Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Więc będzie na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza, I gołąb i żmija, piołun i miód, I anioł i demon, upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna, Początek i koniec - kobieta- to ja!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 108270
Komentarzy: 3607
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tallulah.Bell

kobieta, 36 lat, Warszawa

162 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2013 , Komentarze (12)

W sobotę byłam sobie na zakupach, ale w kręgu moich zainteresowań były głównie kosmetyki. Na kupowanie ciuchów muszę jeszcze poczekać ładnych parę kilo. Zawsze chciałam sobie kupić legginsy i założyć je tak jak normalne spodnie. Wiedziałam jednak, że mój tłusty tyłek będzie w tym wyglądał, co najmniej śmiesznie. Postanowiłam jednak zaryzykować, kiedy zobaczyłam krzyczący do mnie napis  "promocja". Wzięłam do przymierzenia nawet takie błyszczące, czarne. Co prawda nie wierzyłam, że uda mi się je naciągnąć na nogę, ale zaryzykowałam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nie tylko się w nie zmieściłam, ale i wyglądałam całkiem nieźle. Oby takich niespodzianek było jak najwięcej.

Zaraz po tym jak wyszłam z tego sklepu z moim nowym nabytkiem, zobaczyłam dziewczynę, która wyglądała z legginsach tak, jak ja nigdy nie chciałabym wyglądać. Muszę przyznać, że takie widoki mnie motywują do ćwiczeń i przestrzegania diety. 

Wiem, że to trochę wredne, ale jak widzę taką potężną dziewczynę, to powtarzam sobie "widzisz, do czego doprowadza jedzenie świństw, nie chcesz przecież skończyć tak jak ona". Możecie mnie za to zrównać z ziemią, ale nie będę udawać, że jest inaczej.

-------------------------------------------------------------------------------------------

 "Krainie Chichów światło dały oczy, które widziały światła, których nie widział nikt.                                                        /Jonathan Carroll- "Kraina Chichów"/

 

4 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Niech już ta wiosna się łaskawie u nas pojawi bo nie ręczę za siebie. Mam już dość chodzenia w za dużej kurtce! Jeszcze przed świętami przymierzałam swój wiosenno-jesienny płaszczyk, którego w zeszłym roku nie mogłam dopiąć, a teraz leżał idealnie. Myślałam, że pójdę sobie w nim do kościoła, zakręcę włosy, zrobię ładny makijaż i stawię czoło tym wszystkim harpiom z mojej rodzinnej miejscowości. Nigdy nie lubiłam tam chodzić do kościoła, a szczególnie w lecie, ponieważ regularnie co niedzielę odbywa się tam pokaz mody. Jak się łatwo domyślić, mój plan wyglądania pięknie się nie powiódł, bo śniegiem waliło jakby miał być koniec świata. 

Jestem wielką miłośniczką butów, mam 40 par. Jednak nie mogę ich nosić bo ten cholerny śnieg wszędzie zalega. Nie mogę wyprostować włosów, bo jak tylko śnieg na nich osiądzie, zamieniają się w jeden wielki napuszony stóg siana. To samo z makijażem. Bardzo brakuje mi tego strojenia się, układania włosów. Uwielbiam różnorodność i dobija mnie, kiedy przez kilka miesięcy chodzę ubrana tak samo. A teraz ciągle wyjmuję z szafy rzeczy, które na mnie wreszcie pasują i nie mogę ich nosić.
 
Po drugie, dokonałam pewnego zadziwiającego odkrycia. Otóż, albo moja łydka się rozrasta, albo udo się zmniejszyło i przez to łydka wydaje się większa. Mam nadzieję, że to jednak ta druga opcja, bo napompowanym łydom mówię stanowcze nie! Zawsze miałam bardzo chudą łydkę w stosunku do uda, bardzo mi pasują buty z paskiem na kostce. Co zrobić, żeby mięsień na łydce się nie powiększał?

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Pamiętaj, że nawet najczarniejsza godzina Twojego życia trwa tylko 60 minut."

                                            /Michael Robotham- "Podejrzany"/

2 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Moja ciocia zaprosiła nas na święta więc wiedziałam, że ciężko mi będzie zachować dietę. Na szczęście nie było tak źle, nie rzuciłam się na jedzenie, chociaż nie odmówiłam sobie wszystkich pyszności. Były dwa rodzaje ciasta i zjadłam po małym kawałku każdego. Jedzenie nie było ani zdrowe, ani dietetyczne, spróbowałam tego co najbardziej lubię, nawet wypiłam szklankę pepsi, ale nie objadłam się do nieprzytomności. Nie mam wyrzutów sumienia i nie panikuję, że przytyłam nie wiadomo ile.

A teraz do rzeczy. Już sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. U tej cioci, kiedy poszłam do łazienki zobaczyłam wagę i nie mogłam się powstrzymać. Wchodzę a tam 68.3, a byłam w kompletnym ubraniu, w tym w jeansach, i po obiedzie. U moich rodziców też się zważyłam (mają taką wagę ze skalą, ciocia ma elektroniczną) i 68 i troszkę. A tymczasem tego samego dnia rano u mnie w domu waga pokazała 70,3 a ważyłam się w bieliźnie i przed śniadaniem. Nie ogarniam tego, ale tamte wagi lubię o wiele bardziej. I to nie jest kwestia podłogi, albo tego jak ustawię stopy bo próbowałam różnych kombinacji i za każdym razem, każda z tych wag pokazywała to samo. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Szczęście przychodzi wtedy, gdy przestajesz narzekać na problemy, które masz i zaczynasz doceniać to jak wiele innych masz już za sobą."

28 marca 2013 , Komentarze (7)

Odkąd zawisła nade mną groźba utraty orbitreka, całkowicie zmieniło się moje podejście do niego. Już nie traktuję go jako zła koniecznego, ale jako coś co pomaga mi osiągnąć wymarzony cel. Miałam nawet taki moment, kiedy ogarnęła mnie panika na myśl, że już nie będę mogła na nim ćwiczyć. 

Rozpisałam sobie też jadłospis na cały tydzień i mam zamiar się tego trzymać. Czuję się bezpiecznie mając jakiś konkretny plan. I tak sobie to poukładałam, żeby było zdrowo i różnorodnie. 

Grunt to zmienić sposób myślenia i nie traktować odchudzania jak kary. Owszem, przyjemniej by było jeść co dusza zapragnie i być szczupłym, ale tak się nie da. Ja w chwilach kryzysu myślę sobie, że przecież nie robię tego wszystkiego bez powodu, że na końcu otrzymam nagrodę i będę z siebie dumna. Wreszcie kupię sobie krótką, dopasowaną sukienkę, obcisłe spodnie, jeansową kurteczkę. Kupię te rzeczy i będę w nich wyglądać świetnie, to już postanowione. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Nie ma takiego wielkiego czynu, który by nie powstał z jakiegoś wielkiego marzenia."

                                                          /Georges Duhamel/

27 marca 2013 , Komentarze (6)

Mojego orbitreka uda się uratować, ale trzeba kupić nowe łożysko. Dzisiaj już będzie sprawny, mam nadzieję. Kupiłabym sobie nowy egzemplarz ale we wrześniu wybywam do UK więc samo przez się rozumie, że nie opłacalny byłby ten zakup.

Ł. coraz bardziej się łamie, widać że brakuje mu chipsów, paluszków, batoników. Ma taki strasznie głupi nawyk jedzenia "deseru" po każdym posiłku. Choćby nie wiem jak duży zjadł obiad, to jeszcze musi wepchnąć w siebie coś dodatkowego. Wcześniej śmiałam się z niego, że kto to widział jeść chipsy na deser. Wczoraj zjadł taką porcje na obiad, że mnie by dosłownie rozerwało, patrzę, a on niesie jeszcze jabłko. Bo teraz znalazł sobie zamienniki, na przykład jabłko, jogurt, rodzynki. Obawiam się, że zejdzie na złą drogę a to oznacza, że będę musiała walczyć z łakociami w kuchennych szafkach. A naprawdę cenię sobie spokój ducha i wolę nie mieć w domu niczego, co by mnie mogło skusić w chwili słabości.

Chyba zbiera mnie choroba, już drugi dzień źle się czuję, głowa mnie boli. Postaram się to jakoś zwalczyć, bo nie chcę utknąć w łóżku przed świętami. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Szczęście polega na dokładnym oznaczeniu, co w naszym życiu ma być jedyną rzeczą naprawdę potrzebną i na pogodnej rezygnacji z całej reszty."

                                                          /Thomas Merton/

26 marca 2013 , Komentarze (6)

Dzień jak co dzień, biegnę sobie na orbitreku, oglądam telewizję (machina do ćwiczeń w salonie nie prezentuje się najlepiej, no ale cóż) a tu nagle coś strzeliło i na podłodze zauważyłam kilka kawałków takiej jakby uszczelki, czy jak się to tam nazywa. Od tego momentu strasznie ciężko wszystko zaczęło chodzić i słychać jak coś o coś trze. 

Mój mężczyzna, jak tylko wróci do domu, zostanie zmuszony do zdiagnozowania problemu, bo nie wyobrażam sobie, żeby mój najlepszy przyjaciel w walce z tłuszczem miał mnie opuścić. Mam nadzieję, że to nie jest jakaś poważna usterka. 

Mam orbitreka już jakiś czas, może 3 lata, kilka razy zaczynałam ćwiczyć, ale dopiero teraz tak na poważnie. I wszystko było dobrze, dopóki mój Ł. nie zaczął również do maltretować. Już sporo schudnął, ale i tak jest cięższy ode mnie i jak biega to musi oprzeć orbiego o ścianę, żeby go zablokować. Jeśli tego nie zrobi, to przesuwa się po całym pokoju. 

Nie był jakiś bardzo drogi, ale mnie w zupełności wystarcza i nie wiem co zrobię jeśli się popsuje. Bo z tych wszystkich ćwiczeń to właśnie bieganie na orbitreku lubię najbardziej.

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Kochamy nie z powodu zalet i nienawidzimy nie z powodu wad. Ot po prostu, instynktownie- tak jak psy nie znoszą kotów, bez żadnego powodu."

                                                          /Alfred Aleksander Konar/

25 marca 2013 , Komentarze (7)

Odchudzam się już dwa miesiące, nigdy nie udało mi się wytrwać z dietą i ćwiczeniami tak długo. Zaczynałam z wagą 78,5 kg, a dzisiaj rano to narzędzie tortur pokazało 70,8, czyli prawie 8 kg w 8 tygodni. Mam nadzieję, że nie zwolnię tempa i jakoś to będzie. 

W tym tygodniu zmieniam nieco swój jadłospis. Zamierzam jeść same warzywa i mięso. Tylko do śniadania będę jadła dwie kromki razowego chleba, bo samymi warzywami w ogóle się nie najem i będzie mnie mdliło przy ćwiczeniach. Zobaczymy jak mój organizm zareaguje na taki szok, bo mam wrażenie, że zbliża się zastój i chcę go za wszelką cenę uniknąć. 

Za nic w świecie się teraz nie poddam, za dużo mnie kosztowała utrata tych kilogramów, żebym teraz pozwoliła im wrócić. Na obecnym etapie nie wyobrażam sobie wzrostu wagi, to byłaby dla mnie katastrofa. 

Trzymajcie kciuki żebym zobaczyła do świąt 6 z przodu :) 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Jeśli wierzysz w zwycięstwo, zwycięstwo uwierzy w ciebie."

                                       /Paulo Coelho-"Zwycięzca jest sam"/

22 marca 2013 , Komentarze (8)

Mam czasami takie dni, kiedy czuję się jakbym przez noc utyła z 10 kilo. Wczoraj wszystko było w porządku, a dzisiaj czuję się jakaś taka ociężała, chociaż zjadłam lekką kolację. Nastrój też nie najlepszy, najchętniej przespałabym cały dzień. Nie wiem czy to przez pogodę, czy co to tak destrukcyjnie na mnie wpływa? 

No nic mi się nie chce, nie mam energii. Nie wiem jak to przezwyciężyć, ale jakoś będę musiała się zmusić i poćwiczyć, może wtedy mi przejdzie. 

W nocy znowu padał śnieg, niebo zachmurzone, nie pamiętam, kiedy ostatni raz świeciło słońce. Kiedyś, jeszcze na studiach, miałam coś w rodzaju zimowej depresji. Tak bardzo chciałam, żeby już było ładnie i ciepło, że potrafiłam się rozryczeć oglądając prognozę pogody, bo nie zapowiadali poprawy pogody. 

Oby ta niemoc szybko mnie opuściła. Na szczęście nie mam ochoty na nic słodkiego, więc nie będę się niezdrowo pocieszać.

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Bo czasem świat pełen chaosu, tragedii, smutku i zaognienia, zatrzymuje się nagle i staje na głowie, tylko po to, żeby ziściło się czyjeś marzenie."

                                                    /Brendan O'Carroll- "Mamuśka"/


21 marca 2013 , Komentarze (10)

Moja siostra przyjechała przed świętami do domu i postanowiłyśmy wybrać się na małe zakupy. Ostatnio coraz bardziej podobają mi się jeansowe kurteczki i chciałam sobie kilka przymierzyć. O kupowaniu w ogóle nie było mowy, bo jeszcze trochę mi brakuje żeby dobrze w czymś takim wyglądać, ale chciałam chociaż przymierzyć tak orientacyjnie. 

No więc, wchodzimy do sklepu, od razu zobaczyłam interesujący mnie wieszak, podeszłam i nawet nie zdążyłam dotknąć tych kurtek, a pani (de facto jakaś małolata) zza lady woła do mnie: "Ale zostały same małe rozmiary, wszystkie XL-ki się sprzedały". W tym momencie krew mnie zalała! Odpowiedziałam jej oburzona: "Czyli według pani wyglądam na XL-kę?!". Dziewcze próbowało się tłumaczyć, że miała na myśli to, że rozmiarówka jest zaniżona, ale ja odwróciłam się i na odchodne rzuciłam jej jeszcze: "Niech się pani zastanowi, co pani mówi bo w ten sposób nie zachęca się klientów do zakupu." 

Żałujcie, że nie widziałyście jej miny, wbiła się za ladę i wyglądała jakby miała się rozpłakać, a całą sytuację widziała i słyszała druga sprzedawczyni, więc nie pozostanie to bez echa.

Po pierwsze, miałam na sobie kurtkę o jakieś dwa rozmiary za dużą i widać, że jest za duża na pierwszy rzut oka, więc nie da się stwierdzić jaki noszę rozmiar. Po drugie, powinna wiedzieć, że ludzie, a szczególnie kobiety są drażliwe na punkcie swojej wagi i nie powinna w żadnym wypadku wygłaszać takich komentarzy. A po trzecie i najważniejsze, nie powinno jej obchodzić co i w jakim rozmiarze chcę kupić, nawet jeśli byłaby ta rzecz na mnie za mała. Przecież nigdzie nie jest napisane, że trzeba kupować ubrania tylko w swoim rozmiarze, mogłam na przykład chcieć kupić tą kurtkę komuś w prezencie. 

Przyznam jednak, że przykro mi się zrobiło, bo człowiek się odchudza, odmawia sobie wszystkiego, katuje się ćwiczeniami, a tu jakieś nierozgarnięte dziewuszysko tak go podsumuje. 

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Gdyby wszyscy głupcy musieli nosić białe czapki, ludzkość z lotu ptaka wyglądałaby jak stado gęsi."

                                                           /Agatha Christie/

19 marca 2013 , Komentarze (16)

Z siostrami (a ma ich trzy) mojego Ł. nie widuję się za często. Powodów jest wiele, na przykład wiek, bo najmłodsza z nich jest ode mnie starsza o 11 lat. Jak łatwo się domyślić, nie mamy zbyt wiele wspólnych tematów. Różnię się od nich absolutnie wszystkim i wiem, że gdyby wiedziały jaka jestem na prawdę i jakie mam zdanie ja niektóre tematy, zrobiłyby wszystko żeby nie wpuścić mnie do swojej rodziny. 

Najgorzej było przed ślubem, jako że nie życzyłam sobie żeby osoby nieproszone narzucały mi swoje gusta, każde spotkanie z nimi było czymś w rodzaju przesłuchania, wszystko chciały wiedzieć. Strasznie mnie denerwuje to, że jak jedna coś przez przypadek usłyszy, albo mój Ł. coś powie, obojętnie na jaki temat, natychmiast dzwonią do siebie i przekazują sobie nowości. Dlatego właśnie staramy się pilnować i żadnych szczegółów z naszego życia nie zdradzać.

Jednak do rzeczy. Ja zawsze komentuję pozytywnie zmiany w wyglądzie moich szwagierek, a to nową fryzurę, buty, kolczyki, lakier do paznokci itd. Niestety sama nie mogę liczyć na podobne komplementy. Szczególnie zabolało mnie to, że ostatnio zauważyły, że Ł. schudnął, żartowały, że zgubił gdzieś brzuch. A mnie nie powiedziały ani słowa, mimo że w święta Bożego Narodzenia dobiegałam już 80 kg, a teraz ważę 71. Same nie należą do szczupłych, wręcz przeciwnie, więc podejrzewam, że to z zazdrości nic nie powiedziały. Bo mnie się chciało ruszyć dupsko i chudnę, a im się nie chce i tylko tyją.

Tylko kobiety potrafią być takie wredne. W dodatku wciąż słyszę, że nie uda mi się schudnąć bo już taką mam budowę, albo że po co się odchudzam skoro mam już męża. 

Ja im jeszcze pokażę, poczekajcie tylko do wakacji!!!

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Gdyby kobiety rządziły światem nie byłoby wojen. Jedynie poobrażane państwa, które się do siebie nie odzywają."