Kcal - 1208, B - 55,W - 184, T -34.
Ulubione
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 64368 |
Komentarzy: | 1217 |
Założony: | 19 lutego 2013 |
Ostatni wpis: | 10 kwietnia 2016 |
kobieta, 60 lat, Gdańsk
177 cm, 80.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Od jakiegoś czasu jem na kolację takie danie, właściwie wymyślone przeze mnie (mąż też je wcina z apetytem):
1. Wyspałam się.
2. Zapomniałam o wczorajszym dniu.
3. Doprowadziłam dom do porządku.
4. Zjadłam mini chałwę (z "Biedronki", na wagę, = 98 kcal) na II śniadanie/przekąska do 100 kcal. Tak bez problemu wystarczyła tylko jedna, jedyna.
5. Odpoczywam od pół godziny. Wolne do jutra rana.
Wczoraj kalorie poniżej zakładanych 1400, bo nie zjadłam (z powodu "dołka") kolacji. Na obiad - o 17-ej - 3 cieńkie, beztłuszczowe naleśniki z dużą ilością twarogiem. Po obiedzie zabrałam się za porządki w domu (parter). Nie ćwiczyłam wczoraj, nalatałam się z odkurzaczem i mopem. Poprzednie dni ćwiczyłam, nawet przez godzinę.
Dzisiaj jeszcze nie dobiłam do 1000 kcal. Zjadłam już 3 posiłku, kolację zjem ok. 19-ej (ok. 300 kcal). Będzie dobrze.
Codziennie udaje mi się w wystarczającej ilości zaspokoić BWT.
Powoli do przodu, tzn. waga do tyłu.
daje sobie
15/30
1. Zanotowałam spadek wagi po tygodniu: - 0,2 kg (łącznie od początku sierpnia -3,6 kg) - teraz ważę 84,8 kg (BMI 27,07).
2. Nie dałam się wciągnąć w obgadywanie koleżanki z pracy. Miała może i rację, ale nie chciałam być tą "trzecią". Nie odpowiada mi "książkowy" scenariusz plotkarstwa: one pogodzą się, a ja zostanę tą, która plotkowała. O nie, nie ze mną te numery.
3. Dietka 100%.
4. Znalazłam czas, aby pomóc koledze w pracy.
5. Po męczącym dniu w pracy - w domu zapewniam sobie relaks (czyt. nieróbstwo)
Kalorie - 1396 , B - 71 , W - 195, T - 45 - wszystko w zakładanej normie.
W posiłkach nie przekraczam 1400 kcal, chociaż wczoraj tak, bo zjadłam 2 Michałki Białe (=160 kcal) BWT - w normie.
13/30, 14/30 (wczoraj i dzisiaj)
1. Miałam okazję jechać do pracy (20 min.) z moją koleżanką z którą nie widziałam się od dobrego miesiąca - miałyśmy okazję trochę pogadać.
2. Ta sama koleżanka powiedziała mi: "Ale schudłaś, dużo!"
3. Odmówiłam koleżance w pracy, gdy częstowała mnie ciastkiem (to było łatwe).
4. Opanowałam napad dziwnego apetytu, godzinę po obiedzie ... byłam syta (pomidorówka z makaronem), ale ślinotok nie do opanowania. Zjadłam kawałek chleba z masłem i żółtym serem, potem 2 michałki i opamiętałam się, zjadłam słoik konserwowanego groszku (220g = 136 kcal). Zaliczyłam to na poczet kolacji.
5. Spędziłam wieczór w samotności i w ciszy - moi chłopacy pojechali na basen.
6. W pracy przemaszerowałam 6 km.
7. Udało mi się opanować zniecierpliwienie w rozmowie z "trudnym, roszczeniowym, marudnym klientem" i poświęciłam mu tyle uwagi ile potrzebował (sam, w dobrym nastroju zakończył rozmowę).
8. Przyjacielska rozmowa z koleżanka z pracy.
9. Dzisiaj dietetycznie OK (żadnych dziwnych napadów apetytu ani głodu).
10. Przede mną miły wieczór, ale to już w łóżeczku, przed snem: dalszy ciąg czytania opowiadania (końcówka).
Kalorie - 1378, B - 53 , W - 248, T - 25.
12/30
1. W pracy uczestniczyłam w I spotkaniu grupy wsparcia z elementami superwizji - szefostwo o nas zadbało.
2. Superwizorem była pani, którą pamiętam (i która mnie pamiętała) z czasów studiów - Uczestniczyłam w wielu wykładach i ćwiczeniach prowadzonych przez Tą psycholog. Spotkanie całkiem miłe.
3. Odezwały się miłe wspomnienia z czasów studenckich.
4. Dieta 100%.
5. Ćwiczenia - w porządku.
z tymi 1500 kcal... Za dużo. Z ledwością dałam radę zjeść tyle, by było 1500 kcal. Nie do końca mi się udało, zjadłam 1450 kcal. Może jutro, gdy posiłki rozpocznę jeść od 7.30, a nie od 10-ej będzie to łatwiejsze. Kiedyś byłam na Smacznie Dopasowanej 1800 kcal nic nie schudłam po 2 m-cach. Z wiekiem człowiek ma spowolnioną przemianę materii. Ilość kalorii, która jest dobra dla 30-latki, dla mnie jest dużo za dużo. Nie wiem, ale myślę, że 1300 kcal to lepsza wersja, bo i tak nie będę chudła 1 kg tygodniowo, dobrze jak 0,5 kg. Sprawdzę w najbliższym tygodniu - do czwartku (dzień ważenia).
Zmieniłam ustawienia w Fitatu.
Obniżę kaloryczność o 800 kcal (tygodniowy spadek: 0,8 kg). Kcal - 1500, B - 45-75, W - 169-263, T - 42-58. Zobaczę, czy cokolwiek schudnę przy takiej ilości kalorii. Kalorie po biedzie - 1194. B - wystarczająco, T - również, za mało W (1/2). Wychodzi na to, że najbardziej odpowiednia na kolacje będzie surówka, by uzupełnić W, witaminy i sole mineralne.
11/30
1. Odpoczywam cały dzień. Przygotowywanie śniadania i obiadu, to przyjemność
i odpoczynek, gdy mam na to czas.
2. Wyspałam się (spałam 10 godzin).
3. W moim ogrodzie zakwitł przepiękny kwiat - nawet nie wiem jaka jest jego nazwa (wiosna sadziłam cebulki gdzie tylko było wolne miejsce).
5. Mam teraz czas, by poczytać opowiadanie (ciekawe, z intrygującą fabułą).
Kalorie - 1362. BWT - w granicach normy. Otrzymałam sugestię w komentarzach, że lepiej obniżyć o 500 kcal (nie o 1000). Zastanowię się i zadecyduję.
10/30
1. Rano byłam na grzybach - grzybków niewiele, ale za to ponad godzinny spacer.
2. Posprzątałam przydomowy ogródek - teraz pięknie wygląda.
3. Dieta na medal.
4. Odmówiłam zjedzenie ciasta (syn namawiał:"Chociaż malutki kawałeczek, jest pyyyszne...").
5. Spędziłam popołudnie z moją rodzinką: rozmowy, śmiechy i chichy.