Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwa. Moje wszystkie wielkie marzenia już się spełniły - kochająca rodzina, prawdziwi przyjaciele, własny dach nad głową, praca... Jestem żoną, mamą, teologiem... Nigdy nie przywiązywałam wielkiej wagi do mojego wyglądu, ale zawsze robi mi się smutno, gdy chcę się ładnie ubrać, a wyglądam jak kluska i tłuszcz się wylewa z każdej strony... Chcę się tego nadmiaru tłuszczu pozbyć.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10498
Komentarzy: 88
Założony: 3 maja 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Agadea

kobieta, 38 lat, Tychy

164 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2014 , Skomentuj

Kryzys... Waga już chyba trzeci tydzień, jeśli nie czwarty sobie dynda przy 79 kg. To ciut w górę, to ciut w dół... Posiłki z diety wydają się niedobre, mam ochotę na mięso, a tu mięsa jak na lekarstwo... Psioczę jak czytam co mam do zjedzenia i często zamieniam na coś innego, co już się w diecie pojawiło i też należy do tych zdrowych posiłków. Czasem jednak wzięłam jakiś kęs czegoś spoza diety - przyznaję się. Mam kryzys po prostu. Spoczęłam na laurach. Straciłam 5 kg i wydaje mi się, że teraz waga sama poleci jeszcze niżej :/ 

Narzędzia wspomagające odchudzanie na Vitalii mnie wkurzają, bo nie działają. Przestałam zaznaczać ilość wypitej wody, bo skoro muszę to robić codziennie, a nie mogę uzupełnić już trzeciego dnia wstecz - to narka. Przestałam myśleć o wodzie, nie liczę ile jej wypijam, i obawiam się, że piję jej już za mało. Druga sprawa - kroki i system nagród. Spędziłam z mężem przy tym wiele czasu, bo ciężko mi wymyślić nagrody, więc przy ustawieniach na początku diety część on wpisał, część ja. I już wiele razy tego szukałam w serwisie i  n i e   m a... Albo jestem ślepa.  Ale za to wiem, gdzie mogę to wszystko wpisać jeszcze raz. Sorry bardzo. Szkoda mi czasu skoro i tak ma mi to zniknąć. 

No to sobie pomarudziłam :] 

6 września 2014 , Komentarze (1)

Rozpoczął się wrzesień a wraz z nim wróciłam do pracy w szkole. Nowy plan lekcji i dyżurów na przerwach uniemożliwia mi jedzenie regularnych posiłków. Ale nie zrażam się :) Zrobię wszystko, żeby o zbliżonej porze zjeść co trzeba :) 

Może waga nie pokazuje jeszcze jakichś wielkich spadków, ale samopoczucie mam o wiele lepsze niż ważąc te 4,6 kg więcej. Poza tym osoby, które dawno mnie nie widziały też mówią, że wyszczuplałam. I mój pasek w spodniach już na 3 dziurkę zapinam :) 

Kończę, sobotę trzeba wykorzystać na porządki :) 

29 sierpnia 2014 , Skomentuj

No i dopadł mnie. Okres, a wraz z nim chcica. Nie pohamowałam się. Wsunęłam trochę słodkości. Świadomie i bez wyrzutów sumienia. Ale też z przekonaniem, że to tylko przy okresie. Pierwszego dnia. A potem dalej hamulec zaciągnięty i tylko zdrowa jazda. W ciągu ostatniego tygodnia moja waga się nie zmieniła, co uważam za sukces, bo zawsze na okres miałam 1 kg więcej. Teraz pora zrzucać dalej :) Efekty widać na pasku do spodni :) albo pasek jest złośliwy i się naciąga, albo niebawem kupię nowe spodnie ;) 

22 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Bywało różnie ostatnio. Posiłki średnio dobre, powtarzające się w kółko, nawet dwa razy dziennie to samo... Parę razy sobie zgrzeszyłam ciastem, bo byłam u mamy na wakacjach i nie mogłam sobie odmówić, ale nie objadałam się i myślałam o tym co i ile jem. Jutro też wesele przyjaciółki. Znowu będę musiała mieć ręce przy sobie żeby nie ładować sobie na talerze nie wiadomo ile, bo na pewno wszystko będzie pyszne. 

Efekt moich starań jest widoczny na wadze. -2 kg w ciągu ostatniego tygodnia. Warto było. Dodatkową motywacja są ciuchy w mniejszym rozmiarze. Moja szafa jest bogatsza o świetną sukienkę, ale przede wszystkim o mniejsze spodnie :D 

12 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Zaczął się trzeci tydzień mojej dietki. I co? I mam takie poczucie, że moje menu jest nudne. Stale te same produkty. Zepsuła mi się fasolka, bo miałam użyć trochę z puszki, a teraz na jutro muszę kupić kolejną puszkę. To samo z tuńczykiem będzie - tak czuję. Nie lubię marnotrawstwa... Oby tylko były efekty :) Na razie moje dietowe samopoczucie jest pozytywne. Chociaż mój wczorajszy i dzisiejszy obiad jest nie do przełknięcia... Wczoraj zamieniłam przyprawy na inne, ale dziś zrobiłam już dokładnie wg przepisu. Zaraz, jak tylko oderwę tyłek od krzesła, to ten makaron z serem, jogurtem i cynamonem wyląduje w koszu. 

8 sierpnia 2014 , Skomentuj

Dziś się ważyłam. W ostatnim tygodniu pozbyłam się dokładnie 1 kg. To bardzo motywuje, żeby starać się dalej. Chociaż na razie ta dieta nie jest dla mnie żadnym wysiłkiem i katorgą. Trochę się boję, że jak dojdę do wagi 78 kg to będę wolniej zrzucać kilogramy i będzie jakiś kryzys... Od 78 do 84 kg przytyłam ostatnio bardzo szybko, więc teraz to jakoś leci w dół i jestem pozytywnie nastawiona, ale później może być gorzej...

6 sierpnia 2014 , Skomentuj

Jestem na diecie drugi tydzień. Na topie w moim menu jest jogurt naturalny, twaróg chudy i pieczywo pełnoziarniste. W pierwszym tygodniu do tego było dużo ogórków, a w tym tygodniu dla odmiany jest wiele pomidorów. Niektóre posiłki mnie zaskakują - wydaje mi się, że się tym nie najem, ale one są na tyle duże, że spokojnie, bez głodu doczekuję się kolejnego dania. Zdarza się jednak, że czasami odczuwam głód i chciałabym coś zjeść wcześniej. Piję wtedy wodę i próbuję o tym nie myśleć. Póki co - udaje się. Wydaje mi się, że to burczenie w brzuchu pojawia się nie dlatego, że żołądek już opustoszał i muszę coś zjeść, ale jest wiele bodźców pobudzających apetyt. Wystarczy jak widzę jedzenie to już mam na nie ochotę. Wystarczy jakaś reklama czegoś dobrego, albo zastanawianie się nad kolejnym posiłkiem z Vitalii. Sama przygotowuję jedzenie dla siebie, poza tym dla męża i dziecka. Muszę obmyślić i zaplanować zakupy i wykonanie... Nic dziwnego, że apetyt rośnie i kiszki marsza grają :) Świadoma tego mechanizmu - piję wodę. 

Vitalia to moja ostatnia deska ratunku i nadzieja na zrzucenie wagi, dlatego tak się kurczowo trzymam tej diety. Czasem nawet nie robię całej porcji, bo widzę, że takiej normalnej porcji w siebie nie zmieszczę. Czasem zrobię całość, ale dzielę się z kimś. 

Jeśli chodzi o ćwiczenia to jednak wolę sama sobie je zorganizować niż ćwiczyć wg tutejszego planu ćwiczeń. Zbyt chaotyczne są dla mnie. No ale czerpię z nich inspiracje i motywację.

1 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Zabrałam się za zaległości i wykonałam ćwiczenia dla mnie przygotowane. Nawkurzałam się przy tym. 

Pomijam techniczne problemy - tv służył mi jako monitor i co chwilę się włączał wygaszacz ekranu. Poza tym w treningu nie było omówione co dokładnie robić, Co chwilę słyszałam jak mam stanąć, odpalał się licznik czasu, a ja ciągle nie wiem co zrobić. Dopiero po chwili zaczynał się ruszać chłopek pokazujący jak wykonać ćwiczenie. No i jak było do wykonania ileś powtórzeń, to każdy robił wg siebie, tzn. chłopek zrobił najwięcej ćwiczeń bo zapinkalał.. głos odliczał inaczej niż pokazywał licznik wykonanych ćwiczeń na ekranie. 

Jednak najbardziej irytowało mnie to, że ćwiczenia były takie chaotyczne. Rozgrzewka spoko. Tylko bieg na początek, w miejscu przez 8 minut już demotywuje... szczególnie, ze ja nie lubię biegać. Potem ćwiczenia modelujące - tu podnosisz ciężary, tu leżysz na brzuchu i unosisz nogi i ręce, a zaraz potem znowu ciężary. i potem ćwiczenie przy ścianie, na krześle, potem usiąść... Chaos. Z 43 minut na trening, samych ćwiczeń to chyba było ciut więcej niż połowa tego czasu. Następnym razem będę ćwiczyć normalnie z użyciem kompa a nie tv. Zobaczymy co się zmieni :) 

31 lipca 2014 , Komentarze (2)

Kolejny dzień ciągle pozytywny :) Może przez to, że mam czas dla siebie? Mąż w pracy, dziecko w żłobku i mogę spokojnie szykować posiłki, robić zakupy, sprzątać i robić inne konieczne rzeczy. Daję radę z wypijaniem minimum 1,5 l wody i jakoś nie mam większego problemu z doczekaniem się na kolejny posiłek... Tym bardziej, że porcje są ogromne... i nawet czasem wystarcza, żeby się z kimś podzielić :) Nie jem nic poza tym co jest w menu. Mam wagę w domu więc sprawdzam dokładnie ile czego dodać :) 

Takim małym problemem jest motywacja do rozpoczęcia ćwiczeń... Popracuję nad tym :) 

28 lipca 2014 , Komentarze (1)

Menu na lodówce, zakupy na najbliższe posiłki zrobione, ćwiczenia wykonane. Nie byłam w stanie zjeść całej porcji śniadania ani 2 śniadania. Nie wiem czy to przez ten gorąc na dworze czy wypita wodę przed posiłkiem, czy przez niedawno przebytą jelitówkę... Póki co jestem mega pozytywnie nastawiona na sukces :)