Tak, tak. Jest Poniedziałek i dziś zaczyna się walka z moimi demonami.
Przełamać Demona "już nie mogę"
Wczoraj nie-mąż zapytał kiedy wyjeżdżamy do rodziców. I w delikatny sposób dał mi wyzwanie. Do wyjazdu muszę przycisnąć z ćwiczeniami, aby pokazać się im po miesiącu z maksymalnymi efektami jakie mogę uzyskać... Może to zmobilizowałoby również moich do zmiany diety i zażywania większego ruchu. Jest im to potrzebne... Szczególnie mamie.
Przełamać Demona Strachu i Stresu
Dziś mam rozmowę w sprawie pracy. Nic specjalne, nic w zawodzie i nic dobrze opłacanego... ale jednak pieniążki by jakieś były. No i nie musiałabym dojeżdżać. Mogłabym spełnić kilka marzeń syna i byłoby troszkę lżej. Za każdym razem się spinam. Aż za bardzo. Denerwuję się w co się ubrać, jakie dokumenty wziąć, jak odpowiadać na pytania, o co będzie pytać itp. itd.
I wiecie co? Im bardziej się staram tym mniej z tego wychodzi.
Więc dziś postanowiłam iść na luzie.
Dlaczego mam się stresować?
Noża na gardle nie mam
a
to
nie jest
moja
wymarzona praca
Już po rozmowie.
Nie wiem co jest gorsze - bać się, że Cię zatrudnią czy że Cię nie zatrudnią.
Starałam się być na luzie, ale myślę, że za dużo i być może chaotycznie mówiłam. Ale wszystko z uśmiechem.
Najbardziej się spięłam, gdy zapytali o mój zawód wyuczony.
Nie jestem dobra w takich rozmowach.. a kierownik pamiętał mnie z pierwszej rozmowy, kiedy planowali otworzyć punkt. Skubany.
Dlaczego boję się, że będą mnie chcieli? Bo nigdy nie pracowałam w takim miejscu. nie wiem czy dam radę. Nie wiem czy sprostam ich oczekiwaniom. Nigdy nie zostałam zwolniona z mojej winy i nie chciałabym doświadczyć tego po raz pierwszy...
Ale jak nie spróbuję to nie będę wiedzieć, prawda?