Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zakompleksioną nastolatką, żyje w okrutnym świecie, który kocha bycie szczupłym :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9712
Komentarzy: 124
Założony: 9 lutego 2013
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dziiiik

kobieta, 29 lat, Lucerna

174 cm, 62.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Być zadowoloną i pewną siebie kobietą :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Hej Kochane!



Przeżyłam w szkole, nie załapałam żadnej 1 (y) Dzień pozytywny, mimo że pobudka o 4.45 to było wyzwanie! Wiecie jak ciężko jest podnieść wielką dupę z ciepłego łóżka? ;> Żarty, żartami nie będę się tu rozpisywać, przejdę do konkretów. Dietowo ok, ale rano wpierdoliłam sernik :) Wyobrażacie sobie? Sernik o 5.30! (y) Tak, to cała ja :P Potem zjadłam jeszcze jakieś 2 praliny mrożone po obiedzie, ale nie mam wyrzutów sumienia :P

Menu:
ŚNIADANIE ( 5.30 ): sernik, plasterek szynki, jabłko
II ŚNIADANIE ( 9.30 ): kanapka z ciemnego pieczywa z szynką i kiełkami, mus owocowy
POSIŁEK III ( 12.30 ): serek wiejski i skibka ciemnego chleba
OBIAD + PODWIECZOREK ( 15.00 ): mały kotlet z kurczaka, trochę sałaty z burakami, 2 pralinki truskawkowe i 2 czekoladowe, deserek waniliowy
To na tyle jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie :P

Płyny: 2 l wody niegazowanej, 2 kawy z mlekiem, 2 czarne, gorzkie herbaty

Aktywność:
Squats challenge- dzień 3
3/1 "Ripped in 30" Jillian Michaels
2 godziny wf w szkole ( zawsze trochę się poruszałam ;)

Tyle na dziś, uciekam do nauki ;c Dziś fizyka i angielski day + wisi nade mną " Nad Niemnem". Wszystkiego dobrego i dużo wytrwałości Kochane! :*

Trochę pięknych zdjęć na koniec :)









2 kwietnia 2013 , Skomentuj

Hej Kociaki!

Dziś dzień bardzo ok, chociaż jak zaczął padać śnieg przez chwilę to aż zachciało mi się płakać. Słońce, przybywaj potrzebuję Cię! Jutro szkoła a ja jestem hmm w dupie? Tak pewnie tak :) Nie nadrobiłam zaległości, trudno jutro będę się martwić. Mam ochotę zrobić tak:



Ale nie, nie nie, przeżyję! Jutro od 7.10 do 13.30. Niby nieźle, szkoda tylko, że wstaje o 4.45! Już się cieszę :) Posiłki rozplanowane, ćwiczenia i plan na jutro też.

Dziś zjadłam sobie 2 kawałki sernika i kilka cukierów. Niech się te wszystkie pyszności skończą i mnie nie kuszą! 45 min ćwiczeń zaliczone :) Zrobiłam 2 dzień z 1 tygodnia "Ripped in 30" Jillian Michaels. Już się przyzwyczaiłam do jej żołnierskiego podejścia i pokrzyczałam dziś do laptopa :) Mama się ze mnie śmiała, ale w końcu zaczęła mnie wspierać! Zrobiłam też 55 przysiadów, wszystko zgodnie z rozpiską 30dniową zobaczymy jak to będzie.

Menu:
ŚNIADANIE ( 8.00 ): łycha sałatki warzywnej z majonezem i 2 kromki chleba CHIA
II ŚNIADANIE ( 11.00 ): 2 kawały sernika i pomarańcze
OBIAD ( 14.00 ): tortellini z grzybami i ricottą
KOLACJA ( 16.00 ): szpinak i 2 marchewki

Płyny: 2 l wody niegazowanej, kawa, 3 czarne, gorzkie herbaty.

Teraz uciekam na "Prawo Agaty", a potem ładnie spać :) Trzymajcie się, powodzenia z dietką i jutro w szkole/pracy gdziekolwiek! Buziaki :* <3


1 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Hej Kochane!



Witam Was po małej przerwie, małym załamaniu, wielkich przemyśleniach i z nowymi siłami! Ostatnie dni były ciężkie, nie ćwiczyłam, dużo jadłam, ale mimo wszystko nie jest źle. Waga w końcu spadła, dziś rano zobaczyłam 60.3! Gorzej z cm, ale wracam do pracy. Nabrałam dystansu i od dziś zaczynam na nowo :)
O jedzeniu nawet nie piszę, wiadomo święta, jestem człowiekiem, mam słabości i dziś uległam sernikowi i jeszcze innemu ciachu. Biję się w pierś i żyję dalej!

Mamy kwiecień i chcę żeby to był dla mnie moment przełomowy! Nie wierzę już z Ewe do tego zaczęła mnie nudzić więc od dziś zaczynam Jillian Michaels. Mam 3 płytki z magazynu Vita i właśnie skończyłam 1 trening z 1 tygodnia programu "Ripped in 30". Jestem spocona, ale niesamowicie szczęśliwa! Znów nabrałam wiary w siebie i moje możliwości.

A co jeśli wiosny nie ma, bo może czeka właśnie na nasze piękne sylwetki?

 JA NIE ZAMIERZAM JEJ ZAWIEŚĆ I BIORĘ SIĘ ZA SIEBIE! <3 WIERZĘ W SIEBIE W NAS I REALIZUJE MOJE MARZENIA! OD TERAZ! <3

Kończę Kociaki, lecę może jeszcze trochę poćwiczyć i dopracuję mój plan na kwiecień. Miłego odpoczynku! :*


PS. Walczę o taki brzuch:




19 marca 2013 , Komentarze (8)

Hej Pysie! :*

Tytuł mówi sam za siebie, ale ja nie mam siły już. Dlatego szukam pomocy u Was, bo sama chyba się strasznie gubię. Od 9 lutego dbam o siebie, staram się ograniczyć niezdrowe rzeczy, jem więcej warzyw, owoców, piję wodę, ćwiczę po min.40, ale to wszystko na nic. Powoli tracę wiarę w to, że mogę osiągnąć sukces. Do tego mam popierdolony metabolizm/ organizm nie wiem..

No więc sprawa ma się tak. Waga ruszyła mi się z soboty na niedzielę, ale myślałam, że to ze względu na to, że miałam problemy żołądkowe i wszystko, co zjadłam, to zwróciłam. No ale wczoraj miałam identyczną wagę (60.6 kg) tyle, że w niedziele jadłam dość dużo, ale tak się napchałam, że od 15 nie miałam już na nic ochoty. A wczoraj jak jadłam normalnie, to znaczy w domu śniadanie, potem w szkole, kanapka, jogurt naturalny i owoc i w domu obiad ( warzywa i 2 małe kotleciki sojowe) waga przywaliła mi do 61.7kg. Ostatni posiłek jadłam o mniej więcej 16.30, a kładłam się spać o 23. Nie ćwiczyłam, przyznaję się, ale nie miałam czasu. I powiedźcie mi czemu tak się dzieję, że jak zjem coś później  niż po 15 to od razu +1 kg.. Przecież to jest nie normalne.. Ja zazwyczaj jem ostatni posiłek jakoś 16/ 17 i jest to obiad, bo tak to u mnie wygląda, przez szkołę i w ogóle ( jak macie wątpliwości w poprzednich wpisach są jadłospisy ). I to nie jest tak, że 1 raz mam taką sytuację.. Tak jest ostatnio ciągle.. Tracę kg tylko jak nie jem po 15, no ale to jest chore, tak nie chcę. Jeśli ktoś może mi w jakikolwiek sposób pomóc, coś doradzić to będę wdzięczna, bo przyznam szczerze, że wszystkiego mi się odechciewa..

Sprawa kolejna, ćwiczę już ponad miesiąc, a mój brzuch nadal jest jak galareta. W sumie to brzuch mnie najbardziej wkurza w moim ciele, bo jest wielki i nieładny.. Do tego no od zawsze mam problem z boczkami. I one też mi nie schodzą.. I teraz tak: po 1 macie jakieś ćwiczenia, które pomagają? Po 2 po jakim czasie mogę liczyć, że brzuch się w miarę ujędrni i będzie ogarnięty? Po 3 czy z boczkami da się coś zrobić?

Sprawa 3, ostatnia. Czy ktoś ma doświadczenia z dietetykiem? On układa tylko dietę, czy podaje też ćwiczenia na problematyczne części ciała? Poza tym czy jak pójdę z moją wagą to mnie nie wyśmieje?

Ja wiem, że wiele z Was pomyśli, że jestem głupia, że mam dobrą wagę i w ogóle, ale ja nie czuję się dobrze, mam brzydki brzuch i przez niego ostatnio mam ochotę siedzieć w domu. Ale chcę go zmienić, chcę się lepiej poczuć, tylko niestety nie ma zielonego pojęcia jak to zrobić..

MENU:
ŚNIADANIE ( 6.30 ): pół kubeczka twarożku
ŚNIADANIE II ( 9.30 ): bułka Fitness z Lidla z twarożkiem
POSIŁEK III ( 10.35 ): gruszka i jabłko
POSIŁEK IV ( 12.30 ): bułka z pestkami dyni z twarożkiem
OBIAD ( 15.30 ): 10 ruskich pierogów + kawałek serka Camembert
PODWIECZOREK ( 16.30 ): wafel "Crunchella" z dżemem malinowym

Zaraz lecę poćwiczyć, nie wiem co dziś, bo jakoś nic już mi się nie chcę.. Pewnie zrobię Skalpel, brzuszki i ABS.

Liczę na Waszą pomoc i uciekam do pracy. Trzymajcie się! :*

17 marca 2013 , Komentarze (1)

Hej Miśki!

Wczorajszy plan nie wypalił, bo miałam problemy żołądkowe i udało mi się tylko zrobić rozgrzewkę i 1 rundę Skalpela II. W sumie to tylko dzięki temu moja waga się ruszyła i dziś rano zobaczyłam 60.6 kg. Mam nadzieję, że jutro nie będzie gorzej! I dziś stwierdziłam, że czas się poruszać i nawet mi to wyszło! :) Czuję nogi, czuję tyłek, brzucha trochę nie czuję, ale robiąc ABS umierałam :P Dietowo to wyglądam źle. Do 15 cały czas czuję się głodna i jem, a potem czuję się tak pełna, że od 15 nie mogę patrzeć na jedzenie. Miałam tak wczoraj, mam tak dzisiaj, ale jutro będzie inaczej, bo szkoła, czyli nie będzie nieograniczonego dostępu do jedzenia :P

Menu:
ŚNIADANIE ( 9.30 ): 2 kanapki z jajkiem na twardo i odrobiną majonezu + jedno jajko na twardo
II ŚNIADANIE ( 11.30 ): gruszka, kiwi, deserek waniliowy
OBIAD ( 14.00 ): ziemniak, tona sałatki ( jakoś 3 łychy ), 2 maleńkie kawałki kurczaka ( nienawidzę kurczaka takiego pieczonego fuuu )
PODWIECZORKO-KOLACJA ( 15.00 ): 2 kromki chleba z jajkiem i majonezem, 3 wafle naturalne "Crunchella" z dżemem z malin ( domowy z masą cukru, no ale :)

Piłam dziś:
2 herbaty szczupła sylwetka, 2 herbaty czarne, gorzkie, 4 kawy z mlekiem 1.5%, kompot wiśniowy, 1.5l wody niegazowanej

AKTYWNOŚĆ: rozgrzewka Ewy Ch., SKALPEL II ( kocham go! ), ABS 8 min, ćwiczenia na płaski brzuch Ewy Ch. Wyszła mi godzinka ćwiczeń :)

Weekend jak zwykle tak szybko minął, a ja jestem daleko w polu :P Dlatego uciekam nadrabiać zaległości i inne takie szkole pierdołki. Jutro będzie ciężki dzień, po szkole szybki obiad, lekcje i lecę na chór, bo mamy jakiś występ, więc nie wiem czy jutro dam radę tu zajrzeć. Gorące buziaki, trzymajcie się i udanego początku tygodnia! :* <3


16 marca 2013 , Komentarze (4)

Hej Pysiaki!

Dziś będzie inaczej, bo od dziś zaczynam od nowa. Miesiąc pracy, mięśnie trochę się pojawiły, ale waga i centymetry stoją. Wkurwia mnie to! Przepraszam, że tak dosadnie, ale po prostu tak czuję. Rzygam moim odbiciem w lustrze, rzygam tym wszystkim. Mam dość tego, że zmieniłam moje nawyki żywieniowe o 180 stopni, zaczęłam coś robić, staram się godzinę dziennie poświęcić na aktywność, a nie widzę żadnej różnicy. Wmawiam sobie, że o ile się chcę to nawet zwykły człowiek może zmienić swoje życie. I kurwa co? Mnie jak zwykle nic nie wychodzi!

Ale nie, nie, nie dość. Za wszelką cenę schudnę! Od dziś 1200 kcal, zero słodyczy, nie jem po 18, dużo pije, jem warzywa i owoce, jem tylko ciemne pieczywo i ćwiczę ciężko!

Plan na dziś:
- rozgrzewka Ewy Ch.
- SKALPEL I
- SKALPEL II
- Mel B pośladki
- ABS
- Bieg 10 min
- skakanka 10 min

I chociaż miałabym płakać z bólu zrobię to. Od teraz koniec opierdalania, mam jakieś 75 dni do 18 i je wykorzystam, bo jak mi się nie uda to serio, spędzę 18 w łóżku rycząc. Już mam po dziurki w nosie mojego obleśnego brzucha i tego, że najchętniej wyszłabym z domu w prześcieradle, żeby nikt nie widział, jaka gruba jestem.

Od dziś nowy start, nowe postanowienia, nowe siły, większa wiara, więcej zacięcia, więcej zaangażowania, więcej dla mnie!

Teraz uciekam zająć się moim pokojem, ogarnąć szkołę, a potem biorę się do ćwiczeń. Trzymajcie się! <3

14 marca 2013 , Komentarze (1)

Hej Misiaki,
Już po chorobie, od jutra wracam do życia i szkoły :) Ostatnie 2 dni praktycznie całe spadłam i nie miałam w ogóle ochoty na jedzenie dopóki Mama nie wracała do domu i nie czułam tych wszystkich pyszności. Ćwiczenia oczywiście odpuściłam, ale od soboty zaczynam znów działać- będę sama w domu, czuję, że to porządnie wykorzystam :) Co do postanowień- zero słodyczy, nie przekroczyłam 1200 kcal, jem tylko ciemne pieczywo. Dobra, kończę gadanie, podam Wam menu:

ŚNIADANIE ( 9.45 ): kromka chleba żytniego z twarogiem śmietankowym, 2 kromki chleba pełnoziarnistego ze słonecznikiem z masłem
II ŚNIADANIE ( 11.45 ): jogurt LION
POSIŁEK III ( 13.45 ): pomarańcza, jabłko, 2 kiwi
OBIAD ( 16.00 ): 4 kromki chleba pełnoziarnistego ze słonecznikiem z twarożkiem
PODWIECZOREK ( 17.00 ): wafel "chrunchella" z odrobiną dżemu porzeczkowego

Piłam dziś: 2 kawy z mlekiem ryżowym, 3 czarne, gorzkie herbaty, herbata czerwona, 2l wody niegazowanej.

AKTYWNOŚĆ: BRAK

No to dziś tyle, jutro pewnie znów tu wpadnę, a w sobotę sprawdzę wymiary :) Także trzymajcie się ciepło :* <3

I moje ulubione ostatnio zdjęcie :)

12 marca 2013 , Komentarze (4)

Hej Misiaczki :*
Dziś słaby dzień, słabo się czuję, dużo zjadłam, nie ćwiczyłam. Jutro all day leżę, może trochę lektury poczytam i chcę odpocząć. Powinnam liczyć matmę, bo w czwartek sprawdzian, ale chyba nie pójdę do szkoły :P Chcę nadrobić seriale i takie tam :P Podam Wam menu, trzymam się postanowienia dotyczącego braku słodyczy w diecie, jem ciemne pieczywo, 1200 kcal dziś nie wyszło :P

ŚNIADANIE ( 5.30 ): pół kromki chleba pełnoziarnistego z szynką dziadkową i kiełkami
II ŚNIADANIE ( 8.45 ): pół kanapki z chleba pełnoziarnistego z szynką z warzywami
POSIŁEK III ( 10.35 ): jogurt "Jogobella" z płatkami z błonnikiem
POSIŁEK IV ( 12.35 ): druga połowa kanapki z chleba pełnoziarnistego z szynką z warzywami
PODWIECZOREK ( 14.30 ): wafel "Crunchella" z dżemem malinowym
OBIAD ( 15.30 ): porcja warzyw z mrożonki, sałata z sosem, pomidorami, kiełkami,  4 kromki ciemnego chleba słonecznikowego

Piłam dziś: 3 kawy z mlekiem ze zbóż, 2l wody niegazowanej, 3 czarne, gorzkie herbaty.

AKTYWNOŚĆ: B R A K !

Dziś zapragnęłam słońca i szukałam sobie jakiś wakacyjnych zdjęć. W tym się zakochałam i mam jeszcze więcej motywacji do działania! We wakacje ubiorę się tak, a co! :D



Teraz lecę leżeć dalej i poszukam jakiegoś ciekawego filmu. Myślę, że dziś i jutro odpuszczam ćwiczenia, bo nie czuję się na sile :P A tu pupa marzeń! <3 Trzymajcie się! :*



11 marca 2013 , Komentarze (2)

Hej Kochane :*

Dziś bardzo szybko, bo okropnie źle się czuję.. Tak mnie boli gardło, że mam ochotę się go pozbyć ;c Ale jeszcze tylko jutro i będzie dobrze :) W środę na 100% zostaje w domu i leżę :) Dziś u mnie taki śnieg, że aż szkoda gadać. Zazwyczaj jadę do szkoły jakieś pół godziny, a dziś jechałam godzinę dwadzieścia! o.O Nie byłam na polskim, potem kino, a po kinie do domu <3 Byliśmy na "Syberiadzie". W sumie to film bez szału, po godzinie miałam dość :P
Ale jest postęp- w kinie nie tknęłam nic niezdrowego! Zawsze jadłam nachosy, nawet we ferie dałabym się zabić za nachosy. Jejku, we ferie siadałam z lekturą i jadłam pakę z sosem na raz ;O Dobrze, że te czasy już za mną :) Aaa i kupiłam sobie cudo świata: wafle pszenno-ryżowe "Crunchella" PYCHA!! Schrupałam 2 w kinie i na deserek teraz będę sobie przygotowywać takie cudo z dżemikiem. Dziś dzień bardzo na +. Po pierwsze jem kanapkę z ciemnym pieczywem, po dzień bez słodyczy, po 3 zjadłam nie więcej niż 1200 kcal. Trochę gorzej z aktywnością, ale serio, źle się czuję ;/

MENU:
ŚNIADANIE ( 10.00 ): kanapka z 2 kromek chleba pełnoziarnistego z 2 plasterkami szynki, kiełkami i 6 plasterkami ogórka surowego
II ŚNIADANIE ( między 10.30-12.30 ): 2 wafle "Crunchella" + owoce ( pół jabłka, gruszka, pomarańcze )
OBIAD ( 15.30 ): kotlet z kurczaka bez panierki, 1 ziemniak, łyżka mizerii

Wypiłam dziś: 6 kaw z mlekiem ryżowym, 2 herbaty czarne, gorzkie, 1.5l wody niegazowanej, soczek o smaku mango ( 200 ml- 104 kcal )

AKTYWNOŚĆ: bieg 15 min, ABS 8 min, brzuszki różne :P Razem około pół godziny ruchu :)

Uciekam się myć i spać, bo jutro niestety trzeba rano wstać ;c Trzymajcie się ciepło w te zimne dni :* <3

10 marca 2013 , Komentarze (4)

Hej Kochane :*
Wczoraj miałam dzień podsumowania i rozliczenia ze sobą po miesiącu pracy. Uważam, że dobre były pierwsze 2 tygodnie, potem w sumie wszystko było już gorzej. W pierwszych 2 tygodniach waga spadła z 62.5 do 60.6, a potem nagle, w sumie bez postaw podskoczyła do 61.8 i tak się teraz waha. Wciąż staram się ograniczać z jedzeniem, nie jem zazwyczaj już od 16-17, bo tak mi wygodniej, staram się ćwiczyć kiedy mogę i jak najlepiej mogę, ale jak widać to za mało, albo nie wiem co.. Druga sprawa jest taka, że od tygodnia czekam na @, więc może gwałtowna zmiana trybu życia poprzestawiałam mi trochę pracę organizmu i jakoś tak to wygląda. Ale nie tylko o wagę tu chodzi. Moje wymiary też zmieniają się z prędkością światła :P Np. mierzyłam się w środę i mój brzuch miał 79 cm, po czym wczoraj podczas mierzenia miałam 82.. Nie wiem jak to działa wszystko, ale postanowiłam zacząć bardziej rystrykcyjną dietę, ćwiczyć jeszcze więcej i starać się pokonywać siebie :) Od jutra wyrzucam z diety białe pieczywo i zamieniam je na ciemne, najlepiej żytnie, mąkę pszenną zamieniam na żytnią i makaron biały na jakiś pełnoziarnisty. Do tego trwam w postanowieniu, że nie jem słodyczy ( mam tu na myśli ciasto, czekoladę etc. ). Złamałam się na razie 2 razy: raz na imieninach zjadłam 2 małe kawałki ciasta, no i w dzień kobiet zjadłam kawałek ciacha i 2 czekoladki od chłopaków :) Do tego staram się ograniczyć kalorię do 1000-1200 dziennie. I cały czas mam w planie rozpocząć bieganie, ale jak na razie śnieg mnie do tego nie zachęca. Obiecuję, że jak zrobi się cieplej to biorę się za siebie. Do tego do końca tego tygodnia zamawiam hula-hop i zaczynam kręcić :)
Sprawa 3- do mojej 18 pozostały mi 82 dni. Będzie ciężko, ale chcę osiągnąć mój cel, wyrobić sobie ładny brzuch i pośladki oraz pożegnać się z 2 brodą :)
No to chyba tyle z podsumowania :) Na dole wpisu dodam zdjęcia i wymiary :)
Teraz przejdę do dnia dzisiejszego. Mam wyrzuty sumienia, bo w ten weekend byłam strasznym leniem. Nie ćwiczyłam od środy, ale dziś nadrabiam i zaraz lecę na siłownię. Wczoraj na spotkaniu klasowym się złamałam i wypiłam piwo, ale nic nie zjadłam :P Dobra, to dzisiejsze MENU:
ŚNIADANIE ( 10.00 ): frankfurterka i mała serdelka z keczupem + 3 kromki chleba z margaryną
II ŚNIADANIE ( 11.30 ): jogurt waniliowy + pomarańcze
OBIAD ( 13.30 ): 2 ziemniaki, kawałek mały mięsa + sos pieczeniowy, 2 ogórki kwaszone, trochę buraczków z chrzanem
PODWIECZOREK ( 16.00 ): gruszka i jabłko
KOLACJA ( 18.00 ): kiełbaska serdelka z keczupem + kromka chleba

AKTYWNOŚĆ: zaraz lecę na siłownie i myślę, że z 1.5h wysiłku takiego porządnego :)
Piłam dziś: 4 kawy z mlekiem ryżowym, kompot, herbata ziołowa, kakao z mlekiem ryżowym, herbata czarna, 1.5 l wody niegazowanej.

WYMIARY ( POCZĄTKOWE || WCZORAJSZE ):

NADGARSTEK: 17cm || 15cm
SZYJA: 33cm || 32cm
BICEPS: 27cm || 25cm
BIUST: 85cm || 82cm
POD BIUSTEM: 75cm || 71cm
TALIA: 75cm || 71cm
BRZUCH: 85cm || 82cm
BIODRA: 95cm || 88cm
UDO: 57cm || 52cm
ŁYDKA: 35cm || 34cm

I dla porównania zdjęcie z 9.02 i z 9.03 :)

BRZUCH ( 9.02 )


9.03


I sylwetka z wczoraj:






TRZYMAJCIE SIĘ :* <3