Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wczesniej bylam tu zalogowana jako Cosmaaa :) ale chce zaczac wszystko od nowa, nie wracac do swoich porazek. Oby tym razem sie udalo ... Mam 24 lata, sliczna roczna coreczke i kochanego meza. Chce czuc sie dobrze w swoim ciele i nie byc juz ''mamuska'' ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8844
Komentarzy: 169
Założony: 5 lutego 2013
Ostatni wpis: 11 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Argorita

kobieta, 35 lat, Leverkusen

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2013 , Komentarze (10)

No niestety... jestem baba to i z @ musze sie uzerac. Naszczescie na pigulkach nie boli mnie brzuch a @ jest skapsza i krotsza .. tyle dobrego. 
Gdybym miala przezywac katusze jak przed ciaza to bym juz chyba padla ... 


No ale ja przeciez nie o tym chcialam pisac :) 
Jako ze @ zawitala to i waga wzrosla o 1,4 kg od wczoraj - a caly dzien bylam grzeczna, ladnie jadlam, zero wpadek, po 18 tylko jablko zjadlam bo mnie ssalo... wyobrazcie sobie moja mine jak ujrzalam cyfry na wadze ... No nic. Robie dalej swoje. 


Mam troche depresyjny okres wlasciwie ... kilka dni temu rozmawialam sobie z mezem, tak o niczym wlasciwie ... i powiedzial mi jedno zdanie, ktore mnie tak zabolalo ... boli dalej. On obrocil to w zart, ale ja wiem ze tak wlasnie mysli ... Te zdanie bebni mi w uszach caly czas.... Niewazne co mi powiedzial... Wazne, ze musze to zmienic. 


Jutro ide wreszcie na paznokcie... ponad dwa lata nie robilam... chce utwardzic zelem, bo moje naturalki od kilku miesiecy sa katastrofa ;( lamia sie, rozdwajaja, najgorsze jest to ze nawet jak mam calkiem na krotko spilowane to one sie dalej rozwarstwiaja, lamia, az boli.. nie mowiac o tym jak wygladaja... Pazurki zrobi mi moja ex szefowa ;) mamy fajny kontakt, ona urodzila w styczniu syncia, spotykamy sie z dzieciakami i jest fajnie :) a ze dalej prowadzi salon to sie zapisalam. Wiem na jakich produktach pracuje, jak pracuje, bo przeciez rok u niej pracowalam :) prosila zebym w miare zapuscila pazur aby bylo szablon na czym uwiesic no ale wczoraj mi sie dolamaly dwa pazury i amba. Mam nadzieje ze uda jej sie jutro ogarnac ten rozpizdziel na mych dloniach. 



Dzis w menu : 
* bulka lidlowa z serkiem, listkiem salaty, pomidorem i ogorkiem + kawa z mlekiem
*dwie male buleczki maslane (no wiem ... bylysmy z mloda na zakupach, a w cukierni same slodkie.... ) 
*szklanka soku pomaranczowego
*dwa jablka i jogurt naturalny z müsli i suszonym jablkiem i malinami + kawa z mlekiem
* na obiad bedzie pieczone udko z kury, bez skory i bez pieczywa
* na kolacje twarozek z rzodkiewka i szczypiorkiem
musze wiecej pic .... 




22 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Kurcze, ciezko bedzie sie zdecydowac gdzie mloda poslac... bo i w drugim przedszkolu czula sie swietnie :) te czwartkowe jest wieksze, ma wiecej dzieci, ale rownie fajna atmosfere ... no i duzym plusem jest fakt ze to 5minutek spacerkiem a nie musze auta odpalac:p no i tam maja obiadki na miejscu a w tym pierwszym nie ma.... tylko jeden i najwiekszy minus jest taki ze tu trzeba by bylo tak naprawde mloda od 2 lat zapisac a nie od 3 :/ a ja nie chce jej tak wczesnie do przedszkola dawac... zameldowana jest, zobaczymy gdzie dostanie miejsce i tyle :) 


Dietowo tak sobie, staram sie. Dzis maz do mnie dolaczyl :) nie, nie bedzie sie odchudzac, ale obiecal ze jak mu nie kupie slodyczy to nie bedzie ich jadl hehe wieczorami zeby mnie nie kusic - dobre i to ;) Zajadamy sie owocami - czeresnie, truskawki, arbuz, jablka, gruszki, kiwi ... same pychotki :) 

Jaka waga nie wiem, bom nie stanela :) 


Sobotnio sie zegnam, zycze milego weekendu :* 

20 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Nie lubie burzy... zwlaszcza jak mocno grzmi. Ta jest akurat poki co dosyc spokojna, co jakis czas lekko zagrzmi - i dobrze, bo mloda spi. 

Ukrop u nas straszny od kilku dni, az nic sie nie chce. W malej pokoju i w sypialni bagatela 27 stopni !!! Wczoraj na zewnatrz bylo ok 37 i zero powietrza do oddychania... lubie cieplo, ale z sauny wole korzystac kiedy ja mam na to ochote .. 


Dietowo chyba na dobrej drodze. Bylo juz 84,1 po kilku dniach obzarstwa - tak tak, znowu napady.... Dzis na wadze 81,7. Do paskowej jeszcze daleko ;( 


Za ok 7 tygodni beda chrzciny corki znajomych - chcialabym wazyc mniej ... chcialabym miec pewna siodemke! Przy takiej pogodzie nie cwicze - nie umiem zlapac tchu, mam dusznosci, wiec odpuszczam. Od soboty ma byc znowu po 20-22 stopnie wiec zaczne sie ruszac. Nadal szukam cwiczen ... nic mi nie podchodzi, jakas wybredna jestem :/ Za 9 tygodni natomiast jedziemy do polski, do rodziny meza.... chcialabym miec 75 na blacie, choc wiem ze raczej nie dam rady - zwlaszcza ze napewno bede miala kompulsy po drodze, one wszystko psuja :/ tzn ja .. bo sie daje ... ;( no ale gdyby udalo mi sie jakims cholernym cudem wazyc te 75 kg to mialabym mega satysfakcje bo ... pamietam jak ciotka meza mi dogadala ze nie schudne po ciazy... (w mysl ''ja tez sie odchudzalam i nadal nie schudlam'') ... niestety do tej pory jej sie sprawdzalo i nie chudlam... ale w sumie ona mnie ostatnio widziala jak wazylam te 85-86 kg wiec moze roznice jakas mala widac? Nie wiem. Chce po prostu nie wstydzic sie znowu swojego wygladu.



Dzisiaj mamy spotkanie w drugim przedszkolu do ktorego chcemy poslac coreczke od sierpnia 2015. W pierwszym bylismy w poniedzialek - mloda wniebowzieta, przedszkole male, przytulne, atmosfera jak w domu :) te do ktorego idziemy dzisiaj jest wielkie.. ale blizej domu. Zobaczymy. 

Mala sie obudzila - papapapapapapapa :*:*:*:*:*:*

11 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Znudzila mi sie Ewa ;( szkoda, bo liczylam ze bede widziec efekty... niestety zamiast cieszyc sie na kazdy trening ja dostaje deprechy :( nie wiem dlaczego. 

Podziwiam Ewe, podziwiam wszystkie dziewczyny co uzyskaly z nia swoje wymarzone figury, ale ja ze swoimi kolanami nie daje rady robic wszystkich cwiczen jak nalezy, demotywuje mnie to, wkurza i w ogole. Probowalam Killera i Turbo ale na nich zwyczajnie wysiadam po 15 minutach. 

Od dzisiaj rowerek. Juz zaliczylam, zaraz ide pod prysznic, zrobie sobie peeling z ritualsa, wysmaruje sie balsamami, zrobie stopy i bedzie gicio. 

Ciezko mi nadal ogarnac sie z zarciem. Czy Wy tez tak macie ze akurat od dnia gdy postanowicie sobie ''odchudzam sie'' to caly dzien macie ciagle na cos ochote i w gruncie rzeczy wychodzi niezly cheat day z tego???? Ja mam tak za kazdym razem :/ najczesciej postanawiam sie odchudzac gdy zauwazam ze mniej jem, wiecej pije, ruszam sie i mowie sobie ''o to od teraz juz zero slodkiego, zero jedzenia po 18 itp) i jak obuchem w leb strzelil - nagle mam tak nieodparta ochote na czekolade ze jesli jej nie zjem to mam wrazenie ze umre :O masakra. 

Tak pragne dzisiaj nic nie zezrec po 18 .... a spedzic wieczor o wodzie! 
Niestety ale maz zajada sie slodkosciami i chipsami wieczorem stad kuszenie jak cholera... moze dzisiaj mi sie uda???? Wczoraj nazarlam sie czeresni o 21, myslalam ze pekne, ale to cholerstwo gorsze od orzeszkow :D dobrze ze przynajmniej czeresnie a nie tabliczka czekolady... choc nie wiem czy w kcal jakas roznica jest przy tej ilosci!!!!!!!!! 

5 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Fajnie, ze ktos tu zaglada i jeszcze pociesza :* dziekuje dziewczyny! :* 


Moje przerazenie osiagnelo zenitu po grubszej toalecie, kiedy waga pokazala 1,6 kg mniej :O:O:O:O:O:O:O czyli 81,5. 

Nie mam pojecia skad m isie tyle tam nazbieralo, nie obzeralam sie wczoraj, a wc zaliczam codziennie :/ szok. 


Dzisiaj mamy aktywny dzionek wiec odpuscilam trening, przede wszystkim przez to ze jak mloda wstanie to wybywamy z domu, wiec jak usnela, musialam posprzatac chate, wstawic pranie, przyszykowac mlodej obiad... usiadlam o 13 i moglam pocwiczyc ale wiedzialam ze nie styknie czasu na prysznic i tak jakos zrezygnowalam... ale mam ochote cos porobic. Mysle nad kupnem nowego roweru stacjonarnego... ten co mam, jest tak naprawde tesciowej i niesamowicie boli na nim dupa zaraz jak sie siadzie :/ 


Popijam kawke, mam czeresnie pod reka, wsune tez jablko :) a co hehe :D w ramach drugiego sniadania zjadlam dwie buleczki mleczne, bo bylysmy na zakupach i nie bylo nic pod reka, a ze kupilam mlodej na przegryzke to wciagnelam.... 

Wrzucam Wam moja gwiazdeczke :) 

czyz nie jest slodka? ;) Nie moge sie na nia napatrzec.. jest tak kochana.... lata po domu i po ogrodku jak szalona, tanczy, spiewa po swojemu, co chwilka sie przytula i caluje mnie i meza.... byc mama to cos cudownego <3 

5 czerwca 2013 , Komentarze (6)

to tak strasznie demotywuje.... na wadze 83,1 ;( chce mi sie ryczec! 


Jestem po sniadaniu - pol kromki chleba pelnoziarnistego wlasnj roboty, kawa z mlekiem i cukrem (od porodu nie smakuje mi juz gorzka;() na obiad ogorkowa.... na inne posilki nie mam weny, nie mam ochoty i pomyslow ;( 

4 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Rano kromka z dzemem i kawka z mlekiem ... na obiad ryz z warzywami i szynka, kolacje niestety namowiona przez meza (''jak juz jestesmy na miescie...'' i wpadl burger king, czyli kanapka i fryty. No nic, daaaaawno nie jedlismy. 

W automacie wyrabia sie chlebek pelnoziarnisty :) ostatnio zaczely mi chlebki wychodzic i pieke tak co 2 dzien :) ciagle wyprobowuje nowe mieszanki :) 

Dzisiaj tez skalpel zaliczony, a po nim prysznic cieplo/zimno i peeling gruboziarnisty rituals, pozniej wysmarowalam sie ziaja rebuild wyszczuplajacym zelem ... zamiezam robic dwa razy w tygodniu ten peeling, a po kazdym prysznicu/kapieli smaruje sie tym zelem ... Jaka waga, nie wiem. Boje sie zwazyc. Napuchlam przez @, napuchlam przez cwiczenia ... mimo ze nie robie calego skalpela bo zawsze mi cos w nim przeszkodzi, to robie codziennie... moze to cos tez da... czasami zrobie pol, czasami 3/4 treningu, zadko caly.... mloda roznie sypia. No ale mysle ze tak lepiej nizeli wcale. Jak nie zaczne chocby to mam jakies wyrzuty sumienia ... :) 

31 maja 2013 , Komentarze (1)

Tzn bylam, ale tajniakiem :) bo nie pisalam, ale codziennie Was podczytywalam :):) 

ciesze sie, ze Wam wszystkim tak dobrze idzie :) motywujace jest czytanie ze komus sie udaje, udalo schudnac ... :) 


U mnie z dieta tak sobie, jem niby nieduzo, no ale niekoniecznie dietetycznie ;) za to cwicze 3-4 razy w tygodniu skalpel :) tzn od tego tygodnia :) zawzielam sie i stwierdzilam ze obojetnie co jem ale cwiczyc musze :) 


Ja mam chyba blokade jakas.... wiem, ze jak przyloze sie do diety to kgs leca sobie w dol ... jednak jak sobie pomysle co bedzie za kilka kg z moim brzuchem... ze skora?? 
Teraz wisi jak jakas szmata a co dopiero po schudnieciu .... wiec obmyslilam sobie misterny plan, ze moze jak bede cwiczyc skalpel ktory ponoc wysmukla miesnie, poprawia jedrnosc skory itp ale nie bede jadla jak ptaszek to moze nie schudne duzo a uda sie narazie troche cialo ujedrnic a potem zaczne chudnac i juz bedzie lepiej? Sama nie wiem jak to wyjasnic, tak mi sie urodzilo w glowie hehe 


Pocieszajace jest, ze pod koldra tluszczu i skory czuc mocniejsze miesnie na bokach i na brzuchu !!! 


Wagowo wiec nie najlepiej u mnie... w poniedzialek bylo 81 a dzisiaj 82,9 - miesnie zatrzymaly pewnie wode, bo obzarstwa nie bylo, ani tez slodkosci nie wcinam jakos namietnie :) no nic, zobaczymy jak bedzie dalej :) najwazniejsze ze powoli wchodzi mi w krew codzienny ruch! 

8 maja 2013 , Komentarze (1)

z okazji moich urodzin ... jezusie 24 juz ! kupilam sobie ... wypiekacz do chleba! Wlasnie piecze sie pierwszy chlebus :):) ciekawe czy i jak wyjdzie :D 

6 maja 2013 , Skomentuj

tylko byl u nas moj brat z dziewczyna na tydzien i wiadomo, ani diety ani tym bardziej cwiczen i wpisow... choc czas byl dosyc aktywny :) 


Wpadalo sporo ciast i ciasteczek, grill.... a waga dzisia 80,60, czyli minimalnie mniejsza niz paskowa! Uf! 

Dzisiaj juz grzeczniej, rano kroma z wedlinka i kawa, pozniej po skalpelu dwie kromeczki z twarogiem i ogorkiem i rzodkiewka, kawa. W miedzyczasie staram sie popijac wode.. zainstalowalam sobie app ktory mi przypomina co godzine o piciu :D