Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozbawiona pewności siebie, kochająca obcasy i interesująca się zdrowym odżywianiem mgr ekonomii

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46839
Komentarzy: 871
Założony: 19 lutego 2013
Ostatni wpis: 9 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Caandyy

kobieta, 33 lat, Nowa Sól

170 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Czuć się dobrze w swoim ciele ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 listopada 2014 , Komentarze (4)

Dziś moje urodziny a ja mam doła. Na imprezie w pt miałam wypadek i nadal odczuwam jego skutki. Pierwszy raz byliśmy na sali VIP pewnego lokalu i potknęłam się (zupełnie na trzeźwo) o schodek, który był zaraz po wejściu do sali. W sumie to nie tylko ja się o niego przewróciłam bo masa ludzi go nie widziała. Nie dość, że na sali ciemno, podłoga też ciemna to jeszcze żadnych świateł przy schodach. Mam tak stłuczoną stopę, że od soboty nie chce zejść opuchlizna a siniaka mam na całą stopę ;) Do tego obite kolano i bolący kręgosłup. Mam małą wadę kręgosłupa szyjnego a jak upadłam to upadłam całym ciałem na kolano i coś mi przeskoczyło w karku.

Już nie marudząc jest super ;) Sobie leżę, maściami się smaruję. Trzeba mnie wozić jak księżniczkę bo prowadzić auta nie mogę - CZAD !

A dziś starzeję się i odczuwam to fizycznie z każdym ruchem heheh! Jakby mi mało było to dostałam też okres ;D Miałam piec ciasto ale nie wiem kto pójdzie do sklepu po produkty bo T. w Niemczech. 

A co do tematu odchudzania jest źle. Wymiary trzymają się tych z poprzedniego tygodnia kurczowo. Z jedzeniem nie było dobrze bo w sobotę znów spożywałam alkohol, jadłam pizzę ale oparłam się czipsom :D A dziś będę jadła ciacha, torty i nikt mi nic nie zrobi !:)

Miłego dnia Kochani ;*

21 listopada 2014 , Komentarze (2)

Mam dziś ciężki dzień. Od rana w biegu ale za to kupiłam sobie dwie torebki, zrobiłam zakupy i odwiedziłam babcię. Na dodatek wieczorem impreza urodzinowa kolegi w klubie a ja zupełnie nie mam na nią ochoty ale to nie jedyny problem. Tak mnie boli kolano, że ledwo chodzę w płaskich butach a muszę założyć szpilki bo nie mam eleganckich płaskich butów. No a przecież w trampkach nie pójdę ;( Ehhh! Dodatkiem do całej sytuacji jest to, że najniższe moje szpilki maja 12 cm. Ciśnie mi się jedynie na usta: Ja pierd...!

Wczorajsze menu:

śniadanie: 2 jajka na miękko, 2 kromki razowca z masłem i pomidor

II śniadanie: shake truskawkowy i ciastka owsiane

obiad: filet pieczony ze szpinakiem, mizerią i ryżem

kolacja: 2 tosty z niedojedzoną z obiadu piersią kurczaka, papryką, pieczarką i cebulą

Później był jeszcze spacer;) 

Miłego weekendu ;**

20 listopada 2014 , Komentarze (6)

Waga mnie dzisiaj zaskoczyła. Pokazała 63,1 i mam nadzieję, że to się utrzyma do ważenia w poniedziałek. W sumie mogłaby pokazać jeszcze mniej ;)!

Wczorajsze ciastka szybko się rozeszły zostały mi dzisiaj ze 3 na drugie śniadanie (nie ukrywam, że bardzo mnie cieszy fakt, że wszystkim smakowały).

Wczoraj zaliczyłam też skalpel i dziś o dziwo nie mam zakwasów. Plan jest prosty. Skalpel na przemian z Mel B i dużo spacerów. 

Wczorajsze menu:

śniadanie: owsianka z mandarynkami i miodem (ostatnio gotuję owsiankę na wodzie)

II śniadanie: tost pszenny z plastrem sera, cebulą i papryką, sałatka z pomidora i jogurtu

obiad: krokiet z kapustą i grzybami + keczup

podwieczorek: kawałeczek tiramisu, ciastko owsiane, mandarynki

kolacja: parówka, kromka razowca z masłem i kiełkami, pomidor

Plus dużo wody. Od kiedy piję więcej wody ciągle jestem spragniona.

Miłego dnia Kochani ;*

19 listopada 2014 , Komentarze (5)

Trudno u mnie ostatnio o regularne treningi jednak przemyślałam sobie Wasze komentarze i chcę coś w sobie zmienić. Nawet wczoraj rozmawiałam z T. i on sam stwierdził, że już tak mocno zmieniłam nawyki żywieniowe i wszystko z tym związane, że od tego już nie schudnę. Moje ciało potrzebuje wysiłku fizycznego!

Przemyślałam, przetłumaczyłam na swoje i dziś zaliczyłam już skalpel ;) Może dla wielu z Was ten trening nie jest wymagający ale ja pocę się przy nim jakbym ważyła 150 kg i pracowała w pełnym słońcu. No i zawsze to jakiś wysiłek. Mam nadzieję, że coś pomoże. Bo Wasze efekty na profilu Ewy Ch. wiele obiecują.

Upiekłam też dzisiaj ciasteczka owsiane. Są przepyszne. Przepis to zlepek kilku a wyglądają tak:

Bardzo szybko się je robi i są bardzo pożywne. Jak ktoś chce przepis to krzyczeć ;)

Wczorajsze menu:

śniadanie: owsianka z pomarańczą

II śniadanie: smoothie (pół banana, gruszka, jabłko, jogurt), kanapka z serkiem białym i cebulką

obiad: 3 krokiety z pieczarkami i kapustą (+keczup)

podwieczorek: sałatka owocowa (gruszka, mandarynki, grejfrut, kiwi)

kolacja: 2 kromki razowca z jajkiem, cebulą, pomidorem, papryką

Co sądzicie? 

Miłego dnia ;*

18 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,5101,44,306,7006,3367,1416348021
Dodaj komentarz

17 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,11866,102,712,11258,7832,1416262238
Dodaj komentarz

17 listopada 2014 , Komentarze (2)

Dziś jest dzień podsumowania po dwóch tygodniach. Heh i powiem Wam, że różnicy nie ma żadnej. Starałam się nie jeść słodyczy, jadać mniej kaloryczne i wcześniejsze kolacje. Na wadze różnicy brak bo dziś się ważyłam i pokazała 64,4 (bosko;(!) a centymetr też jakiś łaskawy nie jest. Po pół do max. centymetra tu i tam. Ciągle analizuje co robię nie tak i zupełnie nie wiem. 

Zupełnie już nie jem w fastfoodach. Pożegnałam się z pizzą, zapiekankami i wieloma innymi rzeczami. Zamiast ciast i lodów jem owoce. Zaczęłam więcej się ruszać, pić wodę i nic. 

Jedynym plusem jest to, że rzadziej mam wzdęcia i regularnie się wypróżniam.

Mam małe załamanie. Jak zeszłam rano z wagi i zmierzyłam się to odechciało mi się wszystkiego co na dziś zaplanowałam. Na szczęście koleżanka wyciągnęła mnie na spacer i takim sposobem wg endomondo przeszłam 7,5 km w spaliłam 360 kalorii. Jestem w szoku, ze podczas zwykłego spaceru można tyle spalić. 

Chyba jedynym wyjściem dla mnie jest powrót do regularnych ćwiczeń bo same spacery zbyt wiele nie dadzą. Okropnie mi ciężko bo znów nie mam wsparcia z żadnej strony :( Niby umówiłam się z kumpela na bieganie ale ona ciągle się wykręca. Mam dość a sama się nie potrafię zmotywować za każdym razem.

Nie smęcę bo to nic nie da. Dziś od rana zdrowo:

śniadanie: bułka fitness z masłem, jajkiem na miękko, pomidorem i papryką

II śniadanie: sałatka owocowa (pół banana, gruszka, grejfrut, jogurt naturalny) i niestety jestem głodna

Koło 14,30 zjem obiad (mam pyszną zupkę gulaszową z mnóstwem warzyw) i będzie dobrze. Miłego dnia ;***

14 listopada 2014 , Komentarze (2)

Co tak Kochani u Was? Moje samopoczucie się lekko poprawiło. Znacznie polepszył mi się humor po wczorajszy "bieganiu". Nie było to do końca bieganie bo poczytałam trochę o biegach dla początkujących i wybrałam sobie system 4 minuty szybkiego marszu i 6 minut biegu. Udało mi się zaliczyć 4,1 km w 32 minuty. Wynik może nie jest powalający ale ja jestem z siebie dumna !

Wczorajsze menu:

śniadanie: płatki ryżowe na mleku z jabłkiem i rodzynkami

II śniadanie: smoothie (banan, gruszka, kostka czekolady, mały jogurt naturalny), 

obiad: makaron penne z mięsem mielonym i pieczarkami w sosie jogurtowo-serowym

kolacja: kromka z serem żółtym i papryką, banan

Dziś był dzień zakupowy. Postanowiłam sobie, że kupię sobie coś  ładnego a tu klapa. Udało mi się upolować jedynie bardzo obcisłe rurki, które będą idealne za jakiś czas. W sklepach w ciuchami, jak dla mnie, istny koszmar. Ciuchy z butelek i dziwnych pianek jak dla płetwonurków albo dresy. Piekło na Ziemi.

Najbardziej poszalałam w rossmanie i pierogarni (heh polecam pierogi ze szpinakiem i fetą!). na dziś tez jest plan biegu ale zobaczymy co wyjdzie. Ahh i o dziwo nie mam zakwasów !

Bardzo optymistyczny ten dzień ;)

Miłego dnia ;*

13 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,4852,42,291,2242,3202,1415833200
Dodaj komentarz

13 listopada 2014 , Komentarze (5)

Jakieś 10 minut temu śmiercią nagłą odszedł ode mnie mój stepper. Jego koniec był dość szybki. Wystarczyło, że weszłam i jak to mówi T. "poujeżdżałam" go 6 minut. Coś skrzypiało, coś gruchnęło i niestety chyba jego czas minął. Spróbuję go jeszcze reanimować ale chyba nic już z tego nie będzie  ;( Ale za 2 tygodnie mam urodziny więc może coś się wykluje :D

Zrobię chociaż ćwiczenia z Mel B na pupę i brzuch. Zawsze to coś bo cholernie boli mnie kolano ale nie popuszczę !