania zerkam na ciasto i przyznam, że wygląda całkiem ładnie :D Nawet trochę urosło chociaż to prawie sam mak i ser na kruchym spodzie. Może jednak coś z niego będzie.
Z dietą dzisiaj w miarę w porządku, chociaż znowu wyszło mi za mało kalorii - podliczone na szybko niecały 1000. Trochę popróbowałam sera, więc powiedzmy, że dobiłam do 1000. Miało być 1200 

29 grudnia 2012 , Skomentuj

Weszłam dziś na wagę a ona pokazała dokładnie 58 kg czyli tyle co w Wigilię rano :) Wiec nawet jeśli trochę przytyłam w święta to zdążyłam już zrzucić. Kolejne ważenie w poniedziałek rano, ciekawe czy do sylwestra uda mi się jeszcze trochę zgubić. W styczni chcę dojść do 55 kg czyli takiego mojego pierwszego celu, a później zobaczymy. 
Z diety dzisiaj te jestem zadowolona - zjadłam jakieś 1200 kcal czyli lepiej niż wczoraj. Z grzeszków - pozwoliłam sobie na 2 kostki milki z karmelem, która jest boska w smaku 
Zaliczyłam też dość długi spacer. 
Sylwestra spędzam ze znajomymi na domówce, oczywiście nie wiem w co się ubrać... mam dwie sukienki które wchodzą w grę. Zobowiązałam się też, że coś upiekę, bo każdy ma przynieść coś dobrego i nie bardzo mam pomysł co. Niekoniecznie musi być dietetycznie 

28 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Gdzieś przeczytałam mobilizujący wpis, że wszystkie tylko narzekamy jak to się objadłyśmy w święta i ile to nam od tego nie przybędzie, a to przecież nic nie da. Trzeba się uśmiechnąć i dalej robić swoje pomimo drobnych niepowodzeń! Zupełnie się z tym zgadzam :) Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Zmobilizowałam się do spaceru  bo świeciło śliczne słonko a później był jeszcze basen - chociaż udało mi się przepłynąć "tylko" 900 m czyli 36 długości a ostatnio miałam już normę 40... no cóż ;)

Dietowo całkiem nieźle, chociaż nie idealnie. Bilans wygląda tak:
Śniadanie: 2 kromki chrupkiego pieczywa, jedna z gorgonzolem i pomidorem, druga z cheedarem i pomidorem około 230 kcal
II śniadanie: cappuchino z płaską łyżeczką cukru, kiwi, czekoladka lodowa ok 160 kcal
Obiad: Karp w galarecie ~ 200g około 220 kcal (Jeszcze pozostałość po świętach, karpik gotowany w wywarze warzywnym także dietetyczny)
Podwieczorek: Sok pomidorowy z bazylią 300ml 40 kcal
Kolacja: Powtórzenie śniadania tylko zamiast pomidora papryka, powiedzmy, że 250 kcal

Razem: 900 kcal

Myślałam, że wyjdzie więcej, zresztą nie wiem ile policzyć za ser, bo nie ważyłam. UWIELBIAM wszelkiego rodzaju sery pleśniowe i długo dojrzewające ^^ a gorgonzola z pomidorem to jedno z moich ulubionych połączeń. 
Pozwoliłam sobie dzisiaj na czekoladkę, tak jest chyba łatwiej wytrzymać, zwłaszcza, ze w domu zostało jeszcze mnóstwo słodyczy.
Od jutra wracam chyba do owsianki/musli rano, trochę więcej kalorii ale dłużej nie chce się jeść, no i zdrowo :D
Chciałam zwiększyć limit do jakichś 1300-1400 dziennie, właściwie byłam pewna, ze dzisiejszy bilans wyjdzie wyższy hmmm

28 grudnia 2012 , Skomentuj

Miałam wrócić dzisiaj do diety i dupa. Do wieczora było wszystko w porządku a później spotkanie z koleżankami i kawka, ciasto, chipsy... dużo bardzo złego jedzenia, w dodatku na wieczór. Chociaż teraz znowu burczy mi w brzuchu więc chyba już jest przetrawiłam (?). Boję się sobotniego ważenia, pewnie będzie więcej 

Święta były istnym jedzeniowym szaleństwem, nie wiem czy to przez wcześniejszą dietę. W sylwestra też na pewno nie będzie mowy o jakimś ograniczaniu się... może zacznę od nowego roku... nie wiem, ciężko jest wrócić 

24 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Zważyłam się dziś rano - waga zanotowała spadek zaledwie o 0,1 kg  a przecież tak się starałam przez ostatnie dni. Jestem zwiedziona. W każdym razie nie ma co psuć sobie humorku na święta. 

Wesołych, zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w rodzinnym gronie przy pachnącej lasem choince i najpiękniejszych dźwiękach kolęd wszystkim czytającym! 
Zmykam  poczynić ostatni przygotowania.


22 grudnia 2012 , Skomentuj

Skasowało mi wpis :(
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia, pomimo strasznej ochoty na słodycze (czekoladki lodowe! mniam) nie złamałam się. Dzisiejszy bilans wynosi około 1100 kcal.
Co robicie gdy nachodzi was ochota na słodycze? Pozwalacie sobie na trochę czy przeczekujecie?
Z ćwiczeń zaliczone 40 długości basenu - czyli cały kilometr :)


W święta robię przerwę w diecie - są w końcu tylko raz w roku. Ważenie w wigilię rano a później w sobotę. Oby nie było więcej.

Pozdrawiam już świątecznie!

21 grudnia 2012 , Skomentuj

Od jakiegoś czasu czytuje Wasze pamiętniki i często znajduję w nich inspirację. Zapragnęłam mieć też swoje miejsce w którym będę upamiętniać swoje sukcesy i porażki (oby tych było jak najmniej) w celu zmotywowania się i ku przestrodze. 
Po zmarnowanych wakacjach i wcześniejszym niezbyt odpowiednim odżywianiu przybyło mi trochę kilogramów i czułam się z tym po prostu źle. O odchudzaniu pomyślałam gdzieś na początku listopada, czyli ponad miesiąc temu, ale teraz widzę, że zabrałam się do tego nie do końca dobrze. Startowałam z wagą 61,8 kg... może gdybym od razu trafiła tutaj dzisiaj efekty były by lepsze. 
Moją wielką słabością jest unikanie wszelkiego rodzaju ćwiczeń. Zupełnie nie umiem się zmobilizować żeby ćwiczyć sama do filmiku puszczonego z laptopa :/ Jedyne co w miarę lubię to pływanie, ale na basen nie udaje mi się wyskoczyć częściej niż raz w tygodniu i wiem, że to trochę mało. Podziwiam Was gdy wypisujecie ile dziennie udaje Wam się ćwiczyć...  Do tego mało piję, zwyczajnie nie mam ochoty. Nie umiem też zrezygnować z kawy.

Od kilku dni staram się liczyć kalorie i nie przekraczać 1200
Dzisiaj zjadłam:
Śniadanie: Płatki musli z owocami + szklanka mleka
II śniadanie: mandarynka, kawa z mlekiem
Obiad: Ryba - 200g kiszona kapusta - 100g
Podwieczorek: Cappuchono i dwie mandarynki
Kolacja: 2 kanapki chrupkiego pieczywa (błonnikowe sante) z twarożkiem i cebulką i jedna z serkiem ziołowym almette

Razem ok 1000 kcal

Nie jem także zwykłego pieczywa (tylko chrupkie i to w ilości 2-3 kawałki) i ziemniaków no i oczywiście słodkiego (czasem zdarza mi się troszkę).