Do dnia dzisiejszego stawanie na wadze sprawiało mi przyjemność rano miałam kilo mniej niż miałam u dietetyczki a teraz dowaliło 2 kilo i czuję się ociężała. Na podwieczorek zjadłam zmodyfikowane kanapki z diety bo była tam świąteczna chuda wędlina a nie drobiowa a na kolację banan i spory kawałek sękacza. Nie wiem jak przetrwam jutrzejszy dzień zwłaszcza że jedziemy do cioci która robi posiłek co najmiej 5 razy większy niż jest zapotrzebowanie i cały czas obserwuje czy się je jak nie to dokłada. Oj coś czuję że będzie ciężko