Hejka, powiem wam że dziś straszna lipa. Dlaczego? Eh... Szkoda gadać.. jestem na tel więc nawet nie będę się rozpisywać. jutro napisze więcej i powiem wam co się stało. A może się coś polepszy. Na razie jest do dupy. Dobrej nocy
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (14)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 33357 |
Komentarzy: | 357 |
Założony: | 5 marca 2013 |
Ostatni wpis: | 26 kwietnia 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Hejka, powiem wam że dziś straszna lipa. Dlaczego? Eh... Szkoda gadać.. jestem na tel więc nawet nie będę się rozpisywać. jutro napisze więcej i powiem wam co się stało. A może się coś polepszy. Na razie jest do dupy. Dobrej nocy
Hejka!
Wczoraj mnie nie było, bo się źle czułam, te pogody jesienne są masakryczne. Ł. mi późno wysłał trening bo po 21, niestety go nie zrobiłam z racji tego że chciałam jak najszybciej położyć się do łóżka.
Alle nadrobiłam dzisiaj. Wcześniej wstałam, zaliczyłam spacer z psem, a raczej bieg. Nie mówiłam Wam. Przygarnęłam psiunka, taki mały kudłaty, ktoś go musiał wyrzucić. Kręcił się parę dni po okolic aż nie wytrzymałam i wzięłam go do siebie. Husky ma się z kim bawić :) Takim o to sposobem mam dwa psy, a raczej dwie suki :D Rano jak idę na spacer biorę obie, ta mała jest bez smyczy, bo z dwoma bym sobie nie poradziła przez to że Husky szaleje za mocno, Mała się słucha więc zaliczamy szybki spacer, albo bieg :) dziś biegałyśmy w trójkę :) Mała na przodzie zasuwała za nią Husky a ja smyczą ciągnięta na końcu, musiało komicznie to wyglądać :D
Po spacerku zrobiłam trening ten wczorajszy, zmachałam się niesamowicie. Robicie burpees?? Nienawidzę tego ćwiczenia. Ja zrobiłam 50 przeplatane z plankiem. MASAKRA! Ale jak już usiadłam jest ok :D Ł. mówi że kto robi burpees ten jest później gotowy na wszystko. Pomyśleć że kiedyś robiłam stówkę, a teraz po 50 nie mam sił. Ale jest fajnie :)
Idę pod prysznic i szykuję się do roboty. obiecuję że dziś już będę wieczorkiem, więc zobaczę co tam u Was słychać :)
Buziole :*
Hej!
Grrr.... usunął mi sie wpis..... Już miałam kończyć a tu mi się zawiesiło i wszystko skasowało..... Eh.... Masakra....
Powiem Wam dziewczynki ze za Wami tęskniłam. Dawno mnie tu nie było ale teraz to się zmieni. A wiecie dlaczego? Mam kolejną motywację :) Odważyłam sie napisać do Ł. tego co mnie tak motywował i dzięki któremu tyle schudłam, ale straciłam z nim kontakt jak zmieniłam pracę i niestety wróciłam do starej wagi. Napisałam do niego w tamtym tygodniu, najpierw gadka szmatka a później przeszłam do rzeczy, zapytałam czy mógłby mi układać treningi tak jak keidyś, ze potrzebuję jego pomocy. Powiedział że się zastanowi. Im dłużej czekałam aż podejmie decyzję tym bardziej zdawałam sobie sprawę że zrobiłam z siebie idiotkę i mnie pewnie wyśmieję albo coś. Aż tu nagle. Napisał w sobotę że zaczynamy od poniedziałku. Doszliśmy do wniosku że na razie nie ma za wiele czasu ani on ani ja więc będzie mi wysyłał treningi ja je będe wykonywać w domu, a jak będzięmy mogli się zgadać to się umówimy na siłowni od czasu do czasu :) Przyznał się że sam ostatnio zawalał treningi,, ale teraz znowu się będzię brał, bo głupio jak ma odgrywać rolę trenera a sam nie trenuje :D Więc jaki z tego morał. Nie bójcie się. Chociażby nie wiem co nie bójcie się swoich marzeń, albo proszenia o pomoc żeby ktoś Wam pomógł w osiągnieciu tych marzeń, W życiu mamy wiele szans i okazji tylko się ich boimy, a wystarczy wyciągnąć rękę w ich stronę. Zacząć działać.
Jestem właśnie po pierwszym treningu, mimo wszystko dałam z siebie więcej niż jak sama wymyślałam sobie ćwiczenia, wtedy się nie męczyłam. A teraz? Boli mnie wszystko, ale jestem z siebie zadowolona :) To jest dobry początek :)
Od teraz muszę więcej czasu poświęcać dla siebie, wiecznie jestem zaganiana, nawet nie mam chwili żeby usiąść przed kompem i zobaczyć co się u Was dzieję, ale od dziś to się zmienia. Czasami trzeba być pieprzoną egoistką :) słowa mojej przyjaciółki :)
Idę się kompać i wracam Was poczytać, buziole :*
Hejka vitalki moje kochane :)
Wreszcie zasiadłam do kompa :) dziś dzień leniuchowania. Powiem Wam że po prostu jakoś nie mam sił. wczoraj przestawiałam meble i tak mnie wszystko boli że dziś doszłam do wniosku że sobie odpocznę. Oczywiście spacer z psem zaliczony, co raz więcej z nim biegam, a raczej z nią :) jest co raz starsza więc co raz mniej gryzie za kostki jak zaczynam biegać. Opanowałam patent. daje jej kija w zęby i wtedy biegnie dość długo bez podgryzania mnie :D hehe
Tak myślę co Wam tu jeszcze powiedzieć.... Postanowienie na jutro wstać min. 5:30 :D zrobić trening, później spacer z psem, praca (jadę rowerem), po pracy trochę odpocząć. Jakiś tam trening i znów spacer z psem. Muszę się ogarnąć samo się nie zrobi :)
Za to dziś już teraz idę się kąpać a jak wyjdę z wanny zasiadam do książki od Emilki :) zaczęłam czytać. Zapowiada się fajnie ;)
Buziaki :* :)
Dobry dzień się zapowiada... ;-)
hejka :-)
Oczywiście pisze w tel na szybko żebyście nie pomyślaly że znowu o was zapomniałam. Jestem z wami cały czas :-) z moją ostatnią obietnicą trochę ciężko, wstawanie rano to dla mnie jest trudne. Ale muszę spiąć pośladki i jak dzwoni budzik od razu wstawać bo później się nie wyrabiam. Oczywiście spacery z psem są ale za to trening ranny odpada bo za późno wstaje. Ktoś chętny na budzenie mnie o 5 rano :-D hehe... Jak wrócę z pracy trochę was poczytam i ogarnę bardziej ten wpis ;-)
Buziaki :-*
hejka!
Dziękuję wam za miłe słowa pod moim wczorajszym wpisem. Poczytalam sobie moje wcześniejsze stare wypociny. Sama jestem e szoku, ale wtedy miałam więcej siły na walkę. Tez pracowałam. Miałam sporo nadgodzin do tego dojazd, bo prace miałam pół godziny jazdy autem bez korków. A czas znajdował się na ćwiczenia. Muszę się bardziej zorganizować. Jak do tego dojdę to i życie mi się zorganizuje łatwiej ;-) sorki ze was tak męczę ale nie mam komu się wyzalic. Zawsze byłam uważana w swoim otoczeniu za tą silna, zrównoważona, a wcale tak do końca nie jest. Na jutro sobie zorganizowałan dzień, przy najmniej w miarę. Wstanę o 5 rano poćwiczyć, zjem coś i o 6 pójdę z psem na spacer. O 7 wrócę, zacznę się szykowac do pracy. O 17 tej kończę, w domu pewnie będę tak ze 20 po. Odpoczne ok 19 może wcześniej kolejna porcja ćwiczeń a później znów spacerek godzinny. jutro dam wam znać jak wyszło :-) kiedyś ćwiczyłam po 2-3 godziny dziennie. A nie pracowałam wcale mniej więc i teraz dam radę. Sorki za jakiekolwiek literówki ale pisze na tel. Jutro już będę pisać na kompie więc i zdjęć trochę nawstawiam :-) buziole kochani
Wpis dość szybko pisany, więc i chaotyczny- nie
koniecznie zrozumiesz....
Hejka vitalijki!
Mam nadzieję, że chociaż troszkę ktoś za mną tęsknił. Nie było mnie bo się zaczęła praca pełną parą.... Już nie mam sił, jestem strasznie zmęczona. Tydzień jak się łatwo domyślić zawaliłam. Starałam się jako tako trzymać dietę ale za to ćwiczenia. Na to nie mogłam znaleźć czasu. Wiem, co sobie pomyślicie wymówka grubaski- owszem, wmówiłam sobie że jestem za bardzo zmęczona, że nie mam czasu. I w ogóle strasznie się użalam nad sobą. Z facetem się nie mogę dogadać. W ogóle jest wszystko do dupy. CO MAM ZROBIĆ?? Wziąć się w garść to mi powiecie. Ale jak? Kiedyś mnie ktoś motywował ( nie którzy wiedzą kto- chodzi o Ł.) a teraz? Potrzebuje kogoś takiego. Komu będę chciała dorównać, tak jak jemu. dzięki nie mu uwierzyłam w siebie. A teraz zostałam z niczym. od znajomych się odwróciłam... Zdałam sobie sprawę że chyba zostałam sama, owszem mam wspaniałą rodzinę... z którą się kłócę i często narzekam ale ich kocham. Ale co z moją resztą przyjaciół, których kiedyś miałam.... Sama jestem sobie winna, ja ich odtrącałam, żałuję teraz.... Powiedzcie mi od czego zacząć. Moje życie powoli się sypie, jeszcze trochę a będzie to ruina.... jak temu zapobiec? Ktoś zna idealny przepis?
Sorrki za smęcenie, mam doła, nie radzę sobie.... I zdaję sobie z tego co raz częściej sprawę. JA! ta która zawsze w pozytywny sposób próbuje Wam pomagać- tylko kurde, teraz sobie zdaje sprawę że to są tylko słowa, które i tak nikomu pewnie nie pomogły.... Jeszcze raz przepraszam. Musiałam gdzieś opisać co mi siedzi w głowie. Wpis pewnie ciężko zrozumieć więc nie musicie dawać komentarzy.
Teraz biorę psa na spacer, jak wrócę postaram się zajrzeć do Was. Mam nadzieję że u Was wszystko gra. Pozdrawiam
P.S. Lubię dodawać zdjęcia ale dziś nawet mi się nie chcę, idę się przewietrzyć może trochę ochłonę.
Hejka!
No powiem Wam że troszkę czuje po sobie tą grę w tenisa wczorajszą, no i te przysiady :D Ale lubię to uczucie.
Dzisiaj miałam dzień leniwy. Ale dwa spacerki z psem po 1,5 h zaliczone więc spoko. Zauważyłam że mam jakoś tak luźniejsze spodnie w udach więc pomyślałam że jestem gotowa na ważenie ;) No i wystawiam ją a tu się najpierw włączyć nie chciała, później sobie migała, a na końcu jak się w końcu załączyła to co weszłam na nią to inaczej pokazywała. Spsuła się. Źle zrobiłam bo się nie zmierzyłam centymetrem. Ale jutro się pomierzę i będę wiedzieć na przyszłość czy coś zeszło...
Chyba idę spać, jestem z tyrana. Jeszcze do tego z chłopakiem się trochę pokłóciłam, ale o tym to Wam nie będę zawracać głowy.I tak wystarczająco marudzę Wam tutaj :)
Hej dziubaski ! :)
Pamiętacie jak Wam opowiadałam moją historię, że odczuwam wstyd ćwiczenia przy innych, że głupio się wtedy czuję, bo martwię się że wszyscy będą skupieni na mnie? Dziś zrobiłam swój pierwszy krok. Pisałam Wam wczoraj że dziś idę na tenisa z bratem. Zarezerwował kort, ale ja nie wiedziałam nawet jak to tam wygląda. Korty są 3 obok siebie ( na których grali inni też), sporo osób się kręciło ale ogólnie było spoko. Owszem czułam się nie swojo, ale mimo wszystko i tak jestem z siebie dumna, bo chciałam zrezygnować z dzisiejszego grania. Wróciłam z pracy bardzo zła, dają mi cały czas jakąś robotę i nie mogę się wyrobić. Pewnie w poniedziałek znowu zjebki jakieś dostane. Eh.... No więc byłam strasznie zła bo późno wyszłam z pracy a na tenisa mieliśmy iść na 18tą, a ja w domu byłam za 15 szósta. Więc chciałam zrezygnować, ale brat mnie przekonał.... No i nie żałuję :)
Idę spać, bo jestem zmęczona.... A no i dzięki za Wasze przysiady :) trochę ich było, dupa mnie będzie pewnie jutro boleć ;P Buziaki PAPA
Hej dziewczynki!
Jakoś idzie, wczoraj nie opisałam dnia bo po prostu nie mam za bardzo kiedy. Wracam z pracy to jestem padnięta. Jest cały czas dużo roboty. Dobrze że tą sobotę mam chociaż wolną. Pisze Wam komentarze z tel bo nawet komputera mi się nie chcę włączać, ale doszłam do wniosku że muszę pisać pamiętnik-wtedy się będę bardziej pilnować :)
Z psem wydłużam spacery po trochu. Staram się chodzić więcej niż godzinę. Oczywiście dwa razy dziennie : rano i wieczorem. No i wspaniały trening koleżanki, która była tak kochana i się ze mną nim podzieliła :* DZIĘKUJĘ <3 :*
Co do moich dołów radziłyście mi , żebym nie podchodziła do tego tak że jak coś zjem nie tego to jestem na siebie zła i mam wyrzuty sumienia. Muszę zmienić podejście. Pracuję nad tym. Na razie doszłam do wniosku że za każdy gryz niedozwolonego jedzenia: 5 minut wydłużam trening. Albo z 10 minut. Wtedy to spalę i może nie będę się z tym tak źle czuć ;)
W ogóle to muszę się Wam pochwalić, jutro idę grać w tenisa. Brat już zarezerwował nam kort. On kiedyś grał, ja nie. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz :D
Buziole :* :* Zróbcie dla mnie z 5 przysiadów, jak mi napiszesz że zrobiłaś ja zrobię 10 :D Podoba Wam się :)?