Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie czuję się tak jakbym chciała w swoim ciele. Chudnę, tyje i tak w kółko... Może ktoś chciał by ze mną chodzić na siłownie i aerobik? ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7641
Komentarzy: 131
Założony: 10 lutego 2013
Ostatni wpis: 14 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aisha2013

kobieta, 33 lat, Poznań

172 cm, 88.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 października 2013 , Komentarze (4)

Witam moje drogie Panie :D
Schudłam już 4,6 kg :) Ktoś powie nie dużo ja mówie bosko :D
Ustaliłam już sobie drugi cel jakim jest 90 kg.
Ogólnie rzecz biorąc dużo nie jem a jak już jem to jem rzeczy które jadłam wcześniej tylko w mniejszych porcjach.

I właśnie dzięki tej strategii mam nadzieję że łatwiej mi będzie gubić kg i uniknąć jojo.


5 października 2013 , Komentarze (3)

... Tak właśnie tyle mi zostało do mojego pierwszego celu. Znowu mam konto tutaj nie wiem od jakiego czasu ale tylko tyle mi to dało że czasem przeminął... A ja albo tyłam albo stałam w miejscu. Teraz jestem na diecie z koleżanką więc może nam pójdzie łatwiej. Niedługo jadę do Polski więc nie kupuję karnetu na siłownie ale jak wrócę to może kupię. 
Dziś jedzonko będzie wyglądało tak:
Śniadanie: kromka ciemnego chleba+ plaster szynki+ pesto + pol pomidora
2 Śniadanie: ryż na mleku+ troche budyniu+ 2 lyzki dzemu z mirabelek + smażone jabłko z łyżką miodu
Obiad: piers z kurczaka + sałatka z feta + ( moze 2 ziemniaki ale jeszcze nie wiem)
Kolacja: resztka ryzu na mleku + 200 g jogurtu mango 

Moze i to dużo jedzenia ale ja ważę 96 kilo więc wyobraźcie sobie ile jadłam wcześniej...

Ogólnie rzecz biorąc staram się też pić dużo wody z cytryną co jest bardzo pomocne w trzymaniu apetytu w ryzach.

Tak bardzo chciała bym zobaczyć 75 kilo kiedyś na wadze... to by było piękne i idealne. 

Mam dość ukrywania się pod warstwą tłuszczu... Nie wiem jeszcze dokładnie dlaczego ukrywam się całe życie ale wiem że już jestem zmęczona tym. Ile czasu człowiek może być sam? Nie dopuszczam do siebie ludzi a jeżeli już to zajmuje mi to bardzo dużo czasu. Staram się z tym walczyć, zobaczymy jak mi pójdzie 


I właśnie dziś żałuje że nie zaczęłam rok temu... nie chcę znowu popełnić tego błędu.

10 lipca 2013 , Komentarze (6)

Cześć kobitki!
tak właśnie będzie. Już rzyg*m byciem otyłą laską... mam dość koniec kropka. Jutro zjem tak:
Śniadanie:
kromka ciemnego pieczywa z serem, pól ogórka
2 śniadanie:
3/4 szklanki jogurtu + reszta sałatki owocowej
Obiad:
pół sałaty lodowej+ troche szynki + sos + 1/3 puszki kukurydzy
Kolacja:
barszczyk
 
i finito, ani kęsa więcej. Nie chcę  być gruba, chce odzyskac swoje życie.

Może dziś jak się ściemni to pójdę pobiegać, ale na pewno zrobie brzuszki ( czyt. 8 min z mel b).

Pozdrawiam was gorąco !

23 maja 2013 , Komentarze (4)

Kobitki drogie me.. :D
3 dzień się trzymam, nie chce zapeszać ale coś się chyba we mnie zmieniło..
w psychice !
Jak odkryje co to to wam powiem ;)

Dziewczyny pamiętajcie że za każdym razem jak nie chce się wam podnieść tyłka z kanapy to Ryan Gosling płacze ! 


I właśnie tak myślę... ja nawet WIEM że jest we mnie super laska!
Wiem że muszę ją pokazać innym!
Wiem że robię to dla siebie!
Wiem że będzie mi lepiej i łatwiej jak spale ten tłuszcz!

I wiecie co?

I wiem że w was ta kobieta bez strachu i bariery ochronnej z tłuszczu też jest!

dziś znowu to samo pytanie...

KTO JEST ZE MNĄ?!

22 maja 2013 , Komentarze (7)

Nikt mi nie pchal jedzenia do gemby, sama wpiep**ałam . 
Może mi nie ułatwiali żebym nie jadła, nie wspierali. 
Ale sama sie skrzywdziłam i krzywdze nadal. 
Sama każe sobie żyć w takim ciele mając 22 lata. 
Koniec z tym !




Ja może jeszcze nie znam wszystkich wad, może nie wiem jak z nimi wszystkim walczyć...
Ale kur*e będę walczyła i to się tutaj liczy!
Kto jest ze mną?!

18 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

 Witajcie kobitki :)
Z moim jedzeniem zadnego progresu nie ma bo dalej jem jak wariatka bez opamiętania...
Wiecie tak kilka razy dziennie sobie myślę " ale fajnie by było wreszcie być szczupłą, piękne życie , boska sylwetka, super wygląd na plaży.." a potem te moje myśli zagryzam ciastkiem albo idę po kanapki...

Zupełnie w dalszej kolejności nie wiem co z tym fantem zrobić, nie mogę żadnej motywacji, nie umiem się zdyscyplinować, w ogóle się robię taką kluchą... 
Jak na razie jedynym pozytywnym aspektem jest to że zaczęłam codziennie wychodzić z psem, chociaż na te głupie pół godziny. Zastanawiam się również nad dodaniem do tego 15 minut steppera, 15 min na rowerku stacjonarnym i ABS z Mel B. Wszystko dodam po kolei nie na raz ;P
Powiem wam jeszcze że zaczynam męczyć się wejściem po schodach, wczoraj bolały mnie kolana... to wszystko przez otyłość, zdaję sobie z tego sprawę ale nie jest to dla mnie wystarczającą motywacją...

Dziewczyny a wy jak znalazłyście swoją motywację? Może możecie mnie jakoś zainspirować?

Moim największym problemem jest chęć ciągłego jedzenia i wżeranie wielkiej ilości jedzenia po popołudniu jak wracam do domu...
Yh...

Wpis jest jak zawsze bez ładu i składu za co bardzo przepraszam 

Jak na razie plan jedzeniowy wygląda tak:
Śniadanie:
1/3 szkl. płatków owsianych + 3/4 szkl. mleka + 10 orzechów włoskich + 2 łyżki jogurtu waniliowego ( dodaje kremowości) + 2 śliwki suszone
2 śniadanie:
powdojna kanapka z bialego chleba z plastrem szynki i plastrem sera+ 4 pomidorki koktajlowe+ 1 ciastko belvity
3 Śniadanie:
powdojna kanapka z bialego chleba z plastrem szynki i plastrem sera+ 4 pomidorki koktajlowe+ 1 ciastko belvity
Obiad:
nie wiem
Kolacja: 
nie wiem

i tak staram się jeść co 2,5 - 3 h... chociaz tyle moge zrobic.

I jest dopero 10; 45 a ja juz mam wypite pół litra wody :)

 cudowna przemiana! też bym tak chciała... Ale jestem zbyt kurna leniwa !

Trzymajcie się kobitki :)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

... wtedy grubas się smieje razem z nimi, albo jeszcze sam dorzuci żarcik na swój temat. A co się dzieje w środku?
 W środku jest Ci przykro, smutno, boli śmiech innych. Ja tak miała od kiedy ogólnie rzecz biorąc pamiętam. Od podstawówki się ze mnie śmiali i dokuczali.

 W podstawówce i gimnazjum było najgorzej, chodziłam do prywatnej szkoły a tam były dzieciaki nie cierpiące mankamentów i "innych" od siebie. jak miałam 14 lat to pamiętam że raz nic nie jadłam prawie 2 tygodnie.. 
jadłam tylko kilka cukierków dziennie i wypijałam cytrynową wodę żywiec żeby tylko nie zemdleć. 

Oczywiście organizm w pewnym momencie się zbuntował i dostałam drgawek i takich tam.
Straszne...
A wiecie dlaczego przestałam wtedy jeść?
Bo się śmiali a ja się śmiałam razem z nimi, a potem w domu zażerałam smutek i żal.

Przepraszam was że takie "urywki " z myśli i wspomnien są w tym pamiętniku ale mam po prostu takie często nie spójne przebłyski.

Zjadłam dziś mega dużo, czytaj do 17 byłu super a potem się nawpie***alam jak dzika świnia...

Sniadanie:
owsianka ( ta co wczoraj ogólnie)

2 sniadanie:
2 cienkie kromki razowego + 2 cienkie plastry szynki + jabłko

3 śniadanie:
2 cienkie kromki razowego + 2 cienkie plastry szynki+ mandarynka

Obiad:
kurczak z ryzem i ananasem

potem był shake pistacjowy na bazie lodow waniliowych z bota smietana na wierzchu, bylam w kawiarni z przyjaciolka, a potem znowu zarcie w domu

Obiad 2:
plaster schabu, 4 kluski ziemniaczane

Kolacja:
lod na patyku w czekoladzie, mandarynka, ciastko

i ogólnie rzecz biorąć więcej grzchów nie pamiętam... 

Pozdrawiam kobitki i trzymajcie się ! :) :*
 

 


14 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Witajcie kobitki...
Jestem cholernie przerażona, wchodzę na wage a tam 99,1...
OBRZYDLIWE! Przytyłam 13 kg w niecałe 4 miesiące...

Ogólnie stało się to od kiedy przyjechałam do Polski...
Mam problem w dogadaniu się z mamą, od najmłodszych lat komentuje moje jedzenie a efekt jest taki że jem wtedy o wiele więcej niż bym zjadła.

W ogóle według mnie nie służy nam to  że znowu mieszkam z rodzicami.
Mieliśmy chyba lepszy kontakt jak  mnie tu nie bylo.
Tak to smutne, ale cóż i tak bywa.

Możecie mi napisać, że zrzucam na innych ale ja zawsze miałam problemy z jedzeniem.
Chowanie opakowań po jedzeniu, wyrzucanie skorupek po jajkach po masowym obżarstwie kiedy nikogo nie było w domu...

Tak było zawsze.

Myślałam nad pójściem do psychologa, ale taka zabawa kosztuje min. 80 złoty za 50 min...

Dziś robię malutką zmianę tak powoli, nie chcę znowu się poddać jak zawsze...

Wiem że dziś dużo zjadłam ale normalnie jem jeszcze więcej... 

Śniadanie:
owsianka na szklance mleka+ łyżka dżemu malinowego+ 3 śliwki suszone+ łyżeczka kokosu+ 2 łyżeczki jogurtu waniliowego+ 10 migdałów+ mała kanapka z szynką i plastrem jajka ugotowanego

2 Śniadanie:
mandarynka + lod w czekoladzie

Obiad:
cienki plaster schabu z warzywami gotowanymi + troche kukurydzy+ łyżka sałatki+ 1/2 ziemniaka + 2 łyżki kremu toffi

Podwieczorek:
chyba upieke jabłka i zrobię do nich budyń 

Kolacja:
nie wiem

Ogólnie rzecz biorąc chciała bym pójść na siłownie w sz-n ale wiecie... głupie mi iść samej, ciężkiej, otyłej.... Także jak jakaś szczecinianka też tak ma to zapraszam ;)

Trzymajcie się dietkowo :*

I pamiętajcie o jednym... 
"Czas i tak upłynie... "

9 kwietnia 2013 , Skomentuj

powiem wam dziewczyny tak... ostatnio mam jakoś zero wiary w siebie, mysle że jestem głupia, beznadziejna, że sobie nie poradze. Wiem ze jestem gruba, ale nie zaczynam diety... to jakieś błędne koło ogólnie już bylam na vitalii i schudłam z 94 do 87 kg. a teraz waże prawie 100 kg. Przecież okropnie otyli ludzie tyle ważą! A teraz ja jestem jedną z nich... Poszła był na siłownie ale sama nie chce... nie ma z kim pogadac i w ogole... 

Wiem że tu jesteście żeby szukać motywacji a nie słuchać kolejnego lamentu, ale cóż... Może znowu zacznę prowadzić pamiętnik? kto wie..

Pozdrawiam kobitki