Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuję się fotografią, rysunkiem, starymi motocyklami i starymi samochodami, spadochroniarstwem, medycyną oraz muzyką rockową. Ogólnie jestem wesołą dziewczyną, ale moja nadwaga trochę mi tą wesołość odbiera, obniża poczucie własnej wartości i zmniejsza pewność siebie. Mimo całego wsparcia rodziny, chłopaka i przyjaciół każdy dodatkowy kilogram wpędza mnie w coraz głębszy dołek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7947
Komentarzy: 79
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 8 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Buka06

kobieta, 31 lat, Tarnów

160 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lutego 2013 , Komentarze (3)

Dziewczyny! Mam znów kryzys. Nie brakuje mi motywacji, a nastroju i optymizmu. Jakoś nic mi nie idzie. Przeglądałam dziś wpisy tutaj. Mam nie całe 20 lat a moje ciało wygląda jak po ciąży. Rozstępy na  brzuchu - długie i szerokie. Jedna z was wstawiła czy pisała "Nie ćwiczę dlatego, że nienawidzę swojego ciała, ćwiczę dlatego, że je kocham" i chyba właśnie tego nie potrafię. Jestem ze swoim chłopakiem prawie 1,5 roku i nadal czasami się go wstydzę. Mimo, że wiem, że on mnie kocha mimo moich baleronów. Podziwiam w nim to, że potrafił od początku patrzeć u mnie na coś poza tym, że jestem gruba. Wiem, że nie zostawiłby mnie nawet gdybym jeszcze sporo przytyła, ale wiem też, że bardziej podobałabym mu się gdybym trochę jeszcze schudła. Najgorsze jest to, że ja naprawdę nie jestem brzydka. Mój pysiek jest dość sympatyczny:
Ale niestety dla mnie to ginie, kiedy się rozbieram... Zrobiłam fotki dziś z myślą o tym wpisie, ale dziś ich nie zobaczycie, bo kabel do telefonu zostawiłam u brata. Dodam je następnym razem.
Dla mnie to straszne. Wstydzę się ćwiczyć na w-fie w szkole. Od 5-6klasy szkoły podstawowej mam zwolnienie, czyli jakieś 5 lat przez cukrzycę. Nagle lekarz stwierdził, że więcej mi go nie wystawi i jak ja mam teraz do tego wrócić? No jak?! Wolałam zawsze poświęcić te 40minut do godziny na ćwiczenia w domu niż rozbierać się przy tych wszystkich dziewczynach... Nie chcę, żeby one to oglądały.Przestałam sobie radzić chwilowo ze swoją psychiką... Muszę to ogarnąć...

18 lutego 2013 , Komentarze (1)

Witajcie!

Weszłam tu i  stwierdziłam, że faktycznie dawno nic nie pisałam. Mam właśnie ferie i byłam tydzień u rodziców. Nie uważałam zbyt, co jem. Fakt, posiłki były zdrowe i nietuczące, ale zdarzały się popołudnia z kawą i ciastkami. 
Stwierdziłam z mamą, że muszę znów zacząć dbać o siebie. I nie chodzi tylko o figurę, ale tak ogólnie. Trochę z tym kuleję, przez problemy finansowe. Uwierzcie dziewczyny, że było bardzo ciężko i nadal kolorowo nie jest. Nie będę się tu tak publicznie rozwodzić nad tym, ale wpadłam w straszny dołek przez to wszystko. Nie wiem czemu aż tak, w sumie codziennie płaczę... 

Chciałam Was też prosić o małą radę. 
Mój problem polega na tym, że co miesiąc, ok. tydzień przed okresem, przestaję panować nad swoim pochłanianiem jedzenia. Dopada mnie wilczy głód, którego nie mogę opanować. Naprawdę nie wiem co z tym robić już...

I drugie pytanie do Was brzmi: jakie ćwiczenia polecacie żeby w miarę możliwości szybko spalić tkankę tłuszczową na brzuchu. Chodzi mi głównie o podbrzusze, bo z tym moim wałem też sobie nie mogę poradzić...

Dziś się mierzyłam i ważyłam. Nie ma rewelacji, oj nie ma. Waga jak miesiąc temu pokazała 72kg tak nieubłaganie pokazuje je do tej pory. 
Pomiary wyglądają następująco (od 1 lutego do dziś)
szyja, biceps, biust i brzuch: bez zmian.
talia: -1cm
udo w najgrubszym miejscu: -1cm
udo w najszczuplejszym miejscu: -1cm
łydka: -1cm

W sumie efekty widać jak podsumuje się moje największe wyniki z obecnymi. W październiku w talii miałam 91cm teraz mam 84. Brzuch najwięcej było 107cm teraz 101. Tak czy siak, nie pociesza mnie to. 

Czytałam ostatnio znów o diecie dla diabetyków. Obawiam się, że tak naprawdę żywić się tak, jak powinnam zacznę po skończeniu szkoły, kiedy już nie będę skazana na stołówkowe jedzenie. To, co znalazłam i moje kalkulacje z pomocą funkcji Vitalii: 

W diecie diabetyka na pewno powinny znaleźć się ryby (1) (nawet tłuste, gdyż są  źródłem korzystnych dla zdrowia kwasów tłuszczowych), chude mięsa i wędliny (2) (najlepiej przygotowywane samodzielnie), warzywa (3) (szczególnie spożywane na surowo), warzywa strączkowe, orzechy, makaron gotowany al dente (4) , pieczywo razowe i pełnoziarniste, oliwa z oliwek (5), produkty nabiałowe typu jogurty naturalne, chude twarogi, twarde sery (ser żółty – w ograniczonej ilości i tylko wtedy, gdy nie mamy nadmiaru kilogramów). Owoce są dozwolone, aczkolwiek w rozsądnych ilościach (są źródłem cukru prostego - fruktozy), zaleca się spożywać 300 g owoców dziennie, w trzech porcjach po 100 g. (6)


#1 Co do ryb internat serwuje nam tylko paluszki rybne, w których ryba smakuje jak karton i podejrzewam, że nic dobrego ze sobą nie niesie. Gotując dla siebie jadłam ryby 1-2/tydzień, piekłam je - były smaczne i zdrowe.

#2 Co do mięsa i wędliny nie jest najgorzej. Często dostajemy coś tłustego, albo jakąś mielonkę, ale równie często jest coś z chudego mięsa albo np sopocka do kanapek.

#3 O warzywach niestety można pomarzyć. Jestem szczęśliwa dostając surówkę z czerwonej kapusty do obiadu. Przeważnie ogranicza się to do kiszonych ogórków, papryki konserwowej, obrzydliwego pomidora - mają strasznie dziwny smak..., albo kapusty kiszonej. 

#4 Makaron al dente - coś nie do wykonania dla naszych kucharek. Wiecznie rozgotowany. Fuj! Ryż jak dają to ziarenek nie da się znaleźć. Paskudna papka.

#5 Niestety ale podejrzewam, że z tłuszczem sytuacja wygląda nie wiele lepiej niż w fast-foodach. Prawdopodobnie najtańszy olej, w którym smaży się przynajmniej cały dzień. 

#6 Jak raz na tydzień dostaniemy jabłko, gruszkę, banana albo pomarańczę to jest święto.

Podsumowując: moja figura nienawidzi internatu...

Określenie „mniej jeść” jest jednak mało precyzyjne. Można jeść mniej (niż zazwyczaj) a jednak i tak za dużo z punktu widzenia potrzeb organizmu. Najbardziej skuteczne odchudzanie polega na  umiarkowanym zmniejszeniu ilości kalorii, czyli o 500 – 1000 kcal mniej, niż potrzebuje organizm. Należy więc zorientować się, jakie jest nasze dzienne zapotrzebowanie na kalorie – to zależy od wieku, płci, trybu życia a następnie zredukować tę wartość o 500 – 1000 kcal.

Przyjmuje się, że dieta 1500 kcal jest uniwersalną dietą odchudzającą, zarówno dla kobiet jak i mężczyzn; nie jest to dieta „głodowa”; przy tej podaży kalorii jesteśmy w stanie dostarczyć  organizmowi niezbędnych składników odżywczych a jednocześnie pozostaje deficyt kalorii, który umożliwia redukcję masy ciała.

Stosując dietę odchudzającą należy pamiętać o tym, by jeść mniejsze porcja, ale częściej i regularnie. Organizm łatwiej radzi sobie z trawieniem mniejszych ilości jedzenia, a dla diabetyków jest to tym bardziej korzystne, że wiąże się z mniejszymi wahaniami glikemii. Regularnym jedzeniem przyzwyczajamy organizm do tego, że co 3 – 4 godziny dostarczamy mu kalorie, co „ustawia” nasz metabolizm. Unikamy w ten sposób napadów tzw. wilczego głodu, kiedy z powodu  znacznego obniżenia glikemii „rzucamy” się na jedzenie, nie kontrolując ani jego ilości, ani jakości.

Odchudzając się diabetycy powinni pamiętać o tym, że nadal obowiązują ich zasady zdrowego odżywiania, zatem w ich diecie, mimo że o ograniczonej podaży kalorii powinny pojawić się węglowodany, tłuszcze i białka. Należy unikać diet eliminacyjnych np. dieta Kwaśniewskiego (tłuszczowa), dieta Dukana (białkowa), gdyż w ten sposób dochodzi do poważnych zaburzeń metabolicznych w organizmie. Cukrzyca sama w sobie jest chorobą metaboliczną, dlatego należy tak komponować dietę, aby nie powodować dalszych nieprawidłowości w zakresie przemiany materii.

Zasady racjonalnego odżywiania można streścić w następujący sposób:

  • pierwszą zasadą racjonalnego odżywiania, wg Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa jesturozmaicenie w żywieniu

  • codziennie należy dostarczać organizmowi koniecznych mu składników odżywczych – białka, tłuszczów i węglowodanów, a także witamin i soli mineralnych oraz wody białko pełni funkcję budulcową, tłuszcze – funkcję energetyczną i zapasową, węglowodany dostarczają energii, witaminy i sole mineralne – pełnią rolę regulatorów procesów  życiowych

  • należy zwracać uwagę na: jakość, ilość i regularność posiłków;

  • jakość – chude mięsa, wędliny i nabiał, dobre tłuszcze, np. oleje roślinne, unikanie tłuszczu zwierzęcego oraz tłuszczów trans czyli utwardzanych tłuszczów roślinnych, stosowanie olejów roślinnych i oliwy z oliwek, węglowodany – nie przetworzone, ciemne pieczywo, makaron razowy, ryż razowy, unikanie produktów z mąki rafinowanej (np. białe pieczywo, drożdżówki), unikanie cukrów prostych,

  • ilość – powinna  odpowiadać dziennemu zapotrzebowaniu na kalorie a to zależy od wieku, płci, wykonywanej pracy, trybu życia i stanu zdrowia

  • regularność – najlepiej jest spożywać 5 posiłków dziennie, główne: śniadanie, obiad i kolacja oraz przegryzki, czyli drugie śniadanie i podwieczorek

  • warto pamiętać o zróżnicowaniu porcji w ciągu dnia: „Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, kolację oddaj wrogowi”

  • zwracaj uwagę na błonnik, sam w sobie nie ma walorów odżywczych, ale zapobiega zaparciom, daje uczucie sytości i ma działanie protekcyjne przed nowotworami jelita grubego

  • należy pamiętać o rybach, będących źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych

  • należy ograniczać spożywanie soli


 Kalorycznie moja codzienność wygląda w przybliżeniu tak: 


śniadanie ~ 300kcal

II śniadanie ~ 100 kcal

              obiad ~ 600kcal      

kolacja ~ 300kcal


słodzona herbata, ok 3 kubków, kubek kompotu ~ 200kcal


Podsumowując ~ 1500kcal, czyli zasadniczo jest okej.


Codzienne ćwiczenia:


5min rowerek - 36,30 kcal.

5min stepper - 59,42 kcal.

20min marszu - 106,80 kcal.


Podsumowując 202,52kcal


Wskaźnik Całkowitej Przemiany Materii wynosi: 2 331,60 kcal.


Pewnie Was zabiłam tym postem... Wybaczcie. Na koniec jeszcze porcja ciekawostek.

12 powodów, dla których warto jeść owoce:

  1. WIŚNIE pomagają uspokoić system nerwowy.

  2. WINOGRONA rozluźniają naczynia krwionośne

  3. BRZOSKWINIE są bogate w potas, fluorek oraz żelazo

  4. JABŁKA wpływają pozytywnie na system odpornościowy

  5. ARBUZY pomagają regulować tętno

  6. POMARAŃCZE wpływają pozytywnie na skórę oraz wzrok

  7. TRUSKAWKI potencjalnie mogą walczyć z rakiem i starzeniem się

  8. BANANY dodają energii

  9. ANANASY pomagają walczyć z artretyzmem

  10. JAGODY chronią serce

  11. KIWI poprawia kondycje kości, zwiększa ich masę

  12. MANGO chroni przed kilkoma rodzajami raka







30 stycznia 2013 , Skomentuj

Witam!

Dziś znów mieliśmy praktyki. Jak co tydzień :) Znowu czyściliśmy boksy koniom i robiliśmy korektę racic owcy. Strasznie miała przerośnięte. I okropnie dzikie te nasze owce... Trzech facetów ją trzymało i ledwo dawali radę. Sprowadziliśmy konie z pastwiska. Buster -  o którym ostatnio wspominałam - znowu kopnął dziewczynę z klasy. Ten koń jest straszny, przez niego zaczynam się bać tych zwierząt... Na koniec układaliśmy dawki pokarmowe.

Nie wiem dlaczego ale straszliwie boli mnie brzuch dziś... nie mam pojęcia od czego i trochę się boję.

Śniadanie - 2 kanapki, jedna z pasztetem, druga z serkiem topionym.
II śniadanie - pomarańcza
Obiad - Udko z kurczaka, łyżka ziemniaków i surówka z marchewki
Kolacja - 3 kanapki z szynką i jajko z majonezem

Przez ten brzuch nie mogłam za długo ćwiczyć - 10 min na stepperze.


Miłego wieczoru, pozdrawiam :)

29 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie!

Przez ostatnie kilka dni (zaczęło się od tego "rozpustnego" weekendu) przestałam panować nad podjadaniem. :( Teraz może to jakoś tak z tęsknoty... W każdym razie stwierdzam, że tak dalej być nie może. 
Wróciłam dziś wcześniej ze szkoły i chciałam iść na bieżnie, ale niestety była zajęta. Poszłam na rowerek ;) Na bieżni byłam później. I chwilę na stepperze. Założyłam sobie, że póki co moja kondycja nie jest za dobra, bo dawno nie ćwiczyłam i na początek zacznę od 30 min dziennie i będę stopniowo zwiększać dawkę ćwiczeń :)
A więc dziś wyglądało to tak:
Rowerek - 6 min
Stepper - 6 min
Bieżnia - 20 min 

Z obliczeń wynika, że to 260 spalonych kalorii ^^ Na wieczór planuję jeszcze trochę gimnastyki, jakieś brzuszki. 

Tyle, że z moim bieganiem sprawa wygląda tak, że kocham to robić, ale nie za bardzo mogę... :( Mam jakieś problemy z kolanem. Jakieś półtora roku temu stwierdziłam, że nie ma, że boli, będę biegać. No i owszem, biegałam dotąd, dokąd już nie mogłam, bo tak bolało. Przez najbliższe 3 miesiące nie mogłam chodzić po schodach i wsiadać do pociągu. Teraz muszę bardzo uważać, żeby tego kolana nie przećwiczyć.

Menu na dziś to:
Śniadanie - 2 kromki z kiełbasą suchą
II śniadanie - jak przez cały ten tydzień - bułeczka czosnkowa
Obiad - coś w rodzaju dewolaja, łyżka ziemniaków i surówka z kapusty pekińskiej (o dziwo było to pyszne)
Na kolacje internatowe menu ogłosiło baleron, jakiś serek i... kakao. Zawsze mnie to dziwiło. 


Hm, pomyślałam sobie, że pokażę Wam jak wyglądałam. Oto masa krytyczna, rok 2010, 95kg:


Po ok pół roku, 70kg:


I rok później, 67kg:


Niestety aktualnego zdjęcia nie mam. Dodam jak zacznie być widać choć minimalnie jakieś efekty.

Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia :)

28 stycznia 2013 , Skomentuj

Cześć dziewczyny!

Nudny dzień dziś. Nic ciekawego się nie działo. Trochę poniedziałkowej chandry. Kuba jęczy, że tęskni, że nie wyobraża sobie weekendu beze mnie... Jakoś mi to nie pomaga :(

Śniadanie: 3 małe kanapki z serkiem i jakąś obrzydliwą konserwą.
II śniadanie: bułeczka czosnkowa, paluszki z sezamem.
Obiad (praktycznie niezjadliwy): Łyżka mięsa z piersi z kurczaka, 3 małe ogórki konserwowe 
Podwieczorek: Miseczka mleka z Mlekołakami - jak wczorajsza kolacja, nie chciałam żeby mi się mleko zepsuło.
Kolacja: 3 małe kanapki z serkiem ziarnistym i kiełbasą wiejską.

Na dziś życzę dobrej nocy.

27 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witajcie!

Zasadniczo weekend się jeszcze nie skończył... ale dla mnie już tak. Pożegnałam się z Kubą na dwa tygodnie. Dziwnie tak. Pierwszy raz tyle czasu będziemy z daleka od siebie. A to wszystko dlatego, że w weekend w Rzeszowie jest Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych, a ja pomagam na ringu. Na szczęście później ferie. Wytęsknieni nadrobimy zaległości.

Wiecie co? 

Jadąc tu dziś pociągiem, zostawiając Kubę smutnego na dworcu w Tarnowie, pomyślałam, że moje życie naprawdę pomału się układa. Zaczęłam kalkulować.
1.Od ponad roku mam wspaniałego mężczyznę, który mnie kocha, mimo wszystko.
2.Mam kilku przyjaciół, na których mogę liczyć.
3.Mam świetny kontakt z mamą, mogę jej powiedzieć wszystko.
4.Ogólnie moje relacje z rodziną są udane.
5.Mój związek jest akceptowany.
6.Mimo mojego wyglądu jestem osobą lubianą.

Owszem, jest naprawdę masa negatywów, o których tu nie będę pisać dokładnie. Problemy finansowe, mieszkanie w internacie, trudny kierunek nauki i cała masa innych rzeczy, przez które czasem myślę, że mam strasznego pecha. Ale patrząc na to, że w każdej ciężkiej sytuacji ktoś przy mnie był i mnie wspierał, no i z wszystkiego wyszłam bądź co bądź obronną ręką, myślę, że moje życie jest w porządku.

Jestem szczęśliwa. Tak mimo wszystko. 


Zaskoczyło mnie Wasze zainteresowanie moim ostatnim postem. Nie myślałam, że moje praktyki w szkolnej oborze będą dla Was ciekawe. Wobec tego, chyba częściej będę opisywać tu ciekawsze sytuacje z mojej "praktyki zawodowej" ;)


Jeśli chodzi o moją dietę to w weekend niestety trochę z Kubą zaszaleliśmy. W piątek i w sobotę na kolację jedliśmy pizze. Piliśmy wino no i ogólnie trochę sobie pozwoliłam. Ale dużo kalorii spaliłam też :P
Dzisiaj moje menu było już lepsze :

Śniadanie koło 10.00 - dwie kanapki z szynką i żółtym serem.
Obiad koło 15.00 - Pieczeń wieprzowa z ziemniakami i... bigosem w charakterze sałatki (Ach, wymysły teściowej. I tak dobrze, że nie rosół, który byłam zmuszona jest przez 1,5 miesiąca)
Kolacja koło 19.00 - miseczka mleka z Mlekołakami.
No ale teraz wracamy do internatowego żarełka i ćwiczeń :)

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)!

24 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam Was!

Dzisiejszy dzień określam jako produktywny (choć nie tyle weterynarza co przyszłego technika weterynarii). Chodzi oczywiście o szkołę. Mieliśmy praktyki dziś, co prawda 3h zamiast 5h ale to dobrze, bo zrobiliśmy wszystko co do nas należało i tylko bezczynnie siedzieliśmy. Posprzątaliśmy boksy dla koni, wymieniliśmy zwierzakom wodę, prosiakom robiliśmy zastrzyki energetyczne - matko, dziewczyny nawet sobie nie wyobrażacie jak te świniaki głośno i przeraźliwie kwiczą, sprowadziliśmy konie z pastwiska i je czyściliśmy. Pomagałam przy najbardziej narowistym i drań (jego imię bardzo do niego pasuje - Buster) mi się wyrwał, rozerwał mi rękawiczkę, odwrócił się do mnie zadem i chciał kopać, więc uciekłam. Już raz udało mu się mnie kopsnąć, jak czyściłam mu kopyta. A to ponoć najspokojniejszy koń profesora od hipoterapii. Potem wróciliśmy do sali i zajmowaliśmy się robieniem porządku myszoskoczkom i usiłowaliśmy naprawić filtr do akwarium, ale się nie udało.

W internacie mamy bieżnie, stepper i rowerki, więc codziennie sobie ćwiczę po te 30-40min. Dziś nie miałam niestety czasu, bo po praktykach wróciłam, zjadłam obiad, musiałam się wykąpać, żeby nie funić obornikiem, posprzątałam pokój i uczyłam się mojej "ukochanej" chemii... Ach, te reakcje mnie kiedyś wykończą...

Jutro kolejarze strajkują. Mam nadzieję, że po południu już normalnie dojadę te 100km do domu. Nie chciałabym siedzieć drugiego tygodnia bez Kuby... Już po tych 4 dniach jestem tak stęskniona, że żyję jutrzejszym wieczorem. Czuję potrzebę przytulenia.

Co dziś zafundowała mi internatowa stołówka:

Śniadanie, koło 7.00 - 2 kromki chleba razowego z szynką i ogórkiem kiszonym.
II śniadanie, koło 10.30 - banan - mój wybór na ten tydzień.
Obiad, koło 15.00 - Talerz zupy fasolowej z ziemniakami, łyżka kaszy z piersią z kurczaka i sosem z pieczarkami.
Kolacja, koło 19.00 - 3 kromki chleba razowego z szynką i pastą jajeczną.

Nie wiem czy interesują kogokolwiek takie szczegóły z mojego życia, ale co tam, może ktoś to przeczyta ;)

Życzę spokojnej nocki!

23 stycznia 2013 , Skomentuj

Dobry wieczór!

Choć nie taki dobry. Nie wiem co mi jest, nie wysypiam się, jestem rozdrażniona. Kłócę się ze współlokatorkami. Zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, zły, bardzo  zły dzień....

Śniadanie: 2 kromki chleba razowego z chudą szynką i pomidorem.
II śniadanie: banan, nadprogramowo kawałeczek tortu śmietankowego na urodziny koleżanki.
Obiad: parę kęsów obrzydliwych internatowych łazanek, pół talerza zupy pieczarkowej.
Kolacja: Bułka z dżemem truskawkowym i Nutellą, szklanka kakao.

Dobranoc.

22 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dzień dobry!

Właśnie stwierdziłam, że przeraża mnie fakt, że trafiam tu na konta dziewczyn, które są wręcz chude(!) a uważają się za tłuściochy i rozpaczliwie chcą zbić wagę. Naprawdę, ja wiem, że każda kobieta chciałaby być piękna, więc dba o linię, żeby być szczupłą. Ale bycie szczupłą, a bycie chodzącym szkieletem to różnica! "Kobieta ma być kobietą, a nie deską surfingową. Jakieś krągłości muszą być. Nie ma nic pięknego w wystających kościach przykrytych skórą." - słowa mojego kolegi.
Proszę Was, błagam i apeluję - NIE PRZESADZAJCIE! 
 
Pamiętajcie o paru rzeczach:

1. Dużo zależy od Waszej BUDOWY CIAŁA!

Niektóre dziewczyny mają bardzo szczupłą talię i nie szerokie uda, a inne wręcz przeciwnie. Jeśli jesteście tym drugim typem - macie dość szerokie biodra itd a usiłujecie wyglądać tak , prawdopodobnie w rzeczywistości zyskacie paskudnie wystające żebra i biodra, co wcale nie będzie wyglądać tak ładnie, jak u pani na zdjęciu.

2. Większość facetów tak naprawdę lubi, gdy kobieta nie jest chuda ;)!

Ukształtował się stereotyp, że mężczyźni lubią, gdy kobieta jest jak najbardziej szczupła. Owszem, lubią szczupłe dziewczyny, ale wcale nie "jak najbardziej szczupłe". Dla większości facetów to po prawej  jest dobra figura, niektórzy będą nawet sądzić, że lepsza od tych dwóch po lewej. (Popieram to twierdzenie rozmowami z bardzo dużą ilością mężczyzn - znajomych i obcych oraz oczytaniem się wyników badań i długim kontemplacjom statystyk).
Według mnie optymalna jest ta po środku. Osobiście byłabym szczęśliwa wyglądając jak pani po prawej.

3. Szczupłe nie znaczy chude!

Mając taki  brzuch naprawdę jesteście szczupłe i nie macie z czego chudnąć. A jeśli ktoś Wam mówi, że powinnyście, to nie wie chyba czym to grozi.

Nie każda z Was jest "dostosowana" do tego, żeby jej brzuch był taki .

A jeśli zaczniecie przesadzać, możecie wpaść w anoreksję i wyglądać tak .

A ta dziewczyna  przez anoreksję po kilku miesiącach zmarła.

Zastanówcie się czy to ładne i czy warto. A jeśli twierdzicie, że tak to ja osobiście uważam, że warto byłoby porozmawiać z psychologiem.

Szczerze mówiąc denerwuje mnie to, bo na tym portalu jest też wiele osób, które naprawdę mają problem ze swoją wagą. I kiedy ktoś kto ma sporą nadwagę, albo otyłość widzi zdjęcia dziewczyny, której BMI sugeruje niedowagę a ona chce chudnąć, to aż się płakać chce. 

Z pozdrowieniami - ta, która faktycznie ma z czego chudnąć.


19 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Hej ho wszystkim!

Wybaczcie, że tyle czasu mnie tu nie było, ale miałam zapalenie gardła, prawie 40 stopni gorączki i brak sił do czegokolwiek. Jak się domyślacie pewnie do ćwiczeń również. Przez ten ponad tydzień prawie nie jadłam. Gardło mnie bolało i było mi niesamowicie niedobrze, po tych wszystkich lekarstwach. Na szczęście bez problemu wróciłam do normalnych porcji – nie zaczęłam „nadrabiać” obżerając się :) Po dzisiejszym ważeniu i mierzeniu się waga pokazała, że schudłam 3 kg. To nie dużo, ale trzymajcie kciuki, żeby to szło w tą właśnie stronę! Pomiary też były dość zadowalające. Łydka -2cm, udo w najszczuplejszym miejscu -4cm, w najgrubszym -2,5cm, brzuch -4cm i talia -3cm, biust +0,5cm (hmmm) a reszta się nie zmieniła. Wydaje mi się, że jak na początek – jest dobrze! Trzeba być pozytywnej myśli :)

Miłego dnia!