To sobota ?...
To sobota, a ja napisałam niedzielnie . Jestem jeden dzień do przodu, czasami tak jest, ze myśli się ,że inny dzień, tak mnie od paru dni - jestem od paru dni do przodu. Więc dzisiaj poszłam bardzo wczesnie na kije, już poo dziesiątej,żeby coś spalić dopóki mam pusty żołądek, niech coś spala się z zapasu, a nie ze śniadania. Oczywiście do mojego parku, zobaczyc co tam będzie się działo, po co nawozili tej słomy. Zobaczyłam tam dzisiaj że jakiś ruch, ale tylko przez pręty, bo zamknięte, ale jedna pani mówi że tamta boczną bramą można wejść, więc poszłam. Okazuje się,że tam płaci sie wstępy, ale ja mówię ,że przyszłam pochodzić, ale zaraz pójdę nad morze chodzić z moimi kijami, a nawet nie mam pieniędzy.Pani była miła i mówi,żebym weszła bo mówię ,że patrzę bo nigdy takiego festynu nie widziałąm w Anglii. Pani mnie wpuściła, to myślę; fajnie, popatrzę. Na pierwszym planie, wypisują jakies kartki, póxniej okazało się numery na plecy dla biegaczy. Następnie jest miejsce okolone tymi belami słomy i pan coś rozprawia i zbiera tam ludzi, czy ochotników czy chętnych czy zgłoszonych do biegu. Rozprawia, drugi skacze wyskakuje jakies rytmy, a ci zebrani skaczą także - potem okazało sie że powtarzają za nim coś tak jak zumba. To oni tak zagrzewali sie do boju. Ale to dowiedziałąm się na końcu tymczasem poszłam ,żeby w swoim szybkim rytmie pochodzić, doszłam więc do miejsca gdzie dobiegli ci biegający, a tu zaczęły sie schody, czzyli pierwsza przeszkoda, błocko, przez które należało się przeczołgać, nad tym były zasieki, do tego jeszcze buchał gęsty różowy dym, a na końcu tej drogi jeszcze polewano ich wodą. No fajno, myslę sobie,że warto by zrobic zdjęcie, ale słońce oślepiające, nic nie widzę a poza tym chyba jeszcze nie wszystko umiem na tym nowym telefonie obsługiwać , więc nie umię jak zrobic zdjęcie . Poprosiłam chłopaka, ze niby to nie mam okularów, a rzeczywiście nic nie widziałam do słońce prosto w oczy... Wzbogacona o zdjęcie poszłam dalej, biegacze troche sie oddalili bo trasa poszła łąką, widziałam nastepną przeszkodę ale nie wiem co to było, poszłam , tu biegacze zbliżali sie do drogi, i tu była przeszkoda w postaci sklleconego prowizorycznie basenu. Należało wejść do niego przejść przez wodę wyjść i pobiegnąć dalej a tu zbliżał sie taki mały placyl, na tych pałatkach brezentowych trochę wody, sliśko, należało się przeczołgać, przeczołgano się i pobiegnięto dalej. Dalej wchodzili do pierwszego samochodu, należało przez niego przejść i dobiec do drugiego w drugim należało wyjść na dach , zejść i wbiec do trzeciego , tu należało wyjśc oknem , a wszystko to z [przxeszkodami, bo pełno opon było wszędzie . Wybiegli więc biegacze, i dobiec musieli do poustawianych przeszkód z beli słomy, pierwsza i druga to pojedyńcze rzędy drugi, już wyższy, a trzeci to najwyższy z trzech warstw. Wszędzie ci biedacy wbiegali, nawet kobiety też , dalej musieli przez przeszkode z opon parę przeszkód aż do dużych opon takich od tira czy od traktora , tam musieli sie przeczołgać. Dalej pobiegli, tam dalej nie widziałam co ich czeka bo było to oddalone, pomyslałam że tam nie pójdę bo to może niedługo będzie koniec tych przeszkód. Poszłam . Jakże się myliłam co do tych przeszkód. Myślę tylko wartało by zobaczyć gdzie jest koniec tego całego biegu, maratonu, ale patrzę tu samochody, jakiś spad wisza liny, to pewnie tutaj będa sie wspinać po tych linach, ale którędy przybiegną coś ich nie widać, pobiegli coś w lasek okalający ten park. Co jest , myslę , co tam jeszcze jest stoją tam pod drzewami ci pilnujący, to znaczy ci organizatorzy, stoją a biegacze wbiegają do lasku, ale skąd wybiegają, - Co tam jest , zdecydowałam się,że pójdę wrócę i zobaczę. Poszłam - pytam pana , pan mówi, że wybiegają tam na droge obiegają i tamtędy. Dobrze - myslę, ale znowu zdecydowałam sie ,że podejdę do tamtej przeszkody. Patrzę a tu są trzy takie dośc długie rury, przez które trzeba sie przeczołgać, tu wbiegają ci ludzie Coś tak poczułam zapach ryb, a do tego jeden mężczyzna mówi coś fish, coś o rybach. Ale tu niczego się nie dowiedziałam , nie podejrzewałam , tylko myślę wrócę się do tamtej przeszkody, którą ominęłam. Dochodzę patrzzę , a tu takie małe bajorko, wypełnione woda a do tego całą kupą ryb, różnych odpadków, głowy, szkielety, całe ryby, i przez toto należało przepłynąć , to znaczy przeczołgac się, bo to głębokie nie było, tylko nie wątpliwe śmierdzące. Bo było, bo było czuć...No tak to w miarę tak to wyglądało, do epilogu tego biegu nie doczekałam, poszłam dalej. Dalej stały, różne podniesienia, jakieś skocznie, gdzie chłopcy skakali wywijając fikoly, robiąc po kilka salt. Fajnie, sprytnie to było, dalej stały samochody wojskowe, transparentym z napisami cos o armii - ,, by army the best ,, U nich wszystko jest the best ... Stały samochody, namioty, zadaszenia, jakies ławy, budy garmażeryjne, wszystko naszykowane jak przyjdzie więcej ludzi, jak wszyscy sie zmęczą, jak część sportowa się skończy, to być może będzie część nieoficjalna , i zabawa. Pan zrobił zdjęcie tej orkiestry bębnowej, bo poprosiłam go oto, bo oczywiście czegoś nie wiedziałm jak to zrobić...Tymczasem dalej stała orkiestra bębniarzy i bębniła . Bębnili ,że hej, że az się roznosiło, Tymczasem już jakiś czas temu przebiegła druga grupa biegaczy, a tu dochodząc widziałam szykującą sie trzecią . Tańczyli więc w rytmie powtarzanych przez tego nagórze kroków. Tanczyli, dymem ich odymiano, nastrój sie robił bojowy, morale zapewne w nich rosło, aż i wkrótce wybiegli. Tak więc tak oto bawią sie w Southporcie, nie wiem z jakiej okazji, czy bez okazji. Taki małpi gaj, kto wie co to takiego, - takie wojskowe sprawy. Taki tor przeszkód ... W tym wszystkim zapomniałam o jedzeniu, i czasu mi więcej minęło, co było i dobrze dla mojego odchudzania. Wkrótce poszłam do domu, dziękując pani która mnie wpuściła. I to tyle w bardzo telegraficznym skrócie. A pogoda dzisiaj piękna ,słoneczko ładnie grzeje, ruch ludzi w naszej uliczce. Zaraz troche nauki i ćwiczenia i wolny dzień. Pójdziemy do naszego sąsiada z wizytą na chwilę i taki dzień . Pozdrawiam Was , pa , pa
Takie tam co nieco...
Tak chciałąm napisać na temat ćwiczeń przy odchudzaniu, bo czytam i dowiaduję się, że dziewczyny niektóre mają obiekcje i są zaniepokojone, czy po tym odchudzaniu nie zostanie im duża zwisająca skóra. I jeszcze czytam ,że komuś tam została .. Ja nie jestem jakimś autorytetem, ale ze zdrowego rozsądku, i własnegodoświadczenia, chciałam powiedzieć, że skoro się ćwiczy, to brzuch i skóra powinna się wchłaniaćJa osobiście może tak dużo nie schudłam ale około 14 kilogramów, bo róznice na wagach ; uchylnej i elektronicznej, więc mnie ładnie wciągnął się brzuch. Wyraźnie się zmiejszył, no i w mierzeniu widać różnicę o kilkanaście cm. Ale chciałąm Wam opowiedzieć jedną historię, o kobiecie tu od nas, która ważyła gdzieś około 200 kilogramów i schudła. Schudła przeszło 20 stonów - jest to waga angielska, a ston ma przeszło 6 kilogramów. Ta pani więc schudła około 130 kilogramów i dobrze wszystko poszło, ponieważ bardzo dużo ćwiczyła. Pięknie i dużo ćwiczyła - wypowiadała się na łamach gazety. Dodatkowo założyła fitnes i wogóle klub ,żeby pomagać otyłym osobom. Więc myslę, że chociaz to jeden przykład, ale dosadny i może przekonywać, a poza tym dużo ludzi odchudza się i żyje potem normalnie i wygląda normalnie, a kombinować że operacyjnie to jeszcze gorzej. Tak jeśli operacyjnie pozbędziemy się tłuszczu to wtedy skóra będzie wisieć. Aa, dość tego tematu, bo to może niemiły temat, chociaż potrzebny... Ja osobiście nigdy nie popieram takich wybiegów, tylko dlatego, że nie chce się ćwiczyć. Osobiście nie lubię leniwców... To znaczy,nie że nielubię, ale jak to tak >?...Nie lubieć pracować, czy ćwiczyć ... A tak poza tym to wszystko w normie, w miarę - pogoda dopisuje słoneczko jest codziennie, aż zaprasza na spacery i chodzenie. Przedwczoraj poszłam z moimi kijami, chciałąm do mojego parku, a tu okazało się, że park zamknęli, bo cosik tam robili. Stały jakieś duże samochody, i nawozili dużo belek słomy, zamierzali coś tam zrobić , ciekawe co. Myślę ,że jutro może pójdę i zobaczę co tam sie zmieniło..A tak poza tym to niewiele nowego, dzisiaj tylko byłam w mojej restauracji wyjasnić, bo dwa razy cos mi zapłacili po dwie godziny za mało. I co sie okazało - a okazało się,że te godziny zapłacili chłopakowi co ze mna pracuje jemu o dwie więcej a mnie dwa razy po dwie mniej . Otóż on powiedział, że on pracował dzień więcej, a nie powiedział, że zamienił się i ja pracowałam za niego w inny dzień . Czyżby kombinator ?... Chyba nie mogę sie z nim zamieniać, bo mnie jest to niepotrzebne, robię mu przysługę i na tym interesie tracę ? Ale wszystko jest w porządku, moja córka powiedziała,że to dlatego,że to jest pół Niemiec, a ona nie lubi Niemców, z zasady za przeszłość, za wojnę, choć nie jest rasistką mówi, że to tylko Niemców...Oj chyba się oburzycie niektórzy, no takmoże będziecie mieć rację.. To do usłyszenia, do następnego razu, cześć
Późna noc
Pózna noc to może nie jest, ale już dosyć zaawansoweana , bo po dziesiątej, to znaczy tu w Anglii. Więc, dlatego ,że późna to ja tak krótko, tylko przywitać się z tymi którzy mnie czytają... Po pierwsze chciałam bardzo podziękować, że ktoś chce mnie czytać, bardzo mi jest miło, bo człowiek czuje ,że gdzieś tam ktoś jest mu przyjazny, ktoś jest dobry po prostu... Dziękuję, też Was kocham ... A i zaraz na tym zakończę, bo spędziłam dzisiaj bardzo pracowicie popołudnie, ponieważ pisałam do Wydziału Komunalnego w Gdańsku ( notabene gdzie kiedyś mieszkałam) więc do Wydziału, o przydział mieszkania, ponieważ niedawno, czyli może parenaście dni temu przysłano mi pismo,że skresla się mnie z listy oczekujących, a czekam już osiem lat i prawdopodobnie długo jeszcze bym czekała, a oni mnie skreslili, bo nie wysłałam im jakiegoś pisma, potwierdzającego ,że zyję czy coś . A nie wysłałam, bo depresję miałąm, przezywałąm ,że jestem bezdomna i nie mam gdzie wrócić w Polsce, żadnego swojego domu, i znaleźć się tu i nie mieć nic. Wszystko złożyłam, wszystko było w porządku, to ja czekam na mieszkanie, to robi się takie coś , żeby człowieka wyrzucić.. I co teraz , tyle zmarnowanych lat... Nie muszę pisać, co człowiek mysli i czuje. Nie wyjściowo się czuję... wcale nie wyjściowo... Ale wiem ,że jeszcze przyjdzie dobro i dobre dni - wiem. To tyle na razie, do usłyszenia, tymczasem ,pa
Witajcie
Postanowiłam napisać parę słów, co nieco. Choć co prawda nie za bardzo jest co, ale jakaś myśl może się wyłoni, przewinie , przeleci , wpadnie do głowy... Co tam u Was. Jeśli chodzi o to odchudzanie, to przystopowało to trochę, bo zawsze znajdzie się coś...Już wszystko ładnie szło, po tych dwóch przyjęciach wciąż zrzucałam i za jednym razem dwa kilogramy i za drugi,.i juz przedwczoraj doszłam prawie do osiągniętej wagi 94, bo pokazało się 94,50, a tu masz wczoraj pojadłam sobie placków ziemniaczanych, bo dwa lata nie jadłam, nie robiłam. Zjadłam więc kilkanaście jak nic! wyobrażacie sobie, ja sama nawet sobie nie wyobrażałam tego , zaplanowałam ,że zjem cztery, a zjadłam czternaście chyba, niesamowite. Ale to nic, w tym wszystkim postanawiam od dzisiaj,że od dzisiaj zaczynam moje odchudzxanie bo nie wiadomo co się porobiło. Jak piorun strzelił w rabarbar, - ale spokojnie, żadna to rozpacz, życie idzie dalej, ja już tylko moge jeść z umiarem.Poradziłam jednej osobie,żeby zbudowała sobie nowy wzorzec myślowy, i sama biorę się za to konkretnie, tak naprawdę , a do tego wezmę się za zbudowanie u siebie siły, której nie za bardzo mam, - od dziś . Przecież to moja filozofia, tylko czasami sie odejdzie i gdzieś to umknie na chwilę. Więc wszystko dalej i dieta i ćwiczenia i praca mentalna nad sobą i muszą być efekty tak jak z tym rzuceniem papierosów. Praca nad sobą i dało efekt. A tak poza tym to pogoda wreszcie robi się ładniejsza, słońce i temperatura 13 stopni. Naprawdę ciepło i to cieszy. Wkrótce wyjazd do Hiszpani, kupiłam lornetki,żeby sobie na tym meczyku popatrzeć. Cieszę się, a wogóleto wszystkim sie cieszę, mówię,że jestem szczęśliwą osoba i Bóg mi bardzo błogosławi. Ostatnimi czasy pilnowałam trochę dzieciaczki, dwie dziewczynki, chodziliśmy sobie nad morze, nawet udało nam sie widzieć to morze, bo można je widzieć tylko przy przepływie, a to na chwilę i morze znowu odpływa, takie to ono ma uroki... Więc tymczasem do usłyszenia, pa , do następnego razu
No i to tak - lepiej jakby ...
A w tym temacie ,że cieplej jest wyraźnie, słoneczko pięknie świeci. Choć ono świeci już od kilku dni, tylko było zimno, a teraz od wczoraj zrobiło się wyraźnie cieplej, chyba już idzie do wiosny....No wreszcie ... Za oknem wierzba jakby wyraxniej zaczęła puszczać te listki i już tak to bardziej oko cieszy i nastrój lepszy... Za niedługo wyjdę na moje kije, tylko dokończę lekcję angielskiego, a mianowicie czytanie artykułu z gazety o młodocianych włamywaczach tacy 12 latkowie, tzn jeden 12 a drugi 15 lat, włamali się do pustych mieszkań i skroili laptopy... Ale to muszę dopiero przeczytać ( ze zrozumieniem )a wogóle to było ich więcej.. Oczywiście,że prowadzę dalej dietę i odchudzanie, bo w takiej grupie to nie może być inaczej. Bardzo podnosi na duchu, jak czyta się,że ktoś mimo świąt nie tylko ,że nie przytył, ale i schudł , to znaczy schudła... No i tak na razie krótko, bo obowiązki czekają. Obiadek sie już dogotowuje tzn rosołek, aż cieszy mnie, bo my sobie tu polskie obiadki także gotujemy, a jakże . A teraz do roboty, do usłyszenia, do zobaczenia ,pa
Powitanie
Tak zastanawiam się, czy coś napisać, czy nie pisać, i nie dlatego,że może mam mało komentarzy, czy może uświadamiam sobie,ze jest niechęć do mnie z tego czy innego powodu. Zastanawiam sie, bo ostatnie dni tak nie dietowo, najpierw to powitanie, przyjęcie, potem te urodziny, tez przyjęcie, po takich momentach to wszystko się rozwala, i t6rudno wrócić do dobrego odchudzeniowego rytmu. I bywa tak ,że się przez kilka dni sobie obiecuje i obiecuje, i zejdzie tak kilka dni. Juz jutro... Ale to nawet nie Wam, ale sobie obiecuję,że już jutro, bo dzisiaj miało już być diietowo, ale skusiły mnie czekoladki, bo postawiłam na stół,i inni... Swoją drogą człowiek to jest chciwy, bo inni jedzą , to on tez musi?... Z chytrości ?...Chyba tak, dobrze,że człowiek nad sobą pracuje, wiem,że trzeba to przepracować, napełnić swoją mentalność, nowymi wzorami myślowymi, niech tam zagoszczą i nie tylko zagoszczą, ale staną się wielkie mocne, silne i będzie to moim ja...Tak jak potrafiłam umieścić w sobie wzór,że nie lubię palić, i stało sie tak, przyszedł po wielu miesiącach dzień, w któym już nie zapaliłam papierosa i nie palę do dziś. Dzięki Bogu, już 11 lat... Wiem jak to zrobić, wiem jak nie jeść dużo czy zachłannie, tylko mądrze i z umiarem, wiem....Tylko to jeszcze chwilę potrwa, ta walka, a właściwie, praca nad sobą... Kto chętny wiedzieć jak zapraszam, albo odsyłam do książek Josepha Murphyego, wielkiego nauczyciela zdrowych relacji, zdrowego myslenia, pozytywnego życia... To by było tyle na dzisiaj, powiedziawszy tak poetycko - garść okruchów myślowych.... Myślę,że za parę dni jak wyklaruje się odchudzanie i trzymanie diety to i ja będę spokojna, i napiszę coś w tym temacie ciekawszego.... A teraz poczytam Przebudźcie się, na temat przemocy domowej,, To do usłyszenia i także miłej lektury życzę, dla tych co mają czas i chęci na poczytanie czegoś ...pa
I znowu miesiąc poleciał...
Ale to jeszcze marzec, choć tak szybko ten czas leci, oj jak szybko. A chciałoby się tyle zrobić, a czas tak nieubłaganie ucieka... Najpierw odnośnie diety i wagi. Nie było się czym cieszyć i chwalić, że ładnie, bo po tych urodzinach znowu na wadze przybyyło, chociaż nie objadałam się. Spróbowałam tylko troszeczkę kurczaka i wiem,że to nie o jedzenie chodzi tylko o picie alkoholu. Tak wypiłam i to dużo, bo to może było ze tzry setki, albo może nawet i troszeczkę więcej, ze trzy i pół tam było tej Gdańskiej złotej. Piłam sobie Gdański Gold wasser, ten likierek z opiłeczkami złota. Jakoś nikt nie chciał go pić, wiadomo taki zaszczytny, to tylko się mnie należał . Zobaczcie sami, ze złotem. Pierwszy raz go piłam, przywiozłam go sobie z Polski, jak byłam w czerwcu, na Euro 2012.Pierwszy raz , fajny, wręcz niesamowity. Smakował mi bo to słodkie , fajny słodziutki likierek. Cały był mój...ale i tez wzięłam masę tych tzw pustych kalorii. Też alkohol ma kalorie, prawda?...No i od razu więcej... Trudno nie będę się denerwować, bo to nie tylko o szybkie schudnięcie chodzi, tylko o zmianę nawyków żywieniowych, to już ma tak zawsze być. Dałam sobie taki plan, na rok, a właściwie na następne dwa lata, jeść niedużo, w mądrych godzinach, nie na noc, nie w nocy, i itp.Tak,że spokojnie, skończę t0o pomaganie holidayowe w restauracji mojego gospodarza, landlorda to będzie więcej ćwiczeń i chodzenia...no i nie będzie dojadania frytek z rybą, bo to takie rzeczy u niego są i w dwa dni też zjadłam... A tak więcej to co?... A dzisiaj poszłam do pracy, najzupełniej przekonana ,że idę dobrze, córka mi zmieniła czas w telefonie, a potem okazało się,że netwirk też zmienił więc byłam godzinę do tyłu - stratna . I czekałam pod restauracją. I do tego miałam taki dzisiaj przypadek. Siedzę, a jakimś momencie podszedł do mniee młody mężczyzna i zaczął ze mną rozmawiać, i choć mówię mu że słabo rozmawiam i mało rozumiem, ale ta rozmawa jednak trwała. On mnie pyta, - pyta dlaczego jestem w Anglii, ja mówię mu że w Polsce nie mam domu, bo był podział w sądzie ,podzieliliśmy to na pół , ale ,że sytuacja była niekorzystna, tak ,że w rezultacie mój małżonek eks zabrał mi prawie, zostałąm bez domu, reszta pieniędzy, mało, nie kupiłam mieszkania i tak jestem w Anglii. I,że w Anglii jest mi lepiej. Mam tu troje dzieci, pracuje trochę i jest mi lepiej. A on coś myślał potem zaczął coś mówić o pieniądzach, nie wszystko rozumiałam, myślałam ,że chodzi mu,że on potrzebuje pieniędzy, zaczęłamn mysleć Polskimi kategoriami,że jak podpity, czy wogóle młody człowiek mówi o pieniądzach, to on oczywiście potrzebuje. A on poszukał w kieszeniach, powybierał i daje mi dwa funty. Dał mi dwa funty, pocałował mnie w policzek , pobłogosławił mnie , pocałował mnie jeszcze raz i jeszcze raz powiedział błogosławieństwo, i odszedł. Ja tam zaczęłam mówić, że to dobry znak, na moje dalsze życie, ale widziałam,że on tego nie rozumiał, powtórzył to błogosławieństwo, i odszedł, zaraz potem wstałam i poszłam się trochę przespacerować, bo zimno było siedzieć, o piątej rano na murku. I wiecie idąc rozpłakałam się , tak się wzruszyłam, a może odebrałam od niego jego uczucia, tak bardzo odbieram od innych ich uczucia, nastrój i charakter. I pomyślałam,że to dobry znak...,A co wierzycie w znaki ?... Co myslicie na ten temat?... Pozdrowienia, pa ,,
Tak tylko powitać,
.... wszystkich, a zwłąszcza tych wierniejszych, którzy mnie nie wyjęli od czci i wiary i czytają moje zapiski, może czasami zbyt osobiste. Może czasami zbyt osobiste, i może zbytnio sie otwieram, a Oni ze swoimi czarnymi przeżyciami duszą sie sami we własnym sosie. Duszą się i nijak nie mają ani troszeczkę wiary w ludzi, że choć ktos jadna osoba znajdzie się co chociaz w myslach prześle jej dobrą radę, czy wspólczuje, czy coś tam. Ale, ale , tak właściwie to tylko chciałam krótko napisać, że pozdrawiam Was wiosennie, bo u nas pięknie i słocecznie. A ja zaraz idę do mojego landlorda trochę popracować, bo czasasmi latem doniego idę dodatkowo pomóc tam w kuchni wiadomo na zmywaku, bo nie przyszła już w tym roku po zimie nie wróciła ta Dajanka, która tam pracowała. To teraz ja , ale mi odpowiada tylko raz kiedyś pomóc, bo na czesto to nie mam sił, chociaż teraz jak straciłam troche na wadze, to może będzie lżej ?... A już straciłam dzisiaj znowu spadek, według różnic na moich wagach, to już około 14 kilogramów,przez niespełna trzy miesiące. ŻYczę Wam także ładnych spadków... Ale, ale co to ja chciałam jeszcze?... Aha, a dzisiaj idziemy z moimi pozostałymi dziećmi do córeczki na urodziny, chociaż zapewniam WQas ,że nie będzie żadnego przesadzania, szkoda marnować tej pracy włożonej w to tracenie wagi, Jakiś może kawałeczek kurczaka i drink, i coś koło tego sie zakręci...Aby pobyć ponieważ to oni oboje mają dzisiaj urodziny, bo mój zięć son- in law, miał 20 tego...To tymczasem, pozdrawiam,bo już parę minut,muszę wyjść, pa
Co ciekawego...
Chciałam tak dobrze dla wszystkich, ale cóż nie znalazłam odzewu,, to nic... Dalej idę spokojnie, odchudzam się dalej. Dzisiaj waga pokazałą też ładny spadek, bo 94, 50. Tak,że jestem zadowolona bo ruszyło to w dół . Na śniadanie zjadłam sobie 2 małe pomidorki, 2 plasterki wędliny, pół papryki, pół cebulki, i 2 plastereczki serka takiego ni to żółty, ni to biały taki ichnich angielski. W pracy wszystko w porządku, tylko muszę codziennie rano prosić,żeby mnie tam odhaczyli w komputerze, bo nie moge odbić palca, a nie mogę ponieważ nie bardzo mam linie papilarne. Chyba dlatego,że mam takie zniszczone te ręce - palce. Myślę,że je jakoś podkuruję, że będą widoczne, albo jak nie to będę się zawsze podpisywać w zeszycie i też byłoby dobrze. A tak poza tym to dostałąm list od siostry, z którego bardzo sie ucieszyłam, bo jakoś tak widzę,że to nastawienie do mnie się zmienia, z kiedyś niezbyt życzliwego, przeinacza się na życzliwsze, zwłaszcza ta jedna siostra. Bo nie najlepiej miałam z moją rodziną, zawsze byłam ta gorsza, jakaś, nawet już teraz pod stare lata, jak spotkaliśmy się trzy lata temu u najstarszej siostry, to nie wiedzieć dlaczego jeden brat( najstarszy - starszy ode mnie o cztery lata zaatakował mnie niezbyt przyjaźnie ) zresztą samo nasuwa się ,że skoro atak to nie przyjazny. Takie zło, takie zacietrzewienie z niego wylazło, nienawiść... Tak, tak rodziny nie zwsze są rodzinne, przyjazne, wiem,że i u innych też tak jest. Ale teraz też wiem, że i Wasze nastawienie jest nieprzyjazne, bo skoro ruszyć temat religia i to religia prawdziwa, to z każdego wyjdzie też takie zacietrzewienie i nienawiść,że wiem i zapewne się nie bardzo mylę, o nastawieniu wielu z Was, . Bardzo wielu! Tak już jest ludzie żyjący w prawdzie mają wielu nieprzyjaznych ludzi wokół, bo to w ludziach siedzi. Złość zacietrzewienie, pogarda, nienawiść... słowem Szatan. I krąży starając się kogoś pożreć i pozyskać jak najwięcej zwolenników... a ma ich wielu, oj wielu... No i to tak kochani, to na razie, zaraz będę ćwiczyć moje brzuszki i moje ćwiczenia, a potem idę na zakupy, bo wielu rzeczy brakuje i może zajdę do sklepu sportowego, bo chciałam zakupić lornetkę ( tki) ponieważ jedziemy do Hiszpanii, będziemy na meczu,a że będziemy siedzieć tak troszkę łąwek w górę, nie na samym dole, to lornetki sie przydadzą ,żeby sobie popatrzeć zwłaszcza moja córka , która to ma za faworytów Real Madryt i Cristiano Ronaldo. Będziem tylko kilka dni ale i tak się cieszymy, nie byłam jeszcze w Hiszpanii...A na razie u nas w Anglii jeszcze zima dzisiaj także padał śnieg, co prawda tylko taki znikający, nieduży, jednak wciąż zimno. To miłego popołudnia , cześć, pa ,pa
Życząc wszystkim głębszych zainteresowań
A i tak nie znajdę nikogo, zainteresowanego religią, ani tym ,żeby zmieniać samego siebie, bo ludzie nie lubią zmieniać samych siebie, ponieważ nie widzą swoich wad, przywar, czy brzydkich zachowań, to wobec tego ja odpuszczam i odchodzę od tego tematu, bo nawet gdybym i kogoś zainteresowanego znalazła to jak będę prowadzić z nim dalsze studium. Chyba tylko odesłała bym takiego kogoś do Świadków Jehowy,żeby spotkał gdzieś albo udał sie gdzies do zboru, chcąc studiować dalej i poznawać religię prawdziwą. Ale ludzie nie widzą i nie chca widzieć samych siebie , by dostrzec co tak naprawde w nich siedzi... W swoich oczach ,, NIE MAJĄ WAD,,. To wobec tego zmieniam ,, aha, aha , gdyby ktoś chciał wiedzieć jakie jest moje wyznanie... A żadne, nie przynależę do żadnego kościoła , ponieważ Świadkiem Jehowy nie jestem, ponieważ jestem nie ochrzczona wtej wierze, chociaż z nimi studiowałam i uczęszczałam do zboru dziesi,ęć lat. Ale musze powiedzieć ,że w tym wszystkim chodzi o naszą postawę ,żebyśmy byli prawi, mieli miłość do ludzi, byli cierpliwi, łagodni , nie oszczercy, nie rzucajacy obelgi, nie kłamcy, nie intryganci, tylko prości, szczerzy , tacy jak dzieci. Bo jest powiedziane ,, że mamy być rozpoznawani po owocach. To chodzi o naszą postawę, - kto jest zainteresowany tego odsyłam do Świadków Jehowy, bo to jest religia prawdziwa . I na razie tylko tak krótko... A teraz napewno będę czasami pisała na inne tematy, bo tu raczej na te inne nie jest miejsce.. Więc co tymczasem u Was... U mnie w porządku... dietę trzymam ,ćwiczę i myslę ,że z Bożą pomocą uda mi się zrealizować moje zamierzenie, czego i Wam życzę - pozdrawiam ,pa