Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lipca 2014 , Komentarze (6)

I weekend mi tak przeleciał, że nawet nie włączałam kompa. Piątkowa kolacja przepyszna - oczywiście jak wszystko w tej restauracji :) Miło było się odprężyć zwłaszcza, że 2 godziny wcześniej pokłóciliśmy się z Mężem, bo chcieliśmy jeszcze pojechać na tydzień do teściów, ale nie możemy się zgrać urlopami. Wtedy co mi dadzą to ona nie może, jak on może to mnie nie puszczą. Ostatecznie stanęło na wrześniu. Będzie to początek trzeciego trymestru, ale myślę, ze damy radę. Byle tylko z powodu tego urlopu nie doszło u nas do rozwodu :)

Przedwczoraj przytrafiło mi się coś magicznego :-) Mój Mąż był w delegacji i nie było go przez cały dzień. Po przyjściu do domu zajęłam się gotowaniem obiadu i innymi obowiązkami. Dziecko było raczej mało ruchliwe - chyba mój ruch go uśpił. Kiedy mój Mąż wrócił zjadł obiad i siedliśmy na kanapie to zaczęło się istne szaleństwo w moim brzuchu - tak jakby dziecko wiedziało i cieszyło się, że tata wrócił. Zakręciła mi się łezka w oku (o co przy takiej burzy hormonów nie trudno :-) ). Dzisiaj tata też w delegacji, więc może będzie powtórka :) A za 2 tygodnie mamy usg połówkowe i mam nadzieję, że poznamy płeć, ale coś czuję, że to dziewczynka, bo wszystkie małe dziewczynki szaleją na punkcie mojego Męża :)

W poniedziałek odebrałam też wyniki moczu i pozostały jedynie pojedyńcze bakterie, więc Pani doktor powiedziała, że teraz musimy tylko utrzymać ten stan. Na koniec brzuch w połowie 19 tygodnia - jak to określiła moja koleżanka moja pierwsza samojebka :). Ja już bym sobie miejsca w autobusie ustąpiła :)

11 lipca 2014 , Komentarze (5)

Ale zapowiada mi się miły wieczór :) Mąż mi zaproponował dzisiaj wyjście do mojej ulubionej tajskiej restauracji. Już czuję smak tych cudownych sajgonek i soku aloesowego :) W końcu trzeba korzystać z ostatnich chwil póki jesteśmy w dwójkę - to znaczy Mąż i dwupak :)

W ogóle weekend zapowiada się dość intensywnie. W sobotę może uda się zrobić jakiegoś grilla na działce u rodziców (pod warunkiem, że nie będzie padać). W niedzielę moja siostra zaprosiła nas do siebie - długo się nie widzieliśmy, a my mamy dla nich prezenty znad morza. Długo nie posiedzimy, bo Mąż w poniedziałek jedzie w delegację, ale moja siostra chciała podotykać brzuszka-maluszka. Postaram się przez weekend wrzucić Wam zdjęcia mojego 19-tygodniowego brzuszka :)

Udanego weekendu!!

9 lipca 2014 , Komentarze (7)

Przełom miesiąca w księgowości jest masakryczny. Przez ostatnie dni wracał do domu taka zmęczona, że padałam! O wejściu na Vitalię nawet nie było mowy... Na szczęście sytuacja się trochę normuje. 

Weekend spędziliśmy na odpoczynku i goszczeniu się lub goszczeniu kogoś. W sobotę byliśmy u znajomych na grillu. Pośmialiśmy się co niemiara, znajomy tak o mnie dbał i tak mi dogadzał  jakby to on miał mieć ze mną dziecko :) Wszystko dostosowywał pode mnie. I powiedział, że absolutnie mam nie myśleć, że mam za mały brzuch, bo jego żonie tez dopiero znacząco się powiększył w 6-7 miesiącu, więc mam jeszcze czas :)

W niedzielę odwiedziła nas szwagierka z narzeczonym - miałam okazję podziwiać pierścionek:) Ślub planują za dwa lata. Też stwierdziła, że jakby nie wiedziała, że jestem w ciąży to by pomyślała, że troszkę przytyłam :) Ma koleżankę na tym samym etapie i mówi, że już brzuszek dużo większy. No cóż zrobić moje dziecko wstydliwe i nie chce od razu wszystkim się pokazywać:) Ale czuję też, że z początkiem 5 miesiąca nabrałam trochę ciałka w biodrach i udach.... no cóż trzeba się już z tym liczyć.... 

Od kilku dni zaczynam czuć pierwsze ruchy. Mój Mąż ubolewa, ze on jeszcze nie może ich poczuć przykładając rękę do brzucha, ale powiedziałam, że spokojnie dojdziemy i do tego. :) Zresztą  biorąc pod uwagę dotychczasową ruchliwość dziecka to pewnie da mi popalić :) Wczoraj skończyłam też brać antybiotyk na te paskudne bakterie w moczu i wydaje mi się, że działa, bo mocz zmienił zapach. Niemniej urinal dla pewności to chyba do końca ciąży będę brać. Staram się codziennie ćwiczyć - na stepperze na kondycję i jakieś ćwiczenia dla kobiet w ciąży, żeby mięśnie nie zapominały co to wysiłek.

A jak tam końcówka mundialu? Oglądacie? Ja przyznam, że oglądałam wczoraj z Mężem pierwszą połowę i jak zaczęły padać gole to nie mogłam się połapać czy to powtórki czy kolejne strzały. Ale tak w środku to cieszę się, że mundial dobiega ku końcowi :) Nie mogę narzekać, bo mój Mąż ogląda piłkę właściwie tylko przy takich ważnych rozgrywkach, ale w sumie to jeszcze gorzej... Bo nie ogląda wcale, a potem przez miesiąc w kółko sport :) W tzw. międzyczasie ja oglądam na playerze "Mamo to ja" i "O matko" - no co? Równowaga musi być!

POZDRAWIAM!!

2 lipca 2014 , Komentarze (9)

Mój Mąż zainspirowany programami typu "Wiem co jem" zaczął uważniej czytać etykiety produktów.:) Zaskoczył mnie tym kiedyś przy półce sklepowej wybierając płatki kukurydziane i sprawdzając, które mają najniższą zawartość cukru. Różnice nie były znaczące, ale wybierał te, gdzie było go najmniej. 

Wczoraj na zakupach dokonaliśmy odkrycia płatków kukurydzianych marki OBST. Okazało się, że jak inne mają cukru ok. 8 g/100g produktu, tak wspomniane wyżej jedynie 1,4g/100g. Jeśli lubicie płatki kukurydziane to rozejrzyjcie się w sklepie - smakują inaczej. Czuć je "kukurydzą" :) Nam bardzo posmakowały :)

1 lipca 2014 , Komentarze (11)

Ostatnimi czasy dostrzegłam kolejny plus odchudzania….:)


Kiedy straciłam prawie 20 kg moja szafa pękała w szwach z nadmiaru ubrań, w większości za dużych. Tą całą stertę podzieliłam na dwie kupki - ubrania duuużo za duże (te w większości sprezentowałam swojej teściowej) i ubrania trochę za duże, które schowałam do piwnicy na wypadek gdybym zapomniała, że fajnie jest być szczuplejszą. :) Oczywiście p wyprowadzce od rodziców pudło zostało u nich w piwnicy i kompletnie o nim zapomniałam! Mój tata robił ostatnio porządki i zadzwonił, że znalazł pełno moich ciuchów. Bez większego namysłu przynieśliśmy to wszystko do domu i pół dnia spędziłam na przeglądzie zawartości wspomnianego pudła. Jakaż była moja radość, gdy okazało się, że wiele z tych trochę za dużych ciuchów jest teraz ze względu na mój brzuszek minimalnie za duża lub dobra, ale fason powoduje, że jeszcze brzuszek i za miesiąc się zmieści :) Niektóre wyglądają na mnie o niebo lepiej ze względy na większy biust.


Tym sposobem moja szafa powiększyła się o całą masę sukienek, spódnic, koszul, a nawet spodni, które nie cisną :) Rosnący brzuch zniwelował nadmierną różnicę pomiędzy obwodem brzucha, a bioder - zawsze spodnie dobre w pasie były ciasne w biodrach, a dobre w biodrach za duże w pasie (zawsze było o ok. 1 rozmiar różnicy).


A tak na marginesie to zaczynam odczuwać, że organizm zaczyna nabierać tłuszczyku na udach i pupie - dżinsy jakby bardziej opięte. Wszyscy mnie pocieszają, że to już prawie piąty miesiąc i muszę się z tym powoli liczyć. :) 

Poniżej niedzielny spacerek:

27 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Nadrobiłam Wasze pamiętniki! Jestem na bieżąco :D

26 czerwca 2014 , Komentarze (18)

No i mój urlop nieuchronnie się skończył. Jestem już 3 dzień w pracy, ale powrót był o dziwo łagodny. Myślałam, że będzie problem ze wstawaniem, ale w sumie na urlopie nie spaliśmy za długo, bo mój pęcherz zganiał mnie rano do toalety i nie mogłam potem zasnąć. W sumie i tak się cieszę, że na razie nie wstaję w nocy :) Jeszcze jedna kwestia dot. powrotu do pracy, a potem już relacja z urlopu. Wczoraj pod koniec dnia to już na maksa piekły mnie oczy od kompa, a po przyjściu do domu musiałam się zdrzemnąć, bo taka byłam zmęczona. Jednak zmęczenie fizyczne nie jest dla mnie takie uciążliwe jak to psychiczne!



Urlop bardzo nam się udał i chyba na niego naprawdę zasłużyliśmy, bo na 2 tygodnie mieliśmy tylko 3 chłodniejsze dni z czego tylko w 1 padało tak, że ciężko było cokolwiek robić co i tak nie zniechęciło nas do spaceru po lesie, bo drzewa zatrzymywały krople :)

Urlop podzieliliśmy pomiędzy plażing a także zwiedzanie. Zwiedziliśmy Trójmiasto, cały Hel, miejscowości sąsiadujące z Helem, a także Łebę. Bardzo dużo chodziliśmy i objadaliśmy się rybami. Powiem Wam, że jak do tej pory byłam średnim miłośnikiem ryb tak po prostu na nowo się zakochałam. Jedno jest pewne - już nigdy nie kupię głęboko mrożonego fileta z ryby, bo po jego przygotowaniu z rybą ma niewiele wspólnego :)


Poniżej krótka fotorelacja z naszego byczenia się nad morzem.


Na koniec jeszcze szybka relacja z rosnącego brzucha. Dziecko nie chce współpracować w zakresie płci i zawsze tak się ułoży, że nic nie widać :) Niestety wyniki moczu dalej bez zmian - wczoraj zaniosłam próbkę na posiew i po otrzymaniu wyników Pani doktor będzie decydować czy leczymy, ale najprawdopodobniej skończy się na antybiotyku, bo taka przedłużająca się infekcja nie jest dobra dla Maluszka. Wagowo 2,5 kg na plusie - jak na 4 miesiąc to chyba nieźle :)


Pozdrawiam!!!!

6 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Czas ucieka jak szalony, niedawno zobaczyłam na teście dwie kreski, a tu dzisiaj dumnie wkraczam w 2 trymestr ciąży. 

W pracy też mam sporo obowiązków, więc nie miałam kiedy napisać, ale z Waszymi pamiętnikami starałam się być na bieżąco. Teraz też przychodzi mi się żegnać, ponieważ juro następuje ten piękny, długo wyczekiwany pierwszy dzień mojego urlopu! Jastarnio - jutro przybywam!

Wam na ten czas życzę dużo motywacji i zgubionych kilogramów. Postaram się wrzucić jakąś fotkę z mojego odpoczynku. POZDRAWIAM!!

30 maja 2014 , Komentarze (5)

U mnie wszystko ok. Samopoczucie fizyczne bez zmian, a psychiczne widzi mnie już w Jastarni. Za tydzień będę ostatni raz w pracy prze urlopem, a w sobotę - morze, przybywam!:) Oby tylko deszcze nie przeniosły się z południa na północ kraju. Strasznie szybko ten czas zleciał - niedawno rezerwowaliśmy noclegi, a tu tyle rzeczy już się wydarzyło, przede wszystkim ciąża, a jak pojadę na urlop to zacznie się drugi trymestr. Już wiem, że ani się obejrzę, a będę pakować torbę na porodówkę. :)

W zeszłą niedzielę robiliśmy test składania samorozkładającego się namiotu plażowego. Było kupę śmiechu, ale od czego jest youtube? Znajdą się filmy dot. naprawdę przeróżnych problemów, gdyby nie to to nasz namiot dalej stał by rozłożony w salonie :)

W tym tygodniu znowu trochę straciłam na wadze. Hmm... w sumie nie jestem głodna, może to kwestia tego, że więcej się ruszam? Staram się codziennie poświęcić pół godzinki na ćwiczenia - jak nie program aktywne 9 miesięcy to stepper. Czuję, że moja kondycja się w końcu poprawia i nie dostaję w pracy zadyszki jak wchodzę na 2 piętro. Zobaczę jak to będzie w kolejny piątek, ale w sumie w pierwszym trymestrze wiele dziewczyn chudnie, więc na razie nie panikuje. Dziecko rozwija się ok, nawet jest trochę większe, więc na razie nie ma powodów do obaw, pewnie po prostu wszystko ze mnie wysysa. 

Ok wracam do pracy, a Wam życzę udanego, a przede wszystkim SŁONECZNEGO weekendu!!

27 maja 2014 , Komentarze (20)

Moja Kruszynka urosła do 54 mm i jest większa niż wskazywał by na to tydzień ciąży (różnica tygodnia). W związku z tym nowy termin porodu to 04.12, ale na takim etapie będzie się to w kółko zmieniać i takie tygodniowe rozstrzały są  ok.:)

Wczoraj pierwszy raz słyszeliśmy serduszko bijące 168 uderzeń na minutę. Śmieliśmy się, że chyba po mamie ma syndrom białego fartucha :), ale Pani doktor powiedziała, że to i tak tylko chwilowe i za 5 minut mogłoby być zupełnie. 

Po tacie nie ma chęci na aktywność fizyczną :) Stymulowaliśmy je do zmiany pozycji, ale było oporne :) Płci nie udało się zobaczyć. Pani doktor powiedziała, że "siusiaka" nie widzi, ale na tym etapie to o niczym nie świadczy, więc na razie cały czas jest Kruszynką:)

Dzisiaj idę do ginekologa ze wszystkimi wynikami. Miejmy nadzieję, że przez ten pęcherz nie cofnie zgody na urlop, bo to już za 1.5 tygodnia!