Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczuplejsza sylwetka bardzo dobrze wpływa na moje samopoczucie i pewność siebie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 101476
Komentarzy: 2249
Założony: 1 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 22 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zbyt.gruba

kobieta, 40 lat, Legionowo

168 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2014 , Komentarze (60)

Dziś postanowiłam zrobić sobie taki swój "dekalog" zdrowego żywienia :) Co byście dodały od siebie do poniższej listy?

  1. 1. Ustawiamy sobie zbyt restrykcyjną dietę i spożywamy za mało kalorii. Pamiętajmy, że zbyt mała ilość jedzenia wpływa tak samo źle, jak zbyt duża.

  2. 2. Nie jemy regularnie 4-5 posiłków, o stałych porach. Jeżeli organizm nie będzie dostawał pożywienia o stałych porach, to zacznie ?ze strachu? przed brakiem kolejnej dawki energii, magazynować z każdego posiłku zapasy.

  3. 3. Dostarczamy organizmowi za mało płynów. Picie wody, niesłodzonych herbat to bardzo ważny czynnik w diecie.

  4. 4. Uważamy dietę za coś krótkotrwałego. Powinniśmy dążyć do tego, aby zmienić swoje nawyki żywieniowe na całe życie, a nie tylko na chwilę wykluczyć coś ze swojego jadłospisu.

  5. 5. Źle bilansujemy posiłki pod względem zawartości białka, tłuszczów i węglowodanów.

  6. 6. Nie ruszamy się! Pamiętajmy, że 70% sukcesu to zdrowa dieta, a 30% ćwiczenia.

  7. 7. Poddajemy się, gdy waga wolniej spada lub mamy przestój. Zdrowy i trwały spadek wagi to 0,5-1kg tygodniowo, ale pamiętajmy, że zdarzają się tygodnie, gdy waga spada dużo mniej, a nawet stoi w miejscu. Nie poddawajmy się, tylko dalej dążmy wytrwale do celu.

  8. 8. Rezygnujemy z dalszej diety, gdy zdarzy nam się "dzień obżarstwa". Bywa tak, że mimo iż prowadzimy zdrową dietę redukcyjną, wypadnie nam dzień pełen "złego" jedzenia, najczęściej na imprezie, wyjeździe lub zwyczajnie napadnie nas wielka ochota na coś niezdrowego. Trudno! Nie ma co się poddawać, czasami tzw "cheat day" może nam się zdarzyć, a wręcz zdarza się, że później po powrocie na dobry tor żywienia, nasza waga zacznie szybciej spadać. Oczywiście pamiętajmy, że takie dni, mają być wyjątkiem :)

  9. 9. Stawiamy sobie nierealne cele. Dajemy sobie zbyt krótki czas na zgubienie dodatkowych kilogramów, które nie odłożyły nam się przecież przez ostatni miesiąc. Więc skoro długo "pracowałyśmy" na naszą nadwagę, to dajmy sobie także czas, aby się jej pozbyć.

  10. 10. Brak wewnętrznej motywacji. Jeżeli postanawiamy się odchudzać, tylko dlatego, że wszyscy wkoło nas do tego namawiają, to marne szanse. Musimy same sobie uświadomić, że tego chcemy i dążyć do szczupłej sylwetki i dobrego samopoczucia.

1 lutego 2014 , Komentarze (13)

Szybki wpis, bo sił jakoś dziś brak, a jutro rano pobudka, bo muszę jechać przeprowadzkę w firmie robić :(

Dzisiejsze menu grzecznie, aż do kolacji, na kolację w miarę ok, miałam gości i troszkę poskubałam jedzenia różnego + 3 lampki wina :)

Dzisiejszy bilans kcal to ok 1700-1800

Śniadanie g. 9
-
grahamka z kiełbasą suszoną z indyka z ogórkiem i koperkiem
- mała gruszka
- kawa z mlekiem


Lunch g. 12
- 100g serka naturalnego z połową banana i łyżką syropu z agawy


Obiad g. 15
- 150 g mocno grillowanego łososia (no dobra, ciut się przypalił ;)
- 200g fasolki szparagowej


Kolacja g. 19-21
trochę sałatki greckiej z sosem musztardowym, kilka drobiowych kabanosików, kawałek sera, kilka winogron, dwa ciastka zbożowe, trochę mieszanki studenckiej,
3 lampki wina białego


Ćwiczenia:
- 40 min na steperze z jednoczesnym ćwiczeniem rąk

Motywator:



Dobranoc :)


31 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Wczoraj ja miałam babski wieczór, a dziś M. wybył na męski. Trochę na początku byłam zawiedziona, bo szykowałam się i myślałam, że spędzimy miło wieczór razem (młoda dziś nocuje na harcerstwie), no ale zadzwonił kumpel, że męski spęd, no i dupa ze wspólnego wieczoru :) No ale zrobię sobie zaraz samotny wieczór filmowy i też będzie miło :)

Dzisiejsze menu ok 1300 kcal, może jeszcze później napiję się lampkę winka do filmu, lub zjem ze 2-3 mandarynki.
Dziś było mało warzyw i ogólnie nie chciało mi się szykować za bardzo, więc wybaczcie dzisiejsze zdjęcia ;)

Śniadanie g. 10
- dwie małe kromki chleba żytniego z serkiem naturalnym i dżemem
- dwie mandarynki
- kawa z mlekiem


Lunch g.13:
- kasza z otrębami na lepsze trawienie :)


Obiad g.16:30
- najprostszy z możliwych, a jednocześnie ulubiony przeze mnie i moją córkę, czyli
spaghetti z pesto zielonym, posypane odrobiną parmezanu


Kolacja g. 20
- sałatka z ryżu i tuńczyka (przepis w pamiętniku), choć nie zjadłam całej porcji, odzwyczaiłam się od takich ciężki sałatek, choć kiedyś jadałam tylko tego typu, lub z majonezem, a teraz mi już nie podchodzą takie


Ćwiczenia:
- 40 minut na steperze, cały czas z machaniem kijkami od stepera (wczoraj poprosiłam M. aby popatrzył jak zmienić ten steper, no i przestawił jakiś tam magnes i teraz jest już OK :) - więc będę ćwiczyć i się pocić, zdecydowanie bardziej się pocę jak macham jeszcze rękami, ale to dobrze :)

Motywator:

30 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Kolejne tygodniowe ważenie zaliczone z zadowalającym skutkiem -0,9kg :)
Tkanka tłuszczowa spadła też o 0,6%. I dziś było 35,2%. Jestem bardzo zadowolona, bo bałam się, że przez @ może waga wzrosnąć, a tu taka miła niespodzianka :)

Dziś wieczorem miałam babskie spotkanie, cały dzień dziś miałam strasznie zwalony i byłam w fatalnym nastroju, do tego stopnia, że miałam już odwołać spotkanie, ale jakoś się ogarnęłam i poszłam :) I nie żałuję, naładowałam się pozytywną energią i wróciłam w lepszym humorze. Na spotkaniu piłam tylko herbatkę, ale zjadłam 2 kawałki pizzy (pepperoni, druga ze szpinakiem). Ale miałam to zaplanowane, więc do tego czasu zjadłam łącznie 1000 kcal, no i później ta pizza, myślę, ze więcej niż 700 kcal te dwa kawałki nie miały ;) Mam przynajmniej taką nadzieję :D

A dzisiejsze menu domowe wyglądało tak:


Śniadanie g.10
-
jajecznica z 2 jajek, na cebulce i łyżeczce masła
- pół grahamki z masłem extra
- kiełki brokuła z pomidorkami koktajlowymi


Lunch g. 13
- jogurt bananowy (przepis w pamiętniku)


Obiad g. 16
- 100g makaronu (po ugotowaniu)
- 215g sosu brokułowo-pomidorowego (przepis w pamiętniku)


Ćwiczenia:
Niestety tylko 15min na steperze, nadal nie mogę się do niego przekonać,
nigdy nie lubiłam robić pełnych nacisków na steperze, wolałam płytkie, ale bardzo szybkie, a na tym niestety tak nie wychodzi :(

Motywator:

29 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Przełamałam się przed kolacją i pochodziłam na nowym steperze, ćwiczy się dużo ciężej, ale może to i dobrze...
Jutro kolejne ważenie i trochę się boję, że waga będzie wyższa przez @, bo czuję się taka pełna i opuchnięta :( no i jem też więcej. Dzisiejszy bilans to coś ok 1650 kcal

Śniadanie g. 10
- dwie kromki chleba razowego ze słonecznikiem, z masłem extra,
łososiem wędzonym, skropionym cytryną i posypanym koprem


Lunch g. 13
- dwa tosty z masłem orzechowym i dżemem kiwi-agrest (przepis w pamiętniku)
Trochę mnie poniosło, ale miałam taką chęć na słodkie, że pomyślałam, że to będzie super danie, ale przyznam, że było mi po nich mega słodko, aż źle :( powinnam zjeść góra jednego, a ja się rzuciła na dwa ;)


Obiad g. 16:30
- 100g szynki grillowanej
- 150g sałatki (rukola, roszponka, ogórek, pomidor, kukurydza, oliwa, zioła)


Kolacja g. 20
- Owsianka z bananem i rodzynkami (przepis w pamiętniku)
Jakoś ostatnio mnie tak tylko na te owsianki nachodzi wieczorami :) dobrze, że to danie można zmieniać, zależnie od dodatków


Ćwiczenia:
- 25 min na steperze, wraz z machaniem rączkami ;)
- 50 pajacyków
- 5 minut dywanówek

Motywator:



29 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Pewnie wszystko przez @, ale czuję się dziś taka wypluta, nijaka, brzydka, gruba i w ogóle :( Nie cierpię tych dni, bo najchętniej albo bym siedziała i płakała, albo się na kogoś wydzierała. Ehhh te hormony!
Wczoraj jak M. złożył steper, to chciałam na nim poćwiczyć, ale okazało się, że nie jest taki jak sobie wyobrażałam, tzn zupełnie inaczej liczy kroki niż stary, trzeba robić pełne naciski, bo inaczej nic nie liczy, nawet czasu, a te rączki, które tam są, to chyba tylko do ozdoby i przytrzymywania, bo machanie nimi to lipa, bo nie mają żadnego obciążenia ani nic :( Zła byłam i miałam ochotę usiąść i płakać. Tym bardziej, że wiem, że M. się postarał, wydał niemało (200 zł kosztował), a tu się okazuje, że nie jest taki jak powinien.
Dziś pracuję kolejny dzień w domu, i dodatkowo się stresuję, bo zamówień mało i lipa w firmie.
Rety wszystko dziś przeciwko mnie! Aha obejrzałam jeszcze przed chwilą zdjęcia z wakacji 2012 i tam jeszcze wyglądałam jak człowiek (70kg), a do tego patrzyłam na te zdjęcia i zamarzyło mi się to ciepełko, wieczory w szisza barze i ogólnie ten Egipski spokój...
Chyba powinnam iść spać i przespać tą dzisiejszą chandrę! A przynajmniej do 16 dopóki M. i młoda nie wrócą do domu!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
sorry musiałam się wykrzyczeć ;)

28 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Dziś rano próbowałam poćwiczyć na steperze, ale ten odmówił posłuszeństwa :( zepsuł się i niestety nie dało się naprawić. Po obiedzie poleciałam na zebranie do córki szkoły, a jak wróciłam w pokoju zastałam to: Prezent od mojego M. :) dziś je przeglądałam sobie w necie, i myślałam, że zacznę zbierać na nowy, ale M. uprzedził mnie i kupił mi w prezencie :)

Co do dzisiejszego menu, to łącznie prawie 1600 kcal, choć to i tak cud, że mi się tak udało, bo dostałam @ i ciągle byłam głodna ;)

Śniadanie g. 10
Placek bananowy (przepis w pamiętniku), zapewniam, że smakował lepiej niż wyglądał ;) niestety przy przekręcaniu na patelni się rozwalił ;)


Lunch g. 13
- dwie kanapki z bagietki wieloziarnistej, Ramy, roszponki, kiełbasy Żywieckiej z indyka i pomidora


Obiad g. 16:30
- to co wczoraj, czyli makaron z kiełkami i łososiem


Kolacja:
- owsianka z granatem (przepis w pamiętniku)


Ćwiczenia:
- 30 minut na nowym steperze (dziś tylko tyle, bo jak mam @ to jestem osłabiona pierwsze dwa dni) - EDIT nie było jednak w ogóle ćwiczeń :(

Motywator:



27 stycznia 2014 , Komentarze (12)

To już trzy tygodnie od chwili, kiedy powiedziałam sobie: dość, trzeba wziąć się za siebie :) Ogólnie zleciało nie wiem kiedy. I tu sprawdza się doskonale powiedzenie: Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

Dziś miałam wielką ochotę na słodkie (jestem przed @), więc jak pojechaliśmy na zakupy do Factory, to mój M. postanowił wstąpić do sklepu Lindt i kupić pralinki na wagę (ubóstwiam karmelowe i kokosowe, dosłownie rozpływają się w ustach i powodują orgazm w gębie ;), ale dziś skusiłam się tylko na dwie z gorzkiej czekolady i byłam i tak z siebie dumna :)

Co do dzisiejszego menu, to całość łącznie z pralinkami to ok 1600 kcal. Dziś było 5 posiłków, bo jechałam do firmy i wstawałam o 6:10 :)

Śniadanie g. 6:45
- dwie kanapki z wieloziarnistą bagietką, Ramą
i serem żółtym z pomidorem i bazylią
- obowiązkowo kawa (w moim ulubionym kubku z Tweetym. Kiedyś jako dziecko byłam wielką fanką tego ptaszka i miałam z nim mnóstwo gadżetów. A ten kubek dostałam od mamy, nie wiem ile lat już go mam, ale na pewno długo, bo mama już ponad 10 lat nie żyje :(


II śniadanie g. 10
- jogurt naturalny (małe opakowanie) z 4 suszonymi śliwkami
i łyżką pestek z dyni


Lunch g. 13:30
- Sałatka z mozzarellą (przepis w pamiętniku)


Obiad g. 17

- Makaron z kiełkami i łososiem (przepis w pamiętniku)


Kolacja g. 20:30
- obrany grejpfruit posypany łyżeczką ksylitolu


Dziś ćwiczeń nie będzie, jestem zbyt zmęczona :( ale jutro pracuję z domu, więc nadrobię na pewno :)

Motywator:


Dziękuje wszystkim za komentarze pod moimi przepisami, to daje mi siłę i natchnienie, bo wiem, że nie tylko mi one służą :)


26 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Weekendy zdecydowanie za szybko mijają. Jutro poniedziałek i niestety muszę jechać do firmy, bo nie zawsze mogę wszystkie rzeczy w domu ogarnąć. Więc już myślę, co by tu przygotować jako prowiant do firmy ;)

Dzisiejsze menu to prawie 1200 kcal, wiem, wiem, za mało :( obiecuję poprawę :)

Śniadanie g.10
Kasza z otrębami na trawienie (dodałam do przepisów, jako coś co ugotowałam), dodałam od siebie jeszcze 4 suszone śliwki.


Lunch g. 14
- Pół opakowania warzyw na patelnię z suszonymi pomidorami,
na dwóch łyżkach oliwy z oliwek
- Mandarynka
- Kostka czekolady gorzkiej 70% z malinami (moja ulubiona z Lidl'a)


Obiad g. 17
- Hot-dog (dodałam do przepisów)


Kolacja g. 20:30
- Sałatka z kurczakiem wędzonym (kurczak, 1/2 jabłka, 1/2 pomarańczy, łyżka kukurydzy, łyżka selera marynowanego, sok z cytryny, sól, pieprz)


Ćwiczenia:
co prawda dopiero idę, ale będzie ok 60 min stepera

Motywator:


26 stycznia 2014 , Komentarze (14)

I już pół weekendu za nami :) Dziś po południu pojechałam do koleżanki na farbowanie i pogaduchy, więc moje foto-menu ma tylko trzy posiłki. Poza nimi zjadłam kawałek pizzy ze szpinakiem, trochę orzeszków, pomelo i ananasa. Więc myślę, że bilans kaloryczny wyszedł prawidłowy ;) Dziś był też dzień wolny od ćwiczeń. Założyłam sobie, że 1-2 dni w tygodniu mogę takie mieć :)

Śniadanie g.10
- grahamka z rukolą, żywiecką suchą z indyka i pomidora
- dwie mandarynki


Obiad g. 14
Wczorajsza tarta z cukinii + tzatziki + 3 koktajlowe pomidorki


Przekąska g. 17
Shake bananowo-kokosowy (przepis w pamiętniku)


Motywator:


Właśnie dlatego warto! Powodzenia!