Zadbać o ważne sprawy
Chciałąm tak parę słów, ponieważ nie mam czasu. Dzisiaj będzie obiadowanie rodzinne, bo dzieci zażyczyły sobie pierogów. NO to zrobię, bo moim dzieciom kochanym ,no i lubie robić pierogi. A bylismy we wtorek u syna na urodzinach to tez się zjadlo i trochę wypiło, ale niedużo, bo może cztery nieduże drinki, i dwa malutkie kieliszki wódki, szoty jak to mówią młodzi. A chciałam spróbować bo to była jakaś słowacka wódka gruszkowa, wydawałoby się ,że fajna, ale niezbyt dobra, taka za ostra. Ale pewnie przybyło mi trochę, tylko pomyslałam,że chyba nie powinnam sie ważyć, a że mam taką siłę umysłu, to i moja nowa zresztą waga zważyć mnie nie chce. Lata ta cyfeerka, co zawsze, przed pokazaniem wyniku. I tak już od dwóch dni, bo tak zamyślałam. ,Mam bardzo siłę umysłu, wiele rzeczy które pomyślę, to sie dzieją .... Pewnie nie uwierzycie, albo powiecie ,że jestem oszołom albo cos takiego . Tak osiągnęłam tak dużą siłe umysłu,że rzeczy które chce żeby sie stały, stają się. Rózne, ale nie będę pisać przykładów, bo co do tego istnieje podejrzliwość i niewiara, bo normalnie,, niby powiedzmy ,, normalnie takie rzeczy sie nie dzieją, chyba ,że ludzie nazwą to ,, aa ma jakies psychiczne zmiany - a ja Wam powiem ,że nie - że to o co innego chodzi, o inny poziom duchowy,, I na tym zakończę. A teraz o tych pierożkach, tak zaraz zaczynam robić narobię ich dużo dla całej familii. Uwielbiamy ... A u nas dzisiaj zimno, i tak właściwie od paru dni, wiatr wieje straszny, nawet kotek,którego wypuściłam na ten balkonik, czyli daszek, kulił sie ,cofał, powiedziałam za dziesięć minut cie wezmę. No i dziesięć minut minęło kot wszedł do mieszkania. Chciał potem znowu, ale dzisiejszy wiatr szybko go zniechęcił bo bycia na dworze. A tak poza tym wszystko dobrze, tylko kasy ubyło, przez ten wyjazd, konto bardzoo opustoszało, ale tym nikt sie nie przejmuje, bo będzie jak trzeba i pieniądze będa we właściwym czasie. Co do ćwiczeń to na razie nie ćwiczę, tylko staram sie trzymać dietę, ale wszystko wyjdzie na dobre tory. Tymczasem żegnam sie, do usłyszenia, serdeczności wam zasyłam, buziaki
Powrót
Witajcie kochane panie i dzierwczyny ! Witajcie po powrocie, już jestem po tych moich wakacjach. Oczywiście szybko zleciały, jak wszystko co dobre i fajne . Najpierw zanim coś zamierzyłam po powrocie napisać, obejrzałam i przeczytałam wszyskie pamiętniczki moich znajomych i cos jeszcze ponad to. Takie to było ciekawe, i tak fajnie było tu wrócić i poczytać co u Was... No fajnie ,że jesteście,i że trwacie, i że w miarę zdrowo i dobrze iu Was, nic złego się nie dzieje. To mnie cieszy .... A wakacje ? Były oczywiście fajne, dobrze było odmienić sobie kraj , miasto, pozwidzać zabytki i wszystko co było do pozwiedzania, choć oczywiście,że nie wszystko w Madrycie zobaczyłam bo na to napewno potrzeba by było duuużo więcej czasu, ale cieszy mnie i to. Madryt jest piękny, a wogóle uchodzi za jedną z najpiękniejszych stolic Europejskich, czy na świecie... Trochę zobaczyliśmy, pałac, katedrę, jest przepiękny park, bardzo duży mający ponad 160 hektarów, a w nim wiele pięknych rzeczy dwa pałace, jeden to jakiegoś magnata, a drugi to pałąc kryształowy, - obok jest ogród botraniczny, dalej zwidziliśmy drugi ogród botaniczny. Bylismy w trzech mmuzeach, zobaczylismy przeogromna ilośc dobrego starego oryginalnego malarstwa. No na malarstwo napatrzylismy się i było to piękne przezycie, choć trzeba było duzo odpoczywać ze względu na mnie, bo te muzea to ogromne i trzeba chodzić kilometrami, a my zwiedzaliśmy rzetelnie. Nie ,żeby objeździć autobusem, z odkrytymy dachem i pobieznie zobaczyć to z góry i z lotu ptaka, choć to napewno też było miłe, bo można się zajeździć tym chodzeniem, chodzeniem, chodzeniem.... Ciekawe place - puerta del Sol, puerta Mayor, puerta de Cibeles, - Byliśmy oczywiście i na meczu Realu Madryt z Malagą, bylismy na walce byków, ale z tym sie nie zgadzam, tego nie powinno być, jak juz zabili dwa byki, to wyszliśmy ,nie chcielismy patrzeć na trzecie morderstwo, jak ośmiu chłopa, dziabie tego biednego byka, drażnią go szczują, matador z konia tez go dzidą, a inni dobiegają i rzucaja w niego takie mniejsze dzidki, ani to sport, ani to jeden na jednego, tylko tylu chłopa dobija tego byka - paskudne...Ale, no cóż dobrze,że zobaczyliśmy tak tylko,żeby zobaczyć, bo czy ja będę patrzec na to,czy nie to - to i tak będzie się odbywać, oczywiście dopóki tego nie zabronią,... Ale musze Wam powiedzieć ,że niektórzy się ekscytują, obok mnie siedziała baba taka starsza, to tak zapamietale klaskała,ze widać że dla niej to frajda i cos fajnego, Co ona miała w sercu,? - i inni strasznie klaskali, niesamowite ...A Hiszpania ogólnie fajna rozrywka, pogoda była w połowie, pięc dni piękne słońce, czwartek,piątek, sobota deszczowo, ale ogólnie fajne wakacje. Polecamy sobie i polecam innym też zwiedzić i pojechać . To tymczasem na tyle, zaczęłam zwyczajny dzień, zwyczajny rozruch, byłam w pracy, pierwszy dzień szło wolniej dłużej robiłam moją robotę, ale wszystko było dobrze, a dzisiaj w domu odpoczywam , wpadam w zwykły rytm, choć tak niezupełnie, bo sprzatałam wyrzucałam stare papiery, niepotrzebne gazety, papierki, naskładane, zrobiłam trochę porządków, bo tyle tego, a miejsca nie ma, więc jakoś upychałąm do pudełka po grzejniku kartonowego powkładałam nadmiar pokali, szklanek, bo stało to to tak, bo kredensu nie ma my tu w kuchni tylko jakaś mała szafeczka - za mało ...Więc kochani wszystko wraca do normy, jestem powoli wprawię się w rytm, dietę i sport. W Hiszpani specjalnie nie przytyłam nie schudłam 94 kg, więc tu sie jakiś kilogram pałąta nadmierny, ale damy sobie z nim radę. No to do roboty - z Bogiem i z Waszą przyjaźnią i wsparciem. Do usłyszenia, pa
Powrót
Witajcie kochane panie i dzierwczyny ! Witajcie po powrocie, już jestem po tych moich wakacjach. Oczywiście szybko zleciały, jak wszystko co dobre i fajne . Najpierw zanim coś zamierzyłam po powrocie napisać, obejrzałam i przeczytałam wszyskie pamiętniczki moich znajomych i cos jeszcze ponad to. Takie to było ciekawe, i tak fajnie było tu wrócić i poczytać co u Was... No fajnie ,że jesteście,i że trwacie, i że w miarę zdrowo i dobrze iu Was, nic złego się nie dzieje. To mnie cieszy .... A wakacje ? Były oczywiście fajne, dobrze było odmienić sobie kraj , miasto, pozwidzać zabytki i wszystko co było do pozwiedzania, choć oczywiście,że nie wszystko w Madrycie zobaczyłam bo na to napewno potrzeba by było duuużo więcej czasu, ale cieszy mnie i to. Madryt jest piękny, a wogóle uchodzi za jedną z najpiękniejszych stolic Europejskich, czy na świecie... Trochę zobaczyliśmy, pałac, katedrę, jest przepiękny park, bardzo duży mający ponad 160 hektarów, a w nim wiele pięknych rzeczy dwa pałace, jeden to jakiegoś magnata, a drugi to pałąc kryształowy, - obok jest ogród botraniczny, dalej zwidziliśmy drugi ogród botaniczny. Bylismy w trzech mmuzeach, zobaczylismy przeogromna ilośc dobrego starego oryginalnego malarstwa. No na malarstwo napatrzylismy się i było to piękne przezycie, choć trzeba było duzo odpoczywać ze względu na mnie, bo te muzea to ogromne i trzeba chodzić kilometrami, a my zwiedzaliśmy rzetelnie. Nie ,żeby objeździć autobusem, z odkrytymy dachem i pobieznie zobaczyć to z góry i z lotu ptaka, choć to napewno też było miłe, bo można się zajeździć tym chodzeniem, chodzeniem, chodzeniem.... Ciekawe place - puerta del Sol, puerta Mayor, puerta de Cibeles, - Byliśmy oczywiście i na meczu Realu Madryt z Malagą, bylismy na walce byków, ale z tym sie nie zgadzam, tego nie powinno być, jak juz zabili dwa byki, to wyszliśmy ,nie chcielismy patrzeć na trzecie morderstwo, jak ośmiu chłopa, dziabie tego biednego byka, drażnią go szczują, matador z konia tez go dzidą, a inni dobiegają i rzucaja w niego takie mniejsze dzidki, ani to sport, ani to jeden na jednego, tylko tylu chłopa dobija tego byka - paskudne...Ale, no cóż dobrze,że zobaczyliśmy tak tylko,żeby zobaczyć, bo czy ja będę patrzec na to,czy nie to - to i tak będzie się odbywać, oczywiście dopóki tego nie zabronią,... Ale musze Wam powiedzieć ,że niektórzy się ekscytują, obok mnie siedziała baba taka starsza, to tak zapamietale klaskała,ze widać że dla niej to frajda i cos fajnego, Co ona miała w sercu,? - i inni strasznie klaskali, niesamowite ...A Hiszpania ogólnie fajna rozrywka, pogoda była w połowie, pięc dni piękne słońce, czwartek,piątek, sobota deszczowo, ale ogólnie fajne wakacje. Polecamy sobie i polecam innym też zwiedzić i pojechać . To tymczasem na tyle, zaczęłam zwyczajny dzień, zwyczajny rozruch, byłam w pracy, pierwszy dzień szło wolniej dłużej robiłam moją robotę, ale wszystko było dobrze, a dzisiaj w domu odpoczywam , wpadam w zwykły rytm, choć tak niezupełnie, bo sprzatałam wyrzucałam stare papiery, niepotrzebne gazety, papierki, naskładane, zrobiłam trochę porządków, bo tyle tego, a miejsca nie ma, więc jakoś upychałąm do pudełka po grzejniku kartonowego powkładałam nadmiar pokali, szklanek, bo stało to to tak, bo kredensu nie ma my tu w kuchni tylko jakaś mała szafeczka - za mało ...Więc kochani wszystko wraca do normy, jestem powoli wprawię się w rytm, dietę i sport. W Hiszpani specjalnie nie przytyłam nie schudłam 94 kg, więc tu sie jakiś kilogram pałąta nadmierny, ale damy sobie z nim radę. No to do roboty - z Bogiem i z Waszą przyjaźnią i wsparciem. Do usłyszenia, pa
Powrót
Witajcie kochane panie i dzierwczyny ! Witajcie po powrocie, już jestem po tych moich wakacjach. Oczywiście szybko zleciały, jak wszystko co dobre i fajne . Najpierw zanim coś zamierzyłam po powrocie napisać, obejrzałam i przeczytałam wszyskie pamiętniczki moich znajomych i cos jeszcze ponad to. Takie to było ciekawe, i tak fajnie było tu wrócić i poczytać co u Was... No fajnie ,że jesteście,i że trwacie, i że w miarę zdrowo i dobrze iu Was, nic złego się nie dzieje. To mnie cieszy .... A wakacje ? Były oczywiście fajne, dobrze było odmienić sobie kraj , miasto, pozwidzać zabytki i wszystko co było do pozwiedzania, choć oczywiście,że nie wszystko w Madrycie zobaczyłam bo na to napewno potrzeba by było duuużo więcej czasu, ale cieszy mnie i to. Madryt jest piękny, a wogóle uchodzi za jedną z najpiękniejszych stolic Europejskich, czy na świecie... Trochę zobaczyliśmy, pałac, katedrę, jest przepiękny park, bardzo duży mający ponad 160 hektarów, a w nim wiele pięknych rzeczy dwa pałace, jeden to jakiegoś magnata, a drugi to pałąc kryształowy, - obok jest ogród botraniczny, dalej zwidziliśmy drugi ogród botaniczny. Bylismy w trzech mmuzeach, zobaczylismy przeogromna ilośc dobrego starego oryginalnego malarstwa. No na malarstwo napatrzylismy się i było to piękne przezycie, choć trzeba było duzo odpoczywać ze względu na mnie, bo te muzea to ogromne i trzeba chodzić kilometrami, a my zwiedzaliśmy rzetelnie. Nie ,żeby objeździć autobusem, z odkrytymy dachem i pobieznie zobaczyć to z góry i z lotu ptaka, choć to napewno też było miłe, bo można się zajeździć tym chodzeniem, chodzeniem, chodzeniem.... Ciekawe place - puerta del Sol, puerta Mayor, puerta de Cibeles, - Byliśmy oczywiście i na meczu Realu Madryt z Malagą, bylismy na walce byków, ale z tym sie nie zgadzam, tego nie powinno być, jak juz zabili dwa byki, to wyszliśmy ,nie chcielismy patrzeć na trzecie morderstwo, jak ośmiu chłopa, dziabie tego biednego byka, drażnią go szczują, matador z konia tez go dzidą, a inni dobiegają i rzucaja w niego takie mniejsze dzidki, ani to sport, ani to jeden na jednego, tylko tylu chłopa dobija tego byka - paskudne...Ale, no cóż dobrze,że zobaczyliśmy tak tylko,żeby zobaczyć, bo czy ja będę patrzec na to,czy nie to - to i tak będzie się odbywać, oczywiście dopóki tego nie zabronią,... Ale musze Wam powiedzieć ,że niektórzy się ekscytują, obok mnie siedziała baba taka starsza, to tak zapamietale klaskała,ze widać że dla niej to frajda i cos fajnego, Co ona miała w sercu,? - i inni strasznie klaskali, niesamowite ...A Hiszpania ogólnie fajna rozrywka, pogoda była w połowie, pięc dni piękne słońce, czwartek,piątek, sobota deszczowo, ale ogólnie fajne wakacje. Polecamy sobie i polecam innym też zwiedzić i pojechać . To tymczasem na tyle, zaczęłam zwyczajny dzień, zwyczajny rozruch, byłam w pracy, pierwszy dzień szło wolniej dłużej robiłam moją robotę, ale wszystko było dobrze, a dzisiaj w domu odpoczywam , wpadam w zwykły rytm, choć tak niezupełnie, bo sprzatałam wyrzucałam stare papiery, niepotrzebne gazety, papierki, naskładane, zrobiłam trochę porządków, bo tyle tego, a miejsca nie ma, więc jakoś upychałąm do pudełka po grzejniku kartonowego powkładałam nadmiar pokali, szklanek, bo stało to to tak, bo kredensu nie ma my tu w kuchni tylko jakaś mała szafeczka - za mało ...Więc kochani wszystko wraca do normy, jestem powoli wprawię się w rytm, dietę i sport. W Hiszpani specjalnie nie przytyłam nie schudłam 94 kg, więc tu sie jakiś kilogram pałąta nadmierny, ale damy sobie z nim radę. No to do roboty - z Bogiem i z Waszą przyjaźnią i wsparciem. Do usłyszenia, pa
Pozdrowienia
Zeby zatrzeć wrażenie ostatniego liściku - wpisu dopisuję dzisiaj parę słów. A otóż wszystko jest w najlepszym porządku, tylko nie wiem jak z wagą , bo dzisiaj po wypiciu w pracy dwóch półlitrowych szklanek wody z sokiem to ta waga wysoka a litr to kilogram, i będąc pełna od dwóch dni to ważyłam 93,70 powinno być z półtorej kilograma mniej. Nie moge się doczekać , a teraz nie wiem w Hiszpani to troche może się zestopuje bo przecież trzeba będzie wszystkiego z hiszpańskiej kuchni spróbować. To już jutro będziemy sie szykować, to więc wezmę się za siebie dalej jak powrócę. Jednak postaram sie nie przesadzać , nie mam zamiaru zmarnować dotychczasowej roboty. To tymczasem do usłyszenia - serdeczności ...
Witajcie !
Aleee, jednak postanowiłam ,że i zajrze i napiszę coś. To jednak wciąga, tak jak wszystko co często i dużo robimy. Stajemy sie uzależnieeni i jak narkomani .... A, z roboty wróciłam już przed osiemnastą, nie byłam zbyt długo, bo i wcale tak busy nie było jak sobie mój szef obiecywał. A z tym jego obiecywaniem to wogóle jest specyficzna historia, bo on jest taki chytry, taki chciwy,m że to sie w głowie nie mieści, a te pieniądze to liczy w restauracji tyle razy dziennie ,że nie wiadomo aż ile razy ... Ale nie będę o nim pisać, bo to nie ładnie mówić o nieobecnych, ale to tylko dlatego,że to tak dotyczy nas czyli mojej córki, bo licznik od wody jest u niego w restauracji, czyli tam na zapleczu, i dziwnie,że nawet jak córka ma zakręcone wszystko całą wodę to licznik się obraca i woda przepływa, i tak przez sześć godzin sprawdzając nakreci 164 metry wody, to ile to przez cały dzień. Co mówicie,że cwaniaczek robi sobie swój biznes, rurki popodłączane do tego licznika , bo po co ma płacić tyle za wodę a w restauracji tej wody idzie cały czas myją się naczynia,płuczą się ziemniaki, frytki...Niech zaplaca Polacy, do tej pory jak mieszkali po kilku Polaków czy nie zawsze, ale przeważnie Polacy, to było ich tam po kilku złożyli sie i każdy dał iles tam nie robiło im to większej różnicy, a tu przyszła normalna rodzina trzeźwa i liczy swoje zużycia, i rachunki, i ot co, musiał poprzerabiać teraz te rurki, że teraz idzie tylko woda córki ale pozostał duży rachunek do zapłacenia, wyszło ,że ,, córka jakby zużywała po 32 metry na miesiąc! Nigdy w życiu , można zużyć na rodzinę 8 metrów, no może żeby nie wiadomo jak nie wiem - 10 na dwie trzy osoby. Ale dzieci jakoś muszą to załatwić. A tak odbiegając od tej myśli... Sprawdzałam dzisiaj ubrania, bo przed wyjazdem co wziąć, może coś nie pasuje, może jakoś przygotować, a może cos kupić i wiecie co, tak czytam ,że czasem piszecie ,że ubrania spadują z W as, a moje szorty także spadają, jedna para to sie może nada, bo ma takie troki, taką sznurówkę to sie ściągnie, a te drugie to zlatują - a takie nowe, we wrześniu córka nakupowała mi na urodziny, i jeszcze zimą rzeczy i co ,. to sie nie za bardzo nada, bo jak rozmiar 20 czy 22 a teraz może 18 stka to różnica. TO sweterki to chyba takie zbyt luźne..Się robią, a niech się robią ... Bo 107 kg to nie 93, to już różnica. I to by było na tyle, tak krótko, bo jeszcze jutro do pracy, to trzeba wstać, jakoś wypoczętą, a z tym wypoczywaniem to nie bardzo. Obiecywałam sobie że przed restauracją u właściciela - pospię a gdzie tam coś łazziłam, sprawdzałąm te ubrania, to poporządkowałam szafy, coś ułożyłam zmyłam i czas zleciał. A list dostałam od siostry, strasznie się ucieszyłam bo tak serdecznie i rodzinnie, to tym akcentem sie z Wami pożegnam ale chciałąm sie z Wami podzielić tą dobrą wiadomością - jak z przyjaciółmi .. To bużki dla Was , pa
Aby pamiętać, o Was - to cos napisać ...
Nie za bardzo jest o czym pisać, ale trzeba, a nie za bardzo , bo nie ma zbytnio dyskusji, a tak wyłonił by sie jakiś temat. Pogoda dzisiaj u nas i nie tylko dzisiaj, ostatnie dni, to jest nadzieja że tak trochę ładnie pobędzie i ociepli sie jeszcze bardziej bo przy tym słoneczku temperatura nie jest za wysoka, bywa zimnawo. Dobrze ,że chociaż słońce jest, można więcej chodzić . Dzisiaj byłam zamiast takiego chodzenia w przychodni, odebrać receptę, bo chodziłam we wtorek wypisać, żeby były leki na wyjazd do tej Hiszpani. To juz niedługo, bo termin wylotu sie zmienił , ponieważ był tam błąd, Vija Gogo podało termin meczu na 18 - go , a właściwie to mecz jest 8 - go. I tak musielismy zmienić wylot, zakwaterowanie w hotelu i wszystko wyszło inaczej i oczywiście dużo drożej, bo już trzeba było wziąć lot taki jaki był . Bardzo drogo. Ale jak to się mówi; raz nie zawsze ...Przygotowujemy sie trochę i troche uczymy hiszpańskiego, chociaż takie podstawowe słówka i zwroty, zwłaszcza potrzebne ,żeby cos zamówić czy taksówkę , czy zwiedzając, w sklepie, czy w restauracji... Oczywiście duzo Was czytam, i dodam ,ze jest to naprawde interesujące, bo można sie dużo dowiedzieć, rzeczy o których ssie nie wie...Można z ciekawością poczytać. A tak to jestem z wszystkim ograniczona, bo tylko siedzę w domu, ucząc się angielsskiego, i pisząc swoje takie tam notatki, teraz do tego zaczęłam czytac dla rozrywki ,, Zbieg okoliczności - Joanny Chmielewskiej zapowiada sie dobrze, ale będzie dobre napewno, poniewaz jakąś dłuższą chwile nic nie czytałam , to z ciekawością przeczytam. Troche ćwiczę, ale nie codzień, tylko na tyle na ile pozwalaja mi siły, a ztym bywa różnie, w każdym bądź razie nie narzekam. W niedziele i poniedziałek, pójdę tu dodatkowo do mojego landlorda - właściciela mieszkania porobić trochę bo obiecuje sobie ruch, ponieważ to bank holiday, święto w poniedziałek to Anglicy będa chodzić tutaj w ta stronę nad morze - odpocząć. - Waga około 93 - dzisiaj było 93, 40 i tak to cały czas człowiek jeszcze się tego uczy i buduje mentalnie nowy wzór odżywiania, ,, że lubię tak mało rozsądnie, skromnie jeśc ,że tak jest zdrowo, a ja preferuje zdrowie i juz tak zawsze będę jadła. Buduję sie tak codzień i to pomaga trwać daje efekty. Pozdrawiam Was serdecznie - do usłyszenia
Późny wieczór
Chciałąm się tylko przywitać i zapewnić, że wszystko idzie mniej lub gorzej poprawnie. Wczoraj szło mniej poprawnie, bo jadłam słodycze, jakoś tak ... Mam nadzieję ,że teraz będzie szło chociaż tydzień poprawnie i stwierdzam ,że dobrze i tak. Chociaż czasowe odchudzanie, wolniej , szybciej i aby do przodu . Jutro wolny od pracy dzień to dużo sobie po nim obiecuję, w sensie ćwiczeń i chodzenia, bo, że nie chodzę tak co dzień to i troche siły odzyskuję i sprawność i noga mnie mniej boli, a czasami to nawet prawie fajnie. Ale nie smućcie się , nie jest tak źle, a musi być jeszcze lepiej. Waga trochę stanęła albo nawet i w górę bo było 92,70 a jest dzisiaj 93,8, ale to pewnie przejściowe i tak będzie . To tymczasem , do usłyszenia, trzymajcie się, całuski dla Was kochane panie i dziewczyny ...
Znowu z Wami
Witajcie kochani. Nie pisałam kilka dni, bo powiedziałąm sobie ,, Nie, nie zaglądam z dwa, trzy dni do komputer , bo trzeba nadrobic inne rzeczy, pouczyć sie trochę, coś poczytać i nawet odpocząć i te dwa dni nawet nie ćwiczyłam z rozmysłu, tak zaplanowałam , bo mówię, muszę odpocząć, bo ja taka trochę wycieńczona jestem. To nie to ,żeby narzekać, tylko mówię, jak do przyjaciół, prawdę. Dzisiaj już ćwiczyłąm, chociaż nie tryskałam nie wiadomo jaka energią,ale muszę bo trzeba to podkręcać i przyśpieszać, ta naszą robotę. Idzie dobrze, waga idzie w dół - dzisiaj było 92, 70, co mnie cieszy i oczekuję, kiedy zejdę z 90 - ciu kilogramów, a to jeszcze parę, parę dni.U mnie troche nudnawo, zresztą nie wiem czy to jest nudnawo, czy zwyczajnie - nie wiem. Wczoraj dzieci przyjechały ze Szkocji, to znaczy syn ze swoja dziewczyną, a ja z córką czekamy na ten wyjazd do Hiszpani. I to tym bardziej czekamy, bo człowiek nigdzie nie wyjeżdża, to dla niego to coś ... W pracy zwyczajnie, nie próbuję za bardzo dużo wyjaśniać, bo nie warto, choć dla niektórych, jak zamienią się jeden dzień , dzień w którym w jego pracuję ja, a w mój pracuje on... Dla niektórych to wychodzi jeden dzień pracy więcej, ale ,że nie jestem taka błyskotliwa z tym angielskim to nie próbuję wyjasniać, bo zrobiło sie z jego strony jakoś tak bo dodatkowo powiedziałam mu ,że będzie czyścił bar, fasadę, to zaparł sie i równo ósma dwie opuszcza restaurację, Dzisiaj wiec myslę sobie będę dalej robic ten bar, to moja praca, nie będe nic debatowac wyjasniać, bo to gadulstwo to jest niepotrzebne, nie będe nic zajątrzać, bo najwazniejsze ,żeby się nie zacietrzewiać, to dla mnie wazne, nawet niech wyglądam jak cielę, czy oferma. Wolę tak, bo chłopak druga pracę ma, przed nim wszystko młody i silny, a ja co.. Już troche na bocznym torze...To by bylo na tyle kochani, tak w skrócie, bo trzeba zadzwonić do syna w Polsce, bo on tam biadaka sam, bez rodziny, trzeba go troche wspierać i byc z nim . Ściskam Was kochani, do usłyszenia